Tragiczny wybuch w kopalni na Sumatrze
Co najmniej 17 zabitych i 23 zaginionych - to najnowszy bilans wybuchu w indonezyjskiej kopalni węgla, do którego doszło we wtorek (16.06). Służby kierujące akcją ratunkową oceniają, że szanse na znalezienie jeszcze żywych osób są minimalne.
Górnicy uwięzieni zostali ponad 30 godzin temu, na dużej głębokości, bez dostępu do systemu wentylacyjnego i wyposażenia ratunkowego. Cztery pierwsze ciała znaleziono krótko po wybuchu, kolejnych 8 po tym, gdy ekipy ratownicze próbowały wpompować tlen, dający szanse na podtrzymanie nadal uwięzionych przy życiu.
Jak informuje szef rządowego centrum kryzysowego Rustam Pakaya, dotychczas wyciągnięto 16 żywych osób, lecz pięć z nich zmarło po przewiezieniu do szpitala na skutek poparzeń, a dwie kolejne są w stanie krytycznym. "Obawiamy się, że wszyscy uwięzieni górnicy są już martwi" powiedział Yasman Esha, szef policji dystryktu Parambahan w zachodniej Sumatrze.
Wybuch miał miejsce we wtorek rano. Potężna eksplozja wyrzuciła płomienie na wysokość 50 metrów w górę i była słyszana w odległości kilku kilometrów; pozostała po niej olbrzymia dziura w ziemi. Przypuszcza się, że przyczyną wypadku było nagromadzenie się w kopalni metanu, który połączony z powietrzem tworzy bezwonną mieszaninę wybuchową.
Wydobycie węgla jest ważną częścią indonezyjskiej gospodarki - jest ona jej ósmym na świecie producentem i drugim eksporterem. Praca w kopalniach zapewnia byt milionom Indonezyjczyków, lecz jest ona bardzo niebezpieczna z powodu nie przestrzegania zasad bezpieczeństwa i słabego wyposażenia kopalń. Z tego powodu dąży się, by wydobywać surowiec głównie metodą odkrywkową.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, in.reuters.com, bp.com