W Tajlandii trwa chaos
- Marek Rutkowski
W odpowiedzi protestujący zaatakowali ministerstwo spraw wewnętrznych zmuszając Abhisita do ucieczki. W Bangkoku słychać było oddawane w powietrze strzały, a demonstranci widziani byli w uzbrojonych pojazdach. Nie jest oczywiste czy rząd może liczyć na lojalność wojska. W niedzielę wieczorem, dla uspokojenia nastrojów, Abhisit wraz z rządem, przywódcami policji i wojska pojawił się w telewizji, gdzie zapewnił o jedności w łonie władz i potwierdził, że nie poda się do dymisji.
Szczyt Azji Wschodniej – spotkanie przywódców krajów ASEAN z partnerami z Korei Południowej, Japonii, Chin, Indii, Australii i Nowej Zelandii – został odwołany po tym jak protestujący sforsowali w sobotę kordon bezpieczeństwa i wdarli się do miejsca spotkań – hotelu Royal Cliff. W konsekwencji, wielu delegatów zostało ewakuowanych, część z nich z użyciem helikoptera, do pobliskiej bazy wojskowej U-Tapao.
Prawie wszystkie spotkania zostały odwołane, w tym spotkanie ASEAN - Chiny i spotkanie ministrów spraw zagranicznych Chin, Japonii i Korei Południowej. Obrady właściwe Szczytu miały rozpocząć się w niedzielę i dotyczyć w dużej mierze globalnego kryzysu finansowego. Miał w nich wziąć udział sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon.
„To bardzo ważne by podyskutować na temat przyszłości regionalnej gospodarki biorąc pod uwagę wpływ globalnej recesji. Oczywiście będziemy musieli przeprowadzić to spotkanie w późniejszym terminie” powiedział premier Australii Kevin Rudd, który o odwołaniu Szczytu dowiedział się w samolocie. Były sekretarz generalny ASEAN Rodolfo Severino stwierdził, że zmarnowano szansę, by ASEAN wystąpił z inicjatywą odpowiedzi na pogarszający się kryzys gospodarczy.
Protesty „czerwonych koszul” prowadzone są pod przywództwem Zjednoczonego Frontu na rzecz Demokracji przeciwko Dyktaturze (UDD). Choć z różną intensywnością miały miejsce od końca 2008 roku, z największa siłą wybuchły dwa tygodnie temu.
„Czerwone koszule” uważają, że powołany w następstwie rząd Abhisita jest niedemokratyczny, gdyż powstał wskutek zakulisowych gier politycznych (jak twierdzą, przy udziale wojska), a nie w wyniku wyborów. Sytuację podgrzewa sam Thaksin, od czasu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie przebywający poza granicami Tajlandii, który ze swymi zwolennikami kontaktuje się za pośrednictwem łączy telefonicznych i przekazów wideo.
Thaksin został zaocznie skazany na dwa lata więzienia pod zarzutem konfliktu interesów, a władze kraju zamroziły jego aktywa o wartości 76 mld tajskich batów (pond 2 mld dol.). Niechętni Thaksinowi komentatorzy twierdzą, że to właśnie te pieniądze są przyczyną obecnego napięcia.
Społeczeństwo Tajlandii jest podzielone. Thaksin cieszy się poparciem szczególnie biednej ludności wiejskiej północnej i północno-wschodniej części kraju. W opozycji do niego stoi klasa średnia i wyższa oraz rojaliści.
Na podstawie: straitstimes.com, nationmultimedia.com, bangkokpost.com