Bliski Wschód/ Antyamerykańskie protesty muzułmanów
W piątek przez wiele państw - od Azji Południowo-Wschodniej po Bliski Wschód i Afrykę - przetoczyły się demonstracje muzułmanów protestujących przeciwko profanacji Koranu przez amerykańskich strażników więzienia w Guantanamo.
W Indonezji, Malezji, Bangladeszu, Pakistanie, Indiach, Iraku, Jordanii, Libanie, Egipcie i Sudanie na ulice, pod ambasady amerykańskie, wyszły tysiące ludzi domagających się od przywódców swoich państw bojkotowania Stanów Zjednoczonych i wezwania ich do oficjalnych przeprosin za bezczeszczenie Świętej Księgi. Demonstrujący wznosili antyamerykańskie hasła, żądali wydalenia amerykańskich dyplomatów, wreszcie, palili flagi USA, Wielkiej Brytanii i Izraela oraz kukły przedstawiające Georga W. Busha. Najwięcej osób protestowało w Pakistanie i Egipcie (odpowiednio 15 i 12 tysięcy). Nigdzie nie było ofiar.
W stolicy Sudanu - Chartumie tysiące ludzi zgromadzonych wokół ambasady USA domagało się wszczęcia śledztwa w sprawie poniżającego traktowania przetrzymywanych w Guantanamo muzułmanów. Protestujący wzywali także obecnego w Chartumie Sekretarza Generalnego ONZ Kofi Annana do podjęcia działań zapobiegających takim incydentom.
Piątkowe demonstracje odbyły się po wcześniejszym oświadczeniu Waszyngtonu potwierdzającym pięć przypadków profanacji Świętej Księgi muzułmanów – Koranu, do których doszło w więzieniu Guantanamo na Kubie. Gen. Bryg. Jay W. Hood, dowódca więzienia, powiedział, iż pięć z piętnastu rzekomych incydentów można ogólnie nazwać „nieodpowiednim obchodzeniem się z Koranem”. Dodał także, że sprawcami tych czynów byli strażnicy i osoba przesłuchująca więźniów. Zaprzeczył jednak, że miało miejsce wrzucanie księgi do toalet.
Informacje o tym ostatnim sposobie profanacji Koranu w Guantanamo przedstawił przed kilkoma tygodniami magazyn Newsweek. Po jego doniesieniach miały miejsce w wielu krajach muzułmańskich gwałtowne protesty. W ich wyniku, w Afganistanie zginęło 12 osób, a wiele zostało rannych. Newsweek, zdaniem protestujących muzułmanów, wycofał się ze swoich wcześniejszych doniesień pod presją amerykańskiej administracji. Czwartkowe oświadczenie Waszyngtonu potwierdziło jednak zasadność pierwszych publikacji Newsweeka i stało się iskrą zapalną przetaczających się przez świat muzułmański protestów.
[Źródła: http://www.cnn.com; http://aljazeera.com]