Irak-Rosja/ Niepewny los rosyjskich dyplomatów
Po ponad dwóch tygodniach od porwania czterech rosyjskich dyplomatów, wczoraj przyznała się do tego Rada Zgromadzenia Mudżahedinów. Ugrupowanie, wiązane również z Al-Kaidą, zażądało, by w ciągu 48 godzin Rosja wycofała swoje wojska z terenu Czeczeni oraz uwolniła wszystkich muzułmanów, przebywających w rosyjskich więzieniach. Jako przyczynę porwania podano wrogie nastawienie Rosji wobec Afganistanu i Iraku.
Obecnie władze rosyjskie sprawdzają autentyczność oświadczenia. Duże wątpliwości budzi bowiem tak długi okres między porwaniem a przyznaniem się do niego. Nie przedstawiono również żadnych zdjęć czy zapisów filmowych potwierdzających przetrzymywanie rosyjskich dyplomatów.
Szef Rady Federacji, Siergiej Mironow, oświadczył, że strona rosyjska nie będzie prowadziła z terrorystami negocjacji politycznych. Rosja nie powinna iść na jakiekolwiek ustępstwa wobec porywaczy.
Minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow, ponownie wezwał porywaczy do uwolnienia dyplomatów i nie zapominania, iż "Rosja zrobiła wszystko, aby nie doprowadzić do sytuacji, która ma obecnie miejsce w Iraku." Zaznaczył też, że takie działanie jest "niesprawiedliwe i nie leży w interesie narodu irackiego".
Do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia rosyjskich dyplomatów wezwał też Ahmed Zakajew - minister spraw zagranicznych separatystycznych władz Czeczeni.
Fakt, że irackie ugrupowanie żąda w zamian za uwolnienie zakładników wycofania rosyjskich wojsk z Czeczeni, uznaje za prowokację rosyjskich służb specjalnych. Ma ona przekonać zachodnich przywódców, przez szczytem grupy G8 w Petersburgu, że Rosja znajduje się razem z resztą państw "na jednej linii frontu".
Zdaniem Zakajewa, ultimatum jest dość aktualne ze względu na falę protestów, związanych z zabójstwem Abdula Chalima Sajdułłajewa i ma na celu "zmiękczenie reakcji przeciwko temu kolejnemu przestępstwu Kremla".
Brzmienie samych żądań jest jednak wg Zakajewa bardzo naiwne, gdyż "cały świat dobrze wie, jakie działania podejmowały rosyjskie służby odbijając setki zakładników w Teatrze na Dubrowce i w biesłańskiej szkole".
Rosyjscy dyplomaci: trzeci sekretarz ambasady Fiodor Zajcew oraz Rinat Agliulina, Anatolij Smirnow i Oleg Fiedosjiew, zostali porwani 3 czerwca. Jeszcze tego samego dnia pojawiła się informacja o uwolnieniu, która jednak później została zdementowana.
Wśród potencjalnych porywaczy wymieniano grupy związane z Al-Kaidą, dawnym saddamowskim reżimem, wojsko amerykańskie lub po prostu osoby chcące łatwo zdobyć pieniądze.
Rada Mudżahedinów przyznała się także do piątkowego (16.06) ataku na amerykański punkt kontrolny, porwania i zabicia dwóch żołnierzy.
Na podst. newsru.com, lenta.ru, mid.ru