Kinga Kontek: Kazachstan - biała droga ku Zachodowi
Jeśli ująć by to w kategoriach alegorii, to owy „kazachski awans” w sposób namacalny mieli zaszczyt odczuć obywatele Federacji Rosyjskiej, której służby specjalne chociażby w roku 2002 w ciągu trzech miesięcy przejęły 1644 kilogramów „białej śmierci”. Według oficjalnych danych ONZ sporządzonych w ramach kontroli narkotykowej wynika iż 80 procent heroiny przechwyconej w Europie Zachodniej w ostatnich latach pochodziła z Afganistanu i Pakistanu, a ich „bazą noclegową” okazał się Kazachstan.
Kazachstan to przysłowiowy pomost łączący Azję Centralną z Europą, swoista droga śmierci, której ofiarami są potencjalni kupcy jak i handlarze, nie omieszkujący użyć wszelkich środków aby swój cel osiągnąć. To jeden wielki, napędzający się system kolaboracji, w którym uczestniczą zwykli cywile, służby bezpieczeństwa jak i wysoko postawieni urzędnicy państwowi. Tylko w roku 1999 Narodowy Komitet Bezpieczeństwa Kazachstanu poświadczył o istnieniu 125 zorganizowanych grup przestępczych na terenie Azji Centralnej, w tym 30-tu działających w biznesie narkotykowym na obszarze Kazachstanu. Według najnowszych danych z 2007 roku potwierdzonych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Republiki Kazachstan w ciągu ośmiu miesięcy zarejestrowano 6869 przestępstw związanych z narkotykami, w tym 135 dotyczących bezpośrednio przemytu tego towaru za granice państwa.
To w jakim stopniu rozwija się rynek narkotykowy w Kazachstanie i całej Azji Centralnej zależy od wielu determinantów, a walka z nimi może przypominać nie co innego jak zderzenie rowerzysty z kierowcą samochodu. Kto z niego wyjdzie żywy, nie trudno oszacować. Swoistym czynnikiem napędzającym kazachski biznes narkotykowy jest samo położenie geopolityczne kraju, które wspólnie z korzystnymi warunkami klimatycznymi tworzy istny raj do uprawy roślin narkotycznych i ich tranzytu na zachód. Po drugie, jeśli przyjrzymy się dokładniej kontrolom celnym zauważymy, że w niektórych przypadkach zjawisko to bardziej przypomina ser szwajcarski a niżeli sprawnie funkcjonujący urząd bezpieczeństwa granicznego. Po trzecie, sama kwestia granic budzi sporo wątpliwości. Pomimo iż procesy graniczne w Azji Centralnej zakończyły się w 2002 roku, to nadal brak oficjalnych wytycznych co do ich istnienia. Po czwarte, walka z biznesem narkotycznym nie może obejść się bez wyspecjalizowanych organów ścigania, które w tym wypadku istnieją, ale stoją na bardzo niskim poziomie. Po piąte, nic tak nie „nakręca” przepływu narkotyków jak niska stopa życiowa. W Kazachstanie poniżej granicy ubóstwa żyje 13,8 procent ludzi (dane na rok 2007), a bezrobocie wynosi obecnie 7,3 procent.
Jednym z problemów Kazachstanu jest nie tyle sam fakt dobrze prosperującego tam handlu narkotykami i jego przepływu do państw ościennych, ale zjawisko powiększającego się kręgu ludzi uzależnionych od tego typu używek, w tym ludzi bardzo młodych. Fenomenem jest również sam fakt, że zjawisko to nie zmniejsza się pomimo rozwoju socjalno-gospodarczego państwa. Proces narkotyzacji ściśle wiąże się także ze wzrostem osób będących nosicielami wirusa HIV. Statystyki dowodzą iż 85 procent wszystkich zarejestrowanych przypadków zachorowań jest bezpośrednią przyczyną używania tych samych przyborów służących do dożylnego przyjmowania środków odurzających.
Jednym z czynników wpływającym na wzrost sprzedaży narkotyków w ostatnich latach w Azji Centralnej jest między innymi gwałtowna obniżka cen tego typu towaru na rynku. Doktor Igor Wasiljenko, psychiatra i lekarz do spraw uzależnień w Kazachstanie stwierdził, że jeśli na początku lat 90-tych mogliśmy mówić, że cena za jeden gram heroiny dochodziła nawet do 200 dolarów, to dziesięć lat później tę samą ilość byliśmy w stanie zdobyć za równowartość 50-80 dolarów. Na dzień dzisiejszy jedna dawka narkotyków kosztuje mniej niż 5 dolarów, a ilość osób je spożywających zwiększyła się o 7 procent.
Według oficjalnych danych w Kazachstanie żyje 45 tysięcy zarejestrowanych narkomanów. Jednakże Centrum Medyczno-Społeczne działające przy Ministerstwie Zdrowia Kazachstanu alarmuje, że problem narkomanii w kraju dotyka bezpośrednio 350 tysięcy osób. Obecnie liderem wśród miast kazachskich, w którym żyje największa ilość spożywających narkotyki jest Temirtau. Jeszcze niedawno miasto to funkcjonowało jako wielkie centrum produkcji stali, ale wraz z upadkiem Związku Radzieckiego nastąpił spadek produkcji, co przyniosło redukcję zatrudnienia. W rezultacie młodzi ludzie aktywnie zaangażowali się w handel narkotykami. Przedstawicielka fundacji Husan, G. Isajewa komentując to zjawisko stwierdziła, że dostęp do narkotyków jest możliwy niemal na każdym kroku. Narkotyki sprzedaje się nie tylko na uniwersytetach ale także w szkołach. Codziennie od przedawkowania umierają dwie osoby, z których jedna to nastolatek.
Rozwiązanie tego problemu to przysłowiowa walka z wiatrakami. Dane w tej kwestii są nieubłagalne. Tylko na początku 2009 roku w Rosji przejęto 400 kg heroiny pochodzącej z Kazachstanu, czyli o 70 procent więcej niż w tym samym okresie co w roku poprzednim. W chwili obecnej rzeczą niemożliwą jest kontrolowanie siedmiu tysięcy kilometrów granicy między Federacją Rosyjską a Kazachstanem. Sporo kontrowersji budzi również postawa ONZ, która niekiedy traktuje to zjawisko jako problem marginalny, a jej działania w celu minimalizacji biznesu narkotykowego są bezskuteczne.
W marcu 2008 roku na spotkaniu Komisji ds. Narkotyków ONZ rozpoczęto proces oceny 10-letniego programu antynarkotykowego, który miał zredukować zjawisko popytu i podaży na środki odurzające. Planu, który ewidentnie spalił na panewce i ograniczył się do samego istnienia, a nie walki z biznesem narkotycznym. Zadziwiające są również wypowiedzi w tej sprawie samego Szefa Biura ds. Narkotyków i zarazem dyrektora ONZ we Wiedniu Antonia Mario Costy, który podsumowując plan antynarkotykowy oświadczył, że w jego mniemaniu obecna strategia jest całkowicie skuteczna ponieważ dzięki niej mamy tylko 5 procent użytkowników narkotyków w skali populacji całego globu. Zadziwiające na tyle, że pan Costa nie zauważył, że plan antynarkotykowy miał na celu minimalizacje podaży i popytu, a nie jego stabilizację. Co roku powtarzane są te same slogany, mające przekonać nas, że sprawowana jest całkowita kontrola nad zjawiskiem biznesu narkotykami. Brakuje w nich jednak czynu i namacalnych dowodów, że coś w tej dziedzinie się zmieniło.
Nie można jednakże w tej dziedzinie tak dosadnie krytykować poczynań strony kazachskiej zarzucając jej, że w sposób niedostateczny toczy walkę z biznesem narkotykowym. Toczy ją na miarę swoich możliwości, współpracując chociażby w tej dziedzinie z innymi państwami ościennymi. W roku 2007 kazachskie służby ścigania wspólnie z kirgiskimi wypowiedziały wojnę zorganizowanym grupom przestępczym (OPG), które zajmowały się tranzytem narkotyków z Afganistanu przez Uzbekistan i Tadżykistan. Zlikwidowano 171 kanałów tranzytowych, w tym 13 międzynarodowych. Przejęto 14,5 tony różnych rodzajów środków odurzających, z czego 120 kilogramów stanowiły heroina i opium. Dużym sukcesem strony kazachskiej i kirgiskiej było zatrzymanie w 2007 roku grupy przestępczej o nazwie „R”, która rozprowadzała marihuanę z okręgu Szuskowo do pozostałych części Kazachstanu. Oprócz aktywnej współpracy z krajami Azji Centralnej, Kazachstan pozostaje również w ścisłych relacjach ze służbami ścigania Federacji Rosyjskiej. Kazachski Departament ds. Narkotyków wspólnie z kolegami z zachodniej granicy przeprowadzili w 2007 roku operację specjalną o nazwie „Azjatycki tranzyt”, dzięki której udało się zlikwidować kanał tranzytowy narkotyków biegnący z Kazachstanu do Rosji.
Oprócz pozytywów wynikających z walki z biznesem narkotykowym w Kazachstanie, władze tego kraju borykają się również z problemem niekompetencji organów ścigania. Tylko w 2007 roku prokuratura ujawniła ponad 21 przypadków naruszenia prawa przez służby bezpieczeństwa dotyczące przechowywania i konfiskowania narkotyków. Jak wynika z raportów osoby odpowiedzialne za ich przechowywanie sprzedają skonfiskowane towary i czerpią z nich zyski.