Somalia- stracona szansa?
Wycofanie się na początku 2009 r. oddziałów etiopskich i wybór na prezydenta umiarkowanego islamisty szejka Ahmeda miały być przełomem w niespokojnej politycznej rzeczywistości w Somalii. Nowa władza, korzystając z szerokiego poparcia wspólnoty międzynarodowej, przystąpiła do żmudnego procesu pozyskiwania sojuszników wewnątrz kraju w celu stłumienia rebelii islamskich ekstremistów. Jednakże, mimo ambitnych zamierzeń i wielu deklaracji, Somalia w rok po zmianach na szczytach władzy wciąż pogrążona jest w głębokim kryzysie zagrażającym stabilności całego regionu Rogu Afryki.
Od niepodległości do upadku
Somalia jest krajem prawie jednorodnym etnicznie, prawie 98 proc. ludności kraju stanowią Somalijczycy. Zamieszkują oni cały obszar Półwyspu Somalijskiego od zatoki Tadżura w Dżibuti na północy do rzeki Tana w Kenii na południu i na zachodzie do Wyżyny Abisyńskiej w Etiopii. Ludność somalijska dzieli się na sześć zespołów rodowych czy też plemion. Są to zespoły: Dir, Darod, Issak, Hawija, Digil i Rahanwejn, tworzące w przeszłości rodzaj luźnych konfederacji. Każdy z tych zespołów podzielony jest na klika bądź kilkanaście rodów (rer), a te z kolei na dużą liczbę wielkich rodzin (kola, dżilib). Podstawę jedności Somalijczyków stanowi przekonanie o wspólnym pochodzeniu. Jednakże dzielą się one na dwie odrębne części: cztery pierwsze zespoły to grupa pasterzy Samaale, pozostałe dwa to rolnicy Saab.
Republika Somalii została proklamowana w lipcu 1960 r., w wyniku zjednoczenia protektoratu brytyjskiego i włoskiego. Pierwszym prezydentem został Abdiraszid Ali Szermake, a skład nowego rządu był mniej więcej wyrównany, wchodziła do niego podobna liczba przedstawicieli południa i północy. Jednak zjednoczeniu obu terytoriów towarzyszyło szereg problemów ekonomicznych, politycznych i administracyjnych, mimo wspólnej kultury, religii i języka. 70 lat administracji Brytyjczyków i Włochów pogłębiło istniejące różnice regionalne. Dotyczyło to szczególnie ośrodków miejskich i elit z obu terytoriów. Do tego doszły różnice w administrowaniu, systemie sądowniczym i rozwoju gospodarczym.
W obliczu wielu trudności, z którymi borykało się młode państwo, prezydent i rząd szybko tracili na popularności. W październiku 1969 r. podczas wizytacji dotkniętego suszą regionu Las Anod prezydent Szarmake został zamordowany przez jednego z funkcjonariuszy policji. Sytuację kryzysową wykorzystała armia dokonując przewrotu. Na czele państwa stanął naczelny dowódca gen. Muhammad Siad Barre. Barre szybko ogłosił politykę socjalizmu naukowego, a głównym celem jego polityki stało się upaństwowienie banków, środków komunikacji, służy zdrowia, szkół. Państwo miało kontrolować ceny i płace, a także eksport i import. Monopol władzy politycznej spoczywał w rękach Somalijskiej Rewolucyjnej Partii Socjalistycznej.
Początkowo Siad Barre utrzymywał bliskie relacje z ZSRR, który wspierał strategicznie położone afrykańskie państewko poprzez dostawy broni i informacje wywiadowcze. Jednakże gdy w trakcie konfliktu somalijsko-etiopskiego w latach 1977-78 Sowieci opowiedzieli się po stronie Etiopii, Barre szybko znalazł nowego protektora w Waszyngtonie. Do końca lat 80 USA były głównym źródłem zagranicznej pomocy finansowej dla Somalii.
Rządy Siada Barre, koncentrującego się na wspieraniu somalijskiej partyzantki działającej w Etiopii (region Ogadenu) i rozgrywaniu regionalnych antagonizmów, nie pozwoliły na przezwyciężenie towarzyszących od odzyskania niepodległości trudności gospodarczych. Stały się one szczególnie dotkliwe od połowy lat 80. Zapaść ekonomiczna doprowadziła latem 1989 r. do załamania się normalnego życia w stolicy kraju Mogadiszu i krwawych zamieszek. Obietnice reform politycznych i nowych wyborów nie powstrzymały wzbierającej fali protestów. W 1990 r. trzy najsilniejsze ugrupowania opozycyjne Somalijski Ruch Narodowy, Kongres Zjednoczonej Somalii oraz Somalijski Ruch Patriotyczny ogłosiły, że będą współpracować w celu obalenia rządu, do czego doszło ostatecznie w styczniu 1991 r.
Gdy w 1991 r. upadł rząd prezydenta Saida Barre Somalia pogrążyła się w chaosie. Koalicji rodów, która doprowadziła do obalenia Barre, nie udało się zawrzeć trwałego porozumienia i już wkrótce między rywalizującymi ugrupowaniami rozgorzały nowe walki o władzę i wpływy. Somalię podzielili między sobą lokalni przywódcy, zawierający i zrywający sojusze w zalezności od sytuacji. Zamieszkujący pólnocno-zachodnią Somalię zespół rodów Issa, którego członkowie należeli do Somalisjkiego Ruchu Narodowego, ogłosił niepodległość nowego państwa, Somaliland ze stolicą w Hargejsie. Nowa republika powstała w lipcu 1991 r. na terenie dawnej kolonii Somali Brytyjskie. Prezydentem Somalilandu ogłosił się Abdurahman Ahmed Ali.
Praktyczny zanik struktur państwowych i całkowita zapaść gospodarcza spowodowały katastrofę humanitarną na ogromną skalę, a w konsekwencji skłoniły wspólnotę międzynarodową do interwencji. W grudniu 1992 r. w Somalii rozmieszczono siły misji pokojowej „Przywrócić nadzieję” dowodzonej przez USA pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych. W Mogadiszu przebywało wówczas 10 tys. amerykańskich żołnierzy, a w całej Somalii ponad 22 tys. Mimo pokładanych w niej nadziejach misja okazała się nieskuteczna w starciach z lokalnymi, rozproszonymi bojówkami, korzystającymi często z pomocy ludności cywilnej. Głębokie podziały w społeczeństwie somalijskim i skomplikowana struktura rodowa utrudniały podejmowanie jakichkolwiek działań zmierzających do utworzenia lokalnych struktur władzy mogących przejąć część odpowiedzialności na stabilizację regionu.
{mospagebreak}
Gdy w 1994 r. oddziały uczestniczące w operacji pokojowej zostały wycofane w cieniu skandalu i oskarżeń o wypaczenie sensu misji, angażowanie się w wojny somalijskich warlordów oraz łamania praw człowieka, wydawało się, że pozostawiona sama sobie Somalia stoczy się w otchłań niekończących się starć i rozpadnie na mniej lub bardziej stabilną mozaikę terytoriów kontrolowanych przez różnorodne ugrupowania i klany. Najczarniejszy scenariusz rozwoju sytuacji jednak się nie sprawdził. I choć w Somalii nadal nie funkcjonował rząd centralny, to na północnym zachodzie w Somalilandzie, na północnym wschodzie w Puntlandzie oraz na południowym zachodzie w regionie Bakool ukonstytuowały się władze regionalne zdolne do zapewnienia pewnego poziomu bezpieczeństwa i porządku na podległych sobie terenach. W rywalizacji polityków nie chodziło już o przejęcie władzy nad całym terytorium, ale o władzę lokalną i płynące z niej korzyści, przede wszystkim finansowe.
Przy wsparciu międzynarodowym i regionalnym, w wyniku negocjacji prowadzonych na konferencji pokojowej w Arcie w Dżibuti, w sierpniu 2000 r. utworzono Tymczasowy Rząd Narodwy (Transitional National Government- TNG).
Jednakże, o ile TNG pozyskał szerokie uznanie i wsparcie międzynarodowe, nie udało mu się zdobyć zaufania wewnątrz kraju, a jego wpływy ograniczały się faktycznie do stolicy Mogadiszu. Na wniosek Egiptu Liga Państw Arabskich wsparła TNG, podczas gdy sąsiadująca z Somalia Etiopia, zaniepokojona związkami niektórych członków TNG z islamskimi bojówkami, przyjęła postawę wyraźnie wrogą nowym władzom i udzieliła poparcia rywalizującej z TNG koalicji opozycyjnych frakcji o nazwie Somalijska Rada Odbudowy i Pojednania (Somali Restoration and Reconciliation Council- SRRC).
Wraz z pogłębiająca się rywalizacją między TNG a SRRC w Somalii z całą siłą ujawnił się proces postępującej fragmentaryzacji. W 2002 r. w Mogadiszu doszło do najcięższych od początku lat 90 ubiegłego wieku walk pomiędzy oddziałami podległymi TNG a bojówkami jednego z liderów opozycji Musy Sudi Yalahowa. W względnie spokojnym jak na somalijskie warunki regionie Bakool, przemoc osiągnęła niespotykany do tej pory poziom, a lokalne starcia przyniosły krwawe żniwo.
Sytuacja polityczna w Somalii zdeterminowana została przez rywalizację pomiędzy Rządem Tymczasowym a Radą Odbudowy i Pojednania. Oba obozy korzystały z pomocy swoich regionalnych sojuszników, dostarczających broń i amunicje mimo formalnego embarga nałożonego przez ONZ. Państwa arabskie wspierały TNG i podległe mu oddziały wojskowe oraz milicyjne, podczas gdy Etiopia zaopatrywała w sprzęt wojskowy bojówki SRRC. Jednakże mimo tego wsparcia, a być może właśnie ze względu na pomoc z zewnątrz, żadna z grup nie uzyskała zdecydowanej przewagi ani na poziomie politycznym ani militarnym. Brak spójności w łonie Rządu Tymczasowego oraz jego nikłe możliwości kontrolowania formalnie podległych terytoriów poddały w wątpliwość aspiracje TNG do odgrywania roli lidera w procesie narodowego pojednania. Z drugiej zaś strony na SRRC ciążyło przekonanie, że jest to wyłącznie koalicja panów wojny, zainteresowanych własnymi korzyściami.
Po kolejnej rundzie rozmów pokojowych w Kenii w 2004 r. główne frakcje polityczne zawarły nowe porozumienie przewidujące utworzenie parlamentu, który miał z kolei wybrać prezydenta. Siedziba rwładz została umieszczona w stolicy Kenii Nairobi. Spowodowane to było względami bezpieczeństwa oraz brakiem możliwości skutecznego funkcjonowania rządu w ogarniętej walkami stolicy. Dopiero w lutym 2006 roku doszło do historycznej sesji parlamentu, która odbyła się pod ścisła ochroną w mieście Baidoa. Pozycja Tymczasowego Rządu była bardzo słaba, miał on małe poparcie wśród Somalijczyków. Ponadto parlament podzielony był pomiędzy zwolenników prezydenta Abdullahi Yusufa Ahmeda a koalicję „panów wojny”, zagorzałych zwolenników Sharifa Hassana Sheikha Adana, który był przewodniczącym parlamentu i rywalem Yusufa. Kwestia sporna między nimi dotyczyła utrzymania zagranicznych sił pokojowych na terytorium Somalii ogarniętej wojną, a także działalności centralnych organów państwa w Mogadiszu.
Jednakże wobec rosnącej w siły opozycji, głównie ze strony islamskich fundamentalistów, spory te okazały się całkowitymi mrzonkami. Islamiści przejęli kontrolę nad niemal całą południową Somalią, a oddziały Unii Trybunałów Islamskich zdobyły Mogadiszu i rozgromiły lokalnych watażków.
Islamiści w Somalii
Islam w Somalii obecny jest od tysiąca lat, kiedy to religia ta przeniknęła do Rogu Afryki z Półwyspu Arabskiego. Religijność Somalijczyków związana była ściśle z sufizmem. Mimo że niektóre bractwa sufickie były aktywnie zaangażowane w antykolonialny opór, to nowoczesna polityczna islamska tożsamość rozwinęła się po odzyskaniu niepodległości w latach 60, wraz utworzeniem ugrupowań Waxda al.-Shabaab al.-Islaami oraz Jama’at al.-Ahl al.-Islaami, inspirowanych przykładem egipskich Braci Muzułmanów oraz dążących do wprowadzenia w życie prawa islamskiego w nowym, niepodległym państwie. Gdy w 1969 r. do władzę objął Siad Barre, nowy reżim starał się kontrolować wpływy islamistów w społeczeństwie. Do bezpośredniego starcia doszło w 1975 r. przy okazji reformy kodeksu rodzinnego oprotestowanej przez liderów religijnych. Rząd odpowiedział falą represji, przeprowadzając egzekucje wpływowych szejków i zamykając dziesiątki osób w więzieniach. Islamistyczne ugrupowania zostały zmuszone do przejścia do podziemia. Wielu liderów opuściło kraj dołączając do powiększającej się somalijskiej diaspory w krajach Zatoki Perskiej.
Wraz z upadkiem rządu w 1991 r. islamiści uzyskali nieznaną do tej pory swobodę działania. Gdy zniknęły wszelkie ograniczenia i groźba represji w Somalii ujawnił się cały szereg różnorodnych islamskich grup i stowarzyszeń. Zanik władzy centralnej sprawił, że w wielu regionach jedyną instytucją zdolną utrzymać rządy prawa stały się różnorodne trybunały islamskie, kierujące się zasadami szariatu. Trybunały i islamskie milicje zyskiwały poparcie ludności poprzez zapewnianie podstawowej edukacji i ochrony zdrowia w sytuacji braku usług publicznych. W 2000 r. 11 spośród rodów, które utrzymywały trybunały zdecydowały się skonsolidować władzę i utworzyły Unię Trybunałów Islamskich (Islamic Courts Union, ICU), której celem było przekształcenie Somalii w stabilne państwo islamskie.
Latem 2006 r. Mogadiszu i niemal cała południowa Somalia przeszły na pół roku pod kontrolę ICU, oskarżanych przez Waszyngton o związki z al-Kaidą. Na zajętych przez siebie terenach islamiści zaprowadzili porządek i względną stabilizację, lecz ich polityka wzbudziła zaniepokojenie Zachodu i regionalnych potęg. W rezultacie w grudniu 2006 r. zainspirowana prawdopodobnie przez USA etiopska interwencja wojskowa rozgromiła "somalijskich talibów" i osadziła w Mogadiszu uznawany przez społeczność międzynarodową, lecz wcześniej zupełnie bezsilny, Tymczasowy Rząd Federalny. Islamiści nie zrezygnowali jednak z walki i prowadzili przeciwko Etiopczykom i ich somalijskim sprzymierzeńcom krwawą partyzantkę, której epicentrum znajdowało się w Mogadiszu.
{mospagebreak}
Nowa władza i wycofanie etiopskich oddziałów
Wobec niepowodzenia etiopskiej misji w drugiej połowie 2008 r. rozpoczęto kolejne rozmowy pokojowe mające doprowadzić do utworzenia nowego rządu. Zawarte w październiku 2008 r porozumienie przewidywało m.in. wycofanie się Etiopczyków. Z jednej strony budziło ono nadzieję na stabilizację i ograniczenie przemocy, wyjazd powszechnie nielubianych etiopskich oddziałów mógł przyczynić się do zmniejszenia poparcia dla radykalnych islamistów na rzecz rządu przejściowego. Z drugiej zaś rodziło obawy przed powstaniem próżni i powrotem chaosu.
31 stycznia 2009 r. obradujący w Dżibuti somalijski parlament wybrał szejka Sharifa Ahmeda nowym prezydentem kraju. Wybór umiarkowanego islamisty i niegdysiejszego rebelianta miał w domyśle przyczynić się do kompromisu z odnoszącymi coraz więcej sukcesów somalijskimi talibami. Szejk Sharif Ahmed nie miał większych problemów ze zdobyciem poparcia parlamentu, zwłaszcza gdy z wyścigu wycofał się jego główny konkurent, premier Nur Hassan Hussein. W rezultacie Ahmed uzyskał w sobotę 293 głosy w porównaniu ze 126 oddanymi na jego konkurenta, Maslaha Mohameda Siada.
Szejk Sharif Ahmed był jednym z przywódców Unii Trybunałów Islamskich, które przez pół roku rządziły dużą częścią Somalii, zaprowadzając tam twarde prawo szariatu. Gdy „somalijskich talibów” obaliła wspierana przez Zachód etiopska interwencja Ahmed stanął na czele „Sojuszu na rzecz wyzwolenia Somalii”, rebelianckiego ruchu walczącego z Etiopczykami i prozachodnim Tymczasowym Rządem Federalnym. Ahmed uchodził zawsze za stosunkowo umiarkowanego islamistę, a latem 2008 r. zgodził się podpisać porozumienie pokojowe z rządem. W styczniu 2009 r. 200 jego zwolenników zostało włączonych w skład parlamentu.
Wszystkie te ruchy miały posłużyć wygaszeniu trwającej w kraju islamistycznej rebelii. Somalijscy talibowie znani jako al-Shabaab odnosili bowiem w poprzednich miesiącach coraz większe sukcesy i kontrolowali de facto całą południową Somalię. 26 stycznia zdobyli miasto Baidoa, w którym znajdowała się siedziba parlamentu i Tymczasowego Rządu Federalnego. Wybór umiarkowanego islamisty miał więc na celu odebranie al-Shabaab poparcia jakim cieszy się wśród społeczeństwa oraz być może skłonić twardogłowych islamistów do zawarcia pokoju.
Jednakże al-Shabaab już teraz zapowiedziało jednak, że nie uzna Ahmeda ani jego rządu. Już w lutym 2009 r. walki w Somalii wybuchły z niespotykaną zaciekłością, „Somalijscy talibowie” z ugrupowań Hizb al-Islamiya i Al-Shabaab zaatakowały pozycje wojsk rządowych i sił pokojowych Unii Afrykańskiej w stolicy Mogadiszu, kontynuując jednocześnie ofensywę na prowincji. W ich rękach znalazło się większość południowej Somalii, w tym port Kismayo..
Nowowybrany prezydent Sharif szejk Ahmed prowadził rozmowy z przywódcami somalijskich klanów, w których rolę mediatorów pełnili islamscy duchowni z kraju i zagranicy. Prezydent wezwał wszystkie somalijskie ugrupowania do zaprzestania przemocy oraz zgodził się na rozejm z islamistami i dialog z ich liderami. Co więcej Ahmed wyraził zgodę na wprowadzenie na terenie całej Somalii prawa szariatu.
Jednakże rozmowy z rodowymi i religijnymi liderami nie przyniosły zamierzonego celu. Twardogłowi bojownicy Hizb al-Islamiya i Al-Shabaab od dawna ignorują już głosy umiarkowanych przywódców. Rzecznik tej pierwszej grupy odrzucił propozycję rozejmu i zapowiedział kontynuację walki. Zaostrzający się konflikt spowodował, że w czerwcu 2009 r. szejk Ahmed ogłosił stan wyjątkowy, a przewodniczący somalijskiego parlamentu szejk Aden Mohammed Nur wezwał wspólnotę międzynarodową do wysłania w ciągu 24 godzin misji pokojowej w celu uchronienia rządu tymczasowego przed upadkiem.
Zabiegi somalijskich władz poparła Komisja Unii Afrykańskiej w osobie jej przewodniczącego Jeana Pinga, który oświadczył, że władze Somalii mają prawo do poszukiwania wsparcia ze strony pozostałych członków UA i szerszej wspólnoty międzynarodowej. W Somalii od 2007 r. obecna jest misja pokojowa Unii Afrykańskiej (AMISOM). Miała ona w zamyśle liczyć ponad 8 tysięcy ludzi, lecz dziś w Rogu Afryki stacjonuje zaledwie 3 400 żołnierzy (głównie z Ugandy i Burundi). Ich obecność nie ma większego wpływu na sytuację w pogrążonym w chaosie kraju, co więcej sami padają nierzadko ofiarą ataków ze strony islamistów, którzy uznają ich za okupantów. Ponadto, mandat AMISOMUu zezwala żołnierzom misji na użycie siły jedynie w samoobronie.
Kolejne miesiące to pasmo dalszych starć i sprzecznych doniesień. W lipcu 2009 r. szejk Ahmed ogłosił, że siły rządowe odniosły zdecydowane zwycięstwo nad „somalijskimi talibami” w dwumiesięcznej bitwie o kontrolę nad stolicą Mogadiszu. Ahmed utrzymywał, że zwycięstwo nad rebeliantami jest pełne, a siły rządowe kontrolują większość dzielnic Mogadiuszu. Jednak bojówki al.-Shabaab znalażły bezpieczne schronienie na południu Somalii, gdzie mogą regenerować siły przed nową ofensywą. Jesienią dochodzi do intensyfikacji krwawych potyczek, a w styczniu 2010 r. ekstremiści z al.-Shabaab zdobyli po 2 dniach walki miasto Dhuusa Marreeb w centralnej części kraju. Po kilku godzinach kilkuset bojowników zostało wypartych przez milicję prezydenta Szarifa Szejka Ahmeda, ale wydarzenie to wyraźnie wskazuje, że islamiści rosną w siłę.
Na początku roku ekstremiści zapowiedzieli wsparcie dla al Kaidy w leżącym po drugiej stronie Zatoki Adeńskiej Jemenie. Organizacja znalazła się na celowniku po ostatniej próbie zamachu na samolot z Amsterdamu do Detroit. Somalijski minister obrony szejk Jusuf Mohamed Siad Indha Adde ujawnił, że pomoc płynie też w drugą stronę. Al Shabaab otrzymuje od ekstremistów z Jemenu łodzie pełne pistoletów, kałasznikowów i granatów. Współpracę ekstremistów z Somalii i Jemenu ułatwia bliskość obu krajów.
Zaprzepaszczona szansa?
Sytuacja w Somalii w rok po objęciu władzy przez szejka Ahmeda wskazuje, że nadzieje związane z nowym otwarciem na somalijskiej scenie politycznej okazały się w dużej mierze płonne. O ile prezydent Ahmed jest w stanie pozyskać umiarkowanych islamskich liderów i z ich pomocą tworzyć praktycznie od podstaw struktury władzy centralnej, to nie posiada jednak realnych możliwości, aby skutecznie zmierzyć się z coraz bardziej wpływowymi radykałami.
Ekstremiści z takich organizacji jak al.-Shabaab już dawno udowodnili, że nie będą się liczyć z żadną władzą zagrażającą ich interesom, zarówno politycznym, jak i gospodarczym. Nie zrezygnują także łatwo ze swej wizji somalijskiej państwowości. Ostatnie sukcesy radykalnych bojówek pokazują również naiwność wspólnoty międzynarodowej, która wciąż wierzy, że problemy Somalii rozwiążą się same z siebie, wystarczy tylko wesprzeć ‘właściwe’ siły polityczne.
Tymczasem, na terytorium, na którym struktury państwa nie funkcjonują de facto od 18 lat, mediacje i organizowanie kolejnych konferencji pokojowych to zdecydowanie zbyt mało. Rząd Tymczasowy, poza międzynarodowym poparciem, musi dysponować realnymi środkami, by radzić sobie z rebeliantami. Gdy latem 2009 r. amerykańska sekretarz stanu Hillary Rodham Clinton odbywała swoje tournee po Afryce, spotkała się w Kenii z somalijskim prezydentem. Pani Clinton obiecała niezbędną pomoc w okiełznaniu kryzysowej sytuacji i podkreśliła także istotę zapewnienia stabilizacji Somalii jako ważnej części amerykańskiej koncepcji bezpieczeństwa.
Jednakże efektów tych deklaracji jak na razie nie widać. Słaba i nieskuteczna misja pokojowa Unii Afrykańskiej może ochraniać Mogadiszu, ale do kontrolowania całego terytorium potrzeba sprzętu, ludzi oraz strategii politycznej uwzględniającej skomplikowane podziały rodowe i klanowe oraz rzeczywiste potrzeby ludności cywilnej.
Być może Somalia znów znajdzie się w polu zainteresowania wspólnoty międzynarodowej poprzez ujawnienie powiązań al.-Shabaab z jemeńskimi komórkami al.-Kaidy oskarżanymi o planowanie kolejnych zamachów terrorystycznych w Europie i USA. Groźba utraty życia przez zachodnich obywateli już wielokrotnie skłaniała do większego zaangażowania niż setki tysięcy ofiar w mało znanym kraju na odległym kontynencie.
Źródla:
J. Mantel-Niećko, M. Ząbek (red.), Róg Afryki, Warszawa 1999.
www.crisisgroup.org
http://news.bbc.co.uk
www.allafrica.com
www.news24.com
www.mg.co.za
www.psz.pl