Zamieszki w największych miastach RPA
Bilans weekendowych zamieszek jakie wybuchły w Republice Południowej Afryki, głównie w Johannesburgu i Durbanie, to siedmiu zabitych i tysiące osób które dla ratowania życia schroniło się w rządowych placówkach i komisariatach czy doraźnych obozach.
Napastnicy przy użyciu maczet i siekier zabili siedmiu cudzoziemców. Wielu spośród rannych udało się uratować od linczu. Demonstranci palili sklepy i szukali z maczetami w rękach cudzoziemców na ulicach. Blisko trzysta osób zostało zatrzymanych w związku z atakami – poinformował Minister Spraw Wewnętrznych RPA Malusi Gigaba. Główne incydenty wybuchły w czwartek w Durbanie, a następnie przeniosły się na ulice Johannesburga. Jednak informacje o pojedynczych atakach spływały z całego kraju.
Jeden ze świadków wydarzeń, Nigeryjczyk Daniel Ezake dla telewizji CNN, tak komentował te zdarzenia – "ścigają nas, podpalają samochody, blokują drogi. Krzyczą że powinniśmy wracać do swojego kraju, mówili nam że nas zabiją po czym obrzucili cegłówkami".
Zamieszki, które wezbrały na sile pod koniec marca, to efekt niezadowolenia obywateli RPA wobec przybyszów z biedniejszych krajów afrykańskich. Wielu imigrantów z sąsiednich państw szuka w tym najbogatszym kraju Afryki pracy i życia na względnie możliwym poziomie, który byłby raczej nie możliwy w ich ojczystych stronach. Pracując za mniejsze stawki, przybysze zabierają zatrudnienie lokalnej ludności, która zaczyna coraz głośniej protestować przeciwko braku pracy i perspektyw w ojczyźnie.
Pomimo, że RPA to najbardziej rozwinięty kraj Afryki, z roku na rok widać coraz większe niezadowolenie. Bieda – co czwarty obywatel RPA żyje za ok. dolara dziennie - rosnące bezrobocie, które szacowane jest na poziomie 25% oraz ogromna skala przestępczości tylko potęgują radykalne formy odreagowywania. Jedną z obwinianych o taki stan kraju grup są właśnie imigranci, na których rozładowywana jest społeczna frustracja. Podobne zamieszki miały już miejsce w 2008 roku. Wówczas w Johannesburgu zginęły 62 osoby a ponad 50 tysięcy było zmuszonych do ucieczki ze swoich domostw.
Sytuacji wcale nie próbują ratować politycy. Działacze praw człowieka wprost zarzucają niektórym z nich celowe prowokowanie zamieszek. Kilka miesięcy temu jeden z ministrów w rządzie Prezydenta Zumy na swoim facebokoowym koncie narzekał, że co drugi sklep w kraju należy do ludzi z Somalii lub Pakistanu. Wśród osób, które są oskarżane o podgrzewanie nastrojów, jest król największej społeczności zamieszkujących RPA czyli Zulusów. Goodwill Zwelithini wielokrotnie wzywał cudzoziemców do opuszczenia kraju. Po weekendowych wydarzenia Zwelithini odciął się od retoryki antyimigracyjnej. Stwierdził, że jego słowa były wyrwane z kontekstu lub nadinterpretowane. Dodatkowo potępił sprawców ostatnich zamieszek. Nadal jednak nie wiadomo co je zapoczątkowało. ONZ informuje o sporze jaki wywiązał się pomiędzy pracownikami z RPA a robotnikami z innych krajów.
Prezydent RPA Jacob Zuma, w związku z wydarzeniami jakie miały miejsce, zrezygnował z uroczystości upamiętniających upadek apartheidu w RPA. Odwołał również swoją wizytę w Indonezji.
Główni poszkodowani to obywatele pochodzący z Malawi i Mozambiku. Jak podają oficjalne statystyki, w RPA żyje ok. dwóch milionów cudzoziemców. Nieoficjalnie mówi się jednak, iż liczba ta może być dwukrotnie większa. Główne rzesze przybyszów przyjechały do RPA z Zambii, Nigerii, Malawi i Zimbabwe. Po ostatnich wydarzeniach władze Mozambiku, Zimbabwe i Malawi ogłosiły plany ewakuacji swoich obywateli z Republiki Południowej Afryki.
Fala protestów przeciw ksenofobicznym atakom rozlała się na dużą część kontynentu afrykańskiego. Wiele ambasad RPA w krajach afrykańskich było dzisiaj obleganych przez demonstrantów sprzeciwiających się atakom na cudzoziemców. Koncerty południowo afrykańskich celebrytów w niektórych krajach również zostały odwołane z obawy przed protestami. W Mozambiku w ramach odwetu obrzucano kamieniami samochody z tablicam rejestracyjnymi RPA, a jeden z koncernów naftowych ewakuował 340 pracowników w obawie o ich życie. W Zambii największe prywatne radio bojkotuje utwory wykonawców z RPA.
Źródło: Al-Jazeera, CNN, The Thelegraph, The Guardian