Macedonia - Grecja/ Macedońscy dyplomaci wyjadą z Bukaresztu bez zaproszenia
- Łuksz Wróblewski
W oficjalnym komunikacie poświęconym członkostwu Macedonii w NATO, wydanym w czwartek (3.04) na szczycie Sojuszu w Bukareszcie, znalazło się sformułowanie, iż warunkiem koniecznym przyjęcia tego kraju do Paktu jest rozwiązanie kwestii jego nazwy. Wobec nie spełnienia tego warunku FYROM nie otrzymała zaproszenia.
„[…] Wielu pracowało ciężko nad rozwiązaniem kwestii nazwy państwa macedońskiego. Sojusz z żalem oświadcza, iż te rozmowy nie zakończyły się sukcesem. […] Zgodziliśmy się zaprosić FYROM do członkostwa w NATO po rozwiązaniu kwestii nazwy tego państwa. Nalegamy na wznowienie negocjacji bez jakichkolwiek opóźnień, oczekując rezultatów tak szybko jak to jest możliwe”, napisano w oficjalnym oświadczeniu wydanym drugiego dnia szczytu. Taki zapis jest sukcesem dyplomatycznym Grecji, która uzależniała zgodę na przyjęcie swego północnego sąsiada do NATO od rozwiązania kwestii nazwy tego państwa w sposób zgodny z jej interesem.
Takie rozstrzygnięcie w sprawie przystąpienia FYROMu do NATO jest bezpośrednim następstwem veta, zgłoszonego w środę (2.04) przez stronę grecką. Ateny nie uległy presji Waszyngtonu i pozostały wierne swojej polityce względem północnego sąsiada, którą można sprowadzić do słów greckiej minister spraw zagranicznych Dory Bakoyannis: „Brak rozwiązania [problemu nazwy państwa macedońskiego – przyp.red.] oznacza brak zaproszenia [Macedonii do NATO]. Samo veto zaś jest wynikiem fiaska rozmów prowadzonych przez wysłannika ONZ Matthew Nimetza, któremu nie udało się doprowadzić do wypracowania akceptowalnego przez obie strony kompromisu w sprawie nazwy Republiki Macedońskiej.
Po ogłoszeniu rozstrzygnięcia w sprawie przystąpienia Macedonii do NATO Dora Bakoyannis, komentując korzystne dla swojego kraju rozstrzygnięcie, oświadczyła: “Grecja osiągnęła swoje dyplomatyczne cele. Jesteśmy w połowie drogi do podpisania porozumienia. Będziemy kontynuować pracę w tym kierunku”. Dodała również to, co wielokrotnie podkreślali ateńscy politycy. Celem Grecji nie jest w żadnym razie zablokowanie członkostwa FYROMu w NATO, lecz jedynie znalezienie satysfakcjonującego obie strony rozwiązania w sprawie nowej nazwy dla państwa macedońskiego.
Dyplomaci ze Skopje zareagowali oświadczeniem, iż opuszczają Bukareszt, by być razem z narodem, który w 90% popiera członkowstwo swego kraju w NATO. Podkreślili jednocześnie, iż ich kraj spełnia wszystkie kryteria by stać się członkiem Sojuszu oraz zapowiedzieli, iż stanowisko Grecji jest naruszeniem podpisanego w 1995 roku tzw. „Prozumienia Tymczasowego”, wprowadzającego normalizację stosunków między oboma krajami, a to zmusza władze Skopje do zastanowienia się na przyszłością Traktatu. Ostatecznie jednakże w trakcie godzinnego spotkania prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Georgowi Bushowi udało się przekonać macedońskiego premiera i prezydenta do złagodzenia stanowiska i pozostania w Bukareszcie do końca szczytu.
Problem nazwy państwa macedońskiego będzie dyskutowany na wrześniowym szczycie Unii Europejskiej. Bakoyannis zapowiedziała w Bukareszcie, iż Grecja nie zamierza ustępować z zajmowanego stanowiska.
Na podstawie: iht.com, news.ert.gr