Serbia/ Tadić zwyciężył w drugiej turze wyborów
4.02.2008
W niedzielę (3.02) po zaciętej walce, zwycięzcą drugiej tury wyborów prezydenckich w Serbii został urzędujący prezydent, Boris Tadić. Unia Europejska wyraziła zadowolenie z faktu, iż wybory zwyciężył kandydat sił proeuropejskich.
I tura
W rozpisanej na 20 stycznia 2008 roku pierwszej turze wyborów udział wzięło 9 kandydatów. Wśród nich, największe szanse na zwycięstwo od początku mieli obecny prezydent Boris Tadić i lider opozycji, Tomislav Nikolić. Kandydaturę urzędującego od 2004 roku prezydenta Tadića, który prowadził kampanię wyborczą pod hasłem „Za silną i stabilna Serbię”, zgłosiło największe ugrupowanie serbskiej koalicji rządowej - Partia Demokratyczna (DS), z którą Tadić związany jest od wielu lat. Prezydent opowiada się w swoim programie za bezwarunkowym utrzymaniem Kosowa w granicach Serbii przy jednoczesnym otwarciu na integrację europejską i utrzymaniem dobrych stosunków zarówno z Zachodem, jak i z Rosją.
Głównym rywalem urzędującego prezydenta jest Tomislav Nikolić- lider nacjonalistycznej Serbskiej Partii Radykalnej (SRS)- opozycyjnego w stosunku do rządu Koštunicy ugrupowania, będącego jednocześnie najsilniejszym stronnictwem w serbskim parlamencie.
W kwestii Kosowa Nikolić zajmuje równie jednoznaczne stanowisko jak większość serbskich polityków. Jednocześnie, sceptycznie odnosi się do kwestii współpracy z Zachodem. Nikolić orientuje się na bardzo bliskie więzi polityczne i wojskowe z Rosją, a także dobre stosunki z Chinami i krajami pozaeuropejskimi.
W pierwszej turze wyborów Tomislav Nikolić uzyskał 39,6 proc. głosów, wyprzedzając minimalnie swojego rywala, który otrzymał 39,5 proc. głosów. Ponieważ żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganych 50 proc. głosów, na 3 lutego zaplanowano drugą turę wyborów. Przewidywano, że wyborcy pozostaną w niej wierni swoim kandydatom, a szansą na zwycięstwo będzie przyciągnięcie sympatyków kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze.
II tura
Starania Borysa Tadića o reelekcję poparł oficjalnie prezydent Rumunii Traian Băsescu, który odwiedził Serbię 29 stycznia. Przedstawił Tadića jako kandydata gwarantującego wejście Serbii do Unii Europejskiej. Zdaniem głowy rumuńskiego państwa, 3 lutego Serbowie będą mogli wybierać między natychmiastowym członkostwem w Unii Europejskiej, a odwleczeniem tego momentu.
Tymczasem UE nie zdecydowała się podpisać z Serbią Paktu Stabilizacji i Stowarzyszenia (SAA) – co miało być pierwszym krokiem ku członkostwu. Ministrowie spraw zagranicznych Unii poparli natomiast propozycję zawarcia z Serbią tymczasowego układu politycznego. Według zamierzeń ma on być zawarty po drugiej turze wyborów prezydenckich - w domyśle pod warunkiem, że nie zwycięży w nich Nikolić.
Z kolei premier Kosowa Hashim Thaqi oświadczył 30 stycznia, że dla Prisztiny jest obojętne, który z polityków zasiądzie po 3 lutego w rezydencji prezydentów Serbii w Belgradzie. "Czy wygra Boris Tadić, czy Tomislav Nikolić, i tak ogłosimy niepodległość" - zapowiedział Thaqi.
Serbski premier Vojislav Koštunica długo nie informował mediów o swojej decyzji w sprawie poparcia jednego z kandydatów. Większość ekspertów wskazywało, że najbardziej prawdopodobne było poparcie przez Koštunicę Borisa Tadića. Tak stało się w czasie poprzednich wyborów prezydenckich w 2004 roku, gdy podobnie jak teraz, w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzyli się Tomislav Nikolić i Boris Tadić. Na specjalnej konferencji prasowej 30 stycznia Vojislav Koštunica poinformował ostatecznie, że "wyborcy powinni sami zadecydować, co zrobią w niedzielę 3 lutego" i wbrew wcześniejszym oczekiwaniom nie zdecydował się na jasne wyrażenie poparcia dla Tadića.
W ostatnim dniu przed ciszą wyborczą Tomislav Nikolić odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się z następcą Władymira Putina Dimitrijem Miedwiediewem. Kandydat Serbskiej Partii Radykalnej od wielu lat opowiada się za ścisłymi więzami Serbii z Rosją. Nikolić został uspokojony przez Miedwiediewa, że Rosja nie zmieni swego stanowiska w sprawie Kosowa. Gospodarz zapowiedział, że żadne zmiany granic Serbii nie zostaną zaakceptowane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, pomimo ewentualnych nacisków płynących z różnych części świata.
Od środy wieczorem, serbskie media nie mogły już podawać najnowszych sondaży wyborczych. Jednak pojedyncze media bałkańskie twierdzą, że według ostatnich danych, Boris Tadić może liczyć na większe poparcie od Tomislava Nikolića. Serbski dziennik "Danas" twierdzi, że Tadića chce poprzeć 52 proc. Serbów, a jego rywala 48 proc. Inne gazety, podkreślając wyrównane szanse obydwu kandydatów donoszą z kolei, że szalę zwycięstwa przeważy prawie 10 procentowa grupa wyborców niezdecydowanych.
W ramach ostatnich dni swojej kampanii wyborczej Boris Tadić odwiedził w czwartek (31.01) Kosowo, gdzie spotkał się z mieszkańcami małej miejscowości Cernica, na obszarze będącym pod kontrolą sił pokojowych ONZ. Podczas wizyty przedstawił swój pogląd na przyszłość prowincji. „Kosowo musi być zjednoczone i jedynie razem, zjednoczeni, możemy zapewnić sobie bezpieczną i lepszą przyszłość. Nigdy nie zaakceptuję niepodległości Kosowa” – powiedział.
Dzień wcześniej Blisko 3 miliony widzów obejrzało debatę telewizyjną pomiędzy Borisem Tadićem i Tomislavem Nikolićem. Był to ostatni istotny akcent kampanii wyborczej, gdyż, od soboty w Serbii trwała już cisza wyborcza.
Wszystko rozstrzygnęło się w niedzielę 3 lutego. Po zaciętej walce zwycięzcą został Boris Tadić. Pokonał on Tomislava Nikolića dzięki przewadze 50, 57 proc. do 47, 71 proc głosów. Frekwencja wyborcza była wyższa niż w pierwszej turze i wyniosła 67, 24 proc. uprawnionych do głosowania.