UE/ Spór o złagodzenie sankcji wobec Uzbekistanu
Złagodzenia sankcji nałożonych przez Unię Europejską na Uzbekistan domaga się rząd Niemiec. Minister spraw zagranicznych Niemiec, Frank-Walter Steinmeier, podczas środowej wizyty w Uzbekistanie obiecał rządowi w Taszkiencie podjęcie zdecydowanych kroków w stronę uchylenia restrykcji i poprawy wzajemnych stosunków.
Steinmeier zapowiedział, iż już na najbliższym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych, które odbędzie się 13 listopada w Brukseli, jego kraj będzie naciskał na pozostawienie jedynie symbolicznych sankcji wobec Uzbekistanu. Wypowiedzi Steinmeiera spotkały się z oburzeniem ze strony organizacji broniących praw człowieka.
Unijne sankcje są odpowiedzią Brukseli na zajścia w mieście Andiżan, gdzie w maju 2005 roku miały miejsce brutalnie stłumione demonstracje przeciwko władzy. W związku z bierną postawą uzbeckiego rządu i brakiem współpracy w wyjaśnianiu okoliczności zajść, Unia Europejska postanowiła wprowadzić szereg restrykcji wobec rządu w Taszkiencie. Najpoważniejsze z nich to zakaz wjazdu na terytorium Unii dla dwunastu uzbeckich dyplomatów, wprowadzenie embarga na handel bronią oraz wstrzymanie rozmów dwustronnych.
Tymczasem jak wskazują przeciwnicy sankcji, wśród których główną rolę odgrywają Niemcy, działania UE nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Według strony niemieckiej doprowadziły wręcz do pogorszenia sytuacji, gdyż zablokowały możliwość prowadzenia wspólnego dialogu. Według opinii obserwatorów do grona przeciwników stosowania sankcji dołączy także Polska i Francja, która jednak wciąż nie wypracowała ostatecznego stanowiska w tej sprawie. Za utrzymaniem sankcji opowiada się dyplomacja Wielkiej Brytanii, której przedstawiciele ostrzegają, iż jest to jedyny skuteczny sposób wywierania nacisku na Uzbekistan.
Jak wskazują przeciwnicy złagodzenia sankcji, w tym głównie Marianne Heuwagen, dyrektor niemieckiego Human Rights Watch, inicjatywa Berlina prowadzi w rzeczywistości do poświęcenia praw człowieka w imię interesów ekonomicznych. Sprawę dodatkowo komplikuje postawa Parlamentu Europejskiego, który w dniu 26 października bieżącego roku wezwał do podtrzymania embarga na dostawy broni oraz wydania zakazu wjazdu do UE dla prezydenta Uzbekistanu Isłama Karimowa. Z drugiej strony ogłosił jednak, iż dotychczasowe sankcje nie przyniosły spodziewanych rezultatów.
Berlin nie ukrywa, że Unii Europejskiej powinno zależeć na jak najszybszym doprowadzeniu do podpisania umów energetycznych z Uzbekistanem, tak by inicjatywy w rejonie nie przejęły Chiny. Krytycznie wobec działań Niemiec wypowiada się jednak część analityków rynków surowców energetycznych. Ostrzegają oni, iż Unia mogła przeszacować możliwości wydobywcze Uzbekistanu i wiąże zbyt duże nadzieje na pozyskiwaniem surowców energetycznych z regionu Morza Kaspijskiego. Jak zauważył Alba Lamberti, ekspert International Crisis Group (ICG), „Wszyscy w regionie śmieją się z Unii Europejskiej, ponieważ cały gaz i tak już jest sprzedany Gazpromowi”.
Na podstawie: The Independent, euobserver.com