Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Styl Książka Andrzej Łupina: "Poloneza" czas zacząć

Andrzej Łupina: "Poloneza" czas zacząć


02 kwiecień 2010
A A A

W ubiegłym roku. nabyłem książkę „Afrykański polonez”  napisaną przez mojego  znajomego Cypriana Kosińskiego. Znając w zarysie jego barwną biografię, jako polski ambasador w Zairze w latach 1990 – 1996, byłem niezmiernie ciekaw, na ile znajdzie ona tam swe odzwierciedlenie. Wkrótce zresztą sam autor zaszczycił mnie jeszcze jednym egzemplarzem z dedykacją.

Lektura dostarczyła mi wiele satysfakcji z racji bogactwa zawartych tam faktów i przemyśleń na temat Afryki oraz niespodziewanie dla mnie odkrytego talentu literackiego autora pozwalającego zaliczyć go, moim zdaniem,  do grona niezwykle rzadkich wybitnych znawców i popularyzatorów Afryki w Polsce na równi z takimi postaciami jak: Kazimierz Nowak czy Ryszard Kapuściński.

W obecnym stanie ducha naszego społeczeństwa „Afrykański polonez” pozwala odetchnąć atmosferą ogromnego kontynentu, który nadal pozostaje symbolem nieograniczonej przestrzeni i bajecznych możliwości ścielących się pod stopami poszukiwaczy przygód, dla których Afryka staje się, tak jak przed wiekami, sposobem na życie.

Niezwykle pouczająca jest wstępna partia książki, w której przedstawione są wydarzenia poprzedzające właściwy pobyt autora na Czarnym Lądzie. Jest to swoisty przepis na odnalezienie atrakcyjnej drogi życiowej młodego i pełnego energii inteligenta polskiego. Wysportowany, świetnie wykształcony w polskim liceum i w polskiej uczelni technicznej znajduje spełnienie zawodowe w atrakcyjnej pracy. Obdarzony, według prasy amerykańskiej, aparycją greckiego boga  spotyka wówczas  kobietę swego życia, aby dalej już razem podejmować decyzje kluczowe dla ich przyszłości.

ImageTo właśnie pani Aleksandra, przyszła małżonka p. Kosińskiego, nakłania go do podjęcia decyzji udania się na kontynent, na który większość wykształconych Polaków patrzy przez pryzmat Conradowskiego „Jądra ciemności”. Rozdziały „Żegnaj Francjo, witaj Afryko” oraz „Zair i Polska” są moim zdaniem najbardziej miarodajne dla zrozumienia motywów i aspiracji dwojga Polaków, którzy w epoce programowego zwalczania postaw patriotycznych całym swoim życiem manifestowali przynależność do narodu polskiego, wpisując się w logiczny ciąg wybitnych Polaków budzących na obczyźnie podziw dla swoich duchowych i intelektualnych wartości a pośrednio szacunek dla naszej Ojczyzny.

Z kolei partie „wewnętrzne” książki dostarczają przebogatego materiału poznawczego, który zainteresuje z pewnością wszystkich, którzy pragną wzbogacać swą wiedzę o niecodzienne  informacje z pierwszej ręki. Znajduje się to mianowicie prawie kompletna panorama afrykańskich krajobrazów i obyczajów a więc elementów najbardziej przemawiających do szerszej grupy czytelników w tym do młodzieży. Bajeczne ceremoniały ludów Bakuba, groteskowe praktyki lokalnych kacyków, nie koniecznie będące wyłączną specjalnością Czarnego Lądu, afrykańskie kobiety, dzięki którym trwa i pulsuje życie społeczne. Osoba karta  to misjonarze katoliccy, w tym przede wszystkim Polacy dokazujący cudów w walce o przetrwanie i godność człowieka afrykańskiego, w sytuacji bankructwa dotychczasowych reżimów i ciągłych konfliktów zbrojnych, reprezentujący jedyną godną zaufania strukturę funkcjonującą na rzecz spójności tamtejszych grup społecznych.  Wszystko to opatrzone bogatym materiałem ikonograficznym.

I tutaj również można pokusić się o swoistą systematyzację w oparciu o konsekwentny postęp w karierze życiowej obydwojga państwa Kosińskich, którzy od pracy w firmach zachodnich na odpowiedzialnych stanowiskach, ewoluują w kierunku samodzielnej działalności biznesowej, gdzie odnajdują możliwości samorealizacji także i w aspekcie ambicji artystycznych i patriotycznych. Należy wyraźnie powiedzieć sobie, że tego typu spełnienie odnaleźć można w Afryce  łatwiej, niż gdziekolwiek indziej, o ile przyjmiemy jej specyfikę otwartym sercem i bez paraliżujących przesądów.

Jak widać książka pomimo bogactwa szczegółów podporządkowana jest ambitnej idei przewodniej, którą stanowi swoisty manifest afrykański skierowany do polskiego czytelnika, którego proza życia codziennego nie pozbawiła tak powszechnej kiedyś wśród Polaków ciekawości świata i żyłki podróżniczej. Jest to więc zarazem reportaż i pozycja politologiczna, która daje de facto początek nowemu gatunkowi prozy o wyraźnie utylitarnym ostrzu. Reporterski język skłaniający do porównań z genialną prozą Ernesta Hemingway stanowi tworzywo dla treści pełnej wartości poznawczych i edukacyjnych a jednocześnie głęboko osadzonych w intymnym świecie wspomnień. Trudno w tej chwili zadecydować, czy mamy do czynienia z ewidentnym postępem w tego typu literaturze, czy też nawiązaniem do bogatych tradycji francuskich i anglosaskich w dziedzinie literatury afrykanistycznej.

Właśnie czytelnikom szukającym w materiałach pisanych mechanizmów sprawczych, ukrytych współzależności i tzw. drugiego dna, polecam rozdział „Zair i Polska” dający dużo do myślenia w kontekście epoki transformacji, która dotknęła Afrykę silniej, niż Europę Środkowo-Wschodnią, pozostawiając świat zewnętrzny w osłupieniu i dewaluując wszystkie dotychczas obowiązujące opinie powstałe w warunkach post-kolonializmu i atmosfery Zimnej Wojny.

W chwili obecnej niezwykle trudno dokonać racjonalnej oceny panujących w Afryce stosunków oraz sformułowania wniosków dla bieżącej i przyszłej pozycji Polski wobec tego kontynentu. Wzajemne zależności Europy i Afryki są coraz bardziej widoczne a rola kontynentu afrykańskiego w układzie globalnym stale rośnie. Afryka jest częścią geostrategicznej struktury euro-afrykańskiej i już obecnie staje się partnerem kolejnego starcia wszystkich liczących się państw i regionów.

Cyprian Kosiński wyraźnie optuje za niecelowością spisywania krajów Czarnej Afryki na straty z punktu widzenia polskich interesów. Posiada ku temu tak rzadką szeroką wiedzę teoretyczną i praktyczną oraz to co najważniejsze – rozbudowaną sieć stosunków osobistych (carnet d’adresses), podstawowe narzędzie skutecznego działania w Afryce. We Francji istnieje tu wręcz swoista instytucja „Monsieur Afrique”, oparta całkowicie o przyjacielskie stosunki z liderami państw afrykańskich. Wydaje się, że indywidualni Polacy podróżnicy i biznesmeni a przede wszystkim polskie instytucje mogłyby znaleźć bezpośrednie przyczynki do refleksji lub też poszukać ich głębszego znaczenia, czytając „między wierszami”, co za niesławnej pamięci PRL stanowiło wszak specjalność narodową.