Wiesław Górnicki "Bambusowa Klepsydra"
XX wiek był najkrwawszym stuleciem w historii ludzkości. Dwa wyniszczające globalne konflikty sprowadziły śmierć i pożogę na całą planetę. W szczególności II wojna światowa, która była areną walki dwóch śmiercionośnych totalitarnych reżimów przyniosła największą liczbę ofiar. Szacuje się, że Hitler i Stalin wymordowali około 100 milionów osób. Dyktatura Mao Tse-Tsunga dodała kolejne 50 milionów ofiar. W dyskursie publicznym o totalitarnych reżimach wymienia się głównie trzy wyżej przeze mnie podane. Nie można jednak zapomnieć o innych krwawych dyktatorach jak Fidel Castro, Augusto Pinochet czy Pol Pot. Losy tego ostatniego, który władał Kambodżą w latach 1975 – 1979 wciąż pozostają nieznane dla wielu z nas. Ten okrutny dyktator wymordował prawie 1 całego narodu. Tak straszliwym wynikiem nie może się porównać z Hitlerem lub Stalinem. Pol Potowi chciał wyeliminować wszystkie ludzkie odruchy w człowieku, zniszczyć całą jego przeszłość i zbudować nową jednostkę społeczną. Powodem, dla którego jego reżim wciąż pozostaje mało znany dla przeciętnego obywatela jest fakt, że Kambodża pod jego rządami była praktycznie odcięta od świata. Relację ze swojej podróży do tego państwa tuż po obaleniu zbrodniczego reżimu opisuje w swojej książce „Bambusowa Klepsydra” Wiesław Górnicki.
Na wstępie warto podkreślić jak barwna i wzbudzająca wiele kontrowersji postacią jest autor owego dzieła. Urodzony w Warszawie, zmarły w tym samym miejscu był polskim reporterm, felietonistą, dziennikarzem oraz działaczem politycznym. Brał udział w wielu historycznych wydarzeniach jako naoczny świadek. Warto chociażby wspomnieć o tym, że pełnił funkcję korespondenta wojennego na Bliskim Wschodzie i Indonezji. Współpracował z wieloma czasopismami, był pracownikiem Polskiej Agencji Prasowej a od października 1981 roku działał także w administracji państwowej, był uznawany za jednego z głównych propagandzistów ówczesnej władzy rządowej, pisał m.in. przemówienia generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu. W latach 90. Górnicki był na emeryturze, tymczasowo współpracował z pismami „Dziś” oraz „NIE”. Otrzymał wiele nagród i wyróżnień. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Mimo, iż nigdy nie osiągnął takiej popularności jak jego koledzy po fachu - Ryszard Kapuściński czy Artur Domosławski, to jego reportaże są równie ciekawe i godne uwagi.
Jednym z nich jest „Bambusowa klepsydra”, która opowiada o losach Kambodży odzyskującej siły po niszczących rządach Czerwonych Khmerów. Ten dość zagadkowy tytuł nawiązuje do interesującej klepsydry zbudowanej z bambusa, którą autor znalazł podczas swojej podróży. Książka ta została wydana nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w Warszawie w 1980 roku. Praca ma formę reportażu i skierowana jest do szerokiego kręgu odbiorców. Głównym celem, który przyświecał Górnickiemu była chęć spopularyzowania wiedzy o zbrodniach Pola Pota. Autor podzielił ją na 140 małych rozdziałów, przy czym nie mają one klasycznego charakteru. Nie rozpoczynają nowego tematu, są wyjętymi z dziennika notatkami. Układ rozdziałów jest chronologiczny, choć w niektórych miejscach pojawią się odnośniki dotyczące przeszłości, w których autor cofa się do wydarzeń historycznych np. opisując dojście Pol Pota do władzy czy dzieje komunistycznych Chin. Książka rozpoczyna się w 1979 roku, kiedy Górnicki wraz z innymi dziennikarzami z krajów bloku wschodniego dociera do granicy Kambodży. Natomiast zwieńczeniem ksiązki jest opis reakcji świata na książkę przygotowaną przez Górnickiego. Motyw przewodni „Bambusowej klepsydry”to podróż autora po Kambodży, przy czym ma ona miejsce tuż po obaleniu reżimu Czerwonych Khmerów. Jesteśmy więc obserwatorami wstrząsających relacji świadków, którzy opowiadają o straszliwych zbrodniach i torturach, których dopuszczał się poprzedni reżim. Również Górnicki nie szczędzi nam sugestywnych, dokładnych opisów zniszczeń. Opisuje mordowanie motyką jako najpopularniejszą formę ukrócania ludzkiego życia. Porównuje on kambodżański reżim do III Rzeszy Hitlera i stwierdza, że nawet tam nie słyszano o „martwym człowieku w stanie płynnym”. Jedną z najbardziej przerażających części pracy był dla mnie fragment o mieście, które zostało całkowicie zniszczone przez Czerwonych Khmerów, autor pisze: „Tego miasta w ogóle nie ma. (…) Dwadzieścia dwa tysiące mieszkańców wymordowano do ostatniego człowieka z powodów, których nikt nie zna. A samo miasto zostało już prawie całkowicie pochłonięte przez dżunglę”. Główną treść książki stanowią relacje z podróży po różnych zakątkach Kambodży, nowe władze tego kraju woziły Górnickiego oraz innych dziennikarzy z państw bloku Wschodniego, po kraju. W przerwach od tej głównej narracji, autor znajduję czas na rozważania na wiele tematów. Dotyczą one zawodu dziennikarza, który wykonuje, innym razem mają charakter egzystencjonalny. Co ciekawe są one oryginalne i dość kontrowersyjne. Autor w całej swojej pracy nie ma problemów z wyrażeniem swoich poglądów, które są mocno niepoprawne polityczne np. zajmuje stronę Chin w konflikcie z Tybetem, straszliwe szkalując dobre imię mnichów pisząc („… mongolskich i tybetańskich lamach, pogrążonych w sytym, syfilitycznym pedalstwie”). Nie brak również dowcipnych komentarzy takich jak np. „Psy w Azji panicznie boją się ludzi; mają swoje powody”. Innym bardzo interesującym fragmentem jest końcówka książki, gdzie autor przepytuje jedną z głównych postaci reżimu Pol Pota – Ienga Sary podczas jego przemówienia na forum ONZ. Część ta ma charakter tragikomedii; z jednej strony czytelnik śmieje się z bezsensownego tłumaczenia się owej postaci, z drugiej jednak to straszne jak można tak kłamać o mordowaniu swojego narodu. Krótko podsumowując książka ta, mająca charakter reportażu łączy w sobie opisy obserwacji dokonanych przez autora wraz z relacjami świadków wydarzeń, dodatkowo zawiera różnego rodzaju dygresje i tło historyczne.
Jednym z najważniejszych zalet „Bambusowej klepsydry” jest jej tematyka.(bardzo stronnicze podsumowanie, czy chodzilo Ci tu o to, ze jest ciekawa bo nieznana? Bo przybliza masom ludzi sytuacje kambodzy, bo uswiadamia istnienie rezimu itd?) Była to pierwsza książka, która dokładnie odtwarzała sytuacje w Kambodży tuż po krwawej dyktaturze Pol Pota. Znajdujemy tu nie tylko opis Kambodży, ale również końcowej części pracy reakcje na świecie po jej wydaniu. Grónicki mówi o trudnościach w spopularyzowaniu swojej książki na zachodzie Europy, obwiniając o to Chińczyków wespół z Amerykankami, którzy bronili reżimu Pol Pota, a teraz nie chcą, żeby świat poznał ogrom zbrodni popełnionych przez kambodżańskiego dyktatora. Nawet dzisiaj temat Kambodży jest dość słabo znany i wciąż na rynku wydawniczym nie ma zbyt dużej ilości książek poświęconych tej tematyce. Kolejnym argumentem przemawiającym za ta pozycją jest autentyczność opisu. Składa się na to wiele czynników, na pewno to, że autor był obecny na miejscu i widział wszystko na własne oczy, dodatkowo wpływ na to ma także duża liczba wywiadów przeprowadzonych z lokalną ludnością. Jednakże nie było by to możliwe bez kwiecistego języka, którym posługuje się Górnicki. Jego opisy są barwne, żywe, z wieloma detalami. Dzięki temu możemy poczuć nastrój panujący w ówczesnej Kambodży, wszystkie obrazy stają się wyjątkowo realistyczne. Dodatkowe aspekty humorystyczne oraz analogie są ciekawym elementem książki pozwalającym odpocząć czytelnikowi od głównego wątku.
Praca Górnickiego niepozbawiona jest też wad. Przeknoania autora i dość subiektywny opis zdarzeń może zniechęcić czytelników, zwłaszcza tych o prawicowych. Jest on niezwykle krytyczny co do wszelkich poczynań Zachodu, ponadto był on zwolennikiem Wojciecha Jaruzelskiego. Ja również nie zgadzam się z opinią autora na temat roli Stanów Zjednoczonych w Indochinach, jednak doceniam inne aspekty jego książki. Angielski filozof John Stuart Mill napisał kiedyś, że żeby faktycznie reprezentować jakieś stanowisko w konkretnej sprawie potrzeba zapoznać się z argumentami obu stron. To powinna być zachęta dla wszystkich osób, które od tej książki odrzuca postać autora w ich mniemaniu – „komucha”, który nic ciekawego poza propagandą nie mógł napisać.
Inną wadą jest chaotyczny układ rozdziałów. Czasami można się zgubić, kiedy to Górnicki raz opisuje pewne miejsce w Kambodży, po czym dalej mamy do czynienia z jego rozmyślaniami czy też tłem historycznym. Szkoda, że informacje dotyczące dojścia do władzy Pol Pota znajdują się w środku książki a nie na jej końcu. Irytuje również ułożenie dość krótkich akapitów, nie pomagają one w zorientowaniu się w treści pracy. Włączając w to brak spisu treści, nawigacja po książce jest dość utrudniona. Brakuje tu schludności oraz porządku, który spotykamy np. u Artura Domosławskiego w „Gorączce latynoamerykańskiej”.
Podsumowując książką Górnickiego jest warta przeczytania, z wielu wymienionych wyżej powodów. To wspaniała podróż w głąb egzotycznego kraju zniszczonego działaniami krwawego reżimu. Każda osoba zainteresowana działalnością Pol Pota powinna sięgnąć po ten tytuł, również fani twórczości Kapuścińskiego nie powinni być zawiedzeni. To dość dobry reportaż opisujący dość mało znane dzieje w burzliwej historii Indochin. Dodając do tego mnóstwo trafnych, sarkastycznych komentarzy autora otrzymujemy naprawdę wspaniałą książkę. Górnicki, mimo iż napisał pozycję, która może zostać przeczytana przez każdego bez problemów ze zrozumieniem treści nie osiągnął niestety swojego celu. Było to głównie spowodowane sytuacją geopolityczną w momencie wydania tej pozycji.