Vladimir Wolff "Piaski Armagedonu"
Ostatnimi czasy, śledząc sytuację w Egipcie, napotkałem informację o planowanym spotkaniu nowo wybranego prezydenta tego kraju Mohamedem Mursi z irańskim przywódcą Mahmudem Ahmadeniżadem. Wydarzenie to może mieć bardzo doniosły skutek i być zapowiedzią przewartościowania obecnego układu sił na Bliskim Wschodnie.. Przywódcy tych dwóch państw nie spotykali się na najwyższym szczeblu od rewolucji islamskiej w Iranie, która miała miejsce w latach 80 – dziesiątych. Czytając tę informację, przypomniałem sobie, że gdzieś już się z nią spotkałem. Wydarzenie to miało już miejsce na kartach powieści political-fiction Vladimira Wolffa „Piaski Armagedonu”. Osobiście mam nadzieje, że scenariusz z książki nie przeniesie się do rzeczywistości.
„Piaski Armagedonu” to trzecia w karierze powieść historyka z zawodu, pochodzącego z Pomorza Vladimira Wolffa. Została ona wydana w ramach zyskującej coraz większą popularność w kraju serii Warbook. Po opowiadającej historię inwazji wojsk białoruskich na Polskę „Żelaznej Kurtynie” i „Czerwonej Apokalipsie”, w której zaprezentowano skomplikowaną rozgrywkę polityczną na Ukrainie, przyszedł czas na gorący obszar Bliskiego Wschodu. Powracają starzy bohaterowi na czele z polskim wojskowym Andrzejem Wirskim, którego karierę śledzimy od pierwszej książki Wolffa. Również fikcyjne postacie doradcy ds. bezpieczeństwa amerykańskiego prezydenta Gary’ego Craiga oraz jego najbliższego współpracownika Cyrilia Lomaxa ujrzymy ponownie w „Piaskach Armagedonu”. Zupełnie nowym wątkiem jest wprowadzenie przez autora wątku miłosnego. Niestety sprawia on wrażenie dorzuconego na siłę, jedynym jego celem jest pokazanie paskudnego charakteru jednego z bohaterów powieści.
Fabuła książki jest bardzo ciekawa i częściowo wiąże się z faktycznymi wydarzeniami, które miały miejsce ostatnio na świecie. Żydowscy ekstremiści wysadzają święty meczet Al-Aksa, środowisko muzułmańskie wrze a Iran wystrzeliwuje w kierunku Izraela rakiety balistyczne. W odwecie izraelskie lotnictwo atakuje instalacje nuklearne w Buszerze. Tak drogi czytelniku, jeśli chcesz zobaczyć jak może wyglądać taka akcja militarna, o której mówi się od jakiegoś czasu, serdecznie zapraszam do lektury. Wolf bardzo szczegółowo i przejrzyście opisał ten fragment, potwierdzając swój talent w przedstawieniu scen batalistycznych. Jednak sama akcja militarna wymierzona w Teheran jest tylko początkiem konfliktu na osi państwa arabskie-Izrael. Zamach stanu w Kairze, i przejęcie władzy przez wojsko powoduje, że Egipt rozpoczyna uderzenie na znienawidzonych Izraelczyków.
Akcja dzieje się w niesamowitym tempie, przeplatana przez grę polityczną rozgrywającą się w gabinetach polityków głównych mocarstw. Nie mogło zabraknąć elementu charakterystycznego dla pracy Wolffa – Polaków. Wprawdzie nie odgrywają oni tutaj, co zrozumiałe, pierwszoplanowej roli, uaktywniają się jednak na końcu powieści, przeprowadzając kluczową akcję. Autor pokazuje nam wojnę zarówno z perspektywy gabinetów polityków Izraela, Stanów Zjednoczonych czy Egiptu, nie zapominając jednakże o tym, że konflikt zbrojny dotyczy głównie zwykłych żołnierzy. Wolff prezentuje akcję z perspektywy obu stron, ale raczej nie zachowuje obiektywności. Czytając książkę, wyraźnie sympatyzowałem z Izraelczykami, którzy zostali przedstawieni, jako ofiary napaści państw arabskich.
Konstruując postacie Wolff nie posunął się wyraźnie naprzód w porównaniu do swoich poprzednich książek, dodał tylko wątek miłosny. Jednakże, od powieści political-ficition nie oczekuję niesamowicie skomplikowanych, głębokich charakterów, wiec nie przeszkadzało mi to w odbiorze książki. Przedstawiając postacie autentyczne, Wolff odniósł się do plotek czy też gaf popełnionych przez czołowych polityków i tak mamy Baracka Obamę, udającego się na weekendową partyjkę golfową w sytuacji kryzysu światowego, ale w końcu jego zdaniem dzień czy dwa nie robią różnicy i nic wielkiego nie może się wydarzyć.
Strona techniczna książki, jak zawsze trzyma dobry poziom, charakterystyczny dla powieści z serii Warbook. Sugestywna okładka z żołnierzem palącym papierosa na tle bliskowschodnich okiennic wprowadza w klimat książki. Spis postaci zawarty na początku powieści, znacznie ułatwia poruszanie się po niej i powoduje, że nie trzeba, co chwilę wracać się do punku, w którym dany bohater został wprowadzony. Duża, wyraźna czcionka nie męczy oczu. Jedyną wadą oprawy technicznej jest, po raz kolejny, kiepskiej jakości papier.
Książka Wolffa wciąga niesamowicie czytelnika w wir akcji, co stanowi jej niewątpliwe największy plus. Bardzo ciekawy pomysł, dobrze wpasowujący się w obecne wydarzenia, połączony z wartką akcją jest wielką zaletą powieści. Bohaterzy, z którymi czytelnik się utożsamia i po prostu z nimi sympatyzuje to kolejny plus. Autor podobnie jak w poprzednich swoich książkach posługuję się zrozumiałym językiem, nie nadużywając terminologii wojskowej. Praca Wolffa ma też nieliczne wady, jak np. wprowadzenie Polaków na siłę do konfliktu, mało rozbudowany wątek miłosny to nieliczne z nich. Jednak te drobnostki nie przeszkadzają w generalnym dobrym odbiorze książki.
Trzecia książka Wolffa to jego najlepsza powieść, odpowiednio wymieszana ilość elementów walki i politycznej rozrywki powoduje, że uniknięto dłużyzn, które miały miejsce w „Czerwonej apokalipsie”. Również nakreślono wiarygodne tło geopolityczne, czego trochę zabrakło w „Stalowej Kurtynie”. Wolff uczy się na swoich błędach i z książki na książkę jest coraz lepszy. Zdecydowanie „Piaskowy Armagedon” to pozycja obowiązkowa dla fanów pisarza z Pomorza. Nigdzie indziej nie przeczytamy o walkach Merkawv z Abramsami oraz F-16 z F-15.