Waszyngton a sprawa polska
Polska, jako jeden z niewielu krajów UE nadal upatruje w Stanach Zjednoczonych gwarancję bezpieczeństwa zarówno własnego jak i Europy.
Wyrazem tego stanowiska, które podzielają także inne kraje regionu Europy Środkowo-Wschodniej jest deklaracja ministrów obrony i spraw zagranicznych krajów Grupy Wyszehradzkiej pt. „Odpowiedzialność na rzecz silnego NATO” opublikowana w związku z zaplanowanym na maj tego roku szczytem NATO w Chicago. Czytamy w niej m.in., iż silne więzi między Ameryką a Europą oraz „trwałe i znaczące zaangażowanie USA w Europie” są podstawą bezpieczeństwa całego NATO – choć rzecz jasna głównymi zainteresowanymi są tutaj kraje europejskie.
Stacjonowanie wojsk amerykańskich w Europie jest kojarzone w Polsce z większym poziomem bezpieczeństwa, dlatego też polskie władze od pewnego czasu podejmują działania na rzecz ustanowienia stałej obecności wojskowej USA w Polsce. Realizacją tej obecności miało być zainstalowanie w Polsce elementów amerykańskiej tarczy rakietowej – w bazie w okolicach Słupska miały zostać umieszczone wyrzutnie pocisków przechwytujących GBI, natomiast na terytorium Czech miał znaleźć się radar dalekiego zasięgu. Program ten, realizowany przez administrację prezydenta George’a Busha został jednak zmodyfikowany przez Baracka Obamę. Zrezygnowano z budowy stałych instalacji w Polsce na rzecz rozwoju programu obrony przeciwrakietowej realizowanego w ramach NATO i opartego na mobilnych wyrzutniach pocisków SM-3. Mają one stacjonować na terytorium Polski po 2018 roku. Jak na razie jedynym rezultatem programu jest rotacyjna obecność w Polsce baterii pocisków przeciwlotniczych Patriot (uzbrojonych w rakiety ćwiczebne; celem ich pobytu w Polsce jest prowadzeniem wspólnych szkoleń). Ponadto, zgodnie z podpisanym w 2011 roku porozumieniem, na terytorium Polski na stałe ma stacjonować niewielki pododdział sił zbrojnych USA, a także rotacyjnie – samoloty myśliwskie F-16 i transportowe C-130 Hercules. Podobnie jak w przypadku rotacyjnej obecności baterii „Patriot”, głównym celem pobytu amerykańskich żołnierzy w Polsce będą przedsięwzięcia szkoleniowe. Faktem jest, iż omówione wyżej perspektywy amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce są raczej symboliczne i nie wpłyną znacząco na układ sił w regionie. Warto zauważyć, iż nawet w wypadku wystąpienia poważnego zagrożenia bezpieczeństwa krajów Europy Środkowej, amerykańska interwencja militarna byłaby mało prawdopodobna – przynajmniej do momentu, w którym Waszyngton nie uznałby, że doszło do poważnego naruszenia układu sił czy amerykańskich interesów w regionie.
Z drugiej strony trudno dziwić się stanowisku krajów Europy Środkowej (w tym i Polski) w kwestiach ich własnego bezpieczeństwa. Doświadczenia historyczne oraz polityka krajów Europy Zachodniej (tzw. „starej Unii”) powoduje, iż obawy o zdolności obronne Unii Europejskiej są jak najbardziej uzasadnione. Masowe redukcje sił zbrojnych krajów takich jak Holandia czy Niemcy powodują, że kraje położone na wschodniej ścianie UE muszą szukać alternatyw jeśli idzie o wizje bezpieczeństwa narodowego. Ponadto, doświadczenia ostatniego dziesięciolecia wskazują, że nawet członkostwo w NATO nie daje gwarancji bezpieczeństwa, a funkcjonujący mechanizm podejmowania decyzji w ramach Paktu nie daje gwarancji szybkiej reakcji na wypadek zagrożenia. Dowodem tego była sytuacja z 2003 roku, kiedy na krótko przed rozpoczęciem operacji w Iraku Turcja zwróciła się do Sojuszu o pomoc w postaci dodatkowych pocisków przeciwlotniczych ze względu na możliwość irackiego odwetu – jak wiadomo decyzja w tej sprawie została zablokowana przez Francję i kraje Beneluksu.
Na chwilę obecną trudno wyobrazić sobie sytuację, w której mogłoby dojść do rozwoju wypadków uzasadniającego znaczące zwiększenie amerykańskiego zaangażowania militarnego w Europie. Tym bardziej, że w związku z faktem coraz większego wzrostu znaczenia Chin i regionu Azji Południowo-Wschodniej, Europa powoli, acz nieubłaganie staje się obszarem peryferyjnym z punktu widzenia globalnych interesów USA. Z punktu widzenia Polski oraz innych krajów Europy Środkowej, całkowite wycofanie się Stanów Zjednoczonych z kontynentu negatywnie wpłynęłoby na stan bezpieczeństwa. Takiej sytuacji nie można jednak wykluczyć i należy uznać ją za jedną z prawdopodobnych opcji, a w związku tym – podjąć zawczasu działania na rzecz budowy własnych zdolności obronnych.