Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Polityka Waszyngton a sprawa polska

Waszyngton a sprawa polska


23 kwiecień 2012
A A A

Polska, jako jeden z niewielu krajów UE nadal upatruje w Stanach Zjednoczonych gwarancję bezpieczeństwa zarówno własnego jak i Europy.
Z punktu widzenia Polski, ewentualna utrata dominującej pozycji na świecie przez USA nie jest dobrą wiadomością. Tradycyjnie bowiem, polskie elity (zwłaszcza nastawione prawicowo) upatrują w Stanach Zjednoczonych i Pakcie Północnoatlantyckim (którego USA pozostają filarem) gwaranta bezpieczeństwa krajów Europy. Dlatego właśnie stosunki z Waszyngtonem mają dla Warszawy znaczenie wyjątkowe – są przynajmniej tak samo ważne jak relacje z największymi krajami Unii Europejskiej, takimi jak Niemcy czy Francja.
 
Problemem z punktu widzenia polskiej polityki bezpieczeństwa są amerykańskie plany redukcji obecności wojskowej w Europie. W ocenie większości polskich polityków, wycofanie (częściowe czy całkowite) amerykańskich żołnierzy z Europy negatywnie wpłynęłoby na sytuację na kontynencie europejskim, nawet mimo zmiany charakteru współczesnych zagrożeń: obecnie groźba wybuchu pełnoskalowego konfliktu zbrojnego jest minimalna. Tym także można tłumaczyć tak silne wsparcie udzielane Stanom Zjednoczonym i ich polityce na forum międzynarodowym: Polska zdecydowanie poparła operacje USA w Afganistanie po 11 września 2001 roku i interwencję w Iraku w 2003 roku, a następnie wzięła na siebie zadanie kierowania jedną ze stref stabilizacyjnych na jakie został podzielony Irak po obaleniu Saddama Husseina.
Wyrazem tego stanowiska, które podzielają także inne kraje regionu Europy Środkowo-Wschodniej jest deklaracja ministrów obrony i spraw zagranicznych krajów Grupy Wyszehradzkiej pt. „Odpowiedzialność na rzecz silnego NATO” opublikowana w związku z zaplanowanym na maj tego roku szczytem NATO w Chicago. Czytamy w niej m.in., iż silne więzi między Ameryką a Europą oraz „trwałe i znaczące zaangażowanie USA w Europie” są podstawą bezpieczeństwa całego NATO – choć rzecz jasna głównymi zainteresowanymi są tutaj kraje europejskie.

Stacjonowanie wojsk amerykańskich w Europie jest kojarzone w Polsce z większym poziomem bezpieczeństwa, dlatego też polskie władze od pewnego czasu podejmują działania na rzecz ustanowienia stałej obecności wojskowej USA w Polsce. Realizacją tej obecności miało być zainstalowanie w Polsce elementów amerykańskiej tarczy rakietowej – w bazie w okolicach Słupska miały zostać umieszczone wyrzutnie pocisków przechwytujących GBI, natomiast na terytorium Czech miał znaleźć się radar dalekiego zasięgu. Program ten, realizowany przez administrację prezydenta George’a Busha został jednak zmodyfikowany przez Baracka Obamę. Zrezygnowano z budowy stałych instalacji w Polsce na rzecz rozwoju programu obrony przeciwrakietowej realizowanego w ramach NATO i opartego na mobilnych wyrzutniach pocisków SM-3. Mają one stacjonować na terytorium Polski po 2018 roku. Jak na razie jedynym rezultatem programu jest rotacyjna obecność w Polsce baterii pocisków przeciwlotniczych Patriot (uzbrojonych w rakiety ćwiczebne; celem ich pobytu w Polsce jest prowadzeniem wspólnych szkoleń). Ponadto, zgodnie z podpisanym w 2011 roku porozumieniem, na terytorium Polski na stałe ma stacjonować niewielki pododdział sił zbrojnych USA, a także rotacyjnie – samoloty myśliwskie F-16 i transportowe C-130 Hercules. Podobnie jak w przypadku rotacyjnej obecności baterii „Patriot”, głównym celem pobytu amerykańskich żołnierzy w Polsce będą przedsięwzięcia szkoleniowe. Faktem jest, iż omówione wyżej perspektywy amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce są raczej symboliczne i nie wpłyną znacząco na układ sił w regionie. Warto zauważyć, iż nawet w wypadku wystąpienia poważnego zagrożenia bezpieczeństwa krajów Europy Środkowej, amerykańska interwencja militarna byłaby mało prawdopodobna – przynajmniej do momentu, w którym Waszyngton nie uznałby, że doszło do poważnego naruszenia układu sił czy amerykańskich interesów w regionie.

Z drugiej strony trudno dziwić się stanowisku krajów Europy Środkowej (w tym i Polski) w kwestiach ich własnego bezpieczeństwa. Doświadczenia historyczne oraz polityka krajów Europy Zachodniej (tzw. „starej Unii”) powoduje, iż obawy o zdolności obronne Unii Europejskiej są jak najbardziej uzasadnione. Masowe redukcje sił zbrojnych krajów takich jak Holandia czy Niemcy powodują, że kraje położone na wschodniej ścianie UE muszą szukać alternatyw jeśli idzie o wizje bezpieczeństwa narodowego. Ponadto, doświadczenia ostatniego dziesięciolecia wskazują, że nawet członkostwo w NATO nie daje gwarancji bezpieczeństwa, a funkcjonujący mechanizm podejmowania decyzji w ramach Paktu nie daje gwarancji szybkiej reakcji na wypadek zagrożenia. Dowodem tego była sytuacja z 2003 roku, kiedy na krótko przed rozpoczęciem operacji w Iraku Turcja zwróciła się do Sojuszu o pomoc w postaci dodatkowych pocisków przeciwlotniczych ze względu na możliwość irackiego odwetu – jak wiadomo decyzja w tej sprawie została zablokowana przez Francję i kraje Beneluksu.

Na chwilę obecną trudno wyobrazić sobie sytuację, w której mogłoby dojść do rozwoju wypadków uzasadniającego znaczące zwiększenie amerykańskiego zaangażowania militarnego w Europie. Tym bardziej, że w związku z  faktem coraz większego wzrostu znaczenia Chin i regionu Azji Południowo-Wschodniej, Europa powoli, acz nieubłaganie staje się obszarem peryferyjnym z punktu widzenia globalnych interesów USA. Z punktu widzenia Polski oraz innych krajów Europy Środkowej, całkowite wycofanie się Stanów Zjednoczonych z kontynentu negatywnie wpłynęłoby na stan bezpieczeństwa. Takiej sytuacji nie można jednak wykluczyć i należy uznać ją za jedną z prawdopodobnych opcji, a w związku  tym – podjąć zawczasu działania na rzecz budowy własnych zdolności obronnych.