Anna Głąb: Oraz, że Was nie opuszczę...
Rok 2007 przyniósł odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań, zadawanych od dawna nie tylko w Rosji. Władimir Władimirowicz Putin pozostanie ze swoim narodem na dobre i na złe.
Matuszka Rossija i batiuszka car - do takiej „rodzicielskiej” opieki Rosjanie są przyzwyczajeni. Kiedy jej brakuje czują się opuszczeni i zagubieni. Tak, jak to było wtedy, gdy Jelcyn podarował im wolność, ale nie powiedział, co z nią zrobić… Kiedy na scenie politycznej pojawił się Władimir Putin, Rosjanie zaczęli ponownie podnosić głowę, z każdym krokiem coraz wyżej. Prezydent przypomniał im i światu, że miejsce jego ojczyzny jest wśród mocarstw. Na każdym kroku zaczął podkreślać odrębność i wyjątkowość narodu, jego historii, tradycji, kultury i całej rosyjskiej cywilizacji w ogóle. Dla Rosjan stał się, m.in. dzięki temu, nowym Carem.
Trzeba przyznać, że Putin potrafi rozmawiać ze „swoim narodem”. Dokładnie tak, jak dobry, troskliwy ojciec. Jeśli dzieje się źle, na oczach całego kraju karci winnych. Sam wprowadził zwyczaj corocznej konferencji, na której pytania mogą zadawać zwykli obywatele. Wszystko transmitowane przez najważniejsze stacje telewizyjne i radiowe. W orędziach do narodu zwraca się tak, jakby mówił do najbliższych.
Putin nie tylko nie opuści swojego narodu, ale nie opuści również skupionych wokół Kremla grup wpływów i interesów. To ci, którzy za jego rządów zdobyli swoje stanowiska i są uzależnieni od poparcia Putina bądź jego otoczenia, są najbardziej zainteresowani utrzymaniem obecnego „status quo”. Gotowi byliby siłą pozostawić Putina u władzy. Nie obyło się zresztą bez pośrednich lub bezpośrednich prób, mających na celu zmianę konstytucji i zniesienie ograniczenia kadencyjności.
Stawka w grze o fotel prezydencki, mimo, iż zasiąść ma w nim „marionetka” jest wysoka. Inaczej przecież nie toczyłaby się o nią żadna walka. Następcę, nawet najbardziej wiernego, trzeba będzie trzymać krótko. A tego będzie pilnować nie tylko sam Putin. Pomóc mogą również zawsze oddane media, które, kosztem prezydenta, skupią się na pokazywaniu osiągnięć premiera. A jeśli społeczeństwo stanie przed wyborem Putin – Miedwiediew, bez wahania opowie się za swoim Carem.
Czy Putin nie opuści Rosji aż do śmierci? Taką możliwość przedstawia grudniowy raport Andrew Kuchinsa z waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS). Do śmierci znaczyło jednak w tym przypadku wcale nie tak długo, gdyż do 7 stycznia 2008 roku. Głównym wydarzeniem, na którym opiera się raport, jest, mający miejsce właśnie w tym dniu, udany zamach na Putina. Choć takie założenie mieści się, co najwyżej w ramach political fiction, sam fakt nagłego odejścia Putina ze sceny politycznej jest w stanie znacznie zachwiać stabilnością państwa. Dlatego jeśli Putin postanowi jednak odejść, będzie to robić powoli, zabezpieczając po drodze swoje interesy.
Matuszka Rossija i batiuszka Putin - do takiej „rodzicielskiej” opieki Rosjanie się przyzwyczaili…