Karolina Maria Gawron: Definiowanie Europy. Kilka krytycznych uwag
- Karolina Maria Gawron
W latach trzydziestych XX wieku, gdy młodzież niemiecka zaczęła propagować uwielbienie dla Adolfa Hitlera i fascynować się faszyzmem Tomasz Mann w eseju „Podróż przez ocean z «Don Kichotem»” (1934) przestrzegał: Kto chce przygotowywać przyszłość, musi nie tylko nadążać za swoim czasem w sensie aktualnego ruchu, w którym może uczestniczyć każdy osioł, dumnie i pogardliwie traktujący zacofanych liberałów, byle wiedział coś więcej niż oni. Człowiek musi mieć w sobie całą swoją epokę razem z jej złożonością i sprzecznościami, bo do stworzenia przyszłości trzeba wielu rozmaitych składników, a nie tylko jednego. [1]
Pięćdziesiąta rocznica podpisania Traktatów Rzymskich i podpisanie Deklaracji Berlińskiej w marcu 2007 roku były okazją do podsumowania dorobku Unii Europejskiej, wyrażania pozytywnych jak i negatywnych opinii na jej temat. [2] Od czasu odrzucenia w referendum przez Francuzów i Holendrów Traktatu Ustanawiającego Konstytucję dla Europy w 2005 roku, krytyka Wspólnoty dotyczy przede wszystkim braku wspólnej tożsamości, więzi łączącej poszczególne narody i nie utożsamiania się obywateli starego kontynentu z Unią. Celem artykuł nie jest poszukiwanie europejskiej tożsamości, przedstawienie politycznych podziałów czy szukanie elementów jednoczących Europę. Autor mając bowiem na uwadze przekonanie wspomnianego wcześniej Noblisty, że Europejczyk, tracąc zmysł krytyczny, traci swą tożsamość chce przyjrzeć się pewnym geograficznym, kulturowym i politycznym aspektom i definicjom Europy, „innym” głosom w sprawie Unii Europejskiej. [3]W kategoriach geograficznych obiekcje budzi zarówno nazwa Europa, jak i dokładne wyznaczenie granic. Powszechnie Europę określa się mianem kontynentu. Określenie to zostało wprowadzone wyłącznie dla kulturowo-politycznego odróżnienia Europy od Azji. Z geograficznego punktu widzenia jest ono jednak nieścisłe. Przy zachowaniu terminologii geograficznej kontynent Europę powinno się nazywać subkontynentem. Znany współczesny historyk Norman Davies dla potwierdzenia tego pisze: W gruncie rzeczy półwysep europejski nie jest wcale kontynentem, nie stanowi odrębnej nazwy lądu... współcześnie geografowie klasyfikują go podobnie jak Indie - jako subkontynent Euroazji: przylądek dawnego kontynentu, zachodni wyrostek Azji. [4]
Nie tylko nazwa, ale również przebieg granic Europy jest przedmiotem licznych sporów i kontrowersji. [5] Jedynymi granicami, co do których nie ma sporów, są granice północna, zachodnia i znaczna część południowej kontynentu, które to mają charakter naturalny w postaci mórz i oceanów. Wyznaczenie umownej granicy z Azją na wschodzie i południowym wschodzie wzbudza już kontrowersje. Powszechnie przyjęto, że Europa rozciąga się od Oceanu Atlantyckiego na zachodzie do gór Ural na wschodzie, przy czym problem przynależności samych tych gór jest kwestią sporną. Przesunięcie granicy geograficznej Europy - z Donu (znanego w starożytności i średniowieczu pod nazwa "Tanais") na Ural – zawdzięczamy szwedzkiemu oficerowi w służbie rosyjskiej Johannowi Tabertowi von Strahlenbergowi. [6] Jurij Andruchowycz, ukraiński prozaik, eseista, poetą i tłumacz, proponuje własną geograficzną definicję Europy. [7] Określa ją jako najmłodszy z kontynentów, który do tej pory nie zna swych granic. [8] Przeciwstawia się on pojmowaniu Europy jako subkontynentu, który byłby utożsamiany z Azją. W jego opinii bowiem: Eurazję wymyślono tylko po to, by przestać szukać odpowiedzi na pytanie o granice Europy. Że niby ich nie ma, bo nie istnieje odrębna Europa. [9]
Geograficzna koncepcja zawsze musiała konkurować z koncepcją Europy jako wspólnoty kulturowej. Od wieków podejmowane były próby politycznego jednoczenia starego kontynentu. Niektórzy badacze wywodzą ideę politycznej integracji niemal od czasów starożytnych. [10] Również poczucie wspólnoty kulturowej i cywilizacyjnej narodów Europy ma długą tradycję intelektualną. Symbolicznie źródeł kultury europejskiej upatruje się w trzech miejscach: Atenach (skąd pochodzi dziedzictwo racjonalności i świadomości wolnego obywatela), w Rzymie (który dał wzór państwa, władzy, prawa i pokoju) i w Jerozolimie (skąd przyszły idea monoteistyczna i przede wszystkim - chrześcijaństwo). [11] Odwołując się tym samym do Paul Valery’ego, francuskiego filozofa i poety, który podkreślając korzenie cywilizacji europejskiej, pisał: Tam, gdzie imiona Cezara, Trajana i Wergiliusza, tam, gdzie imiona Mojżesza i świętego Pawła, tam, gdzie imiona Arystotelesa, Platona i Euklidesa mają równoczesne znaczenie i moc autorytetu, tam jest Europa. Każda rasa i każda ziemia, która została zromanizowana, pozyskana dla chrześcijaństwa i poddana dyscyplinie Greków w sferze ducha, jest niewątpliwie europejska. [12] Nie wszyscy są tu jednak zgodni. Dowodem może być dyskusja filozofów Zachodu i Wschodu Konrada Paula Liessmanna i Czesława Porębskiego. W opinii francuskiego myśliciela europejską tożsamość należy wiązać z czterema elementami: starożytny Rzymem; szeroko rozumianą łacińskością i chrześcijaństwem; oświeceniem, scjentyzmem i racjonalizmem, które to ukształtowały nie tylko kulturowe, ale również społeczne i ekonomiczne oblicze naszego kontynentu. Czwarty korzeń nowoczesnej Europy upatruje on w nacjonalizmie. [13] Dla Polaka natomiast nie tyle oświecenie co średniowiecze ukształtowały Europę: Europa narodziła się po upadku cesarstwa rzymskiego. Z mieszaniny najróżniejszych elementów - rzymskich, germańskich, słowiańskich itd. - dopiero w wiekach średnich powstało coś, co można nazwać “Europą”. [14] Dyskusja między Liesemannem a Porębskim o tożsamość nie jest jedyną. Podobną toczy również dwóch niemieckich intelektualistów Jurgen Habermas i Joseph Ratzinger – Benedykt XVI. [15]
{mospagebreak}
Poglądy Habermasa i Ratzingera odzwierciedlają podział Europy (zwłaszcza Zachodu) na dwie dominujące kultury: wiary chrześcijańskiej i świeckiej racjonalności. Podział ten widoczny był zwłaszcza przy uchwalaniu Konstytucji Europejskiej i próbach znalezienia kompromisu dla jej Preambuły. Filozofów dzieliło i bez wątpienia będzie różnić wiele. Można jednak zauważyć, że na przestrzeni lat, pod wpływem zmian zachodzących w świecie, postępu technicznego i globalizacji, w ich myśli i podejściu do Europy pojawia się coraz więcej elementów wspólnych. Habermas i Ratzinger wydają się być zgodni co do zasad kształtujących tożsamość europejską i tym samym zasad, które powinny znaleźć odzwierciedlenie – w takiej a nie innej formie – w Traktacie Ustanawiającym Konstytucję dla Europy. Obaj wskazują, że na poziomie społeczeństwa podstawą i nienaruszalną wartością jest wspólnota, łącząca ją solidarność i sprawiedliwość. Istotą wspólnoty powinno być poszanowanie dla praw jednostki i godności człowieka. Zasada sprawiedliwości ma dla nich wyraz w uczciwym i szanowanym prawie. Nie ulega wątpliwości, że obaj Niemcy swoje rozważania odnoszą do państwa demokratycznego. Filozofów różnią zatem nie same zasady co sposób ich tworzenia. W myśli Habermasa tworzenie wszelkich zasad odbywa się poprzez dyskusję i debatę obywateli, które prowadzą do powstania łączącego społeczeństwo patriotyzmu konstytucyjnego. [16] Ratiznger wychodzi natomiast z założenia, że nie trzeba tworzyć nowych praw. W jego opinii zasady na których powinna opierać się tożsamość już istnieją. Należy je tylko na nowo odnaleźć, są bowiem one głęboko zakorzenione w historii europejskiej, w chrześcijańskich korzeniach Wspólnoty. [17]
Krytyce poddawana jest również kulturowa definicja Europy oparta na opozycji Europa – Ameryka, za którą opowiadają się Habermas i francuski filozof Jacques Deridda. [18] Dla brytyjskiego historyka, profesora Uniwersytetu w Oksfordzie Timothy Garton Asha określanie Europy w przeciwieństwie do Ameryki lub Islamu jest rozwiązaniem niemądrym i osłabiającym Wspólnotę Europejską. Uważa on, że definicja taka w większym stopniu prowadzi do podziałów niż jedności. Zarówno negatywne tworzenie stereotypów o innych jak również mitologizowanie własnej wspólnej przeszłości, Ash postrzega jako typowe cechy euronacjonalizmu – próby zastosowania nacjonalistycznych metod budowania politycznej tożsamości na poziomie europejskim. [19] Tworzenie negatywnych pojęć prowadzi do relatywizmu, a to zagraża wspólnocie i nie może stać się podstawą niczego dobrego. W czasie II wojny światowej zwracała na to już uwagę francuska filozof Simon Weil: Ustanowienie jako standardu moralności publicznej pojęcia, którego nie można ani zdefiniować, ani zrozumieć, jest otwarciem drzwi dla wszelkiego rodzaju tyranii. [20]
Do istoty dzisiejszej Europy odnosi się zwłaszcza definicja odwołująca się do kategorii politycznych, która powiada, że Europa tam sięga, gdzie sięgnie przyszła Unia Europejska. Inaczej mówiąc: tam, gdzie sięga wola formułowania wspólnych interesów i celów, przyobleczonych w instytucjonalny kształt. W świetle tej definicji zatem, jeśli któryś z krajów aspirujących obecnie do Unii Europejskiej sprzeciwiłby się przystąpieniu, tym samym "wypisałby się" z Europy będącej wspólnotą "woli" politycznej. [21] Wielu publicystów, badaczy, polityków opowiada się przeciwko utożsamianiu Europy i Unii Europejskiej. Należy do nich wspomniany wcześniej Andruchowycz: Mówiąc dziś o Europie, nie sposób pominąć Unii Europejskiej. Niczym w zaklęciu: jak Europa, to koniecznie UE. Niektórzy wręcz uważają te pojęcia za tożsame. I nie byle kto, ale całkiem poważni i kompetentni ludzie, eurospecjaliści. Mnie jednak wydaje się, że pojęcia te nie tylko są bardzo odległe, ale i że coraz bardziej się od siebie oddalają. [22].
Ukrainiec Wspólnocie Europejskiej zarzuca wiele. W jego opinii UE nie jest niczym innym jak projektem, swego rodzaju psychologiczną rekompensatą: zrzeszeniem postimperialnych loserów; żadnemu z nich nie udało się stać supermocarstwem w pojedynkę. Również poszerzenie Unii na Wschód w 2004 roku określa on wyłączne w kategoriach postimperialnych. Największy zarzut jaki czyni on UE (ale nie Europie), że chwaląc się i szczycąc demokratycznymi hasłami pozostawiła Ukrainę bez należytego wsparcia. Sytuację tę tłumaczy myśleniem w archaicznych imperialnych kategoriach (divide et impera, "strefy interesów", "strefy buforowej" czy też już bardzo archaicznego "spichlerza Europy") i chęci przypodobania się Rosji. Poglądy Andruchowycza często zestawiane są ze spojrzeniem polskiego pisarza Andrzeja Stasiuka i są o tyle ważne, że jak trafnie zauważył publicysta „Tygodnika Powszechnego” Joachim Trenkner: Europa pozostaje wyzwaniem intelektualnym (...) Bo gdy politycy milczą, głos zabierają intelektualiści. Czasem proroczo, czasem uzurpatorsko, czasem niezbyt mądrze... [23] Dla Andruchowycza i Stasiuka, w kontraście do Habermasa i Derridy dla których Europa to Unia Europejska kierowana przez tandem francusko-niemiecki, właściwym centrum Europy jest Europa Środkowa a bynajmniej nie państwa założycielskie Unii Europejskiej. [24]
{mospagebreak}
Przeciwko utożsamianiu Unii Europejskiej i Europy zdecydowanie wypowiada się, uważany za jednego z czołowych eurosceptyków, czeski prezydent Vaclav Klaus. [25] Stwierdza on: Chciałbym wyraźnie odróżnić Europę od Unii Europejskiej i jestem przekonany, że nie chodzi o zwykłą grę słów (...) Europa to kontynent, obszar geograficzny, pewna całość kulturowo-cywilizacyjna powstała w drodze ewolucji. Całość, która istnieje niezależnie od nas i naszych chwilowych ambicji, by się jednoczyć, rozdzielać czy ze sobą walczyć. Do tej całości nikt z nas nie ma praw i klucza. Coś takiego jak „wspólna Europa” to tylko frazes. Czymś zupełnie innym jest Unia Europejska zaistniała jako polityczny projekt zjednoczenia państw, które – mimo religijnych, historycznych, a także kulturowych i politycznych różnic – chcą podejmować pewne działania. [26] Klaus stoi tu w obronie państw narodowych. Wychodzi on z założenia, że Unia Europejska jako wspólnota ponadnarodowa nie ma sensu i racji bytu bowiem nie istnieje jedna europejska tożsamość, która by ją scalała. Czeski prezydent nie jest przeciwko samej integracji europejskiej. Uważa on bowiem, że tej nie można już powstrzymać i dlatego też nie powinno się ograniczać liczby państw biorących w niej udział. Aczkolwiek jakakolwiek współpraca w Europie powinna być, w jego opinii, oparta na działaniach międzyrządowych a nie strukturach ponadnarodowych. [27]
Omawiając polityczną próbę definicji Europy utożsamianej z Unią Europejską, warto zwrócić uwagę na przedstawioną w pracy "The Collapse of Globalism and the Reinvention of the World" tezę Johna Ralstona Saula, kanadyjskiego filozofa, eseisty i pisarza. Myśliciel ten zakłada, że państwa Europy Środkowej, które wyzwolone spod dominacji sowieckiej nie chcą ponadnarodowej integracji kontynentu: Ośmiu spośród dziesięciu nowych członków przystąpiło do Unii w celach dokładnie przeciwstawnych tym, jakie przyświecały ojcom założycielom, czyli dla ochrony niepodległości swoich państw narodowych. [28] Nie oznacza to jednak, że cała Europa Środkowa nie utożsamia Europy z Unią Europejską, czy głośno sprzeciwia się takiej sytuacji i definicji Europy. W przeciwwadze do Klausa występuje bowiem inny Czech - Vaclav Havel. W przemówieniu wygłoszonym w Parlamencie Europejskim 8 marca 1994 roku to on właśnie zaproponował sporządzenie “Karty Tożsamości Europejskiej” [29].
Europa jako pojęcie geograficzne, polityczne, a przede wszystkim kulturowe budzi uzasadnione zastrzeżenia. Kontynent europejski nie posiada dokładnie wytyczonych granic geograficznych. Ich płynność przez wieki związana była nie tyle z postępem i rozwojem geografii co z politycznym układem na (sub)kontynencie. Wątpliwości nasuwa również utożsamianie Europy z Unią Europejską. Sama Unia wymyka się, rozpościerającymi się między kategoriami „państwa” i „organizacji międzynarodowej”, standardowym pojęciom. W rozważaniach nad Wspólnotą diagnoza jest nierozerwalnie związana z prognozą: opisy dzisiejszego kształtu Unii mają charakter ideologiczny i zabarwione są ocenami i ideałami tych, którzy o Unii się wypowiadają. Najwięcej sprzecznych teorii i poglądów możemy zauważyć jednak w kulturowej definicji Europy. Badacze, politycy, filozofowie postulują odmienne wartości, źródła kultury europejskiej, tożsamości. Wielość definicji Europy jest zaskakująca i bez wątpienia zastanawiająca.
Bibliografia:
A Charta of European Identity, http://www.europaweb.de.
Andruchowycz J., To tylko widmo, ale wciąż jeszcze krąży, „Gazeta Wyborcza”, nr 287, 2006, „Świąteczna”, s. 24.
Ash T. G., Europe’s true stories, „The Prospect. Magazine”, Issue 131, 2007.
Barwicka M., 50 lat minęło, „Trybuna”, nr 71, 2007, s. 6.
Davis N., Europa, Kraków 1999.
Dobroczyński M., Stefanowicz J., Tożsamość Europy, Warszawa 1979.
Habermas J., Derrida J., Europa, jaka się śni filozofom, „Gazeta Wyborcza”, nr 134, 2003, s. 16.
Habermas J., Obywatelstwo i tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy, Warszawa 1993.
Habermas J., Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, Warszawa 2006.
Integracja europejska, red Marszałek A., Łódź 1997.
Klaus V., Integrace či unifikace Evropy. Projev na Evropském fóru Berlín 20.11.2004, “Newsletter CEPu”, nr 12, 2004, http://www.klaus.cz.
Klaus V., Unia Europejska i Europa to nie to samo, ”Europa”, nr 98, 2006, s. 12.
Kołakowski L., Szukanie barbarzyńcy. Złudzenia uniwersalizmu kulturalnego, w: idem, Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań, Kraków 2006, s. 11-32.
Krasnodębski Z., Spotkanie w pół drogi?, „Europa”, nr 1, 2004, s. 8.
Laqueur W., Marsz żałobny dla Wspólnoty, „Wprost”, nr 12, 2007, s. 94-96.
Liessmann K. P., Porębski Cz., Zając M., Europa nieskończona i niedokończona, „Tygodnik Powszechny”, nr 25, 2004.
Łastawski K., Historia integracji europejskiej, Toruń 2006.
Macshane D., Euro półwiecze,” Newsweek” Polska, nr 12, 2007, s. 60-61.
Mann T., Podróż przez ocean z „Don Kichotem”, w: Żurowski M., Dostojewski — z umiarem i inne eseje, Warszawa 2000.
Mueller J., Europa bez wizji, „Gazeta Wyborcza”, nr 69, 2007, s. 17.
Muszyński M., Hambura S., Unia Europejska i Wspólnota Europejska nie są tożsame, „Rzeczpospolita”, nr 139, 2003, s. C3.
Obchody 50. rocznicy traktatów rzymskich, „Nasz Dziennik”, nr 71, 2007, s. 8.
Ostrowski M., Unia albo śmierć, „Polityka”, nr 12, 2007, s. 50-53.
Parker W. H., Europe: How Far?, “The Geographical Journal”, Vol. 126, No. 3, 1960, s. 278-297.
Ratzinger J., Europa. Jej podwaliny dzisiaj i jutro, Kielce 2003.
Ratzinger J., Wiara, żeby nie niszczyć, musi być rozumna, "Europa”, nr 56, 2005, s. 6.
Saul Ralston J., The Collapse of Globalism and the Reinvention of the World, 2005, „Europa”, nr 12, 2006, s. 8.
Słownik geografii Europy, red. Wrzosek A., Warszawa 1976.
So, what has Europe ever done for us? Apart from..., “The Independent”, 21 March, 2007, http://news.independent.co.uk/europe/article2377695.ece.
Stasiuk A., Andruchowycz J., Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową, Wołowiec 2003.
Stempin A., Pierwszy wielki kompromis, „Tygodnik Powszechny”, nr 12, 2007, s. 8.
Świeboda P., Kto nam odda europejskie marzenia?, „Gazeta Wyborcza”, nr 70, 2007, s.21.
Ten things the EU has done for you, 21 March, 2007, http://news.bbc.co.uk.
Trenkner J., Wyśniona Europa, „Tygodnik Powszechny”, nr 22, 2006.
What's so great about an ever closer union anyway?, “Time”, 14 March, 2007, http://www.time.com.
Wielowjeyski A., Tolerancja nie wystarczy, „Gazeta Wyborcza”, nr 23, 2007, s. 21.
Woźniakowski H., Definiowanie Europy, „Znak”, maj 2003, s. 13.
Przypisy:
[1] T. Mann, Podróż przez ocean z „Don Kichotem”, w: M. Żurowski, Dostojewski — z umiarem i inne eseje, Warszawa 2000, s. 43.
[2] Zob. What's so great about an ever closer union anyway?, “Time”, 14 March, 2007, http://www.time.com; So, what has Europe ever done for us? Apart from..., “The Independent”, 21 March, 2007, http://news.independent.co.uk; Ten things the EU has done for you, 21 March, 2007, http://news.bbc.co.uk; Por. W. Laqueur, Marsz żałobny dla Wspólnoty, „Wprost”, nr 12, 2007, s. 94-96; M. Barwicka, 50 lat minęło, „Trybuna”, nr 71, 2007, s. 6; A. Stempin, Pierwszy wielki kompromis, „Tygodnik Powszechny”, nr 12, 2007, s. 8; M. Muszyński, S. Hambura, Unia Europejska i Wspólnota Europejska nie są tożsame, „Rzeczpospolita”, nr 139, 2003, s. C3; M. Ostrowski, Unia albo śmierć, „Polityka”, nr 12, 2007, s. 50-53; D. Macshane, Euro półwiecze,” Newsweek” Polska, nr 12, 2007, s. 60-61; Obchody 50. rocznicy traktatów rzymskich, „Nasz Dziennik”, nr 71, 2007, s. 8; P. Świeboda, Kto nam odda europejskie marzenia?, „Gazeta Wyborcza”, nr 70, 2007, s.21; J. Mueller, Europa bez wizji, „Gazeta Wyborcza”, nr 69, 2007, s. 17.
[3] Istotę tożsamości europejskiej w krytycznym spojrzeniu upatruje też Leszek Kołakowski i Timothy Gordon Ash, Zob. L. Kołakowski, Szukanie barbarzyńcy. Złudzenia uniwersalizmu kulturalnego, w: idem, Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań, Kraków 2006, s. 11-32.; T. G. Ash, Europe’s true stories, „The Prospect. Magazine”, Issue 131, 2007.
[4] N. Davis, Europa, Kraków 1999, s. 78.
[5] Słownik geografii Europy, red. A. Wrzosek, Warszawa 1976.
[6] W. H. Parker, Europe: How Far?, “The Geographical Journal”, Vol. 126, No. 3, 1960, s. 278-297.
[7] Zob. oficjalną stronę internetową powieści Jurija Andruchowycza: http://www.perwersja.com.pl/
[8] J. Andruchowycz, To tylko widmo, ale wciąż jeszcze krąży, „Gazeta Wyborcza”, nr 287, 2006, „Świąteczna”, s. 24.
[9] Op. cit.
[10] Integracja europejska, red A. Marszałek, Łódź 1997.
[11] K. Łastawski, Historia integracji europejskiej, Toruń 2006, s. 9.
[12] M. Dobroczyński, J. Stefanowicz, Tożsamość Europy, Warszawa 1979, s. 7-92.
[13] K. P. Liessmann, Cz. Porębski, M. Zając, Europa nieskończona i niedokończona, „Tygodnik Powszechny”, nr 25, 2004.
[14] Op.cit.
[15] W Polsce wystąpienia z debaty dwóch niemieckich myślicieli zaprezentowano między innymi w „Tygodniku Powszechnym” nr 18/2005, jak również w „Europie” nr 1/2004 gdzie teksty filozofów zostały opatrzone komentarzem Zdzisława Krasnodębskiego. Zob. Z. Krasnodębski, Spotkanie w pół drogi?, „Europa”, nr 1, 2004, s. 8.
[16] J. Habermas, Obywatelstwo i tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy, Warszawa 1993, s. 1-19.
[17] J. Ratzinger, Europa. Jej podwaliny dzisiaj i jutro, Kielce 2003
[18] J. Habermas, J. Derrida, Europa, jaka się śni filozofom, „Gazeta Wyborcza”, nr 134, 2003, s. 16.
[19] T. G. Ash, op. cit.
[20] Cyt. za: A. Wielowjeyski, Tolerancja nie wystarczy, „Gazeta Wyborcza”, nr 23, 2007, s. 21.
[21] H. Woźniakowski, Definiowanie Europy, „Znak”, maj 2003, s. 13.
[22] J. Andruchowycz, op. cit.
[23] J. Trenkner, Wyśniona Europa, „Tygodnik Powszechny”, nr 22, 2006.
[24] A. Stasiuk, J. Andruchowycz, Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową, Wołowiec 2003.
[25] Czeski prezydent Vaclav Klaus podczas międzynarodowego zjazdu przedstawicieli świata polityki i biznesu w Cernobbio we Włoszech w 2005 roku zaproponował aby zmienić nazwę Unii Europejskiej na „Organizacja Państw Europejskich”.
[26] V. Klaus, Unia Europejska i Europa to nie to samo, ”Europa” nr 98, 2006, s. 12.
[27] V. Klaus, Integrace či unifikace Evropy. Projev na Evropském fóru Berlín 20.11.2004, “Newsletter CEPu”, nr 12, 2004, http://www.klaus.cz
[28] J. Ralston Saul, The Collapse of Globalism and the Reinvention of the World, 2005. Fragmenty w przekładzie Tomasza Bieronia zob. „Europa”, nr 12, 2006, s. 8.
[29] A Charta of European Identity, http://www.europa-web.de