Krzysztof Chaczko: Konflikt społeczny a legitymizacja państwa - aszkenazyjczycy vs. sefardyjczycy
Jeżeli uznamy, iż (umiarkowane) konflikty między grupami społecznymi są innym sposobem definiowania demokracji posiadającej legitymizację, to izraelski system polityczny powinien okazać się organizmem o wyjątkowo wysokim poziomie prawomocności.
Jeden z czołowych przedstawicieli ,,społecznej” konwencji interpretacji zjawisk politycznych, amerykański socjolog i politolog Seymour M. Lipset, zauważa, iż ,,Cechą immanentnie zawartą we wszelkich systemach demokratycznych jest stałe zagrożenie konfliktami grupowymi stanowiącymi siłę napędową demokracji”. [1] Jądro powyższej koncepcji, sprowadza się do uznania, iż istota legitymizacji (czyli zdolności systemu do wytworzenia i przekonania społeczeństwa, iż instytucje polityczne są niezbędne), opiera się na uczestnictwie konkretnych segmentów społecznych w szeroko rozumianej władzy politycznej. ,,Poszczególne grupy – powiada Lipset – uważają system polityczny za posiadający legitymizację lub jej pozbawiony na podstawie tego, jakie wartości systemu odpowiadają ich wartościom”. [2] Stopień legitymizacji systemu politycznego, zależy więc od tego, w jaki sposób państwo rozwiązało (rozwiązuje) kluczowe kwestie dotykające określonych grup społecznych.
Idąc tym tropem, kryzys legitymacji państwa, musi wiązać się głównie z przemianami społecznymi. Mówiąc bardziej konkretnie, idzie tu po pierwsze, o przejście do nowej struktury społecznej (np. z dyktatury do demokracji); oraz po drugie, wiąże się z pojawieniem nowych grup społecznych i problemem ich ,,wejścia” w ramy polityki. Blokowanie dostępu nowym segmentom społecznym w procesie politycznym ogranicza legitymizację systemu politycznego, poprzez stwarzanie form nielojalności części społeczeństwa wobec zastanych instytucji politycznych.
Aby zilustrować powyższą, niezwykle intrygującą koncepcję, posłużmy się wręcz idealnym do tego przykładem – państwem Izrael. A dokładniej, konfliktem przecinającym wzdłuż społeczeństwo Żydów izraelskich – podziałem na aszkenazyjczyków oraz sefardyjczków. Jak przekonamy się w dalszej części tekstu, wspomniany wyżej kryzys legitymizacji systemu politycznego, nosił w Izraelu nie tylko znamiona blokowania dostępu do polityki grupie sefardyjskiej ale także wiązał się z ,,szokiem” przejścia sefardyjczków do systemu demokratycznego. Pozostaje jednak pytanie, w jaki sposób system polityczny był w stanie rozwiązać powyższe trudności, i jakie z tego można wyciągnąć wnioski dla innych państw.
{mospagebreak}
Aszkenazyjskie ,,wejście” do polityki: organizacja państwa Izrael
Na potrzeby niniejszego opracowania, ograniczę się do biegunowego podziału na aszkenazyjczyków oraz sefardyjczków, choć w literaturze można spotkać bardziej rozbudowane klasyfikacje. [3] W tym znaczeniu, aszkenazyjczycy pochodzić będą głównie z Europy Środkowej oraz Wschodniej [4], ale i po części z Zachodniej. Pierwotnie, na co wskazuje sama nazwa (hebrajskie słowo aszkenazim utożsamiano z Niemcami), ludność ta pochodziła z terenów niemieckojęzycznych, by następnie rozprzestrzenić się na tereny słowiańskie. Wśród aszkenazyjczyków odnaleźć można także potomków Żydów z obu Ameryk, Afryki Południowej (RPA) czy Australii. Tradycyjnym językiem tej grupy był powstały około X wieku, indoeuropejski język jidysz, oparty na słownictwie starogermańskim z elementami hebrajskimi, słowiańskimi i romańskimi, ale zapisywany alfabetem hebrajskim. Do czasu II wojny światowej, aszkenazyjczycy stanowili 90 proc. (ok. 15 milionów) wszystkich Żydów.
Aszkenazyjczycy, żyjąc przez wieki w centrum wydarzeń europejskich, ,,nasiąkali” stopniowo prądami kulturowo-politycznymi, przelewającymi się przez kontynent, w tym m.in. ideą ruchów narodowych. To w łonie tej grupy zrodziła się koncepcja syjonistyczna, czyli próba odtworzenia państwa żydowskiego. To aszkenazyjczycy ponieśli ,,sztandar” syjonistyczny aż do Palestyny, by w maju 1948 roku proklamować tam wymarzone państwo.
Z około czterdziestu osób, które podpisały Deklarację Niepodległości Izraela, tylko dwie osoby należały do grupy sefardyjskiej – Saadia Kobashi z Jemenu oraz Bekchor-Shalom Shitret urodzony w Tyberiadzie. Reszta pochodziła głównie z terenów (dawnego) Imperium Rosyjskiego. Wśród tzw. Ojców Założycieli Izraela – których portrety widnieją w licznych miejscach publicznych tudzież na banknotach izraelskich, odnajdujemy tylko aszkenazyjczyków, jak Teodora Herzla, Dawida Ben-Guriona czy Chaima Weizmanna.
Z racji monopolu ruchu syjonistycznego w powoływaniu Izraela, aszkenazyjsko-socjalistycznym politykom przypadła rola konstruowania struktur państwowych. Wartości demokratyczne reprezentowane przez zeuropeizowanych Żydów znalazły wyraz w charakterze reżimu politycznego, który przybrał formę demokracji parlamentarno-gabinetowej, odwołującej się do monteskiuszowskiej zasady trójpodziału władz. Ben-gurionowska koncepcja skupienia rządów w rękach prezesa rady ministrów, spowodowała zaś ograniczenie urzędu głowy państwa, pomimo przeciwstawienia (pierwszego prezydenta) Ch. Weizmanna, który raczej opowiadał się za reżimem semi-prezydenckim. Tendencje socjalistyczno-pionierskie, tak silnie obecne wśród syjonistów, zaowocowały z kolei ogromną rolą federacji związków zawodowych (Histadrut) w polityce państwowej, szerzeniem się ruchu kibucowego czy dominacją lewicowych ugrupowań w systemie rywalizacji politycznej (Mapai; Mapam).
Nie powinno więc dziwić, iż ,,wejście” aszkenazyjczyków w ramy państwowe – które zresztą sami powołali – nosiło znamiona całkowitego zdominowania procesu politycznego, połączonego z hegemonią tej grupy wśród elit politycznych i intelektualnych nowego państwa. Kolejnym krokiem aszkenazyjczyków – zgodnym z założeniami ruchu syjonistycznego – było sprowadzenie jak największej ilości Żydów do Izraela.
{mospagebreak}
Sefardyjskie ,,wejście” do polityki: ,,terapia szokowa” w cieniu aszkenazyjczyków
Generalnie poprzez sefardyjczków powinno się rozumieć Żydów wygnanych w XV wieku z Półwyspu Iberyjskiego (stąd nazwa: sefarad czyli Hiszpania). Ludność ta osiadła następnie głównie na terenach Maghrebu oraz w europejskiej części basenu morza Śródziemnego (Francja, Włochy, Grecja, Bałkany, Turcja). Grupa ta posługiwała się indoeuropejskim językiem zwanym ladino, który charakteryzował się dialektem starokastylijskim ale zapisywany był alfabetem hebrajskim.
Drugą grupę, którą będę – być może nie całkiem słusznie – włączał do sefardyjczków, stanowią tzw. Żydzi orientalni (Mizrahi czyli wschodni) [5], pochodzący z krajów muzułmańskich tudzież arabskojęzycznych. Ich korzenie wywodzą się zarówno z terenów Bliskiego Wschodu, jak i z Afryki (głównie północnej). Charakterystycznymi cechami, odróżniającymi tę grupę od reszty społeczeństwa, jest kolor skóry, język, kultura i obyczaje. Większość Żydów orientalnych posługiwało się (semickim) językiem arabskim, lub judeo-arabskim, różniącym się jedynie dialektem (to właśnie w tym języku swoje prace pisał średniowieczny filozof Majmonides).
Sefardyjskie ,,wejście” do izraelskiej polityki, od początku nosiło znamiona ,,upośledzenia”. Spora cześć tego segmentu znalazła się w nowym państwie tylko dzięki wielkim działaniom imigracyjnym, organizowanym przez aszkenazyjczyków. Wśród najbardziej znanych operacji przerzucania Żydów do Izraela, wymienić można: operację ,,Zaczarowany dywan” (1948-49) w wyniku której ewakuowano 45 tys. Żydów jemeńskich; operację ,,Ezra i Nehemiah” (1948-50) – ewakuacja 110 tys. Żydów irackich; operację ,,Jaszin” (1959-65) podczas której przerzucono 250 tys. Żydów marokańskich, operację ,,Mojżesz” (1985) i ,,Salomon” (1991) w wyniku których, do Izraela przetransportowano ok. 20 tys. Żydów etiopskich. [6]
Większość sefardyjczków, żyjąca od stuleci na terenach arabskich, gdzie dominował patriarchalny model społeczny, doświadczało swoistego ,,szoku” w kontakcie z wartościami nowego państwa, demokratycznymi instytucjami oraz gospodarką wolnorynkową. Procesy demokratyczne i wymogi nowoczesnego państwa były dla nich obce, co utrudniało im integrację z szybko rozwijającą się gospodarką oraz społeczeństwem aszkenazyjskim. Ponadto, spora cześć tego segmentu składała się z ubogiej, niewykształconej masy Żydów, która podporządkowana była głównie religijnym nakazom judaistycznym. Ludność ta automatycznie stała się obywatelami drugiej kategorii, której elity aszkenazyjskie próbowały narzucić własne wzorce kulturowo-społeczne. Do lat 60., obie społeczności funkcjonowały w swoistej izolacji, pogłębianej dodatkowo faktem blokowaniem dostępu do procesu politycznego sefardyjczykom. W tych latach, Żydzi z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu swoją frustracje i alienację oraz niską akceptację instytucji państwowych wyrażali poprzez antyrządowe demonstracje oraz udzielanie poparcia wyborczego partiom opozycyjnym. Społeczność nieaszkenazyjska, długo nie miała własnej reprezentacji oraz cierpiała na brak politycznych osobowości. Liczba posłów pochodzenia afrykańskiego i azjatyckiego, była niewielka, choć z ośmiu w roku 1948, wzrosła do dziewiętnastu (na 120) w 1973 roku. [7]
W wielkich miastach, sefardyjczycy znajdowali zatrudnienie głownie jedynie jako niewykwalifikowani robotnicy i to zwykle tymczasowo. Wśród tej grupy, wraz z nędzą zaczęła rozwijać się przestępczość. Obywatele pochodzenia europejskiego coraz bardziej pogardzali tym środowiskiem, określając ich jako ,,ludzi wykorzenionych”. [8] Do Żydów marokańskich przylgnął pejoratywny stereotyp – szchorim (czarnuchy) oraz morroco sakin (dosł. marokańczyk-nożownik). Przybyłych w latach 80. i 90. etiopskich Żydów, nazwano z kolei falaszami (obcymi). Szczególnego znaczenie nabrały dramatyczne wydarzenia z końca lat 50. W 1959 roku, podczas bijatyki w przeludnionej i ubogiej dzielnicy Hajfy, izraelscy policjanci postrzelili pijanego człowieka, który okazał się żydowskim Marokańczykiem. Nazajutrz, w zamożnych dzielnicach Hajfy, tłumy żydów sefardyjskich urządziły demonstrację, oskarżając aszkenazyjczyków o to, że wzbogacili się kosztem ludzi z Afryki Północnej. Doszło do zdewastowania symboli władzy, lokali Histadrutu i partii Mapai. Tak rozpoczęła się seria demonstracji niezadowolenia społecznego (w latach 1955-70 przez Izrael przetaczało się średnio 39 demonstracji rocznie, w latach 1971-79 aż 122) którego, ukoronowaniem był ruch Czarnych Panter, założony na przełomie 1970-71. Czarne Pantery, których przywódcami byli głównie Żydzi pochodzenia marokańskiego, usiłowały zwrócić uwagę opinii publicznej na etniczny problem segregacji oraz skłonić do działania klasę polityczną. Przez okrągły rok, Czarne Pantery demonstrowały przyciągając uwagę społeczeństwa izraelskiego. W wyborach do Knesetu w 1973 roku, wystawiły nawet swoją listę partyjną, jednak nie uzyskali wystarczającej liczby głosów by zdobyć miejsca w parlamencie. Tym niemniej, ruch ten uświadomił w jakimś stopniu elitom aszkenazyjskim, jak ogromna przepaść dzieli ich od ludności sefardyjskiej.
{mospagebreak}
W kierunku budowy legitymizacji: akceptacja różnorodności etnicznej
Od lat 60., decydenci izraelscy, usilnie próbowali likwidować bariery dzielące oba segmenty społeczne. Wysiłki idące w kierunku awansu cywilizacyjnego sefardyjczków połączonego z integracją tej grupy społecznej, musiały wiązać się z akceptacją różnorodności etnicznej przez aszkenazyjczyków czyli, budową systemu wartości oraz instytucji odpowiadających nowemu segmentowi społecznemu.
Można wskazać kilka elementów tego procesu. Pod względem politycznym, wzrost akceptacji systemu politycznego Izraela przez sefardyjczków, następował zarówno oddolnie jak i odgórnie. Na poziomie samorządowym, już od lat 50., elity sefardyjskie obejmowały coraz częściej funkcje przedstawicielskie. Jak podaje A. Chojnowski z J. Tomaszewskim, w 1955 roku 24 proc. członków władz samorządowych reprezentowało społeczność ,,wschodnią”, ale już w 1964 – 44 proc. [9] Podobnie rzecz miała się z burmistrzami pochodzenie ,,afrykańskiego” tudzież ,,azjatyckiego”, którzy z powodzeniem zastępowali ,,europejczyków”. Jeśli zaś idzie o działania odgórne, to następował stopniowy rozrost parlamentarnej reprezentacji sefardyjczków. Pierwszym ugrupowaniem, które wyraźnie zwróciło się ku klienteli nieaszkenazyjskiej, była opozycyjna partia Herut, następnie przemieniona na Likud. Zresztą alians tej partii z segmentem sefardyjskim, był jednym z przyczyn dojścia tego ugrupowania do władzy w 1977 roku, co oznaczało de facto, odsunięcie od władzy synonimu dominacji aszkenazyjskiej – Partii Pracy. Jednak dopiero w połowie lat 80., powstało typowe ugrupowanie sefardyjskie, będące w stanie stać się licząca siłą parlamentarną. Mianowicie, idzie tu o religijną partię Shas, czyli Sefardyjskich Strażników Tory. [10]
Partia ta, będąca reprezentacją w większości religijnych Żydów sefardyjskich, w krótkim czasie stała się poważną siła polityczną, partycypując w licznych gabinetach rządowych, budowanych zarówno przez Partię Pracy jak i Likud. To z tej partii, pochodzili Sefardyjscy liderzy polityczni – Arie Deri (ur. w Maroku) oraz obecny minister przemysłu w rządzie Ehuda Olmerta – Eliyahu Yishai (ur. w Izraelu). Inspiratorem formowania Shasu, oraz niewątpliwą ,,szarą eminencją” tej partii jest lider i autorytet sefardyjski, urodzony w Iraku rabin Ovadia Yosef (były Naczelny Rabin Izraela). [11] Jednakże, nie tylko z sefardyjskich kręgów religijnych pochodzili przywódcy ,,orientalni”. Icchak Nawon, był jednym z pierwszych Żydów sefardyjskich, którzy doszli w Izraelu do najwyższych urzędów państwowych. Ten bliski współpracownik D. Ben-Guriona, w latach 1978-83 był prezydentem Izraela, a w następnie wicepremierem oraz ministrem oświaty i kultury. Z kolei, gdy pod koniec 2001 roku, na czele Partii Pracy, stanął sefardyjczyk Beniamin Ben-Eliezer (ur. w Iraku jako Faud Eliezer), większość analityków uznało to za znak czasu, gdyż do tej pory liderami tej partii, odwołującej się do tradycji europejskiego socjalizmu, byli wyłącznie aszkenazyjczycy. Obecnie także, coraz częściej mówi się o niezwykle wpływowym w Izraelu tzw. sefardyjskim ,,klanie Persów”, z którego wywodzą się m.in. były prezydent Mosze Kacaw oraz były szef sztabu a obecnie wicepremier Shaul Mofaz. [12]
Pod względem społeczno-kulturowym, sefardyjczycy cieszyli się nie tylko własnym, państwowym rabinem (Sefardyjski Naczelny Rabin Izraela) ale i siecią szkół o profilu religijno-sefardyjskim (system edukacyjny El Hamaayan). W latach 80. sefardyjskie protesty społeczne ucichły i stały się marginalne, a ,,upośledzony” dawniej segment, osiągnął postęp niemal we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Coraz częściej zaczęły pojawiać się małżeństwa mieszane i przeróżne kontakty między grupowe. Wzrosła także liczba studentów pochodzenia sefardyjskiego. Gdy w latach 60. studiowało zaledwie około 1500 osób z tej grupy, to dwie dekady później liczbę studentów sefardyjskich obliczono na około 16 000, choć stanowiło to tylko 25 proc. ogółu. [13] Istotną rolę w procesie integracji obu społeczności, odegrała armia izraelska (IDF) oraz zagrożenia zewnętrzne, które systematycznie wzmacniały poczucie jedności narodowej oraz szczególną istotę państwa Izrael. Brak rozdziału judaizmu od państwa, także okazał się zaletą, gdyż dla społeczności sefardyjskiej, religijność jest istotnym wyznacznikiem tożsamości. Różnorodność etniczna, a szczególnie sefardyjskie naleciałości, znalazły wyraz w postaci orientalnej literatury i sztuki kulinarnej, rzemiośle artystycznym, muzyce sefardyjskiej czy nawet języku hebrajskim, który ulegał ciągłej ewolucji. Rzecz jasna, część tradycyjnych przyzwyczajeń sefardyjczków, jak choćby poligamia, nomadyzm, zielarstwo czy patriarchalizm rodzinny, z czasem zanikły, wyparte przez aszkenazyjskie wartości. Z drugiej strony, europejskie tendencje socjalistyczne aszkenazyjczyków, których jednym z wyrazów jest ruch kibucowy, okazały się nie do ,,przetrawienia” przez sefardyjczków. Akurat w tym przypadku, bariera ideowa była nie do przeskoczenia.
Akceptacja różnorodności etnicznej oraz wzrost politycznej świadomości sefardyjczków osiągnął kulminację w latach 80. Różnice etniczne, które niegdyś uważano za zagrożenie integralności i spójności społeczeństwa, złożyły się zaś na pluralizm społeczno-kulturalny. Odblokowanie dojścia do procesu politycznego grupie sefardyjskiej, zaowocowało pojawieniem się partii oraz osobowości politycznych, z którymi ten segment społeczny mógł się utożsamiać. Podobnie rzecz się miała z instytucjami tudzież wartościami ,,wschodnimi”, zaadoptowanymi w końcu przez państwo, dzięki czemu poziom legitymizacji systemu politycznego Izraela znacznie się podniósł. Warto jednak zauważyć, iż ten niełatwy – i być może jeszcze nie ukończony proces – trwał prawie pół wieku.
{mospagebreak}
,,Wejście” grupy ,,rosyjskiej”: ewolucja konfliktu?
Izraelski politolog Reuven Y. Hazan zauważył, iż prawie uciszony w latach 90., konflikt etniczny, wybuchł ponownie w 1999 roku. [14] Podłożem tej ewolucji, była intensywna emigracja rosyjskich Żydów do Izraela. Od 1989 do 1995 roku, przybyło do Izraela ponad pół miliona osób z krajów należących do Wspólnoty Niepodległych Państw, co ciekawe wśród nich ok. 110 tys. (17 proc.) wcale nie było Żydami. [15] Według danych opublikowanych przez Izraelskie Centralne Biuro Statystyczne, imigranci zwani potocznie ,,Rosjanami” stanowili w roku 1994 już ponad 15 proc. ogółu żydowskiej ludności Izraela. Sześć lat później, w roku 2000 liczba imigrantów z dawnego Związku Radzieckiego osiągnęła milion osób. [16]
Taka masa nowych obywateli musiała spowodować liczne problemy. Większość imigrantów nie znała w ogóle języka hebrajskiego, obyczajów, historii czy tradycji żydowskich. Wielu przyjechało do Izraela, nie dlatego, iż uważali ten kraj za swoją ojczyznę, leczy by zapewnić sobie lepszą przyszłość. Wprawdzie nowym Izraelczykom stworzono warunki umożliwiające poznanie języka i kultury, oraz ułatwiono im otrzymanie pracy i zarobku, ale z reguły bardzo długo nie potrafili się oni przystosować do odmiennych stosunków społecznych. Poza tym, imigrację rosyjską charakteryzowało kilka specyficznych cech, m.in. stosunkowo wysoki wiek (ok. 13 proc. to osoby w wieku emerytalnym) oraz wysoki poziom wykształcenia. [17] Wśród imigrantów było bardzo dużo inżynierów, lekarzy, dentystów, nauczycieli, muzyków, pisarzy i in. Sam przyjazd dużej ilości lekarzy, do kraju, w którym i tak liczba lekarzy w stosunku do ogółu ludności należy do najwyższych na świecie, [18] stworzył nie tylko trudny do rozwiązania problem bezrobocia, ale spowodował, że studentom akademii medycznych groziło, iż po ukończeniu edukacji nie znajdą zatrudnienia. Podobnie rzecz się miała z innymi zawodami. Wytworzyła się sytuacja, w której gospodarka izraelska po prostu nie była w stanie wchłonąć sporej części dobrze wykształconej ludności, nie mówiąc już o tym, że specjalności niektórych z nich, jak np. inżynierów górnictwa, nie nadawały się w ogóle do wykorzystania. [19]
Bezpośrednimi skutkami imigracji był więc wzrost bezrobocia oraz czynszów mieszkaniowych. Pojawił się problem alkoholizmu i ludzi bezdomnych, do tej pory praktycznie nie istniejący w Izraelu. Zaczęły tworzyć się zorganizowane grupy przestępcze, którym w wielu przypadkach policja udowodniła nawet bezpośrednie powiązania z rosyjską mafią. [20] Spowodowało to, iż dość powszechnie wyrażano obawy, iż taki stan będzie ujemnie wpływał na sytuację społeczeństwa. Pojawiły się głosy – zwłaszcza wśród Sabrów, czyli Żydów urodzonych w Izraelu – nawołujące do przerwania czy zawieszenia na jakiś czas napływu imigrantów, aby ,,lepiej przygotować warunki ich przyjmowania”. [21] Jednak postulaty ograniczenia na pewien czas fali imigracji, czy też znacznej redukcji wydatków z tym związanych, nie znalazł odbicia w działaniach państwowych. Wynikało to m.in. z historii i tradycji żydowsko-syjonistycznej, oraz z tego, iż Izraelczycy są przecież narodem imigrantów i dlatego mają silne poczucie solidarności z imigrantami (kiedyś oni, jeśli nie bezpośrednio to pośrednio, byli w takiej samej sytuacji).
Przybycie nowego segmentu społecznego do Izraela, wytworzyło więc specyficzną sytuację. Z jednej strony, obserwuje się podział na emigrantów rosyjskich i Sabrów, a z drugiej strony konflikt pomiędzy anty-religijnymi ,,Rosjanami” na religijnymi sefardyjczykami. Ten pierwszy, ma wyraźne znamiona rywalizacji tudzież walki o dominację w życiu gospodarczym i afirmacji swojej specyfiki kulturowej. Z sondażu przeprowadzonego przez Jerozolimski Instytut Socjologii i Nauk Politycznych, wynika, że wielu rosyjskich emigrantów czuje się obywatelami drugiej kategorii, a 78 proc. respondentów uważa, że są dyskryminowani. [22] Obecnie, obie grupy żyją we własnych kręgach, a szczególnie jest to widoczne w przypadku Sabrów, gdzie 80 proc. małżeństw zawieranych jest tylko w obrębie tej społeczności. [23] Co do konfliktu pomiędzy ,,Rosjanami” a sefardyjczykami, to przybrał on głównie charakter religijno-ekonomiczno-polityczny. Segment rosyjskich Żydów przejawia anty-religijne tendencje, stąd raczej niezrozumiałe są dla nich judaistyczno-orientalne tradycje sefardyjskie. Spór dotyczy także kwestii ekonomicznych, czyli rozdziału dóbr pomiędzy segmentami. Przy czym, warto jednak dodać, iż izraelscy decydenci, wyciągnęli wnioski z poprzednich dekad. W przypadku segmentu rosyjskich Żydów, dosyć szybko zorganizowano akcje absorpcyjne, elementy kultury rosyjskiej niemal błyskawicznie zostały zaadaptowane do warunków izraelskich (wszechobecny język rosyjski, kulinaria, prasa, muzyka, teatr, telewizja itd.), zaś na poziomie politycznym pojawiły się aż dwa ugrupowania reprezentujące nowy segment (Yisrael B`Aliya oraz Yisrael Beiteinu). [24] Tym niemniej, milionowa społeczność Żydów rosyjskich, wciąż wymaga procesów integrujących, choć nie ulega wątpliwości, iż w tym wypadku, izraelski system polityczny, doświadczony przypadkiem sefardyjskim, o niebo lepiej sobie radzi.
{mospagebreak}
Konkluzje: polityka, czyli sztuka rozwiązywania konfliktów pomiędzy segmentami społecznymi
,,Stabilna demokracja wymaga względnie umiarkowanych napięć pomiędzy konkurującymi siłami politycznymi. Polityczne umiarkowanie wzmaga zdolność systemu do rozwiązywania kluczowych spraw przed pojawieniem się nowych” – powiada S. M. Lipset. [25] Mówiąc innymi słowami, system polityczny osiąga wysoki poziom legitymizacji oraz prawidłowo funkcjonuje, w momencie gdy dominujące segmenty społeczne mają możliwość wyrażania swoich preferencji (potrzeb) poprzez proces polityczny. W ten sposób, poszczególne grupy społeczne potrafią zapewnić sobie dostęp do określonych dobór oraz wpływać na profil instytucji czy też wartości reprezentowanych przez państwo. Sprzyja to jednocześnie dynamice politycznej, poprzez konstruowanie (rutynizację) schematów rozwiązywania istotnych kwestii społecznych, które bez wątpienia w końcu się pojawią.
Mało tego, oto okazać się może, iż wbrew opinii o sile i trwałości państw jednorodnych, społeczeństwa sfragmentaryzowane, mogą budować nie mniej – a nawet bardziej – efektywne organizmy państwowe. Jest to istotne w świetle tzw. ,,krzyżujących się nacisków”, czyli sytuacji w której, osoby przynależą do różnych grup społecznych tudzież mają permanentny kontakt z innymi segmentami społecznym. ,,Dostępne dane sugerują – twierdzi Lipset – iż szanse na stabilną demokrację rosną w zależności od tego, do jak wielu krzyżujących się i politycznie istotnych organizacji należą grupy i jednostki. Jeśli znaczna część ludności będzie znajdowała się pod wpływem sprzecznych sił, to w interesie członków leży redukcja intensywności konfliktu politycznego”. [26] Przykład izraelski potwierdza, iż wraz z ilością napływu grup społecznych i zwiększania segmentalizacji społecznej, [27] rośnie skuteczność w pokonywaniu konfliktów społecznych, a przez to systematycznie wzrasta poziom legitymizacji systemowej.
Podążając tym śladem, warto pokusić o kilka wniosków istotnych w perspektywie ewentualnych procesów demokratyzacji państw arabskich. Po pierwsze, to wydaje się, iż model demokracji powinien wynikać z ustaleń pomiędzy segmentami (elitami) politycznymi konkretnego (demokratyzującego się) społeczeństwa, a nie być wynikiem narzucenia z góry. Dopasowanie kształtu demokracji do warunków społecznych, jest o wiele istotniejsze, niż respektowanie sztywnego (normatywnego) kanonu tego systemu. Powielanie modelów zachodnioeuropejskich tudzież anglosaskich, to najczęstszy błąd popełniany przez inicjatorów przemian. Po drugie, istota sprawnego systemu politycznego, leży w dopuszczaniu segmentów społecznych do procesu politycznego, czyli w rozwiązywaniu istotnych kwestii dotykających te grupy społeczne. Wydaje się, iż dla państw arabskich, kwestia odblokowania dostępu do władzy przedstawicielom dominujących segmentów społecznych, jest priorytetem w procesie demokratyzacji. Pozostałe elementy modelowe demokracji, wydają się być w tym wypadku drugorzędne, szczególnie, że część z nich wynika z odmiennych wzorców cywilizacyjno-kulturowych. Zatem, myśląc o ,,demokracji arabskiej”, wypada myśleć raczej w kategoriach procedur niż aksjologii (zachodniej). Instytucje i mechanizmy ewentualnych nowych reżimów, powinny wskazywać piastuna władzy politycznej, w postaci przedstawicielstwa segmentów społecznych składających się na całość społeczeństwa. [28] Last but not least, skoro grupy społeczne uzyskają wpływ na decyzje polityczne, powinien wzrastać poziom akceptacji nie tylko konkretnych rozwiązań instytucjonalnych ale i całego systemu politycznego. Określony model reżimu – i tu wracamy do punktu wyjścia – powinien reprezentować wartości społeczeństwa w którym jest osadzony, a społeczeństwo powinno utożsamiać się nie tylko z wartościami reprezentowanymi przez państwo, ale i osobowościami politycznymi czy też organizacjami partyjnymi. Niedopasowanie instytucjonalnych i aksjologicznych rozwiązań systemowych do społecznych warunków, wydaje się być główną przyczyną niestabilności państw. Pozwólmy segmentom społecznym swobodnie kształtować profil instytucji. Tylko trzeba je najpierw dopuścić. I koło się zamyka.
Przypisy:
[1] S. M. Lipset, Homo politicus. Społeczne podstawy polityki, Warszawa 1998, s. 87.
[2] Tamże, s. 81. Inny badacz systemów politycznych, David Easton w pracy A Systems Analysis of Political Life (1965), sugeruje z kolei, iż legitymizacja może być nierównomiernie rozłożona na różne elementy życia politycznego. Easton wyróżnił trzy podstawowe wymiary legitymizacji: (a) ideologiczny (wartości reprezentowane przez system); (b) strukturalny (akceptacja reżimu politycznego); (c) personalny (uznanie osób pełniących funkcje publiczne). Według kanadyjskiego politologa, każdy z wymienionych wymiarów może stanowić źródło poparcia dla systemu politycznego. Zob. A. Antoszewski: Legitymizacja władzy, [w:] Leksykon politologii, A. Antoszewski, R. Herbut (red.), Wrocław 2002, s. 204.
[3] Np. Walter Rotschild wyróżnia aż pięć etniczno-kulturowych nurtów wśród Żydów. Pierwszy to aszkenazyjczycy, spadkobiercy dawnej tradycji Żydów północnoeuropejskich, żyjących (głównie) w krajach katolickich i obrządku wschodniego, posługujący się językiem jidysz. Drugi nurt to sefardyjczycy, spadkobiercy dawnej tradycji Żydów regionu Morza Śródziemnego, mieszkających (głównie) w krajach katolickich i muzułmańskich. Ich tradycyjny język to ladino. Trzeci nurt to Ejdot Mizrachi (tzw. wschodni), spadkobiercy dawnych tradycji Żydów ,,babilońskich”, mieszkający głównie wśród ludów preislamskich i islamskich, a posługujący się językiem judeo-arabskim. Czwarty nurt to Izraelczycy, Żydzi mający świadomość współczesnej roli państwa jako tworu transcendentnego, stojącego ponad wieloma dawnymi wartościami, nawet jeśli istnieją spory co do tego, jakie są te wartości i w jaki sposób Izrael ma je przekraczać. Izraelczycy posługują się językiem hebrajskim. I ostatni nurt to Ejdot Maraw (tzw. zachodni), spadkobiercy intelektualnej, religijnej i politycznej tradycji Zachodu, mieszkający (głównie) w społeczeństwach protestanckich lub postchrześcijańskich. Grupa ta, wg autora, najlepiej czuje się w języku angielskim. W. Rotschild, Nowe sposoby podejmowania różnorodności żydowskiej, ,,Midrasz” 1999, nr 5(25), s. 35-37.
[4] W 1948 roku niemal połowa żydowskich mieszkańców Izraela pochodziła z Polski. W roku 1960, odsetek ten nie przewyższał już 30 proc. i stale malał w następnych dekadach. Zob. A. Chojnowski, J. Tomaszewski, Izrael, Warszawa 2001, s. 140.
[5] Z geograficznego punktu widzenia termin Żydzi orientalni (wschodni) jest nieadekwatny, gdyż obok ludności wywodzącej się z krajów położonych na wschód od Izraela (Irak, Iran, Jemen), do tej grupy zalicza się także społeczności z Maghrebu czy Etiopii, które faktycznie leżą na zachód od Izraela. Określenie to – używane zresztą na przemian z sefardyjskim – przyjęło się jednak w nomenklaturze społecznej i w istocie ma znaczenie kulturowe.
[6] Zob. A. Chojnowski, Izrael, op.cit., s. 141.
[7] Tamże, s. 147
[8] D. Bensimon, E. Errera, Żydzi i Arabowie. Historia współczesnego Izraela, Warszawa 2000, s. 127.
[9] Zob. A. Chojnowski, Izrael, op.cit., s. 147.
[10] Na temat partii Shas, określanej także jako ,,ruch religijny”, zob. A. P. Willis, Shas – The Sephardic Torah Guardians: Religious ,,Movement” and Political Power, [w:] The Elections in Israel 1992, A. Arian, M. Shamir (red.), Albany 1995, s. 121-140; E. Yuchtman-Yaar, T. Hermann, Shas: The Haredi-Dovish Image in a Changing Reality, ,,Israel Studies” 2000, vol. 5, no. 2, s. 32-77; E. Bick, A Party in Decline: Shas in Israel’s 2003 Election, ,,Israel Affairs” 2004, vol. 10, no. 4, s. 98-129.
[11] Na temat tej charyzmatycznej postaci, zob. O. Kamil, Rabbi Ovadia Yosef and his ,,Culture War” in Israel, ,,Middle East Review of International Affairs” 2000 , vol. 4, no. 4, s. 22-27.
[12] Zob. Pod skrzydłami jastrzębia, ,,Gazeta Wyborcza”, 28 grudzień 2001, s. 7; Generał z klanu Persów, ,,Gazeta Wyborcza”, 4 październik 2002, s. 6.
[13] D. Bensimon, Żydzi, op.cit., s. 132.
[14] R. Y. Hazan, Religion and Politics in Israel: The Rise and Fall of the Consociational Model, [w:] Parties, Elections and Cleavages: Israel in Comparative and Theoretical Perspective, R. Y. Hazan, M. Maor (red.), London 2000, s. 130.
[15] A. Chojnowski, Izrael, op.cit., s. 345; natomiast Aleksander Klugman pisze, iż półmilionowy emigrant z dawnego Związku Radzieckiego dotarł do Izraela już w 1992 roku. A. Klugman, Izrael ziemia świecka, Warszawa 2001, s. 110.
[16] A. Klugman, Izrael, op.cit., s. 110.
[17] Tamże, s. 110-111.
[18] Zob. na ten temat: R. Ben-Haim, Fact about Israel, Jerusalem 2003, s. 132-133.
[19] Wraz z przyjazdem tak dużej ilości osób dobrze wykształconych do Izraela, pojawiły się anegdoty związane z ich nowymi zajęciami. Jedna z nich mówiła, iż Izrael jest państwem gdzie zamiatacze ulic mają najwyższy na świecie poziom wykształcenia, a inna, iż kraj ten jest jedynym w świecie, gdzie przechodnie mogli usłyszeć na ulicy dzieła znakomitych kompozytorów i to w prawdziwie mistrzowskim wykonaniu. Zob. A. Chojnowski, Izrael, op.cit., s. 351.
[20] A. Klugman, Izrael, op.cit., s. 113.
[21] Tamże.
[22] H. Szafir, Gawarit Tel Awiw, ,,Polityka”, 27 luty 1999, nr 9(2182), s. 40.
[23] D. Bensimon, Żydzi, op.cit., s. 153.
[24] Zob. więcej na ten temat: V. Khanin, The Israeli ,,Russian” Community and Immigrants Party Politics in the 2003 Elections, ,,Israel Affairs” 2004, vol. 10, no. 4, s. 146-180.
[25] S. M. Lipset, Homo politicus, op.cit., s. 94.
[26] Tamże, s. 94. Podobnie rzecz ujmuje politolog Robert A. Dahl: ,,Jeżeli większość członków społeczeństwa identyfikuje się z więcej niż jedna grupą, to większe jest prawdopodobieństwo, że w każdej większości znajda się osoby, które w określonych celach utożsamiają się z zagrożoną mniejszością. Członkowie zagrożonej mniejszości, silnie preferujący swą możliwość, przekażą swoje odczucia członkom tymczasowej większości, którzy utożsamiają się z nimi również na płaszczyźnie psychologicznej. Niektórzy z tych sympatyków przerzucą swe poparcie udzielane dotąd większości, i wówczas ta większość rozpadnie się”. Tamże, przypis 16.
[27] Na temat fragmentaryzacji społeczeństwa izraelskiego, ujętej w ramy podziałów socjopolitycznych, zob. K. Chaczko, Podziały socjopolityczne w Izraelu: Próba systematyzacji, ,,Athenaeum. Political Science” 2006, vol. 16, s. 151-167.
[28] Co do wprowadzania demokracji w krajach muzułmańskich, to niezwykle ciekawe wyniki, przynoszą ostatnie badania Instytutu Gallupa, opublikowane w książce ,,Who Speaks for Islam? What a Billion Muslims Really Think” (2008). Autorzy badań – John L. Esposito oraz Dalia Mogahed, zorganizowali największy w historii sondaż w świecie islamu. Przez sześć lat, przebadano kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców z 35 państw muzułmańskich. Wśród licznych wyników, można odnaleźć także dane o tym, iż ponad 90 proc. muzułmanów pragnie wprowadzenia systemu demokratycznego, ale przy jednoczesnym pozostawieniu roli religii w państwie. Zob. więcej: M. Kazimierczyk, Muzułmanie przeciw terrorowi, ,,Gazeta Wyborcza”, 28 luty 2008, s. 10; oraz na internetowych stronach Instytutu Gallupa http://www.gallup.com