Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Gospodarka Od ropy do srebra - największa manipulacja w historii

Od ropy do srebra - największa manipulacja w historii


13 maj 2011
A A A

Zakręcenie kurka z ropą przez Kadaffiego, gwałtowny wzrost cen srebra, podniesienie wymogów depozytowych przez operatorów giełd towarowych i paniczna wyprzedaż srebra. To nie opis rynkowych wydarzeń z ostatnich kilku tygodni, ale epizody największej w historii manipulacji cenami metali szlachetnych z końca lat 70. ubiegłego wieku.

Zaskakujące jest, że pomimo ogromnego postępu technologicznego i globalizacji rynków finansowych, w przekręcie, za którym stali bracia Hunt, można odnaleźć mnóstwo analogii do obecnej sytuacji.

Srebrna ośmiornica

Latem 1979 r. niewidzialna ręka rynku zaczęła po cichu ograniczać światową podaż srebra. Ślady wskazywały, że na niespotykaną dotąd skalę ten metal szlachetny skupują inwestorzy z różnych zakątków globu i akumulują go w sejfach w Londynie, Nowym Jorku, Dallas, Zurychu oraz arabskim mieście Dżudda. Wspólnym mianownikiem operacji była niewielka firma International Metals Investmentst Company z siedzibą na Bermudach, która stanowiła przykrywkę dla sojuszu zdolnego do kontrolowania globalnej podaży i ceny srebra. W dokumentach założycielskich firmy figurowały nazwiska dwóch biznesmenów z Arabii Saudyjskiej posiadających koneksje z saudyjską rodziną królewską, ale mózgiem srebrnej ośmiornicy był amerykański miliarder Nelson Bunker Hunt, zarządzający majątkiem rodziny naftowych potentatów z Teksasu.

Gdy w styczniu 1980 r. cena uncji srebra osiągnęła 50 USD klan Huntów był jednym z najzamożniejszych w Stanach Zjednoczonych – wartość rodzinnego imperium szacowano na ok. 12-14 mld USD. Źródłem rodzinnej fortuny była największa na świecie prywatna firma paliwowa Placid Oil, ale, jak to na miliarderów przystało, Huntowie posiadali również znaczące udziały w firmach z rynku nieruchomości, kopalniach węgla, drużynach sportowych oraz oczywiście na rynku srebra. Metale szlachetne, których zakup był pomysłem Bunkera, stanowiły dla jego licznego rodzeństwa głównie formę dywersyfikacji majątku, dla Bunkera Hunta miały zdecydowanie większe znaczenie.

Pieniądze to nie wszystko

Jako skrajnie prawicowy konserwatysta Bunker Hunt wspierał finansowo polityków o podobnych poglądach i udzielał się w organizacjach katolickich. W 1977 r. pomógł zebrać 1 mld USD na działalność organizacji realizującej projekt Krucjata dla Chrystusa, finansował powstanie filmu „Jezus” i założył fundację STEP (Strategies to Eliminate Poverty).
 
Bunker Nelson Hunt nie uznawał przeciętności – jeśli angażował się w jakieś przedsięwzięcie, liczyło się tylko pierwsze miejsce i zdominowanie konkurencji, bez względu na to, czy chodziło o odwierty ropy, zakup srebra czy hodowlę rasowych koni wyścigowych. Wynikało to z głęboko zakorzenionego w podświadomości postrzegania pieniędzy, które wyniósł z rodzinnego domu. Jego ojciec, który zbudował fundamenty rodzinnego biznesu naftowego, skłaniał dzieci do rywalizacji o uwagę i uczucia, a najlepszym sposobem było udowodnienie zdolności do pomnażania majątku klanu. Swoją drogą konkurencja była niemała, bo wszystkich pociech ekscentryczny ojciec Bunker’a Hunt'a posiadał aż 15 (z trzema kobietami). W wywiadzie udzielonym jeszcze przed srebrną aferą Bunker Hunt mówił, że pieniądze nigdy nic dla niego nie znaczyły, podobnie jak dla jego ojca, były one jedynie sposobem na mierzenie sukcesu w życiu i biznesie.

Ropa w Libii

We wczesnej młodości, gdy faworytem ojca był jeszcze Hassie, który później uległ załamaniu nerwowemu i stracił względy ojca, spisany na straty Bunker nie ukończył szkoły i podjął pracę w rodzinnej firmie Hunt Oil, gdzie zapoczątkował międzynarodowy program poszukiwania ropy. Po tym, jak koszty pierwszych odwiertów sięgnęły 11 mln USD, Hunt senior stwierdził, że sam wyposażony w mapę byłby skuteczniejszy niż Bunker z całym batalionem geologów. Synem kierowała jednak nie motywacja finansowa, ale głównie emocjonalna potrzeba miłości i udowodnienia własnej wartości, dlatego nadal próbował sił w różnych zakątkach globu. Wytrwałość zwróciła się z nawiązką jakieś 250 mln USD później, kiedy Bunker Hunt trafił na złoża w Libii zawierające ok. 11-13 mld baryłek ropy naftowej. Około połowa udziałów w libijskim przedsięwzięciu należała do brytyjskiego koncernu BP, ale reszta stanowiła własność Bunker’a Hunt’a, co przy ówczesnej cenie ropy poniżej 2 USD za baryłkę dawało ok. 5 mld USD, czyli prawie dwa razy więcej niż cała fortuna ojca.

Z dnia na dzień z stał się najbogatszym człowiekiem na globie, przynajmniej na papierze, bo w rzeczywistości, po wywierceniu setek dziur w suchej ziemi, był niemal bankrutem. W praktyce pieniądze z Libii mogły płynąć na konto teksańskiego klanu dopiero po wybudowaniu i uruchomieniu infrastruktury, co mogło zająć nawet kilka lat, więc upokorzony Bunker musiał zwrócić się do ojca z prośbą o pożyczkę. Pod koniec lat 60 ubiegłego wieku zaczęto eksploatować libijskie złoża Sarir, które generowały ok. 30 mln USD nieopodatkowanych zysków rocznie. Sytuacja finansowa Bunker’a Hunt’a zmieniła się diametralnie, zaczął się więc rozglądać za nowym sposobem na potwierdzenie swoich zdolności biznesowych i tak rozpoczęła się jego przygoda ze srebrem.

Srebro w Szwajcarii

Na początku lat 70. uwagę naftowego potentata na srebro skierował nowojorski broker, wskazujący jako główny argument za akumulacją metalu szlachetnego ryzyko wzrostu inflacji. Razem z bratem Herbertem Bunker zaczął skupować niewielkie (w skali całego rynku) ilości srebra pakietami po ok. 5 tys. - 10 tys. uncji. Między 1970 r. a 1973 r. cena  srebra wzrosła z 1,5 USD za uncję do 3 USD, dzięki czemu Bunker przekonał brata, że to przedsięwzięcie ma sens. W 1973 r. stosunki USA z krajami arabskimi zaczęły się pogarszać, co jak się później okazało doprowadziło do embarga na ropę, a w maju 1973 r. nowy przywódca Libii Muammar al-Kadaffi znacjonalizował pole naftowe Sarir, chcąc, jak mówił, „wymierzyć Ameryce silny policzek”.

Wtedy bracia Hunt, dostrzegając ryzyko globalnego kryzysu, zaczęli bardziej zdecydowanie kupować srebro. Inflacja przekroczyła 7 proc., wojna w Wietnamie wydawała się nie do wygrania przez USA, a osoby indywidualne nie mogły posiadać złota, a srebro oprócz ochrony przed spadkiem wartości nabywczej waluty miało dodatkowo zastosowanie w wielu gałęziach przemysłu.W grudniu 1973 r. zrealizowany został pierwszy wielki kontrakt na dostawę 20 mln uncji srebra. Kolejne zlecenia powiększyły łączny stan rodzinnego majątku do ok. 200 mln uncji srebra. Na początku 1974 r. Huntowie kupili kontrakty terminowe na 55 mln uncji srebra, co stanowiło wówczas ok. 7 – 9 proc. światowej podaży. Nikt na świecie nie dysponował większą ilością srebra, ale w przeciwieństwie do większości inwestorów obracających na giełdach kontraktami na metale szlachetne, bracia Hunt realizowali kontrakty po wygaśnięciu i odbierali sztabki w fizycznej formie. Odbiór 55 mln uncji srebra oznaczał, że bracia musieli wyłożyć w gotówce ok. 160 mln USD.

Osobnym wyzwaniem było utrzymanie w sekrecie zakupów i lokalizacji sejfów. W tym celu Bunker Hunt wysyłał ze swojej posiadłości w Dallas samolot do Nowego Jorku z kilkunastoma osiłkami na pokładzie, którzy po szybkim przeładunku sztabek z magazynów giełdy towarowej udawali się w dalszą podróż. Docelowym punktem była Szwajcaria, ponieważ Bunker popadł w konflikt z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, po tym jak kilka miesięcy wcześniej nie zgodził się na umieszczenie agenta CIA w libijskiej spółce. Samoloty ze srebrem lądowały w Zurychu, gdzie pod osłoną nocy konwoje rozwiozły sztabki ważące łącznie ok. 40 mln uncji do sześciu różnych sejfów, m.in. do banku Credit Suisse. Za bezpieczne przechowanie srebra w Europie bracia Hunt płacili ok. 3 mln USD, a do odebrania z giełd w Chicago i New Jersey pozostało jeszcze kolejne 15 mln. uncji.

Sojusznicy w Arabii Saudyjskiej

Wiosną 1974 r., gdy inwestorzy dowiedzieli się, że tajemniczy trader z Teksasu kupił właśnie więcej srebra w fizycznej formie niż ktokolwiek w ostatniej historii giełd towarowych, atmosfera stała się nerwowa. Cena srebra przekroczyła 6 USD za uncję. Ostatni raz do zmonopolizowania dostaw na rynku srebra doszło w 1717 r., kiedy Bank Anglii skupił wystarczającą ilość sztabek, by kontrolować cenę metalu. Nikt nie przypuszczał, że coś podobnego może zdarzyć się na nowoczesnych rynkach. W kwietniu 1974 r. Bunker Hunt po raz pierwszy osobiście zjawił się na parkiecie nowojorskiej giełdy, po czym udzielił krótkiego wywiadu magazynowi Barron’s. Nie ujawnił wprawdzie rozmiaru srebrnego imperium, ale zasygnalizował długoterminowe intencje. Powiedział wówczas, coś co obecnie niemal każdego dnia można usłyszeć z ust ekonomistów opisujących politykę pieniężną USA: „Cokolwiek obecnie kupisz w długim okresie będzie lepsze niż papier. Jeśli nie lubisz złota, kup srebro, albo diamenty, albo miedź, ale niech to będzie coś. Byle głupiec potrafi obsługiwać drukarkę”.

Wkrótce po śmierci ojca klanu Huntów jesienią 1974 r. rozpoczęły się przepychanki licznego rodzeństwa o podział majątku. Bunker Hunt zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie w pojedynkę zdominować rynku srebra i zaczął szukać sojuszników. W 1975 r. udał się do Teheranu na spotkanie z irańskim szachem oraz ministrem finansów, ale nie zdołał przekonać ich do inwestycji w srebro. Dzięki bliskim kontaktom z prawicowymi aktywistami szybko nawiązał stosunki z wpływowymi biznesmenami z Arabii Saudyjskiej, którzy posiadali dojścia do rodziny królewskiej. Znajomy Bunker’a Hunt’a polecił odłożyć o kilka tygodni wizytę na Bliskim Wschodzie, ponieważ po wcześniejszym odwiedzeniu Iranu, mogłoby to zostać odebrane przez Arabów za zniewagę. Zgodnie z zaleceniem Hunt wrócił do Teksasu, ale na spotkanie z saudyjskim królem już się nie doczekał, bo ten zginął w zamachu na kilka dni przed terminem wizyty.

Głowa pełna pomysłów

W ciągu kilku kolejnych kwartałów sytuacja na rynku srebra ustabilizowała się i z braku zagranicznych sojuszników do wspólnych zakupów, bracia Hunt zaczęli rozglądać za nowymi okazjami. Za ok. 30 mln USD przejęli największego w kraju producenta cukru, ale krótko po akwizycji i wymianie zarządu w spółce ceny cukru załamały się. Bunker był przekonany, że może po swojemu wyprowadzić spółkę na prostą. Do wiosny 1976 r. pozbył się wszystkich kontraktów na cukier i inne towary i zaczął za pośrednictwem tego podmiotu kupować srebro. Pod koniec roku spółka Great Western odebrała w formie fizycznej ok. 20 mln uncji srebra. Bunker miał pomysł, aby stworzyć dwustronną platformę wymiany towarów z udziałem Filipin posiadających cukier oraz Arabią Saudyjską dysponującą ropą. Idea była taka, że Filipiny dostarczają spółce Great Western cukier w zamian za srebro, które później wymieniają na ropę. Herbert Hunt spotkał się nawet z prezydentem Filipin, ale przedsięwzięcie nie wypaliło ze względu na obostrzenia nałożone na państwo przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Spółka Great Western zmuszona została do sprzedaży sztabek. Następne podejścia do zdominowania rynku srebra przez Huntów polegały m.in. na próbie przejęcia największej kopalni srebra w USA oraz wysłaniu do 50 szejków arabskich listu prezentującego zalety inwestycji w ten metal szlachetny.

Punktem zwrotny w historii największej spekulacji na rynku metali szlachetnych okazał się rok 1978 r., kiedy Bunker wreszcie dotarł do wpływowych osób w Arabii Saudyjskiej. Pomogła mu w tym znajomość z przygotowującym się do wyborów prezydenckich prawicowym kandydatem John’em Conally’m. Latem 1979 r., wraz dwoma partnerami z Arabii Saudyjskiej, dwaj bracia Hunt założyli na Bermudach spółkę International Metals Investmnets Company. Międzynarodowy sojusz milionerów umożliwił kupno ok. 90 mln uncji srebra przeciętnie po ok. 10 USD za uncję. Oznaczało to, że do otwarcia pozycji w kontraktach terminowych firma musiała wyłożyć ok. 45 mln USD w gotówce, lecz aby odebrać dostawę w fizycznej formie należało uzupełnić depozyt o ok. 900 mln USD.

Giełdy panikują

Firma International Metals Investmnets Company rozpoczęła zakupy w czerwcu 1979 r. otwierając 8600 kontraktów opiewających na ok. 43 mln uncje srebra. Termin dostawy wypadł na jesień tego samego roku. Paradoksalnie w momencie, gdy Huntowie posiadali wreszcie odpowiednią moc, aby poruszyć rynkiem, srebrem zainteresowało się kilku innych miliarderów. Wśród nich był Libańczyk mieszkający w Brazylii, który zarobił miliony na kontraktach na kawę oraz tajemnicze firmy z bermudzkimi adresami powiązane z szejkami z Kuwejtu i Bahrajnu. O ich zleceniach szeroki rynek dowiedział się między sierpniem i wrześniem 1979 r. Ceny srebra eksplodowały z 8 do 16 USD za uncję.

Operatorzy giełd zaczęli się niepokoić liczbą otwieranych pozycji w kontraktach na srebro przez wielkich inwestorów, ponieważ nie byłyby w stanie zrealizować fizycznych dostaw przy obecnych stanach magazynów. Nowojorska giełda Comex i chicagowska Board of Trade łącznie miały na składzie ok. 120 mln uncji srebra. Firma Huntów planowało odebrać ponad jesienią 40 mln uncji, inni duzi gracze drugie tyle, więc władze giełd miały powód do niepokoju. Nadzorca rynku kontraktów surowcowych w porozumieniu z operatorami największych giełd poprosił Bunker’a Hunt’a o pomoc i odsprzedanie części sztabek. Jego odpowiedź była odmowna, a wręcz zadeklarował, że zamierza dalej kupować i odbierać fizyczne dostawy srebra.

W jeszcze większą panikę władze giełd wpadli, gdy z ujawnionych dokumentów wyszło na jaw, że bracia Hunt przerzucają srebro do Europy. Wówczas giełda w Chicago podniosła wysokość depozytów wymaganych do otwarcia kontraktów na srebro oraz ograniczyła maksymalną liczbę otwartych pozycji do 3 mln uncji na jednego inwestora. Bunker Hunt nie przestał kupować srebra i ostatniego dnia 1979 r. za uncję płacono już 34,5 USD. Późniejsze śledztwo wykazał, że dziewięciu z 23 dyrektorów giełd towarowych posiadało krótkie pozycje w kontraktach opiewające na 38 mln uncji srebra. To znaczy, że łącznie posiadali aż 1,9 mld USD wspólnego interesu w zbiciu cen metalu szlachetnego.

W styczniu limity otwartych pozycji wprowadziła giełda Comex. Hunt oburzony zmianą warunków w trakcie gry oznajmił regulatorom, że jako uczciwy nabywca nie ma zamiaru więcej handlować za pośrednictwem amerykańskich giełd, a przyszłość rynku srebra jest w Europie. Ceny nie przestały galopować i 17 stycznia 1980 r. osiągnęły szczyt tuż powyżej 50 USD za uncję, co jako się później okazało w dużej mierze wynikało z dalszych zakupów International Metals Investmnets Company. Między 14 a 16 stycznia firma braci Hunt i arabskich szejków otworzyła w Londynie kontrakty z terminem dostawy wiosną 1980 r. na ok. 33 mln uncji.

Wówczas wartość wszystkich sztabek braci Hunt stanowiła równowartość ok. 4,5 mld USD, z czego większość nabywano po kilkukrotnie niższej od bieżącej ceny. Papierowy zysk wypracowany przez Bunkera i Herberta przy rekordowych cenach srebra przekraczał 3,5 mld USD – w ciągu kilku miesięcy zarobili tyle, co ich ojciec w ciągu całego życia. Problem polegał obecnie na zrealizowaniu zysku przy jak najmniejszym obciążeniu podatkowym. 21 stycznia giełda Comex diametralnie zmieniła warunki gry – od tej pory można było tylko składać zlecenia zamykające już istniejące pozycje. Żadnych nowych kontraktów. Dzień później cena srebra runęła w dół zatrzymując się na poziomie 34 USD za uncję.

Hunt’owie szli w zaparte. W lutym odebrali 26,5 mln uncji sztabek srebra na chicagowskiej giełdzie. Marcowe kontrakty zrolowali na majowe i sierpniowe serie, a w ciągu kilku kolejnych dni nabyli za 4,5 mln USD udziały firmie wydobywającej srebro oraz ponad sześcioprocentowy pakiet udziałów brokerskiej spółce, przez którą realizowali zlecenia.

Szejkowie z Kuwejtu i Bahrajnu zdążyli sprzedać swoje srebro po wysokich cenach inkasując zysk ok. 22 mln USD, ale nie zamierzali na tym zaprzestać. Zgłosili się do Bunkera Hunta w celu zawiązania sojuszu i w ten sposób powstała firma Gulf Precious Metals, której kapitał miał wynieść ok. 500 mln USD, z czego do 20 proc. z kieszenie rodziny z Teksasu. Wśród inwestorów zaczęły krążyć plotki, że Hunt’owie przymierzają się do przejęcia jednej z największych firm paliowych Texaco, ale ich sytuacja stawała się coraz trudniejsza, gdyż papierowy zysk zaczął topnieć.

Game over

Na początku marca cena srebra spadła z 35 USD do ok. 21 USD za uncję. Jednym powodem przyspieszającej wyprzedaży były gwałtowne podwyżki stóp procentowych w USA, które nie tylko umacniały dolara, ale również zwiększały koszty zakupu surowców na kredyt. Innym była stabilizacja sytuacji na świecie oraz kurcząca się liczba inwestorów gotowych do zakupów metali szlachetnych przy obecnych cenach.

Huntowie posiadali wówczas otwarte pozycje w kontraktach na ok. 60 mln uncji srebra, ale zaczęli otrzymywać od brokerów telefony ponaglające do zwiększenia depozytu, dziennie o ok. 10 mln USD. Przekonany, że cena się odbije Bunker Hunt odmawiał zamykania pozycji. Cała gra dobiegła końca 25 marca 1980 r., kiedy na wiadomość od maklera, że na należy dopłacić 135 mln USD Nelson Bunker Hunt odpowiedział „Nie damy rady”. Brokerz nie wierzy własnym uszom. Następnego dnia zmniejszyli pozycję braci w kontraktach o ok. 100 mln USD, ale jednocześnie poinformowali nadzór giełdy, że na rachunku zostało tylko 90 mln USD, a następnego dnia straty prawdopodobnie wyniosą 86 mln USD, co znaczy, że po pokryciu wcześniejszych zaległości na koncie będzie debet w wysokości 36 mln USD.

W czwartek 27 marca 1980 r. załamał się nie tylko rynek srebra, ale i ceny akcji na nowojorskiej giełdzie. Rano za uncję srebra płacono 15,8 USD, a na koniec dnia, gdy wszyscy mówili nie tylko o bankructwie Bunkera Hunta, ale i firmy obsługującej jego zlecia, uncja kosztowała o 5 dolarów mniej. Indeks Dow Jones Industrial Average spadł aż 25,4 proc. To był srebrny czwartek.

Bunker i Herbert Huntowie gorączkowo zaczęli szukać pomocy i choć sami nie byli w stanie precyzyjnie oszacować wielkości strat, wiedzieli już, że były one największe w historii Stanów Zjednoczonych. Ówczesny szef Rezerwy Federalnej Paul Volcker obawiając się o stabilność amerykańskiego systemu finansowego zgodził się na udzielenie braciom Hunt przez konsorcjum banków kredytu na 1,1 mld USD. Pod zastaw poszły udziały w spółkach paliwowych, większość ze zgromadzonych sztabek srebra, a nawet największa na świecie hodowla koni wyścigowych Bunker’a. Odsetki od pożyczki wynoszące ok. 500 tys. USD dziennie, kumulowały się do 180 mln USD rocznie, ale przez kilka kolejnych lat udawało się je spłacać kosztem wyprzedaży rodzinnych, o ironio, sreber. W 1988 r. Bunker i Herber Hunt ogłosili bankructwo, po tym jak sąd uznał ich winnymi manipulacji rynkiem srebra i nakazał wypłatę 134 mln USD peruwiańskiej firmie wydobywczej, która poniosła straty w wyniku opisanych wydarzeń.

Podkreślanie licznych podobieństw do bieżących wydarzeń na rynkach finansowych nie wydaje mi się konieczne. Ktoś, kto ich nie dostrzega poznał historię największej spekulacji w historii rynków towarów, a ktoś, dla kogo są one oczywiste, mógł utwierdzić się w przekonaniu, że na przestrzeni kilku dekad zmieniają się figury na szachownicy, ale panują te same reguły.