Monitor bałkański cz.6
O wizach, bez których Serbowie, Macedończycy i Czarnogórcy będą mogli poruszać się po Europie szybciej niż myślano, o Biljanie Plavšić, która odwiedzając Banja Lukę zarzekła się, że nie wróci do polityki i o macedońsko - greckim sporze, który prawdopodobnie jeszcze się przeciągnie, czyli o Bałkanach słów kilka.
Bez wiz już w grudniu ?
W dniu dzisiejszym (12.11), Parlament Europejski zatwierdził projekt objęcia trzech krajów bałkańskich: Serbii, Czarnogóry i Macedonii, liberalizacją wizową i wpisaniem na tzw. Białą listę Schengen. Poparcie tej decyzji musi wyrazić jeszcze Rada Europejska, co nastąpić ma podczas spotkania szefów państw i rządów państw członkowskich UE, 30 listopada. Akceptacja projektu przez Radę Europejską zaowocuje wdrożeniem liberalizacji wizowej już od 19 grudnia tego roku. Dla przeciętnego Serba, Czarnogórca czy Macedończyka oznacza to, że za około miesiąc będą oni mogli bez problemów i specjalnych dokumentów, podróżować po obszarze Unii Europejskiej. Propozycja Komisji Europejskiej, dotycząca zniesienia obowiązku wizowego wobec tych trzech państw pojawiła się w lipcu tego roku. Planowaną datą liberalizacji reżimu wizowego miał być pierwotnie pierwszy styczeń 2010 roku. Wobec inicjatywy Słowenii, która zaapelowała o przyspieszenie prac nad projektem, wizy zostaną zniesione prawdopodobnie od 19 grudnia tego roku. Parlament Europejski wyraził również chęć objęcia liberalizacją wizową Bośni i Hercegowiny, a także Albanii. Kraje te nie były brane pod uwagę w lipcu, ze względu na brak postępów w realizacji kluczowych celów. Obecnie jednak unijni politycy zapowiadają, że podobny wniosek wobec Sarajewa i Tirany może być przedłożony w Parlamencie Europejskim już do połowy przyszłego roku.
Decyzja Parlamentu Europejskiego to kolejny dowód na to, że Bruksela wyraźnie przyspieszyła w planie włączania do swoich struktur krajów obszaru postjugosłowiańskiego. W unijnej poczekalni stoi już niemalże Chorwacja, a przed jej drzwiami Serbia i Macedonia. Objęcie liberalizacją wizową trzech krajów bałkańskich niewątpliwie wpłynie również na wzrost poziomu poparcia prounijnego toru, przez tamtejsze społeczeństwa. Ważna jest również deklaracja woli zniesienia obowiązku wizowego, szczególnie wobec Bośni i Hercegowiny. Być może taki gest pozytywnie wpłynie na polityczny kryzys i separatystyczne zapędy w tym kraju.
Plavšić nie wraca do polityki
Z wizytą w Banja Luce (stolicy Republiki Serbskiej) przebywała dziś była prezydent Republiki Serbskiej Bijana Plavšić. Zwolniona ze szwedzkiego więzienia, Plavšić podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, że wizyta ma wyłącznie charakter prywatny i jest niczym innym jak odwiedzinami starych znajomych. W środę (11.11) była prezydent spotkała się z obecnym premier Republiki Serbskiej, Milordem Dodikiem, zaś w dniu dzisiejszym z prezydentem Rajko Kuzmanoviciem. Plavšić uznała, że obecnie Republika Serbska (jedna z dwóch części składowych Bośni i Hercegowiny) wygląda zdecydowania lepiej, co jest zasługą „konstruktywnych i inteligentnych ludzi". Dodała również, że ta właśnie myśl była jedną z ważniejszych, które pozwoliły jej na przetrwanie odsiadywania wyroku, na który została skazana przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii w Hadze. Była prezydent, która przed kilkoma dniami wróciła do Belgradu, zapowiedziała, że to właśnie w serbskiej stolicy zamierza obecnie mieszkać, gdzie pisać będzie swoją najnowszą książkę. Plavšić podkreśliła również, że nie zamierza wracać do polityki.
Trudno w tym miejscu o konstruktywny komentarz. Wszak chyba każdy z przyjemnością odwiedza „stare śmieci", dlatego trudno też dziwić się wizycie Bijany Plavšić w Banja Luce. Wypada, zatem wyrazić nadzieję, że dotrzyma ona słowa i zaszyje się w swoim życiu prywatnym już na zawsze.
Końca nie widać...
Wydaje się, że w macedońsko - greckim sporze o nazwę końca nadal nie widać. Mimo optymistycznych w ostatnim czasie zapowiedzi, wieszczących rychłe rozwiązanie spornej kwestii, sprawa wydaje się wracać do punktu wyjścia. Według macedońskiego premiera, Nikoli Gruevskiego, bardzo prawdopodobne wydaje się, że Grecja zablokuje mające się rozpocząć jeszcze w tym roku rozmowy akcesyjne tego kraju z UE. Ateny już wcześniej zablokowały akcesyjne rozmowy Macedonii z NATO, paraliżując integrację tego kraju. Greccy politycy używają obecnie argumentu możliwości blokady rozmów z UE jako swoistej groźby, mającej skłonić Skopje do ustępstw w sporze o nazwę Macedonii. Jak słusznie zauważył macedoński premier, wykorzystanie tego argumentu przez Greków w praktyce oznaczać będzie, że kraj ten nie jest zainteresowany konstruktywnym rozwiązaniem sporu. Póki co brak jakiegokolwiek komentarza ze strony Grecji. Zaistniała sytuacja dziwić może o tyle, że w ostatnim czasie oba kraje oficjalnie wyrażały ogromne chęci jak najszybszego rozwiązania spornej kwestii.
Wypowiedź Gruevskiego wydaje się być bardzo realistyczna, w przeciwnym razie jest mało prawdopodobne, aby premier Macedonii pozwalał sobie na stwierdzenia, mogące faktycznie zastopować proces pojednania w sporze. Stanowisko Greków wydaje się wydaje się zatem potwierdzać, bark woli Aten do rozwiązania problemu. W takie sytuacji największym przegrany będzie oczywiście Macedonia, której euro - atlantycka integracja zostanie niemal całkowicie sparaliżowana. Wydaje się więc, że w tym momencie główną rolę w sporze powinna przejąć Bruksela, która nie pozostaje bez wpływu na oba państwa.