Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Ukraiński problem z bohaterami


13 sierpień 2009
A A A

  Po całej aferze z tzw. rajdem im. Stepana Bandery na Ukraińców spadły gromy, że do ragi bohaterów wynoszą zwyczajnych zbrodniarzy. Tylko nikt tak naprawdę się nie zastanowił w jakiej sytuacji, z perspektywy budowania swojej polityki historycznej, znajdują się Ukraińcy.

   Na całym świecie do tworzenia postaw patriotycznych wśród młodzieży wykorzystuje się bohaterów II wojny światowej. Z różnych powodów. Po pierwsze, że nie aż tak odległa i część z tych potencjalnych bohaterów jeszcze żyje; po drugie, mnóstwo ciekawych tematów z których łatwo zrobić kasową superprodukcje w stylu „Szeregowca Ryan'a"; a po trzecie ma niebagatelne znaczenie dla historii wielu krajów.

  W Polsce właśnie na użytek tego stworzono mit powstania warszawskiego. No, cóż powstanie co prawda przegrane, ale idea słuszna i wielki heroizm walczących powstańców. Tyle, że taki mit patriotyczny ma też swoje prawa - parę rzeczy trzeba przemilczeć. Z obchodów wyrzucić całą martyrologię i świętować tak naprawdę zwycięstwo, a nie klęskę. Cała ta akcja zapoczątkowana 5 lat temu przyniosła już rezultaty. Powstanie stało się trendy.

  Podobnie chcą zrobić Ukraińcy, tyle że UPA to nie AK. Ukraińska Powstańcza Armia była bez wątpienia organizacją zbrodniczą. Odpowiedzialna nie tylko za osławioną rzeź wołyńską z 1943, lecz także zbrodnie w wschodniej Galicji do 1947 r. przede wszystkim na Polakach, choć nie tylko, bo m.in. też na własnych rodakach. Ukraińcy wyboru dużego nie mają. W czasie II wojny to właśnie nacjonaliści byli najpoważniejszą siłą walczącą o wolną Ukrainę. Aby zbudować mit UPA także trzeba parę rzeczy zatuszować. Wymazać zbrodniczą przeszłość i skupiać się na idei walki o niepodległość. Zaznaczmy walki przede wszystkim z Sowietami. Chłopaki z UPA są celebrowani na Ukrainie nie za to, że dokonywali mordów, lecz za to że przeciwstawiali się nadchodzącej radzieckiej okupacji.

  Ukraińcy rzeczywiście mają problem, bo jedyną dla nich alternatywą są żołnierze Armii Czerwonej, ale oni o niepodległość Ukrainy raczej nie walczyli. Ukrycie ciemnego oblicza ukraińskich nacjonalistów jest niebezpieczne na dłuższą metę  z punktu widzenia relacji polsko - ukraińskich, przede wszystkim tych na dole. A może Ukraińcy zdobyliby się aby pokazać obydwa oblicza UPA? Ale czy to w  ogóle możliwe.

  A co Polska powinna zrobić w tej sprawie? Zamiast krzyczeć i nie wpuszczać rajdu imienia przywódcy ukraińskich nacjonalistów, który swoją zbrodniczą kartotekę zapełnił już przed wojną powinniśmy sami edukować naszych sąsiadów i zachęcać ich do badania ciemnych stron naszej historii. O wiele lepsze skutki przyniosłoby przejechanie tych kolarzy przez teren naszego kraju i obejrzenie przez nich „dodatkowych  punktów wycieczki", gdzie można byłoby im pokazać drugie oblicze Bandery i jego kolegów.