Anna Głąb: Jedna Rosja rusza naprzód
Politycy, ekonomiści, uczeni, przedsiębiorcy, przedstawiciele kultury i studenci – każdy chętny może się przyłączyć do modernizacji Rosji. A wszystko w ramach ogólnospołecznego ruchu „Naprzód Rosjo!”, organizowanego przez Jedną Rosję.
Od sloganu do idei
Kiedy prezydent Dmitrij Miedwiediew publikował artykuł „Naprzód, Rosjo!”, który stał się podstawą do zeszłorocznego orędzia wygłoszonego przez Zgromadzeniem Federalnym, apel o modernizację państwa wydawał się „wołaniem na puszczy”. Dzisiaj „modernizacja” to jedno z popularniejszych słów w rosyjskiej polityce, a artykuł prezydenta otrzymał miano jej „manifestu”. Modernizacji podlega wszystko, a pod jej hasłem można przeprowadzić wszelkie zmiany. Nawet dla liderów Jednej Rosji ważne jest, by zaangażować wszystkich aktywnych i kreatywnych obywateli w realizację zadań służących modernizacji, postawionych przed społeczeństwem przez prezydenta.
Problemem Miedwiediewa od początku był brak własnego silnego zaplecza politycznego. Jedna Rosja, to partia nastawiona do tej pory głównie na premiera. Świadczy o tym m.in. fakt, iż Władimir Putin nie jest jej członkiem a jednocześnie jest jej przewodniczącym (pozwala na to status partii, zmieniony specjalnie dla premiera – przyp. aut.). Ale nawet w jej rzędach może pojawić się rozłam. Sprzyjać temu miałoby np. wstąpienie Miedwiediewa w szeregi partyjne. Taki scenariusz miałby z kolei zapewnić głowie państwa szersze poparcie w wyborach w 2012 roku.
Tylko Jedna Rosja
Czy Putinowi, czy Miedwiediewowi potrzebna jest Jedna Rosja, by wygrać wybory prezydenckie. Jednej Rosji zaś potrzebne jest chociażby duchowe wsparcie najważniejszych osób w państwie, by wygrać za rok wybory parlamentarne. A ze zdaniem prezydenta czy premiera społeczeństwo liczy się bardziej niż z opinią liderów Jednej Rosji. Jeśli miałaby powstać jakaś alternatywna siła, koniec 2010 roku jest ostatnim momentem dla jej powołania. Taką rolę być może miał pełnić ponadpartyjny ruch „Naprzód, Rosjo!” formowany przez Sprawiedliwą Rosję.
Sprawiedliwa Rosja to ta druga, marginesowa i oficjalnie nawet opozycyjna siła polityczna. Podobnie jak w tandemie Miedwiediew, gra drugie skrzypce. Jeden z deputowanych Sprawiedliwej Rosji, Giennadij Gudkow jeszcze w maju informował o zamiarach stworzenia wspomnianego ruchu, proprezydenckiego z założenia. Następnie, 25 września br. zorganizował konferencję założycielską. Odbyła się ona w przywołującym odpowiednie skojarzenia, dzięki swojej nazwie – Hotelu Prezydenckim. Sam obiekt oficjalnie znajduje się też we władaniu administracji prezydenta.
Zaraz po oświadczeniu Gudkowa wypowiedział się m.in. jeden z liderów Jednej Rosji i przewodniczący Dumy Państwowej, Borys Gryzłow. Zarzucił on Sprawiedliwej Rosji próbę „prywatyzacji” hasła, nawiązującego do artykułu Miedwiediewa. Już nie „prywatyzację”, ale „przeciwdziałanie populizmowi” stanowi powołanie analogicznego ruchu przez partię rządzącą. Zagrożenie poparcia dla innej siły politycznej zostały natychmiastowo ograniczone. Oficjalne forum, powołujące ruch do życia miało miejsce 6 października br., zaś Miedwiediew skierował do jego uczestników list powitalny, wyrażający zaufanie i przekonanie o efektywnej działalności.
Wszelkie próby skonsolidowania poparcia dla prezydenta nie mogły wyjść od niego samego. Nie wypadało. Zgodnie ze zwyczajem przyjętym w Rosji (jak było na przykład z wyznaczeniem następcy Putina) ważne projekty są oficjalnie podejmowane z inicjatywy partii rządzącej.
Plan Miedwiediewa
Otwarcie mówi się, że powstały ruch służy wsparciu kursu wyznaczonego przez prezydenta w celu modernizacji i innowacyjnego rozwoju Rosji. Odbywa się tym samym częściowe przeorientowanie i przygotowanie do realizacji „planu Miedwiediewa”. A jeśli Miedwiediew ma rację i trzeba postawić na wzrost oparty na innych podstawach niż siła militarna i surowce naturalne? Rzecznik prasowy prezydenta, Natalia Timakowa, podkreślała 10 września br., że sformułowane przez głowę państwa cele modernizacyjne są długoterminowe i nie ograniczają się do jednej kadencji. Jeśli tak, trzeba utrzymać kontrolę nad tym procesem i się z nim utożsamiać. Dzisiaj bowiem nikt nie jest w stanie określić z całkowitą pewnością, kto zasiądzie na fotelu prezydenckim w 2012 roku.
Ruch społeczny będzie stanowić dopełnienie dla kierowanej przez Miedwiediewa Komisji ds. modernizacji i technologicznego rozwoju Rosji. W jej składzie nie ma Putina, podobnie jak nie angażował się on w ostatnie proprezydenckie działania swojej partii. Nie mówi się już też o „planie Putina”, którego realizacja miała być wyznacznikiem polityki państwa na kolejne dziesięciolecie.
Co prawda w oświadczeniu pierwszego forum „Naprzód, Rosjo!” uczestnicy odwołują się do zadań sformułowanych przez Putina w Strategii-2020, jednak zaraz za tym znajduje się odniesienie do artykułu Miedwiediewa. Dodatkowo, Jedna Rosja zaczyna odchodzić od założeń Strategii z uwagi na ich nierealność. Strategia-2020 i odpowiadający jej dokument rządowy Koncepcja-2020 były przygotowywane zanim na dobre zaczął się kryzys finansowy. Słabym punktem ruchu proprezydenckiego i oznaką nieprzygotowania jest z kolei oparcie swoich działań jedynie na podstawie artykułu, a nie aktu prawnego.
Na pewno rozwinięciem „planu Miedwiediewa” będzie listopadowe, trzecie już orędzie do Zgromadzenia Federalnego. Tym razem każdy czeka na opinię prezydenta i nie przejdzie nad nią do porządku dziennego. Jedna Rosja chce ruszyć naprzód, ku modernizacji.