Justyn Jankiewicz: Piękny sen Wiktora Juszczenki...
-
Justyn Jankiewicz
(Od redakcji: w poniższym, bardzo ciekawym tekście autor zastanawia się nad dylematami, przed jakimi stoi młoda ukraińska demokracja. Choć tekst powstał przed kilkoma miesiącami, nic nie traci ze swojej aktualności. Z poglądami autora, który np. zdecydowanie opowiada się po stronie jednego z kandydatów w zbliżającej sie elekcji prezydenckiej, można się nie zgadzać - nie sposób jednak odmówić im oryginalności i "świeżości". Sądzę, że takie niestandardowe spojrzenie na sprawy ukraińskie jest potrzebne i przydatne zwłaszcza w Polsce - kraju, który aspiruje do odgrywania kluczowej roli w "polityce wschodniej" Unii Europejskiej)
Justyn Jankiewicz: Piękny sen Wiktora Juszczenki...
Trzeba zgodzić się z twierdzeniem Jacka Kuronia, że "demokracji uprawiać nie umiemy. Jednak nie ma co zwalać odpowiedzialności na sowiecką przeszłość, bo
dziś wyraźnie widać, że w ostatnich latach nie potrafią tego czynić również obywatele USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i innych krajów starej
demokracji. Nie chodzi tu o złe decyzje (co zawsze jest dyskusyjne), ale o stałe tendencje wchodzenia w sytuacje bez wyjścia (co nie podlega dyskusji).
Powtórzę: żyjemy w nowej epoce gospodarczo społecznej i ponawiane są wciąż próby "powtórek", odwołujace się czy to do kapitalizmu, czy do
biurokratycznego socjalizmu, wywołują tylko sytuacje patowe. Musimy szukać nowych rozwiązań."(J. Kuroń- "Rzeczpospolita dla moich wnuków").
*****
Zacytowany fragment skłania mnie do banalnego przeświadczenia, że nigdzie w świecie ma idealnego państwa powszechnej szczęśliwości. Naśladowanie czy to Amerykanów, czy to Szwajcarów, Francuzów i Niemców na nic zda sie w warunkach - np. - ukraińskich. Obecna rzeczywistość społeczna, gospodarcza w tym kraju, jest tak niepowtarzalna, że w żaden sposób nie da się doświadczeń zachodnich "przeflancować" na grunt ukraiński. Słabo rozpoznaliśmy efekty społeczne bolszewickich/komunistycznych eksperymentów dokonywanych na żywej tkance społeczeństwa i niestety wyjaśnienie wszystkiego pojęciem-
wytrychem "homo sovieticus" - nie na wiele się zdaje.
*****
Znamy natomiast mechanizm, który ukształtował obecne elity władzy krajów postsowieckich. I wiemy też, że zwycięzcą tej przedziwnej metamorfozy
ustrojowej, której wynikiem jest tzw. "demokracja dekoratywna" - zostały partyjne nomeneklatury oraz przedstawiciele świetnie zorganizowanych spec-
służb.
*****
Społeczeństwa zachodnie - syte i zadowolone z siebie, skłonne są oceniać biedny Wschód (blok byłych "demoludów") wg. własnych standardów i swojego systemu wartości. Zlaicyzowany Zachód i zlaicyzowany "inaczej" Wschód dzieli mentalna przepaść...
"Wielokulturowe" społeczeństwa zachodnie znacznie bardziej zainteresowane są zrozumieniem swoich nowych obywateli (Arabów we Francji, Turków w Niemczech, Hindusów w Anglii) niż słowianskich biedaków z przegranego obozu. Jakby tego
wszystkiego bylo malo, dochodzi jeszcze fundamentalna różnica postrzegania świata poprzez pryzmat religijny. Tym zagadnieniem zainteresowałem sie, przy okazji badania ukraińskiej tożsamości narodowej. Tak, tak - nie przejęzyczyłem się. Myślenie zlaicyzowanego Zachodu i myślenie "inaczej" zlaicyzowanego Wschodu jest powiązane z głęboko ukrytymi w zakamarkach "społecznych podświadomości" postrzegania Boga w życiu człowieka. Ukraińskość (na co zwracał uwagę kard. Lubomyr Huzar) nierozerwalnie związana jest z prawosławną duchowością, sięgającą do tradycji religijnej Rusi Kijowskiej.
*****
"Musimy szukać nowych rozwiązań." Ukraina musi szukać nowych rozwiązań w kontekście niesłychanie żywej idej Eurazji z jednej strony, oraz atrakcyjnej,
bo technologicznie rozwiniętej bazy materialnej Zachodu - z drugiej strony.
Owo "rozdarcie ukraińskie" wyraźnie uwidacznia się w chwiejnej polityce ukraińskiej ostatnich lat: raz w lewo, raz w prawo lub kroczek na Zachód, kroczek na Wschód. Owe "kroczki" nie oznaczają bynajmniej, że państwo tkwi w jednym miejscu. Raczej wyobraźmy sobie początkującego łyżwiarza, który stawia pierwsze "ślizgi" na lodzie - raz "szus" lewą a następnie odepchnięcie prawą, co w efekcie oznacza jakiś tam ruch do przodu. I to jest właśnie ta droga rozwoju ukraińskiego.
To "odbijanie się" od ścian; trochę niezrozumiałe, nieefektowne a jednak do przodu. Do przodu...
Rzecz w tym, że te "ściany" o które odbija się Ukraina mają dziwne właściwości. "Ściana zachodnia" - wypolerowana i błyszcząca (blichtrem też), stawia wymagania, raczej odpycha, zaś "ściana wschodnia" jest bardziej przyjazna, zrozumiała, mimo że odrapana i przypominająca pod względem jakości "socjalistyczną lamperię". Owa "socjalistyczna lamperia" ma jeszcze jedną zadziwiającą właściwość - może stać się "czarną dziurą" dla społeczeństw
tęskniących i rozpamiętujących "sowiecki dobrobyt".
*****
Juszczenko - kandydat opozycji demokratycznej rozumie skomplikowane uwarunkowania stojące przed Ukrainą i mówi: "sytuacja polityczna na Ukrainie
będzie się rozwijać według ukraińskiego scenariusza".
Marzenia czasami się spełniają. Wiktor Juszczenko: "Martin Luther King rozpoczął swoje wielkie wystąpienie słowami:"I had a dream". Chciałbym
powtórzyć te slowa i powiedzieć: "Miałem sen, że naród ukrainski nareszcie zaznał życia w dobrobycie i szczęściu; że władza służy ludziom, a nie dba
wyłącznie o swoje interesy i utrzymanie wpływów; że Ukraina została członkiem silnej, zjednoczonej Europy; że łączą ją z Polską przyjacielskie i partnerskie
stosunki; że nikt nie zagraża ukraińskiej niepodległości i integralności terytorialnej".
Życzę Ukraińcom aby piekny sen Wiktora Juszczenki spełnił się.
Powyższy tekst publikujemy za zgodą autora.
Artykuł jest wyrazem poglądów autora. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za publikowany materiał.


Holandia chce się zbroić, ale bez unijnych planów
Europejscy rolnicy mierzą się z wieloma problemami
Zatrzymanie imigracji przez Tunezję to nie tylko koszt finansowy
Słoweńcy znów wybrali zupełnie nową siłę