Łukasz Reszczyński: Miliard dla starego przyjaciela
Dobiegła końca wizyta Dimitrija Miedwiediewa w Belgradzie. Serbowie podkreślają jej historyczny wymiar podczas gdy prasa rosyjska ocenia ją jako szybki i niezwykle korzystny biznes.
We wtorek (20.10) serbska stolica obchodziła 65 rocznicę wyzwolenia z rąk faszystów. Z tej okazji władze zorganizowały dość huczne obchody, a ich gościem honorowym był rosyjski prezydent Dimitrij Miedwiediew. Wizyta rosyjskiej głowy państwa była pierwszą od momentu uzyskania przez Serbię pełnej suwerenności (2006 rok, przy. aut.).
Obchody uroczystości rocznicowych były jednak tylko jednym z punktów wizyty rosyjskiego prezydenta. Zdecydowanie ważniejsze dla obu państw okazały się wspólne rozmowy, które zaowocowały podpisaniem szeregu umów o charakterze międzynarodowym. Do najważniejszych należy niewątpliwie ta podpisana przez szefów rosyjskiego Gazpromu i serbskiego Srbijagasu (w którym Gazprom posiada większość udziałów). Dotyczy ona powołania nowej, mieszanej spółki gazowej mającej sprawować kontrolę i udział przy budowie serbskiej nitki gazociągu South Stream. Bez wątpienia osiągnięcie tego celu było jedną z ważniejszych wytycznych wizyty rosyjskiej delegacji, która poprzez promocję South Stream chciała umocnić swoją pozycję w Europie Południowej.
Dla Serbów najważniejszym aspektem tej wizyty jest pożyczka miliarda euro, jaką zadeklarował w rozmowie z prezydentem Tadiciem, Miediwiediew. Ten potężny zastrzyk gotówki z pewnością pozwoli na dalsze podtrzymywanie państwa w stanie „klinicznej śmierci kryzysowej”. Ponadto Belgrad musi zabiegać o dobre relacje ze swoim największym i najważniejszym adwokatem w kwestii Kosowa.
Wizyta rosyjskiego prezydenta w Belgradzie ma również inny wymiar. Wydaje się, że jej charakter wzmacnia pozycję Serbii w Europie, jednak wbrew pozorom nie oznacza ponownego przekierowania jej polityki na wschód. Wręcz przeciwnie, wydarzenie to umacnia tezę o „czterofilarowej” polityce zagranicznej tego państwa, opartej o Brukselę, Moskwę, Pekin i Waszyngton (dokładnie w takiej kolejności). Jak bardzo Belgrad potrzebował wsparcia Rosji pokazują entuzjastyczne reakcje serbskich polityków, którzy zgodnie podkreślają historyczny wymiar wizyty oraz również jej korzyści ekonomiczne. Serbia potrzebuje wspólnego dialogu z Rosją tak samo jak z Brukselą. Po ostatnich „sukcesach” integracyjnych (Raport Komisji Europejskiej pozytywnie ocenił starania integracyjne Serbii oraz zlecił odblokowanie przejściowej umowy handlowej) Serbia potrzebowała swoistego zbilansowania, którym niewątpliwie była wizyta rosyjskiego przywódcy.
W opinii rosyjskiej prasy, Miedwiediew ubił dobry i co najważniejsze niezwykle szybki (wizyta trwała około ośmiu godzin) interes, który zabezpieczył rosyjskie interesy na Bałkanach. Jeden z tytułów w rosyjskiej prasie brzmiał „Miliard dla starego przyjaciela” i trudno nie odnieść wrażenia, że kwote tą Rosja poświęciła na potrzeby znacznie ważniejszego projektu jakim jest dla niej South Stream.
Serbia z kolei znakomicie podkreśliła swoją pozycję „pomostu między Wschodem i Zachodem” dając sygnał Brukseli, że w przyszłości może być negocjatorem w interesach z Rosją. Prezydent Miedwiediew podkreślił, że jego kraj popiera wstąpienie Serbii do UE, zdając sobie doskonale sprawę, że posiadanie „swojego człowieka” wewnątrz unijnej wspólnoty możesz przynieść spore korzyści.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.