Marcin Łapczyński: Koniec fińskiej neutralności?
Debata nad wstąpieniem neutralnej Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego toczy się już dobrych kilkanaście lat. Społeczeństwo i większość polityków pozostaje temu przeciwna, choć fińska polityka neutralności de facto już się skończyła.
Fińska polityka, znana w świecie z przywiązania do takich wartości, jak konsensus, pragmatyzm, czy spokój przeżyła w 2008 roku kilka poważnych wstrząsów. Większość związanych było z polityką zagraniczną. Dymisja ministra spraw zagranicznych w atmosferze skandalu obyczajowego, powołanie hiperaktywnego Alexandra Stubba, przewodnictwo w OBWE, wojna w Gruzji, debata nad kondycją fińskiej dyplomacji, czy wreszcie „pęknięcia” wewnątrz ministerstwa spraw zagranicznych i - co najważniejsze - powrót do debaty nad wstąpieniem do NATO.
Debata nad wstąpieniem neutralnej Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego toczy się już dobrych kilkanaście lat. Nasila się ona zwłaszcza w okresie kolejnych kampanii wyborczych a potem znika z pierwszych stron gazet. Tym razem impulsem do debaty nie była kampania wyborcza a wojna w Gruzji.
Wojna rosyjsko-gruzińska przypadła na środek fińskiej prezydencji w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz była sprawdzianem dla nowego ministra spraw zagranicznych Alexandra Stubba, który zastąpił odchodzącego w atmosferze skandalu Ilkkę Kanervę (obaj z centroprawicowej Koalicji Narodowej – Kansallinen Kokoomus). Stubb, były eurodeputowany i wykładowca w Kolegium Europejskim w Brugii, bardzo aktywnie zaangażował się w rozwiązanie konfliktu w Osetii Południowej.
Wystąpienie ministra spraw zagranicznych i dosyć jednoznaczne aluzje, co do możliwości wstąpienia Finlandii do NATO spowodowały ostrą krytykę premiera Matti Vanhanena, który określił wypowiedzi Stubba jako „bardziej stanowisko Koalicji Narodowej, niż ministra spraw zagranicznych”. Vanhanen stoi na czele koalicyjnego rządu składającego się z kierowanej przez niego Partii Centrum (Keskusta), Koalicji Narodowej, Zielonych (Vihreät) oraz Szwedzkiej Partii Ludowej (Svenska folkpartiet). Oficjalnie fiński rząd nie planuje starać się o członkostwo w NATO.
Przedstawiciele Sojuszu Lewicy (Vasemmistoliitto), czwartej siły w fińskim parlamencie, ostro skrytykowali Stubba za próby skłócenia Finlandii z Rosją. Według tej partii, wstąpienie do Sojuszu spowodowałoby, że fińskie relacje z Moskwą prowadzone byłyby za pośrednictwem Brukseli i Waszyngtonu.
Stubba publicznie skrytykował również minister handlu zagranicznego i rozwoju Paavo Väyrynen (Partia Centrum), z którym Stubb współpracuje w ministerstwie spraw zagranicznych (w fińskim MSZ, oprócz ministra spraw zagranicznych pracują także minister handlu zagranicznego i rozwoju oraz minister ds. współpracy nordyckiej). Väyrynen napisał w artykule opublikowanym przez największą fińską gazetę Helsingin Sanomat, że stała debata publiczna nad przystąpieniem Finlandii do NATO powoduje „niepewność”, co do polityki zagranicznej prowadzonej przez to państwo. Väyrynena wsparł były socjaldemokratyczny minister spraw zagranicznych Erkki Tuomioja. Według niego „próby wypromowania siebie oraz dziecięcy entuzjazm w promocji NATO-wskich celów Narodowej Koalicji” Stubba spowodowały zdumienie również poza granicami Finlandii.
Profesor politologii Uniwersytetu w Turku Timo Soikkanen powiedział Helsingin Samomat, że fińska polityka zagraniczna przeżywa poważny kryzys pokoleniowy. Młody Stubb, zafascynowany Zachodem, jest zwolennikiem otwarcia się na Unię Europejską i członkostwa w NATO. Väyrynen jest zwolennikiem „tradycji Paasikiviego, według której Finlandia powinna układać swoje relacje z Rosją na poziomie stosunków bilateralnych.
Juha Paasikivi był prezydentem Finlandii w latach 1946-1956. Uważany jest za głównego architekta fińskiej polityki zagranicznej po II Wojnie Światowej. Paasikivi uważał, że Finlandia musi podpisać wybrać „mniejsze zło” i podpisać ze Związkiem Radzieckim odpowiednie traktaty o przyjaźni i współpracy. Doktryna Paasikiviego została w latach 70-tych nazwana polityką „finlandyzacji”.
To właśnie Rosja, z która Finlandia dzieli ponad 1200 km granicy, jest jednym z argumentów, który wykorzystują zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy członkostwa Finlandii w NATO. Geografia i historia spowodowała, że przez wszystkie lata po zakończeniu Zimnej Wojny, Finlandia prowadziła politykę pt. „wszystkie drzwi otwarte”. Panowało przekonanie, że najskuteczniej o bezpieczeństwo dbać samemu. NATO było i jest postrzegane jako sojusz militarny, który nie jest przygotowany do reagowania na sytuacje wymagające np. udzielenia pomocy humanitarnej.
Ewentualne członkostwo w Sojuszu, według większości Finów, spowodowałoby znaczne pogorszenie relacji z potężnym sąsiadem ze Wschodu. Starania, by nie „drażnić niedźwiedzia” spowodowały, że debata nad członkostwem Finlandii w NATO zawsze odbywała się, jak uważa Kyösti Karvonen z dziennika Kaleva, w atmosferze „tajemniczości”. Jednakże raport specjalistów z Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, przygotowany pod redakcją Charly’ego Salonius-Pasternaka, zawiera stwierdzenie, że ewentualne członkostwo w NATO spowodowałoby jedynie chwilowe pogorszenie stosunków Finlandii i Rosji.
Według raportu przygotowanego w 2008 przez fińską Radę Doradczą ds. Informacji Obronnej, 31% ankietowanych uważa, że Finlandia powinna związać się z sojuszem militarnym. Przeciwnego zdania jest 58% uczestników badania. Członkostwo w NATO popiera 28% Finów, przeciwnych jest 60%. Najbardziej pozytywnie do Sojuszu odnosi się elektorat Narodowej Koalicji (62% za, 29% przeciw). Najbardziej negatywnie nastawiony jest elektorat Sojuszu Lewicy (przeciw 88%, za 3%). Ponad 70% wyborców Partii Centrum oraz 60% wyborców Partii Socjaldemokratycznej jest przeciwnych wstąpieniu do NATO (za jest odpowiednio 22 i 23%).
Jako główne argumenty przeciwko wstąpieniu do Sojuszu, ankietowani uznali: „fińskie wojsko musiałoby uczestniczyć w konfliktach poza granicami Finlandii” (48%), „członkostwo spowodowałoby wzrost zagrożenia ze strony Rosji” (45%), „koniec pozostawania poza konfliktami wielkich mocarstw” (39%) oraz „za duży wpływ Stanów Zjednoczonych w NATO” (38%). Zwolennicy Sojuszu wskazują głównie na: „niezdolność fińskich sił zbrojnych do obrony Finlandii” (36%), „wzrost możliwości obronnych” (35%), czy „zapewnienie bezpieczeństwa przed zagrożeniem ze strony Rosji” (31%).
Jednak, jak uważa Kyösti Karvonen, fińska polityka neutralności skończyła się już w 1995 roku wraz ze wstąpieniem tego kraju do Unii Europejskiej. To, co pozostało do dziś to polityka militarnego niezaangażowania, również podważana. W 1994 roku Finlandia związała się także z Sojuszem Północnoatlantyckim poprzez udział w programie Partnerstwo dla Pokoju, tworzeniu Sił Szybkiego Reagowania (NRF), oraz udział w misjach Sojuszu: KFOR w Kosowie (400 żołnierzy) oraz ISAF w Afganistanie (ok. 100 żołnierzy).
Zapewne dlatego w rozmowie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, Stubb oświadczył „Jako przewodniczący OBWE jestem neutralny, ale polityka zagraniczna Finlandii nie jest polityką neutralności… Jesteśmy politycznie związani z UE od 1 stycznia 1995 roku i blisko współpracujemy militarnie z NATO. Doktryna polityki zagranicznej Finlandii jest jasno określona w programie rządu, a neutralność nie jest jego częścią…”.
Nowa debata nad fińską post-neutralnością zapowiada się ciekawie.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.