Marta Zobeniak: Pośrednie zabójstwo?
Śmierć Badriego Patarkacyszwilego nie będzie miała raczej głębszych politycznych implikacji, gdyż biznesmenowi nie udało się wpisać się głęboko w życie polityczne Gruzji. Dojdzie do nich jedynie w sytuacji, gdy utrzymają się podejrzenia o zabójstwo. 13 lutego br. brytyjska ambasada w Tbilisi potwierdziła, że śmierć Badriego Patarkacyszwilego nastąpiła poprzedniej nocy. Potentat zmarł w swoim domu w Surrey. Miejscowa policja uznała jego śmierć za „podejrzaną”, podobnie jak traktuje się wszystkie „nieoczekiwane zgony”. Zapowiedziano sekcję zwłok w celu ustalenia jej przyczyny.
Śmierć Patarkarcyszwilego odbiła się szerokim echem, gdyż ten gruziński biznesmen i magnat, był bez wątpienia osobą kontrowersyjną. Był związany z rosyjskimi kanałami telewizyjnymi ORT i TV-6, w latach 1990-1995 pracował w LogoVAZ, firmie stworzonej przez Borysa Bieriezowskiego, a także pełnił funkcję prezesa klubu piłkarskiego Dinamo Tbilisi i Gruzińskiego Komitetu Olimpijskiego. W lipcu 2001 r. rosyjski prokurator generalny oskarżył go o zorganizowanie ucieczki Nikołaja Głuszkowa, byłego wicedyrektora generalnego linii lotniczych Aerofłot. W październiku 2002 r. został z kolei oskarżony o nadużycia w LogoVAZ. Rosja wystawiła za nim w lipcu 2001 r. międzynarodowy list gończy. Biznesmen powrócił jednak w tym samym roku do Gruzji, a Rosja nie zdołała doprowadzić do jego ekstradycji.
Patarkarcyszwili był także przeciwnikiem politycznym prezydenta Michaiła Saakaszwiliego, któremu rzucił wyzwanie w wyborach prezydenckich z 5 stycznia 2008 (uzyskał trzeci wynik, zdobywając 7,1% oddanych głosów.). W dniu 9 listopada 2007 r. gruziński prokurator generalny rozpoczął śledztwo przeciwko niemu, zarzucając mu udział w spisku, zmierzającym do przeprowadzenia zamachu stanu, jak i udział w przygotowaniu ataku terrorystycznego. Śledztwo umorzono 21 grudnia po tym, jak Patarkarcyszwili został kandydatem na prezydenta, a wznowiono 10 stycznia 2008 r.
16 stycznia 2008 r. biuro Prokuratora Generalnego wydało oświadczenie, że Patarkacyszwili jest poszukiwany. Dzień wcześniej sąd w Tbilisi skazał go zaocznie na 2 miesiące aresztu, co było konsekwencją postawienia mu 10 stycznia zarzutów spiskowania w celu obalenia rządu, a także planowania dwu czynów terrorystycznych, jeden z których miał być wymierzony w ministra spraw wewnętrznych Wano Merabiszwiliego. Szalwa Szawgulidze, występujący w imieniu Patarkacyszwilego, zapowiedział złożenie apelacji. Twierdził, że miliarder nie mógł zostać umieszczony na policyjnej liście poszukiwanych do czasu rozpatrzenia odwołania. Adwokat podtrzymywał jednocześnie, że zarzuty mają podłoże polityczne.
Tymczasem krótko po tym, jak wieści o śmierci potentata dotarły do Tbilisi, z biura partii „Nasza Gruzja”, założonej przez stronników Patarkacyszwilego zginęły cztery komputery. Nie można było uznać tego za włamanie – zamki w drzwiach pozostały nietknięte. Do zdarzenia doszło w nocy. Zginęły dokumenty partyjne, co sugerowało współpracownikom Patarkacyszwilego, że mógł to być efekt działania służb specjalnych, które szukały taśm z zapisami rozmów, jakie prowadził on z generałem i urzędnikiem ministerstwa spraw wewnętrznych, I. Koduą, który przybył do Londynu, by oferować mu swą pomoc. Część nagrań została po jego powrocie do Tbilisi ujawniona przez ministerstwo spraw wewnętrznych. Biznesmen miał oferować 100 milionów dolarów za zlikwidowanie ministra. To wówczas I. Kodua otrzymał stopień generalski, a jego rozmówca był zaocznie sądzony za próbę dokonania zamachu stanu.
Przedstawiciele „Naszej Gruzji” podejrzewali w śmierci Patarkacyszwilego nieczystą grę. Dawid Szukakidze stwierdził, że w Wielkiej Brytanii toczy się dochodzenie, które wyjaśni wszelkie wątpliwości co do tego, czy było to morderstwo. Salome Zurabiszwili, lider partii Droga Gruzji, stanowiącej część koalicji, stwierdziła, że trudno nie mieć w tej sprawie podejrzeń. Inni przedstawiciele opozycji wykazywali więcej rezerwy. Twierdzili, że trudno spekulować, gdy nie ma jeszcze oficjalnych wyników śledztwa. Deputowany do parlamentu, Dawid Gamkrelidze, nie uznał się za kompetentnego, by rozmawiać o przyczynach śmierci. Uznał jednak, iż Gruzja straciła dobrego patriotę. Gogi Culaja za tę śmierć winił wprost gruzińskie władze. Giorgi Targamadze, czołowy dziennikarz telewizji Imedi, obecnie lider nowej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej, wspominał swą rozmowę sprzed miesiąca, w której Patarkacyszwili nie mówił nic o problemach ze zdrowiem. Nieco wcześniej miał poddać się badaniom lekarskim, które nie wykazały żadnych schorzeń układu krążenia.
Również Nona Gaprindaszwili, polityczny sprzymierzeniec Patarkacyszwilego, zasugerowała dziennikarzom w Tbilisi, że choć mówi się o ataku serca, to zmarły na nic się nie uskarżał. Borys Bieriezowski, przyjaciel i partner w interesach gruzińskiego magnata, mówił z kolei w telefonicznym wywiadzie, że choć ten poskarżył mu się w dzień przed śmiercią na serce, nie sprawiał wrażenia chorego.
Pierwsze reakcje na wstępne wyniki badań, które wskazywały na śmierć z przyczyn naturalnych, były szeroko komentowane. Niektórzy z gruzińskich polityków, przekonani, iż nie doszło do morderstwa, przypisywali władzom moralną odpowiedzialność za to wydarzenie. Mówiono o „brudnej kampanii oszczerstw” przeciw Patarkacyszwilemu. Wskazywano, iż nie została jeszcze wyjaśniona przyczyna nagłych problemów z sercem. Z tego powodu podjęto decyzję o przeprowadzeniu szczegółowych badań toksykologicznych, których wyniki mają być znane za kilka tygodni.
Przedstawiciel gruzińskiej opozycji, Giorgi Chaindrawa powiedział krótko po jego śmierci, że jego zdaniem biznesmen padł ofiarą „nękania przez reżim” gruzińskiego prezydenta. Deputowany do parlamentu, Pikria Czakridze, stwierdził, że nawet jeśli zgon spowodowany został atakiem serca, stały za nim poważne powody natury politycznej i moralnej, co miało odnosić się zwłaszcza do wspominanej kampanii oszczerstw. To ona, także zdaniem przedstawicieli opozycyjnej Partii Pracy, mogła doprowadzić do tragedii. Przewodnicząca parlamentu, Nino Burdżanadze, a także przedstawiciele rządu, wyrazili smutek i współczucie dla rodziny Patarkacyszwilego. Prezydent Saakaszwili stwierdził w wydanym przez siebie oświadczeniu: Pomijając fakt, że Badri Patarkacyszwili był oskarżony o ciężkie przestępstwa przeciwko państwu, śmierć każdego człowieka jest wielką tragedią.
Kaseta audio sugerująca istnienie spisku, którego celem stał się zamach na życie oligarchy, została ujawniona przez Sunday Times 23 grudnia 2007 r. Gazeta należąca do News Corporation, partnera z grupy Imedi, informowała, że nagranie zostało zrealizowane w czerwcu i zawierało rozmowę między czeczeńskim płatnym zabójcą a urzędnikiem gruzińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Sunday Times cytował Patarkacyszwilego, który twierdził, że o nagraniu wie i że został uprzedzony, by traktować je poważnie. Miał 120 ochroniarzy, ale był świadomy, że to może nie wystarczyć. Utrzymywał, że nigdzie nie czuje się bezpiecznie i nie zamierza wracać do Gruzji.
25 września 2007 r. Irakli Okruaszwili (były minister spraw wewnętrznych, obrony i rozwoju gospodarczego – ostatnią z wymienionych funkcji pełnił przez tydzień w listopadzie 2006 roku) przyznał na antenie Imedi, że prezydent Saakaszwili osobiście zlecił mu zlikwidowanie Patarkacyszwilego. Powiedział: Saakaszwili kazał mi pozbyć się go tak samo, jak to się stało z Rafikiem Haririm, byłym premierem Libanu, który zginął w samochodzie-pułapce. Okruaszwili opowiadał, że prezydent już w lipcu 2005 r. zapytał go, co myśli o pozbyciu się pewnej osoby. Po chwili doprecyzował, o kogo chodzi i przedstawił konkretny plan. Minister potraktował to jako zapowiedź pułapki, w jakiej mógłby się znaleźć, gdyby po zamachu na biznesmena prezydent postanowił wyeliminować z gry także jego. Odpowiedział, że potrzebuje czasu do namysłu, starając się jednocześnie, by informacja o tych planach dotarła do Amerykanów. Gdy tak się stało, Saakaszwili do tematu nie powrócił.
Członkowie rodziny Patarkacyszwilego oświadczyli, że w pełni ufają profesjonalizmowi brytyjskiej policji i ekspertów. Ciało ma zostać pochowane w Gruzji tak szybko, jak przyczyna śmierci zostanie całkowicie wyjaśniona.
Ia Antadze, komentatorka i dziennikarka, oceniła, że śmierć Patarkacyszwilego nie będzie miała głębszych politycznych implikacji jednakże, jeśli utrzyma się podejrzenie zabójstwa, mogą zaistnieć pewne polityczne konsekwencje. Jeśli potwierdzi się, że nie było żadnej politycznej inspiracji, nic nie zmieni się na politycznej scenie Gruzji.
Patarkacyszwilemu nie udało wpisać się w polityczne życie na tyle silnie, by jego odejście spowodowało większe zmiany. Nie zbudował liczącej się partii politycznej, a od czasu zamknięcia kanału telewizyjnego Imedi nie dysponował środkiem przekazu, pozwalającym na realne uczestnictwo w politycznej grze. Złożona z dziewięciu partii koalicja stanowczo zaprzeczała, jakoby przyjmowała od oligarchy pieniądze. Starała się szczególnie zdystansować po ujawnieniu kompromitujących nagrań, z których można było powziąć przekonanie o istnieniu spisku.
Źródła informacji prasowych: www.civil.ge, Kommersant, Times online