Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Społeczeństwo Agnieszka Strażewicz: Różnorodność w jedności, czyli o społeczeństwie indyjskim słów kilka

Agnieszka Strażewicz: Różnorodność w jedności, czyli o społeczeństwie indyjskim słów kilka


22 kwiecień 2006
A A A

Indie, kraj powszechnie uważany za demokratyczny. Państwo, które w swojej konstytucji ma zagwarantowaną świeckość. Jednak znana hinduska pisarka Arundhati Roy powiedziała o nim: “Czy za demokratyczny kraj można uznać taki, na którego ulicach zabija się biedaków za to, że wypróżniali się na ulicy?!” Sama Roy przekonała się o tym, jak działa indyjska demokracja z zasadą wolności wypowiedzi włącznie. Jej, wydana w 1998 roku, książka pt. “Bóg rzeczy małych” opisująca, między innymi, los mężczyzny z kasty niedotykalnych w stanie Kerala (południowe Indie) wywołała panindyjski skandal. Roy została postawiona w stan oskarżenia za, jak to określono, “niemoralność”, a jej książka znalazła się na indyjskiej liście ksiąg zakazanych.

W Indiach żyje ponad 800 milionów wyznawców hinduizmu. Jednak z indyjskich statystyk wysuwa się ponura rzeczywistość. Proporcje między liczbą urodzonych kobiet a mężczyzn znacznie się zmniejszyły na niekorzyść tych pierwszych (dla porównania w 1901 roku proporcje te wynosiły 972:1000, w 1991 roku- 927:1000). Ponadto wskaźnik umieralności u osób przed 35 rokiem życia jest zdecydowanie wyższy u kobiet niż u mężczyzn. Takie rozbieżności świadczą o uprzedzeniach wobec indyjskiej kobiety. Płeć piękna jest niewątpliwie drogą, rodzinną “inwestycją”. Przez całe swoje życie ojciec rodziny zbiera na posag, który będzie musiał przeznaczyć dla przyszłego zięcia i jego rodziny. Wiele dziewczynek umiera nie uzyskawszy pełnoletności, dzieje się tak chociażby dlatego, że w czasie choroby to chłopca pierwszego się leczy i obdarza opieką. I to mężczyzna zawsze reprezentuje większą “wartość ekonomiczną”. Nawet zmiana stanu cywilnego nie zmienia pozycji kobiety. W wielu rodzinach (w Indiach, ale i w Pakistanie) dochodzi do “wypadków”, np. wybuchu butli z gazem, w wyniku którego ginie synowa. Tak naprawdę są to zaplanowane morderstwa, których celem jest zabicie synowej/żony, zagarnięcie jej posagu, który wniosła do rodziny męża oraz doprowadzenie do kolejnego małżeństwa syna. Głównym powodem takich zabójstw jest niemożliwość posiadania dzieci przez kobietę (a przede wszystkim męskiego potomka). Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, czy brak potomstwa jest spowodowany przez kobietę czy mężczyznę, ale winą zawsze obarcza się kobietę. Policja, w większości wypadków, umarza śledztwo.

Stosunki między grupami społecznymi podlegają regułom endogamii (a więc wiązania się tylko w obszarze jednej grupy). Dlatego też małżeństwa hinduskie to przeważnie małżeństwa aranżowane przez rodziców (małżeństwa z miłości należą do rzadkości, a jeśli się zdarzają to prowadzą do wykluczenia ze wspólnoty). Jednak i w tej kwestii widać pewien postęp cywilizacyjny. Dziś już nikogo nie dziwi, że przyszłego małżonka szuka się za pomocą ogłoszeń prasowych. Ogłoszenie takie zawiera, między innymi, nazwisko przyszłego małżonka/małżonki (dzięki temu znamy kastę, z jakiej wywodzi się dana osoba), stan cywilny (wdowy nie mają praktycznie żadnych szans na powtórne wyjście za mąż). Istnieją także ogłoszenia matrymonialne mężczyzn (choć w zdecydowanej mniejszości), w których wprost powiedziane jest, że kasta nie odgrywa dla nich żadnej roli. Nie ma się jednak co łudzić. Są to głównie ofert osób zbyt starych lub niezbyt urodziwych, których nie udało się ożenić wcześniej lub też, co zdarza się coraz częściej, oferty rodzin, które chętnie ożenią mężczyznę z kobietą o zdecydowanie niższej kaście, ale tylko w sytuacji, gdy rodzina dziewczyny wniesie bardzo wysoki posag.

Społeczeństwo hinduskie podzielone jest na kilka tysięcy kast, wywodzących się z czterech podstawowych warn: kapłanów (bramini), wojowników (kszatrija), kupców (wajśja) oraz chłopów (śudra). Ich geneza wywodzi się ze starożytnej mitologii, a szczególnie z hymnu 90, X Mandali “Rygwedy” (jednej z czterech świętych ksiąg indyjskich, Wed) pod tytułem “Puruszasukta”. Tytułowy Purusza dzieli się na części i składa się w ofierze wszechświatu. Z jego ust powstają bramini, z jego ramion kszatriowie, wajsjowie pojawiają się w jego udach, a w jego stopach ukazują się śudrowie. Urodzenie się w danej grupie warunkuje przyszłe życie, począwszy od małżeństwa na wykonywanym zawodzie kończąc. Pewne czynności są zarezerwowane wyłącznie dla przedstawicieli danej społeczności. Nie powinien więc dziwić fakt, że służący zajmujący się czyszczeniem naczyń wykonanych z brązu, ale ze względu na swoją niską pozycję, nie może czyścić naczyń ze srebra. Nie zawsze jednak tak jest. Wielu mężczyzn wywodzących się z warny braminów (a więc społeczności kapłańskiej, której zadaniem jest zgłębianiem wiedzy o świętych księgach) staje się kucharzami, gdyż istnieje święta zasada, że osoba, która podaje jedzenie powinna być jak najmniej skalana rytualnie, a bramin, jako przedstawiciel najwyższej warny, taką grupę reprezentuje. Jednak pojęcie warny nadal odgrywa wielką rolę. Pierwsze pytanie, które padnie z ust hindusa to zazwyczaj: “Jak masz na imię? Jak się nazywa twój ojciec?” Dzięki temu hindus dowiaduje się z osobą jakiej warny obcuje.

Ostatnią grupą, wyrzuconą poza nawias społeczności hinduskiej, tworzą niedotykalni (zwani pariasami). Grupa ta, powszechnie dyskryminowana przez społeczność hinduską, zwykle żyje poniżej granicy ubóstwa i wykonuje przynależne jej prace, jak na przykład wyprawianie skór zwierzęcych, asystowanie przy stole kremacyjnym, sprzątanie ulic, praca w kanałach. Czasami los pariasa przybiera bardziej dramatyczne formy. W książce Roy wspomniany jest parias, posiadający na własność miotełkę, którą zamiatał swoje ślady, aby nikt o wyższej kaście nie został skażony rytualnie. Zresztą pojęcia czystości rytualnej i skażenia rytualnego są bardzo ważne dla każdego wyznawcy hinduizmu. Wszystkie wydzieliny ciała są nieczyste, dlatego używa się tylko prawej ręki do jedzenia, drugą przeznaczając do oczyszczenia organizmu z nieczystości. Rezygnując ze sztućców, hindus zachowuje czystość rytualną.

Gdyby używał np. łyżki do posiłku, wtedy spożywane jedzenie stałoby się nieczyste, gdyż ślina pozostawiona na łyżce (jako wydzielina ciała) “zepsułaby” pożywienie. Używanie więc tylko prawej ręki do jedzenia ma niejako swoją funkcję praktyczną. Nie powinien nas też dziwić fakt, że picie np. gorącej kawy powinno się odbyć bez dotykania szklanki ustami, ale poprzez nalanie płynu do ust. Samo jedzenie traktowane jest często jak rzecz bardzo intymna, jako źródło poznania porównane nawet do aktu seksualnego. Dlatego w autobusie, hindus, który chce coś zjeść odwróci się od swojego pasażera i zacznie posiłek po kryjomu (ma to także uchronić pożywienie od złego spojrzenia sąsiada, które także mogłoby zanieczyścić posiłek). Resztki są nieczyste, a więc nie do pomyślenia jest sytuacja zostawiania jakiegoś nie zjedzonego posiłku na dzień jutrzejszy. Tak samo jest z ubraniem, które po skończonym dniu musi zostać wyprane. Pożywienie, które zostanie dotknięte przez inną osobę uznaje się za nieczyste (nawet kucharz nie próbuje swojego posiłku w trakcie jego przygotowywania). Obrona przed złym spojrzeniem i nieczystością towarzyszy hindusowi każdego dnia. W czasie ceremonii dojrzałości płciowej dziewczyny (gdy pierwszy raz zakładane jest sari), towarzyszy jej inna dziewczynka, która zbiera złe spojrzenia i bierze je na siebie. Tak sama sytuacja ma miejsce, kiedy wyjeżdża z domu ktoś z naszej najbliższej rodziny. Wtedy zdejmuje się z tej osoby wszystkie złe spojrzenia i przerzuca się je na inną osobę. W czasie podróży po Indiach trzeba pamiętać, aby nie rzucić na nikogo cienia, bo zawsze przynosi to nieszczęście osobie stającej w nim. Ze względów religijnych zabrania się także kierowanie spodniej części stopy przodem do osób, a już absolutnie nie wolno dotknąć nikogo stopami. Śmierć w rodzinie, urodzenie dziecka, menstruacja czyni człowieka nieczystym. Aby to zmienić dokonuje się cały szereg czynności, poprzez kąpiele aż po odmawianie mantr i modlitw włącznie.

Hindusi wierzą w reinkarnację, czyli wędrówkę dusz. Uważają, że śmierć nie kończy niczego, tylko jest początkiem nowego życia aż człowiek nie osiągnie wyzwolenia (samsara). Urodzenie się w takim, a nie innym ciele warunkuje karma, czyli suma dobrych i złych uczynków człowieka. Nikogo więc nie dziwi fakt, że raczej nie pomaga się ludziom chorym, bezdomnym, gdyż uznaje się, że musieli mieć bardzo złą karmę w poprzednim wcieleniu, skoro dziś cierpią, jednocześnie uznając ich obecne życie za pokutę. Ciała zmarłych zanosi się na stosy kremacyjne wznoszone nad brzegiem świętych rzek. Popiół z kremacji wrzuca się do wody. Jednak nie wszyscy mogą dostąpić uroczystej kremacji: osoby chore na trąd, dzieci (gdyż ulatują do nieba w postaci lotosu), przewodnicy duchowi (bo umierają z woli bogów) i osoby, które zmarły w wyniku ukąszenia przez węża. Samo pojmowanie śmierci jest zupełnie inne niż w kulturze europejskiej. Istnieje hinduska triada bóstw (zwana trimurti): Brahma- stwórca, Śiwa- niszczyciel i Wisznu- opiekun. Najwięcej świątyń poświęconych jest jednak Śiwie, który przyniósł ludziom śmierć. Życie, które dał Brahma nie jest uznawane w Indiach za wartość najcenniejszą, gdyż dopiero śmierć daje ludziom nadzieję na przyszłe, lepsze życie zgodne z tokiem reinkarnacji.

Indie nigdy nie przeszły “rewolucji obyczajowej”, czegoś w rodzaju buntu skierowanego przeciwko istniejącemu systemowi wierzeń (nie licząc pariasów, którzy chętnie przechodzili na buddyzm czy islam). Dominuje w hinduskim społeczeństwie uczucie pogodzenia się z losem (na co ma niewątpliwie wpływ karma, która poprzez złe i dobre uczynki warunkuje naszą pozycję społeczną na ziemi). Jednak marzeniem każdej hinduski jest posiadanie jasnej cery (co zwiększa jej pozycje społeczną i jest szansą na lepsze zamążpójście). Przemysł kremów rozjaśniających twarz przynosi zyski liczone w milionach dolarów, a to kłóci się niejako z indyjską karmą. Niektóre sprzeczności w realnym życiu są nierozwiązywalne. Dyrektywa płynąca z dziedzictwa cywilizacji indyjskiej (głównie ze świętych ksiąg Wed) to: “zostań ascetą”, aby uwolnić się z koła umartwień, ponownych narodzin w innym ciele i osiągnąć zespolenie z Absolutem (w Indiach zwanym brahmanem). Z drugiej strony, dyrektywa płynąca od wspólnoty stoi w opozycji do tej pierwszej, i brzmi: “Rozmnażaj się, zapewnij przedłużenie rodu”. W realnym życiu pogodzenie obu dyrektyw jest niemożliwe, musi opierać się na wyborze jednej z dróg, co natomiast rodzi frustrację wśród hindusów. Uzasadnienie obu sprzeczności bierze na siebie mit. I tak np. bóg Śiwa jest ascetą, ale posiada rodzinę, a bogini Parwati, pomimo tego, że pozostaje dziewicą, rodzi syna Ganeśę, którego ugniata z kropli potu. Mit ukazuje także, że osoby boskie nie podlegają obowiązkowi wyboru.

Społeczeństwo indyjskie nie jest tworem spójnym, co odbija się na instytucji państwa. Hindusi nigdy nie wypracowali też koncepcji narodu (istnieją oczywiście grupy ludzi, które mogą tak o sobie powiedzieć, np. Tamilowie czy Keralczycy, ale te tożsamosci lokalne nigdy nie dotyczą całego społeczeństwa indyjskiego). Nie istnieje więc żadna przynależność państwowa, w wyznacznikiem pochodzenia jest najbliższa okolica. Hindus zapytany w Indiach, skąd pochodzi, nigdy nie odpowie, że z Indii, ale poda stan, wieś lub miasto, w którym żyje. To poczucie przynależności terytorialnej wpływa na regionalne animozje. Poszczególne stany walczą o wszystko: lokalne rynki zbytu czy o prawo do korzystania z ujścia rzek. Podziały stanów doprowadziły do tego, że żaden stan nie jest jednolity językowo. Jedynym wyznacznikiem podziału była etniczność. I tak w ten sposób podzielono Prowincję Bombajską (na Gudżarat i Maharasztrę), czy stany: Meghalaya, Nagaland, Mizoram i Manipur, w których dominuje ludność plemienna.

Indie zadziwiają turystę na każdym kroku. Obcokrajowiec, uczony, który przeczytał wiele książek na ich temat i poznał "wiele" prawd, szukając w Indiach tego, czego się nauczył, z góry skazany jest na porażkę. Indie "książkowe" nigdy nie istniały i nie istnieją. Podział kastowy wynika z lokalnego podziału pracy, a to oznacza, że społeczeństwo indyjskie nie wykształciło jednolitego systemu społecznego obejmującego cały subkontynent indyjski. Pewne zasady, nakazy i symbole przynależne danej kaście w jednej wiosce, nie odpowiadają tej samej kaście w innej wiosce. "Zbadanie" kasty jest nieuchwytne, gdyż istnieje ona tylko w świadomości jej członków. Różnorodność w jedności. Jedność w różnorodności.

Bibliografia:

Indie Północne i Nepal – praktyczny przewodnik, Bielsko-Biała 1996.
Basham A. L., Indie od początku dziejów do podboju muzułmańskiego, Warszawa 1964.