Sudan/ "Sami wymierzymy sprawiedliwość"
Sudan odrzucił propozycję onz-towskiego specjalisty ds. Darfuru dotyczącą sądzenia na arenie międzynarodowej podejrzanych o ludobójstwo i inne zbrodnie dokonane w tym afrykańskim kraju. Sudański Minister sprawiedliwości, Ali Muhammed Osman Yasin, twierdzi, że w tej sprawie sądy lokalne doskonale sobie poradzą bez zagranicznej pomocy.
W trwającym 2 lata konflikcie zginęło tam ponad 100 000 ludzi, a 2 miliony, obawiając sie o swoje życie, uciekły z miejsca zamieszkania. Kofi Annan nazwał Sudan i sytuację obserwowaną w tym kraju "piekłem na ziemi".
Rada Bezpieczeństwa ONZ obraduje nad najlepszym sposobem ukarania ludzi odpowiedzialnych za tragedię. Problem leży w tym, że ONZ utrzymuje, że to sudańskie siły rządowe i pro-rządowe organizacje torturowały i zabijały niewinnych. Ci natomiast przyznają sie do nielicznych nadużyć tego typu i chcą sądzić się sami. Twierdzą ponadto, że prowadzona przez nich polityka nie miała nic wspólnego z ludobójstwem. Trudno się więc spodziewać, że ktokolwiek zostanie o to oskarżony.
Pan Yasin uważa, że międzynarodowe środowisko niesłusznie nie ma zaufania do sudańskiego wymiaru sprawiedliwości. Jest to system nowy i, jego zdaniem, w pełni gotowy do sprawnego rozwiązywania każdego rodzaju spraw. Minister sprawiedliwości zapewnia, że bedzie on działał zgodnie z zasadą równości wszystkich ludzi wobec prawa.
ONZ nieustannie próbuje przekonać sudańskie władze do konieczności wyjaśnienia najcięższych przypadków w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości (ICC) w Hadze. Zdaniem Louise Arbour, Komisarz ONZ ds. praw człowieka, jest to jedyna słuszna droga działania w przypadku Sudanu. Po pierwsze - wymierzy ona sprawiedliwość, po drugie - pozwoli powstrzymać wciąż trwające akty przemocy, po trzecie - w przyszłości nie dopuści do kolejnych. Została juz sporządzona lista 51 nazwisk ludzi podejrzanych. ONZ na razie utrzymuje ją w tajemnicy.
USA nie popiera udziału Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (ICC) w rozpatrywaniu tragedii sudańskiej. Obawia się politycznych wpływów na proces. Amerykańską propozycją jest Trybunał w Tanzanii, gdzie obecnie rozpatrywane są zbrodnie wojenne z Ruandy.
Źródło: BBC i in.