WKS/ Francuzi i siły rządowe wspólnie przywrócą spokój
Według najnowszych wieści jakie nadchodzą z Wybrzeża Kości Słoniowej, siły rządowe mają podjąć wspólpracę z francuskimi interwentami w celu przywrócenia porządku w ogarniętym chaosem państwie. Oznaczałoby to więc, że prezydent Laurent Gbagbo jest zdecydowany uniknąć zaognienia konfliktu z Francją. Mimo wszystko, jeszcze kilka godzin temu krążyły plotki o próbie pozbawienia go władzy przez Francuzów. Wywołało to kolejne starcia na ulicach Abidżanu.
Na obecną chwilę wydaje się, że przywódca Wybrzeża Kości Słoniowej dąży do uspokojenia sytuacji w podległej sobie południowej części kraju i mimo sobotnich francuskich nalotów na swe bazy lotnicze dąży do załagodzenia konfliktu z byłą metropolią. Świadczy o tym m. in. jego wczorajszy apel (pierwsze publiczne wystąpienie od czasu wybuchu kryzysu) o spokój gdy rozwścieczone tłumu rozpętały zamieszki w Abidżanie i wdaly się w starcia z francuskimi żołnierzami. Potwierdzać by to mogła też jego deklarowana gotowość do współpracy z Francuzami w przywracaniu spokoju w państwie.
Mimo wszystko poranne wydarzenia mogłyby świadczyć o czymś zupełnie przeciwnym. Gdy w rejonie pałacu prezydenckiego w Abidżanie pojawiło się ok. 50 francuskich czołgów rzecznik prezydenta oskarżył interwentów o próbę obalenia go siłą. Francuzi twierdzili, że ich obecność w pobliżu pałacu jest związana z budową prowizorycznego punktu ewakuacyjnego dla cudzoziemców w pobliskim hotelu, lecz podniecone tłumy mieszkańców Abidżanu ruszyły z pomocą dla prezydenta. W pobliżu pałacu doszło więc do kolejnych starć pomiędzy demonstrantami, a francuskim wojskiem, które musiało oddać ostrzegawcze strzały z ostrej amunicji by rozpędzić tłum.
Obecnie sytuacja w Abidżanie choć napieta wydaje się nieco spokojniejsza. Francuzi, którzy praktycznie kontrolują miasto cały czas zapewniają, że traktują Wybrzeże Kości Słoniowej jako suwerenny i zaprzyjaźniony kraj i odrzucają oskarżenia o chęć obalenia prezydenta Gbagbo. Zdementowali również poprzednie przypuszczenia, że zamierzają ewakuować z ogarniętego chaosem państwa wszystkich przebywających tam obywateli francuskich. Natomiast cały czas nieustępliwe pozostaje stanowisko Francji w sprawie tragedii w Bouake gdzie 9 francuskich żołnierzy zginęło w sobotę w wyniku nalotu sił rządowych. Francuzi odrzucają wyjaśnienia strony prezydenckiej, że do zbombardowania ich stanowisk doszlo w wyniku nieszcześliwej pomyłki.
Cały czas trwa szacowanie strat po wczorajszych zamieszkach w Abidżanie. Rannych mogło wówczas zostać ok. 500 osób. Na pytanie o liczbę ofiar śmiertelnych miejscowy przedstawiciel MCK odpowiedział tylko "Bóg jedyny wie".
Tymczasem prezydent RPA Thabo Mbeki, któremu Unia Afrykańska powierzyła misję załagodzenia konfliktu prowadzi intensywne konsultacje polityczne. Jutro ma się osobiście pojawić w pogrążonym w konflikcie państwie.
za BBC i "Mail&Guardian"