Buddyjscy przywódcy religijni niezadowoleni z oskarżeń pod adresem Karmapy
- IAR
Buddyjscy przywódcy religijni z indyjskich Himalajów wyrazili swoje niezadowolenie z powodu spekulacji i podejrzeń kierowanych pod adresem XVII Karmapy - trzeciego pod względem rangi duchownego w hierarchii buddyjskiej.
Swoje zastrzeżenia wobec rzucania oskarżeń pod adresem Karmapy przedstawili podczas spotkania z Sonią Gandhi - szefową rządzącej Indiami Partii Kongresowej. Tak zwaną sprawę Karmapy wywołały w styczniu władze stanu Himachal Pradeś po odnalezieniu w jego klasztorze znacznych sum pieniędzy, między innymi w walucie chińskiej.Protest buddyjskich przywódców religijnych z indyjskich Himalajów jest o tyle istotny, że reprezentują oni obywateli indyjskich wyznania buddyjskiego, a nie uchodźców tybetańskich.
Stwierdzili oni, iż spekulacje rozpowszechniane przez część mediów powołujących się na wypowiedzi policji z Himachal Pradeś, że Karmapa może być chińskim agentem, głęboko dotknęły buddystów indyjskich z Himalajów. Reprezentanci buddystów z regionów himalajskich podkreślili przy tym, iż ludność pogranicza jest nastawiona patriotycznie wobec Indii i wielokrotnie dawała wyraz swego przywiązania do kraju będącego ich ojczyzną. Dlatego tym boleśniejsze jest dla niej rzucanie nieprawdziwych podejrzeń pod adresem jednego z ich duchowych nauczycieli.
Podczas spotkania zarówno Sonia Gandhi, jak i przedstawiciel resortu spraw wewnętrznych zapewnili, iż nigdy nie wyrażali poglądu, że Karmapa jest agentem Pekinu. Zarówno buddyści z Himalajów, jak i Tybetańczycy podkreślali wielokrotnie, że liczą na uczciwe wyjaśnienie tak zwanej sprawy Karmapy przez władze Indii. "My jako Tybetańczycy respektujemy prawo kraju, w którym żyjemy. Wierzymy także w system prawny tego kraju. Musimy mieć do niego zaufanie". Buddyści z Himalajów deklarowali w ostatnich dniach wielokrotnie pełne zaufanie do Karmapy.