Mija osiem lat od rozpoczęcia wojny w Afganistanie
- IAR
7 października 2001 roku Amerykanie zaatakowali rządzony wówczas przez talibów kraj. Był to odwet za zamachy z 11 września, bo to właśnie w Afganistanie ukrywał się wtedy lider al-Kaidy, Osama bin Laden.
Po ośmiu latach walk z talibami sytuacja w Afganistanie jest patowa. Rebelianci są za słabi, by przejąć władzę w Kabulu, ale równocześnie wojska NATO nie są w stanie ostatecznie pokonać talibów. Sami Afgańczycy stracili już nadzieję, że w ich kraju będzie lepiej.
Kiedy osiem lat temu Amerykanie zaatakowali Afganistan, z wielu zakątków kraju uchodźcy uciekali do Kabulu, by w prowizorycznych obozach schronić się przed bombami. Po ośmiu latach uciekinierów przybywa. "Mojego domu już nie ma. Ja mam tylko tych kilka szmat i garnki" - opowiadał reporterowi Polskiego Radia jeden z mieszkańców prowizorycznego obozu pod Kabulem.
Choć 8 lat temu Amerykanie obiecali pokój i dobrobyt, dzisiaj w Afganistanie rządzą chaos, korupcja i bieda. Afgańczycy skarżą się, że wciąż nie czują się bezpiecznie i że nie mają pracy ani pieniędzy, by wyżywić rodziny.
Wojska NATO co jakiś czas ogłaszają nowe strategie walki z talibami, ale kolejne plany nie przynoszą rezultatów. "Amerykanom i NATO zostało niewiele czasu, a talibowie mogą spokojnie czekać. Mają wystarczające poparcie i z roku na rok są coraz silniejsi" - wyjaśnia dziennikarz "Newsweeka" Sami Yousufzai.
Sierpniowe wybory prezydenckie, które miały okazać się przełomowe, prawdopodobnie zostały w sporej części sfałszowane i doprowadziły do kolejnego kryzysu politycznego. Ich ostateczne wyniki mają być znane dopiero na wiosnę.