Seul przyjął z zadowoleniem wezwanie przywódcy Korei Północnej dotyczące denuklearyzacji
- Andrzej Bober
Kim Jong Il poinformował we wtorek (27.01) o woli doprowadzenia do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Wezwał także do ograniczenia „propagandowej kampanii wymierzonej w Koreę Północną”, którą jakoby miało prowadzić Południe i która rzekomo uniemożliwia rozwój stosunków wzajemnych na linii Phenian-Seul.
W czasie ubiegłotygodniowego spotkania w Phenianie ze stroną chińską, Kim Jong Il próbował przekonać Chińczyków, że nie chce doprowadzić do wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim. Jak poinformowały media chińskie, Kim Jong Il miał także powiedzieć, że liczy na współpracę z Pekinem w celu osiągnięcia porozumienia w rozmowach sześciostronnych.
W odpowiedzi rzecznik południowokoreańskiego Ministerstwa ds. Zjednoczenia Kim Ho-nyoun stwierdził, że „jeśli te wzmianki prasowe są prawdą, odbiera je pozytywnie”. Dodał, że rząd Korei Południowej utrzymuje niezmienną postawę wobec rozwoju dialogu między obiema Koreami. Według doniesień chińskiej agencji informacyjnej Xinhua, Kim Jong Il w czasie niedawnego spotkania z Wang Jiaruiem również przekonywał o pokojowym charakterze polityki Phenianu, podkreślając po raz kolejny, że„ nie chce wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim”. Jak pisze prasa południowokoreańska, problem w tym, że postępów procesu denuklearyzacyjnego Korei Północnej nie sposób zweryfikować.
Jednocześnie Phenian z aprobatą powitał administrację nowego prezydenta USA Baracka Obamy, wyrażając nadzieję na rozwój stosunków wzajemnych „po ostatnich ośmiu latach wojennej polityki George’a Busha”. W Waszyngtonie wypowiedź Kim Jong Ila została przyjęta z zadowoleniem. W miniony piątek (23.01), rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Robert Wood miał poinformować, że przyjmuje słowa Kim Jong Ila jako dobrze rokujące. Dodał także, że „wierzy w dotrzymanie przez Północ wcześniejszych zobowiązań”.
By nie prowokować Phenianu, w miniony wtorek (27.01) władze Seulu poinformowały, że zakażą dalszej działalności kampanii ulotkowej wymierzonej przeciw Północy. Organizacja zrzeszająca uciekinierów północnokoreańskich oraz rodziny porwanych obywateli południowokoreańskich poinformowała na początku tego miesiąca o swoim zamiarze przesłania pieniędzy Północnym Koreańczykom wraz z nowymi ulotkami w lutym tego roku. Te deklaracje z kolei Phenian określił, jako prowokacyjne.
Kim Ho-nyoun podtrzymał stanowisko, że „nie można pozwolić sobie w tej chwili na kampanię ulotkową, bo może ona zaszkodzić relacjom i wymianie między obu państwami koreańskimi”. Zadaniem kampanii ulotkowej było poinformowanie Koreańczyków z Północy o naturze reżimu północnokoreańskiego oraz o istnieniu „innego świata”. W ulotkach tych przedstawiano także Kim Jong Ila jako rozrzutnego utracjusza i kobieciarza, rozsmakowanego w drogich winach i dobrych autach. Do ulotek były dołączone banknoty o nominale jednego dolara, by zachęcić tym samym Koreańczyków z Północy do sięgnięcia po taką ulotkę.
Paik Hak-Soon z Instytutu Sejonga, niezależnego think tanku, ocenił decyzję dotyczącą zakazu „kampanii balonowej” jako pozytywny krok w relacjach wzajemnych państw koreańskich. Dodał jednocześnie, że to jednak nie wystarczy do przełamania impasu w rozmowach Phenianu z Seulem.
Z kolei Kim Young-soo, profesor nauk politycznych z Uniwersytetu Sogang stwierdził, że rząd południowokoreański nie powinien ingerować w tego typu kampanie. Zakwestionował zarówno „życzenia” Kim Jong Ila dotyczące denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, jak również wolę dialogu ze strony Phenianu, wskazując na kontynuację konfrontacyjnej polityki Phenianu wobec Seulu.
Na podstawie: english.yonhapnews.co.kr