Iana Pencina: Turkmenistan - okno na świat dla afgańskich narkotyków
Turkmenistan nie produkujący własnych narkotyków jest odbiorcą, a przede wszystkim państwem tranzytu narkotyków z innych krajów, głównie z Afganistanu, z którym ma wspólną 750- kilometrową granicę. Wraz z Tadżykistanem republika pozostaje jednym z najpopularniejszych szlaków przemytu afgańskiej heroiny do innych krajów Azji Środkowej, Rosji i Europy.
Biorąc pod uwagę 70-90 procentowy udział Afganistanu w europejskim rynku heroiny, przemyt przez Turkmenistan odbywa się na dużą skalę. Narkotyki do Turkmenistanu trafiają bezpośrednio z Afganistanu bądź pośrednio przez inne kraje. Tylko mała część przemycanych narkotyków jest zatrzymywana przez straż graniczną, część – przez policję. Według danych środkowoazjatyckiej jednostki ONZ ds. walki z narkotykami i przestępczością, w ciągu ostatnich lat rocznie konfiskuje się około 240 kilogramów heroiny, 2,5 tony opium, 120 kilogramów marihuany i 160 kilogramów haszyszu.
Korytarze przerzutu narkotyków przez Turkmenistan są najbardziej znane. Jedną z tych ścieżek otwiera w Afganistanie region Bala-Murgaby prowincji Badgis, stamtąd narkotyki wędrują do regionu Kirowa przez okolice Atachon-Hodża prowincji Farjab i przez Ham-Ob przygranicznej prowincji Dżozdżan trafiają do turkmeńskiego Turkmenabadu, a dalej wzdłuż rzeki Amu-darii przez Uzbekistan i Kazachstan są przewożone do Rosji.
Druga ścieżka transportu afgańskiej heroiny prowadzi przez Serachs i Kuszkę. Kuszka za czasów ZSRR była najbardziej południową bazą Sowieckich Sił Zbrojnych, znajduje się tuż przy granicy z Afganistanem. Z kolei Serachs położony jest przy irańskiej granicy. Z Kuszki towar kierowany jest przez miejscowości Mary i Tedżen do Aszchabadu, a dalej do portu Turkmenbaszy, znajdującego się na wschodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego, skąd narkotyki są wysyłane do portów w Azerbejdżanie bądź też bezpośrednio do rosyjskiego portu w Astrachaniu. Z Azerbejdżanu do Rosji heroinę przemyca się także transportem lądowym. Ponadto, ważnym ogniwem w tranzycie narkotyków poza granice Turkemnistanu stało się lotnisko im. Turkmenbaszy w Aszchabadzie.
Według danych ONZ, w Turkmenistanie w 2007 roku cena kilograma afgańskiej heroiny niskiej czystości wynosiła od 17, 5 do 40 tys. dolarów, opium – od 3.5 do 4 tys. Dla porównania w Afganistanie kilogram narkotyku kosztuje 700-1000 dolarów, w Rosji - 70 tys. dolarów. Ceny hurtowe i detaliczne (jeden gram heroiny na turkmeńskiej ulicy to cena około 20-50 dolarów) są najwyższe ze wszystkich krajów Azji Środkowej.
Z przyczyn geograficznych i etnograficznych obszar byłej granicy państwowej ZSRR obejmujący granice Iranu, Afganistanu i Turkmeńskiej SRR zawsze stanowił słaby punkt kontroli, co właśnie zostało wykorzystane przez przemytników. Monitorowanie granic Afganistanu z innymi państwami Azji Środkowej w dalszym ciągu słabło z momentem wyjścia sowieckich wojsk 15 lutego 1989 roku. Rozpad ZSRR w 1991 także sprzyjał kontrabandzie narkotyków „szlakiem północnym”.
W roku 1995 Turkmenistan ogłosił swoją „neutralność”, pod przykrywką której pogłębiał m.in. swoją ekonomiczną współpracę z Afganistanem. Za czasów reżimu talibów, kiedy to stosunki ekonomiczne pomiędzy dwoma krajami przeżywały rozkwit, w Afganistanie zostały utworzone dwa konsulaty w miastach Gerat i Mazar-e Szarif. Te instytucje służyły głównie do planowania nielegalnych operacji pomiędzy Turkmenami a Afgańczykami, a przede wszystkim biznesu narkotykowego. Istnieją dane, że obecnie w przemyt afgańskich narkotyków do Turkmenistanu są zamieszani wysoko postawieni politycy rządu Afganistanu, a także osoby z rodziny aktualnego prezydenta Hamida Karzaja.
W roku 1998 wskutek jednostronnego zerwania przez Turkmenistan stosownego porozumienia z Rosją, rosyskie wojska przygraniczne stacjonujące jeszcze w tej byłej republice sowieckiej, opuściły jej terytorium. Według nieoficjalnych źródeł, rosyjscy funkcjonariusze zatrzymywali wielkie partie narkotyków na granicy z Afganistanem, co miało być potraktowane przez turkmeńskie władze jako nadmierna ingerencja w sprawy państwa.
Według nieoficjalnych informacji za autokratycznych rządów Saparmurata Nijazowa w latach 1995-2006 (znanego także jako „Turkmenbasza” – „Przywódca Turkmenów”), w handlu z narkotykami byli zaangażowani funkcjonariusze straży granicznej oraz pracownicy działu walki z narkotykami Ministerstwa Bezpieczeństwa Narodowego (MBN), tradycyjnie nazywani „czekistami”. Właśnie MBN i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSW) pełniły funkcje nieistniejącego wówczas urzędu ds. walki z narkobiznesem. Afgańczykom umożliwiano przejazd przez przejście graniczne w Kuszce i Imam-Nazarze oraz ich powrót do swojego kraju. Afgańczycy przewozili do 50 kilogramów heroiny w jednej partii. Organizatorom tranzytu rzekomo należała się sztywna stawka: za przemyt 2-3 kilogramów wynosiła ona 5 tys. dolarów. Czekiści organizowali także dalszy przerzut towaru do Uzbekistanu lub promem do Astrachania.
Funkcjonariusze turkmeńskiej straży granicznej, którzy byli świadkami przemytu, jak też ci, którzy nie wyrażali zgody na współpracę z kontrabandą narażali się na prześladowania ze strony czekistów. W autokratycznym i skorumpowanym Turkmenistanie, bez wolnych mediów i opozycji, nie było żadnych szans na dociekanie prawdy. Stan punktów granicznych wręcz sprzyjał nielegalnym operacjom: przede wszystkim brakowało broni (było to zarządzone przez Nijazowa, który bał się nadmiernego uzbrojenia wojsk w kraju), praktycznie nie było możliwości połączenia z innymi przejściami granicznymi, a używany przez funkcjonariuszy sprzęt był stary i mało efektywny.
Za rządów Nijazowa brak było obiektywnych danych na temat problemu narkotyków w kraju. Turkmenbasza nie angażował się w żadne międzynarodowe przedsięwzięcia w ramach walki z biznesem narkotykowym. Tymczasem bieda i powszechne bezrobocie, w których znalazł się Turkmenistan sprzyjały rozkwitowi handlu i używania narkotyków w kraju. Spowodowało to nowe tendencje w społeczeństwie, m.in. duży wzrost liczby kobiet zaangażowanych w nielegalny proceder.
Według oficjalnych danych regionalnej jednostki ONZ z 2007 roku, w Turkmenistanie zarejestrowano 33 tys. narkomanów, co stanowi około 0,35 proc. całkowitej liczby mieszkańców kraju. Według ekspertów aby uzyskać rzeczywisty odsetek uzależnionych od narkotyków ten wynik należałoby pomnożyć dziesięciokrotnie. Nawet bez dodatkowych korekt odsetek narkomanów proporcjonalnie do całkowitej populacji kraju jest w Turkmenistanie najwyższy wśród wszystkich państw Azji Środkowej.
Nijazow zdawał sobie sprawę ze wzrostu zażywania narkotyków w kraju, winiąc swoich podwładnych o bezczynność i nadużywanie narkotyków przez nich samych. Jednakże, jak informują „Kroniki Turkmenistanu”, sam Turkmenbasza zezwalał na posiadanie od 1 do 2 gramów narkotyków. Przypominał także, że używanie opium było tradycją przodków. Tak łagodne podejście do problemu narkotyków ówczesnej głowy państwa wraz z istniejącymi w kraju zwyczajem używania lekkich narkotyków typu haszysz do leczenia np. przeziębień i potencji, tylko poszerzało problem narkomanii.
Prawdopodobnie władze Turkmenistanu nie odważyły się na walkę z przemytem afgańskiej heroiny, nauczeni doświadczeniem Iranu (w ciągu ostatnich kilkunastu lat, w ramach przeciwdziałania afgańskiej kontrabandzie, na granicy irańsko-afgańskiej zginęło ponad 3 tysiące funkcjonariuszy porządku publicznego Iranu). Być może turkmeńskiej elicie politycznej łatwy i duży dochód z biznesu narkotykowego był (i najprawdopodobniej jest nadal) na rękę. Ponadto, nie chciano stracić jednego z największych importerów turkmeńskiego gazu i paliwa, za który płacono gotówką (czego nie zawsze stosowali inni klienci Turkmenistanu)
Po raz pierwszy informacje o turkmeńskim przemycie narkotyków zostały ujawnione światu w 2002 roku przez Borysa Szihmuradowa, byłego ministra spraw zagranicznych i kuratora struktur siłowych za rządów Turkmenbaszy. Zaniepokojony Nijazow zaczął „oczyszczanie” turkmeńskiej elity politycznej od osób zamieszanych w biznes narkotykowy, zlecając liczne areszty i błyskawiczne śledztwa. W 2002 roku Turkmenbasza oskarżył osoby zajmujące najwyższe funkcje w MBN o powiązania z narkobiznesem, w tym jego szefa Muhammeda Nazarowa, a kilka lat później osoby z bliskiej rodziny ówczesnego prokuratora generalnego Turkmenistanu, Kurbanbibi Atadżanowej.
Obecny prezydent Turkmenistanu Gurbanguly Berdymuhammedow kontynuował „czyszczenie” nijazowskiego otoczenia, według niektórych ekspertów, przejmując kontrolę nad biznesem narkotykowym od walczących ze sobą „klanów w pagonach” (funkcjonariuszy państwowych). Berdymuhammedow, wybrany w pierwszych alternatywnych wyborach, od momentu przejęcia władzy, ogłosił pewnego rodzaju wojnę przeciwko biznesowi narkotykowemu i narkomanii. Władze kraju demonstrują swój wkład we wzmacnianie granic państwowych, wdrażają zaawansowany sprzęt do kontroli i nawigacji. W bieżącym roku raportowane są liczne przeprowadzone z sukcesem akcje przeciw mafii narkotykowej, które ich zdaniem, zadały olbrzymi cios przemytnikom. Wyniki te są zawdzięczane nowemu państwowemu Urzędowi ds. Walki z Narkotykami, utworzonemu przez Berdymuhammedowa w 2008 roku.
Funkcjonująca dotąd opcja uwalniania przestępców za łapówki przez rodziny przestała być możliwa. W ramach amnestii rocznie uwalnia się o 2-3 razy mniej osób niż za rządów Turkmenbaszy (wówczas uwalniano 8-10 tysięcy osób rocznie). Z tej przyczyny, turkmeńskie więzienia są obecnie przepełnione, co przy braku budowy nowych może spowodować kolejny problem.
Od 11 grudnia 2007 roku w Aszchabadzie działa Centrum ONZ ds. dyplomacji prewencyjnej w regionie Azji Środkowej, powstałe z inicjatywy państw regionu. Współpracując z innymi krajami Azji Środkowej, a także szeregiem organizacji międzynarodowych, centrum wspomaga rozwiązywanie problemu zażywania i przemytu narkotyków w Turkmenistanie. W ramach amerykańskiego programu międzynarodowej walki z narkotykami i ochrony prawa (INL) Turkmenistan otrzymuje od USA nieodpłatny specjalistyczny sprzęt, turkmeńscy eksperci kryminalni korzystają z treningów i międzynarodowych konferencji i innych możliwości podnoszenia kwalifikacji.
Turkmenistan jest także objęty działaniem programu przeciwdziałania dystrybucji narkotyków w Azji Centralnej w ramach programów rozwojowych ONZ, który jest finansowany przez Unię Europejską. Zadaniem programu jest intensyfikacja potencjału kontroli na granicach kraju, wsparcie antynarkotykowych aktów prawnych, zapewnienie dokładnych danych o narkomanii i biznesie narkotykowym na terenie Turkmenistanu, jak też informowanie mieszkańców o wpływie narkotyków na zdrowie.
Mimo starań państwa, zwykli mieszkańcy Turkmenistanu sceptycznie odnoszą się do skuteczności i prawdziwości „zabiegów” rządu. Świadomość obywateli o małej skuteczności działania i korupcji w sferze policji, straży granicznej i organów rządowych nie pozostawia tym ludziom nadziei, że funkcjonariusze państwowi zdołają oprzeć się łatwemu zarobkowi, bądź po prostu będą zdecydowani w wykonywaniu swoich obowiązków.