Grecy protestują przeciwko proponowanym przez rząd oszczędnościom
- IAR
Kilka tysięcy pracowników budżetówki demonstruje w centrum Aten. Stolica Grecji została częściowo sparaliżowana przez 24-godzinny strajk pracowników państwowych zakładów. Jest to reakcja na cięcia, które wprowadził grecki rząd.
Wobec katastrofalnego stanu miejscowej gospodarki, władze zdecydowały się na zamrożenie płac budżetówki i podniesienie wieku emerytalnego. Socjalistyczny rząd zdecydował się na takie posunięcia po tym, jak eksperci ostrzegli, że za pięć lat system płac w Grecji może całkowicie się załamać.
Dzisiejsze protesty budżetówki sprawiły, że w Atenach i innych miastach nieczynne są urzędy, szkoły i szpitale. Na lotnisku w greckiej stolicy odwołano większość lotów, a pasażerowie koczują wewnątrz budynków. "Pewnie stracę pracę, jeśli nie wrócę do domu. Jutro wieczorem mam być w pracy, a spędzę tu chyba kolejne trzy dni" - powiedział jeden z pasażerów.
Szef związku zawodowgo greckich pilotów Gregoris Konstablos przekonuje tymczasem, że większość Greków popiera protesty. "Większość Greków rozumie, że sytuacja jest trudna. Ale obywatele nie będą tolerować tego, że w ciągu półtora miesiąca rząd próbuje wprowadzić reformy, które powinny zostać wprowadzone na przestrzeni ostatnich 20 lat. To wszystko dzieje się teraz, dlatego można spodziewać się wielkich społecznych niepokojów" - dodał Konstablos.
Grecka gospodarka od wielu miesięcy znajduje się w poważnym kryzysie. Dług Aten wynosi już prawie 300 miliardów euro, a w zeszłym roku deficyt budżetowy osiągnął aż 12 procent PKB. To najwięcej spośród wszystkich krajów w strefie EURO i znacznie powyżej poziomu dopuszczalnego w Unii Europejskiej.