Wielka Brytania/ Gordon Brown niezmiennie w opałach
Problemy Partii Pracy trwają w najlepsze po tym jak w czwartkowych (22.05) wyborach uzupełniających w okręgu Crewe w pólnocno-zachodniej Anglii, obywatele po raz kolejny pokazali swoje rozczarowanie obecnym rządem.
Wczorajszy wynik jest dla New Labour upokarzający tym bardziej, że Crewe jeszcze do niedawna uznawane było za jeden bastionów laburzystów. W 2005 kandydatka tej partii, Gwyneth Dunwoody wygrała wybory z przewagą ponad 7 tysięcy głosów. We wczorajszym głosowaniu, Partia Pracy reprezentowana przez córkę zmarłej niedawno pani poseł, uzyskała 7 tysięcy głosów mniej, niż zwycięzcy konserwatyści. Oznacza to spadek o ponad 17 proc. w ciągu zaledwie dwóch lat.
Po ogłoszeniu wyników, zwycięzca Edward Timpson, podziękował w swoim przemówieniu wszystkim, którzy oddali na niego głos, zaznaczając, że wielu z nich po raz pierwszy w swoim życiu poparło Partię Konserwatywną. „Głosując w ten sposób odrzuciliście starą politykę i wysłaliście sygnał głośny i zrozumiały – Gordon Brown nie sprawdza się na swoim stanowisku i potrzebujemy zmiany rządu” – podsumował wyniki głosowania Timpson.
W podobnym tonie wypowiadał się również lider Partii Konserwatywnej, David Cameron, zaznaczając jednak, że „zwycięstwo w wyborach uzupełniających a zwycięstwo w wyborach powszechnych to dwie różne sprawy. Przed nami wciąż mnóstwo pracy do wykonania” – dodał Cameron.
Głosowanie uzupełniające w Crewe miało być w zamierzeniach rządu sygnałem poprawy notowań Partii Pracy po katastrofalnych dlań wyborach lokalnych sprzed trzech tygodni. Gabinet Browna nie szczędził trudów by ponownie przekonać do siebie obywateli. Najważniejszym posunięciem zmierzającym do tego celu było przeznaczenie 2,7 miliarda funtów na złagodzenie skutków, wprowadzonej niedawno, podwyżki stawki podatkowej dla najuboższych. Wśród polityków opozycji manewr ten uznano za próbę przekupienia społeczeństwa. Wyborcy w Crewe odnieśli najwyraźniej podobne wrażanie.
Głośnym skandalem odbiły się również próby prowadzenia przez Partię Pracy kampanii negatywnej, starającej się przedstawić kandydata konserwatystów jako wykształconego w elitarnych szkołach bufona („toff”).
Jak na kolejną druzgocącą porażkę odpowie władza? W odróżnieniu od reakcji po wyborach lokalnych, komentatorzy nie przewidują by kierownictwo New Labour po raz kolejny otwarcie przyznało się do porażki. Brown będzie najprawdopodobniej starał się przypisać klęskę normalnym fluktuacjom poparcia dla ugrupowania rządzącego wynikającym z obecnych, przejściowych oczywiście, trudności gospodarczych. Najważniejsze dla rządu wydaje się w tej chwili uspokojenie sytuacji i uzyskanie czasu potrzebnego na reorganizację swojej polityki.
Na to jednak najprawdopodobniej nie pozwolą konserwatyści. Następne wybory uzupełniające mogą się bowiem odbyć już za miesiąc, kiedy to ze swojego mandatu poselskiego zrezygnuje nowy burmistrz Londynu, Boris Johnson. Konserwatyści od czasu wyborów lokalnych przeszli do nieustającego ataku i nie zamierzają pozwolić New Labour na odzyskanie inicjatywy.
Na podstawie: bbc.co.uk, independent co.uk, guardian.co.uk