Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Styl Film Szaron - recenzja

Szaron - recenzja


15 październik 2008
A A A

Tegoroczny, 24. Warszawski Festiwal Filmowy był być może niepowtarzalną okazją do obejrzenia interesującego izraelskiego filmu dokumentalnego w reżyserii Drora Moreha pt. „Szaron” poświęconego osobie byłego premiera Izraela, Ariela Szarona. Autor filmu, ceniony w Izraelu operator filmowy, podjął próbę zmieszczenia w ciągu półtorej godziny biografii zapewne jednego z najwybitniejszych, ale i najbardziej kontrowersyjnych przywódców Izraela od czasu uzyskania niepodległości w 1948 roku. Taka sztuka nigdy nie może się w pełni udać, ale Moreh może mówić o częściowym sukcesie. Zdołał przedstawić przede wszystkim złożony portret polityka, osoby o skomplikowanej osobowości i trudnej, kontrowersyjnej przeszłości, odbiegający jednak od jednostronnych ocen, które nader często wystawiano byłemu premierowi Izraela. Jak zauważono w materiałach promocyjnych filmu przygotowanych przez Warszawski Festiwal Filmowy film Moreha „nie stał się hagiografią”. Jest to prawda, choć wydawać się może, że zwolennicy Szarona mają wśród wypowiadających się w filmie przewagę. Ale nawet jego bliscy współpracownicy czy przyjaciele nie są wobec niego bezkrytyczni. Twórcom filmu udało się dobrać bardzo interesujące grono rozmówców, w tym ludzi, którzy byli blisko premiera w chwilach, gdy zapadały najistotniejsze decyzje zarówno dla jego własnej kariery politycznej, jak i przyszłości Izraela oraz pokoju na Bliskim Wschodzie. Obok bliskich doradców Szarona, zapewne niezbyt znanych widzom mniej zorientowanym w niuansach izraelskiej polityki, w filmie wypowiadają się też pierwszoplanowe postaci, łącznie z rywalizującym swego czasu z Szaronem o funkcję premiera Ehudem Barakiem, a także ministrami jego rządu, naprawdę wielkimi nazwiskami izraelskiej polityki, Szimonem Peresem, Szaulem Mofazem, Ehudem Olmertem i Cipi Liwni. Dror Moreh prezentuje też punkt widzenia przeciwników Szarona. Niestety strona palestyńska reprezentowana jest tylko przez Saeba Erekata, znanego dyplomatę, doświadczonego negocjatora ze strony OWP w rozmowach pokojowych z Izraelem, który nie szczędzi Szaronowi wielu gorzkich słów.

Ostre słowa krytyki spadają na Szarona także ze strony Żydów, przede wszystkim za kluczową decyzję, prawdopodobnie najważniejszą jaką podjął w swej politycznej karierze – o ewakuacji osiedli żydowskich z terytorium Strefy Gazy w 2005 roku. Wydaje się, że twórcy filmu zgadzają się z wieloma rozmówcami z najbliższego otoczenia premiera, dla których był to punkt zwrotny w bliskowschodnim procesie pokojowym. Decyzja ta jest zarazem przedstawiona jako dowód wielkiej odwagi cywilnej Szarona, który rzucił na szalę swoją polityczną pozycję i ogłosił, że on i tylko on ponosi za tę decyzję pełną odpowiedzialność. Unilateralizm działań Szarona jest także jednym z motywów przewodnich filmu. Premier od pewnego momentu zaczyna odgrywać rolę już nie polityka, ale Przywódcy Narodu Żydowskiego, biorącego na siebie odpowiedzialność za wszystkie przeszłe i przyszłe pokolenia.

Śpiączka, w którą nagle zapadł Szaron po udarze mózgu na początku 2006 roku sprawia, że o byłym premierze mówi się już w czasie przeszłym, niemal jak o kimś, kto już przeszedł na drugą stronę życia. Choroba Szarona w filmie przedstawiona została jako cios nie tylko dla samego polityka, ale i dla procesu pokojowego, i dla przyszłości Izraela. Dla części interlokutorów twórców filmu, choćby dla byłego szefa niemieckiej dyplomacji, Joschki Fischera, jest to dowód jak historia nieraz brutalnie obchodzi się z wielkimi przywódcami politycznymi. Szaronowi nie dane było doprowadzić do końca procesu, który zapoczątkował decyzją o ewakuacji osiedli w Strefie Gazy – decyzją, która w dużym stopniu stanowiła zaprzeczenie, przekreślenie jego dotychczasowego światopoglądu i programu, na którym od lat 70. budował swoją polityczną pozycję.

Twórcy filmu wracają do ciemnych kart z biografii Szarona. Przypominają i tę chyba najciemniejszą – gdy na początku lat 80. objął tekę ministra obrony i dowodził operacją wojsk izraelskich w Libanie. Wówczas sprzymierzeni z Izraelem libańscy chrześcijanie przeprowadzili masakrę w palestyńskich obozach Sabra i Szatila. Wojska izraelskie miały pośrednio dopuścić do tych wydarzeń, a odpowiedzialność miał rzekomo ponosić kierujący operacją wojskową w Libanie ówczesny minister Szaron. Oskarżenia jakie padły pod jego adresem ze strony Palestyńczyków, ale przede wszystkim ze strony izraelskie opozycji, kosztowały go stanowisko szefa resortu obrony i doprowadziły do odsunięcia Szarona na boczny tor wielkiej polityki. Dla wielu Palestyńczyków stał się symbolem izraelskiego terroru państwowego, niemal symbolem wszelkiego zła i niezaprzeczalnym zbrodniarzem wojennym.

Twórcy filmu nie próbują usprawiedliwiać Szarona, nie chcą ferować łatwych wyroków. Zamiast tego kreślą obraz skomplikowanej postaci: wychowanej w duchu syjonizmu, od najmłodszych lat przygotowywanego do budowy nowego Izraela, ale i do jego obrony z pełnym poświęceniem. Poświęcają chwilę jego bogatej karierze wojskowej, w której doszedł do stopnia generalskiego, dowodził w wojnie sześciodniowej w 1967 roku i wojnie Jom Kippur w 1973 roku, po których obwołano go narodowym bohaterem. Autorzy filmu pokazują jak Szaron jako minister w izraelskim rządzie wspierał program budowy osiedli żydowskich na terytoriach okupowanych. Pokazują wreszcie powrót Szarona do wielkiej polityki, gdy jako lider opozycyjnego Likudu złożył wizytę na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, czym wzbudził gniew palestyńskich muzułmanów i pośrednio przyczynił się do wybuchu drugiej Intifady. Tamta wizyta doprowadziła go później do stanowiska premiera, o które zdawał się zabiegać przez całą swoją wieloletnią karierę polityczną.

Jako premier podejmował szereg kontrowersyjnych decyzji, które zdaniem wielu obserwatorów były antytezą procesu pokojowego: kazał bezwzględnie likwidować palestyńskich terrorystów, zdecydował o oblężeniu siedziby Jasera Arafata w Ramallah, rozpoczął budowę muru mającego oddzielić Żydów i Palestyńczyków na terytoriach okupowanych. Jednak zwieńczeniem jego działań na stanowisku premiera był rozkaz likwidacji żydowskiego osadnictwa w Strefie Gazy, które sam niegdyś wspierał. Został za to znienawidzony przez wielu z tych, którzy niegdyś bezgranicznie go popierali.

Co ciekawe, Dror Moreh, który spędził sześć lat przy pracy nad filmem, początkowo był bardzo krytycznie nastawiony do Szarona, którego traktował jak symbol wojny, zbrodni i zła. Realizacja filmu przyniosła jednak istotną zmianę w podejściu Moreha, o czym świadczy sam obraz pokazujący Szarona jako o wiele bardziej złożoną postać. Po premierze swojego filmu Moreh nie zawahał się nazwać Szarona „jedynym przywódcą, zdolnym przynieść lepszą przyszłość dla regionu”. Ale w filmie Moreha można zobaczyć Szarona nie tylko jako wybitnego polityka zmagającego się z historią, ale przede wszystkim jako człowieka, także bardzo samotnego, zwłaszcza po śmierci żony Lily. Człowieka otoczonego zbrojnym oddziałem ochroniarzy, a kiedy indziej gronem zaufanych doradców, ale w kluczowych momentach pozostawionego samemu sobie, kiedy decydował się na podjęcie najbardziej radykalnych i najtrudniejszych działań, ryzykując swoją polityczną pozycją.

Film Drora Moreha pt. „Szaron”, choć nie jest dziełem wybitnym, jest bardzo interesującym przykładem politycznie zaangażowanej dokumentalistyki. Warto podkreślić, że twórcy nie wahali się zastosować metody „gadających głów”, dobierając jednak takich interlokutorów, aby z ich opowiadań, wspomnień i relacji zbudować obraz Ariela Szarona jak najlepiej odpowiadający prawdzie. Warto, aby ten film mógł trafić do szerszego obiegu społecznego, aby był dostępny dla wszystkich zainteresowanych najnowszą historią Bliskiego Wschodu i biografią jednego z najwybitniejszych przywódców współczesnego Izraela.

Na podstawie: wff.pl, reuters.com