Przyczyny stagnacji gospodarczej Japonii
Jak to możliwe, że gospodarka, która tak prężnie i trwale (od lat 50. do końca lat 80.) rozwijała się podążając ku ściśle określonym celom, za pomocą wypróbowanych metod i strategii, weszła w fazę ponad dziesięcioletniej stagnacji, z której mimo realizacji programów antykryzysowych nie może wyjść [1]?
Pierwszą istotną kwestią wyróżniającą system finansowy Japonii jest jego forma. Jest to bowiem tzw. system oparty na banku (bank-based system), który cechuje się preferencyjnymi działaniami na rzecz wysokiej stabilności systemu. Ponadto oznacza to, że przepływ alokacji zasobów w gospodarce następuje poprzez system bankowy, gdzie głównym instrumentem jest kredyt. Dla porównania w USA istnieje tzw. system oparty na rynku (market-based system), który koncentruje się (bardziej) na wypracowywaniu zysków, natomiast przepływ zasobów realizowany jest poprzez rynek kapitałowy (papiery wartościowe).
Wielu ekonomistów stara się wskazać czynniki, jakie wywołały dzisiejszy stan gospodarki Japonii. Wydaje się zatem słuszne rozpoczęcie tytułowej analizy od czasów „przyspieszonego wzrostu”. Należy zwrócić uwagę na fakt, że Japonia od lat ’70-tych (kiedy to osiągnięty został przez nią poziom rozwoju innych krajów wysoko rozwiniętych) nie przeprowadziła „kompleksowych reform systemu społeczno-ekonomicznego, w tym przede wszystkim systemu finansowego i tradycyjnych grup kapitałowo-przemysłowych keiretsu. Japonia w latach ’90-tych [wciąż] charakteryzowała się rozwiązaniami instytucjonalnymi typowymi dla okresu nadrabiania dystansu rozwojowego i zamykania luki ekonomicznej i technologicznej.”[2] Co więcej „wzrostowi zaangażowania Japonii w międzynarodowe obroty kapitałowe, w tym w inwestycje bezpośrednie w krajach Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej, nie towarzyszyło (...) zwiększenie powiązań instytucjonalnych z międzynarodowym rynkiem finansowym.”[3] Mimo to, jeszcze w latach ’80-tych japoński system gospodarczo-finansowy był przedstawiany, jako wysoce efektywny i godny naśladowania. Wskazywano wówczas na takie jego własności jak: stabilna polityka makroekonomiczna, której celem jest niska stopa inflacji, wysoki poziom zatrudnienia oraz „unikanie” niekorzystnych skutków wahań rynkowych; egalitarny podział dochodów oraz wysoki poziom oszczędności wewnętrznych i duży stopień wykształcenia społeczeństwa (w tym elit rządzących). Jednak system ten załamał się, zarówno z powodu zewnętrznego uzależnienia od globalnego popytu (kondycja gospodarcza Japonii w znacznej mierze zależna jest od eksportu), jak również w wyniku wewnętrznego przeciążenia całej struktury gospodarczo-finansowej.
Do końca lat ’70-tych japoński system finansowy charakteryzował się rozbudowanymi regulacjami prawnymi, które z czasem zaczęły hamować rozwój gospodarczy (m.in. poprzez wytworzenie niskiego poziomu konkurencyjności instytucji finansowych na rynku krajowym, wywołanego silną funkcjonalną segmentacją tych podmiotów), stąd też od początku lat ’80-tych podjęto działania prowadzące do deregulacji i liberalizacji tego sektora. Ponadto gospodarka japońska cechowała się wyjątkową „hermetycznością” (izolacją od rynków międzynarodowych), która znacząco ograniczała możliwości penetracji tego rynku przez zewnętrzne instytucje finansowe. Kolejną charakterystyczną kwestią jest struktura systemu bankowego. W Japonii istnieją bowiem cztery podstawowe grupy banków: banki miejskie (city banks), tj. Sakura, Sumimoto, Tokaj, Fuji, Tokyo-Mitsubishi; banki kredytu długoterminowego (long-term credit banks), tj. Nippon Credit, Industrial Bank of Japan; banki powiernicze (trust banks), tj. Sumimoto Trust, Mitsubishi Trust, Mitsui Trust, Toyo Trust oraz banki regionalne (regional banks).[4]
Z dzisiejszej perspektywy można wskazać pewne „archaiczne” rozwiązania instytucjonalne, które charakteryzowały Japonię przez ostatnie 25 lat. Należy zaliczyć do nich rolę Ministerstwa Finansów (MF), które dysponowało ogromnymi możliwościami regulacji rynku finansowego, chociażby poprzez swe uprawnienia wobec Japońskiego Banku Centralnego (JBC). MF „mogło żądać od niego podjęcia określonych działań, uznanych za niezbędne z punktu widzenia polityki rządu,”[5] tj. ogłoszenie „odpowiedniej” stopy rezerw obowiązkowych (uzależnionej od wkładów bankowych). Ponadto MF pełniło (i wciąż pełni) funkcję kontrolną nad sektorem finansowym (w tym i rynkiem dewizowym), kształtując i realizując politykę budżetową, zajmowało się emisją papierów dłużnych oraz gromadziło dochody budżetu państwa. Co więcej, MF oddziaływało na rynek finansowy poprzez wpływy polityczne i gospodarcze m.in. w ramach współpracy z Daiwa, Nikko, Nomura i Yamaichi (tzw. Wielka Czwórka instytucji finansowych), konsultując z nimi zmiany w dotychczasowych przepisach. Celem nadrzędnym MF było utrzymanie stabilności cen i kursu jena oraz podtrzymanie wysokiego poziomu zatrudnienia. Dla zapewnienia wzrostu gospodarczego rząd powierzył bankom „zadanie transmisji oszczędności od gospodarstw domowych do sektora przedsiębiorstw w celu finansowania nie tylko ich bieżącej działalności, ale także inwestycji i eksportu.”[6]
Państwo utrzymując niski poziom stóp procentowych, a zatem i niskich kosztów kredytowych, przyczyniło się do uplasowania banków w roli głównego zewnętrznego źródła finansowania firm. Szczególnie charakterystyczną kwestią w tym zakresie pełnią powiązania w ramach keiretsu. Przedsiębiorstwa wchodzące w skład tej „grupy”, cechują się wzajemnym posiadaniem akcji i udziałów (w ramach tzw. cross-shareholding). Wśród owych udziałowców znajdują się również instytucje finansowe (najczęściej banki i towarzystwa ubezpieczeniowe), które stanowią często centralny element keiretsu. Instytucje te, finansując przedsiębiorstwa należące do grupy, mają również znaczący wpływ na kierunki ich rozwoju. Co więcej, owi „wierzyciele” stają się współodpowiedzialni za kondycję finansową grupy. Jeśli któraś z tych firm ma kłopoty z zachowaniem płynności finansowej, wówczas „bank keiretsu” udziela mu wsparcia kredytowego, co niejako jest w interesie samego banku, który jest udziałowcem nierentownego przedsiębiorstwa. W okresie osłabienia gospodarczego taki proceder stał się nagminną praktyką. Japonia w latach ’80-tych wykazywała wciąż gigantyczną nadwyżkę handlową, która pod naciskiem „rynku międzynarodowego” została wyhamowana poprzez zmianę kursu jena. Aprecjacja tej waluty nastąpiła w ramach tzw. Plaza Agreement (1985 r.). Wówczas to, w ciągu 32 miesięcy wartość jena w stosunku do dolara zwiększyła się ponad dwukrotnie (z około 255 JPY/USD do 125 JPY/USD), co określono japońskim terminem endaka.[7]
Bezpośrednimi konsekwencjami takiego stanu rzeczy było gwałtowne obniżenie cenowej konkurencyjności eksportu. Innymi słowy, spadła opłacalność eksportu, która częściowo była rekompensowana obniżeniem kosztów importu (zarówno surowców jak i towarów). Endaka przyczyniła się do podwojenia krajowych oszczędności, które w połączeniu ze spadkiem popytu na inwestycje doprowadziły do tzw. nadwyżki akumulacji i w rezultacie obniżenia stóp procentowych w kraju oraz wzrostu inwestycji za granicą, a zatem aprecjacja jena zadziałała deflacyjnie na gospodarkę. Co więcej, pobudzenie konkurencji ze strony tańszego importu negatywnie wpłynęło na poziom rentowności japońskich producentów. Kolejnym następstwem aprecjacji jena był wspomniany eksport kapitału oraz inwestycji bezpośrednich, które „lokowane” były nie tylko w Azji Południowo-Wschodniej, ale także w obligacje skarbowe USA. Paradoksalnie, oba te kierunki działań inwestycyjnych: kredytowanie ryzykownych inwestycji w Azji oraz bezpieczne inwestycje w obligacje skarbowe, w krótkim czasie doprowadziły do kłopotów z wierzytelnością japońskiego sektora finansowego oraz do „zduszenia” własnej gospodarki przez „wyhodowanie” sobie konkurencji w tych regionach. Innymi słowy, napływ japońskiego kapitału do USA spowodował: po pierwsze finansowanie deficytu budżetowego Stanów Zjednoczonych, po drugie przyczyniał się do wzrostu inwestycji w Ameryce, a zatem i do ekspansji amerykańskich korporacji. „Japońska gospodarka doświadczyła stagnacji wówczas, gdy Stany Zjednoczone przeżywały ożywienie inwestycyjne, wzrost zatrudnienia i wydajności pracy oraz modernizację technologiczną.”[8]
Wystąpienie endaka okazało się zbyt radykalnym zjawiskiem, z którym rząd próbował walczyć poprzez rozluźnienie polityki monetarnej. Na zwiększenie podaży pieniądza najszybciej zareagowała giełda podniesieniem się cen papierów wartościowych (pod koniec 1989 r. obroty na giełdzie tokijskiej były już niemal trzykrotnie wyższe niż na giełdzie nowojorskiej). Z kolei zmniejszenie stopy dyskontowej[9] (w ramach ustaleń z Luwru – Louvre Accord, 1987 r.) przyczyniło się do dalszego „potanienia” kredytów bankowych (bez wyraźnego wzmocnienia efektu inflacyjnego w odniesieniu do dóbr i usług, co głównie związane było z wciąż wysokim tempem aprecjacji jena), które coraz częściej udzielane były pod zastaw hipoteczny. To w naturalny sposób doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen nieruchomości (głownie jako gruntów[10]), a w dalszej konsekwencji do podniesienia cen akcji przedsiębiorstw. Oba te procesy wzajemnie się „nakręcały” w powstałym mechanizmie spekulacyjnym. Wytworzył się wówczas w gospodarce tzw. efekt „bańki mydlanej” (bubble economy), czyli sztucznego rozwoju gospodarczego, opierającego się na „nierzeczywistych” możliwościach płatniczych banków i przedsiębiorstw.[11]

Do walki z tym zjawiskiem powołana została (w 1991 r.) specjalna instytucja zw. Resolution and Collection Bank, która zajmowała się przejmowaniem „złych kredytów” od upadających banków, a następnie zbywała je. Projekt ten finansowany był przez same banki, JBC oraz Korporację Ubezpieczenia Kredytów. Zważywszy, że poziom portfela akcji (często należących do przedsiębiorstw obciążonych ryzykiem braku płynności finansowej) posiadanego przez największe japońskie banki stanowił mniej więcej 160% ich funduszy własnych, a dla banków regionalnych 50% (dane z 2001 r.), to stopień zagrożenia bankructwem instytucji kredytowych był dość spory. Dlatego, i w tym zakresie rząd wyznaczył limity w wysokości udziału portfeli akcji w funduszach własnych do granicy 100%, natomiast udział w kapitale danego przedsiębiorstwa nie mógł przekroczyć 5%. Ponadto, specjalnie powołana jednostka zw. „Korporacją ds. Nabywania od Banków” miała finansować zakupy owych akcji „pożyczkami zaciąganymi w prywatnych instytucjach finansowych. [Zaś] spłata tych pożyczek objęta została gwarancjami rządowymi na kwotę 2 bln JPY”[14] (co stanowi zaledwie 15% wartości niezbędnej redukcji portfela akcji). Wzmocniono również uprawnienia Resolution and Collection Corporation (RCC) tak, aby ta mogła nabywać znaczące pakiety należności kredytowych o obniżonej jakości po cenach rynkowych (a nie niższych) od banków (nie tylko tych zagrożonych upadłością).
Z racji powszechnego istnienia współwłasności w ramach cross-shareholding, bankructwo jednego z podmiotów należącego do tej struktury wywołuje lawinowe wystąpienie kłopotów finansowych pozostałych „współwłaścicieli”. „W razie wystąpienia kłopotów gospodarczych, gdy nie ma nadziei na pomyślną restrukturyzację, tzw. bank główny grupy kapitałowej, do której należy dane przedsiębiorstwo (...) ma obowiązek <<sprzedaży>> bankruta na wewnętrznym rynku kapitałowym. Nie ma tu więc mowy o bankructwie klasycznym (...).”[15] W takiej sytuacji rząd, aby nie dopuścić do „efektu domina” zaczął stosować strategię „konwojowania banków”[16]. W latach 1998-2000 do sektora finansowego „wpompowano” kwotę równą 6% wartości PKB (uzyskanego w 2000 r.) w celu dokapitalizowania i przeprowadzenia sanacji banków oraz innych nierentownych instytucji finansowych, a także udzielenia pełnej gwarancji depozytów. Ważnym elementem w przeciwdziałaniu bankructwom banków (takich jak Hakkaido Takushoku czy Yamaichi Securites – w 1998 r.[17]) było (i po części nadal jest) podejmowanie działań w celu wzajemnej konsolidacji. Nie zawsze jednak te największe instytucje bankowe chcą realizować taką politykę[18]. Proces ten bowiem prowadzi do zwiększenia poziomu konkurencyjności japońskich banków (zwłaszcza w stosunku do banków amerykańskich czy europejskich), a zatem poprawia jakość usług bankowych. Jednak niesie on ze sobą również negatywne skutki tj. redukcja personelu, co, przy już i tak wysokim jak na Japonię poziomie bezrobocia (4,9% w lutym 2010 r.) jest zjawiskiem niepożądanym.
Dla prostego zobrazowania skali wielkości „nippońskiego” systemu bankowego wystarczy porównać pewne wartości. Dla przykładu w 1997 r. suma aktywów 117 banków japońskich wynosiła 6513 mld USD, zaś dla ponad dziewięciu tys. banków amerykańskich suma ta wynosiła zaledwie 4641 mld USD. Oznacza to, że japoński system bankowy charakteryzuje się dużo większą koncentracją aktywów niż system amerykański.
Sytuacja ekonomiczna Japonii lat ’90-tych stawała się coraz bardziej dramatyczna. Rząd zaczął podejmować kolejne próby ratowania gospodarki. „W 1995 r. podjęto decyzje o likwidacji tzw. jusenów, czyli niedepozytowych podmiotów specjalizujących się w udzielaniu kredytów na cele mieszkaniowe.”[21] W celu wyjścia z kryzysu podejmowano szereg działań na rzecz dalszej deregulacji i liberalizacji rynku kapitałowego.[22] Jednak rzeczywista kondycja sektora finansowego uległa zatarciu m.in. poprzez stosowanie w Japonii odmiennych zasad rachunkowości bankowej. Dlatego też, tak trudno było rządowi i JBC interweniować adekwatnie do skali problemu.
Należy podkreślić fakt, iż stosowane (zgodnie z prawami ekonomi) instrumenty służące stabilizacji rynku finansowego, nie przynosiły planowanych efektów (nie oddziaływały dostatecznie skutecznie), przez co trudna sytuacja gospodarcza Japonii nie ulegała znaczącej poprawie.
Efektywność prowadzonej polityki monetarnej (od 2000/2001 r.) oparto na założeniu, „że zwiększenie rezerw w systemie bankowym zakłóca równowagę portfela inwestycyjnego instytucji finansowych. (...) [Dlatego] w ramach tzw. arbitrażu banki komercyjne powinny pożyczać <<tanie>> pieniądze, osiągając dodatkowe zyski ze wzmożonej akcji kredytowej. Niestety, w sytuacji zadłużenia sektora prywatnego firm i słabości sektora bankowego instytucje finansowe nie ryzykują i nie udzielają pożyczek w spodziewanym stopniu.”[23] Dzieje się tak m.in. dlatego, że uzyskany wzrost bazy monetarnej owych instytucji przeznaczany jest przez nie na zakup obligacji rządowych kosztem kredytowania firm. A zatem, zwiększona podaż pieniądza nie trafia ani do sektora przedsiębiorstw, ani do gospodarstw domowych, przez co stosowana ekspansywna polityka monetarna nie oddziałuje tak, jakby należało się tego spodziewać.[24] Zbyt późna i łagodna (nieadekwatna) interwencja państwa spowodowała, że rynek zareagował słabo (niewielką poprawą) oraz z dużym opóźnieniem. Dopiero po pięciu latach można było zaobserwować pozytywne skutki polityki rządu (w 2005 r. ceny dóbr po raz pierwszy nieznacznie wzrosły). Jednak „widmo” deflacji wciąż krąży nad gospodarką japońską.
{mospagebreak}
Dodatkowym czynnikiem, który ma zwiększyć bezpieczeństwo japońskiej gospodarki jest stosowany mechanizm rozdzielenia handlu i płatności międzynarodowych od wahań walutowych. Polega on na tym, że eksporterzy i banki nie mają prawa do swobodnej wymiany walut zagranicznych na walutę krajową. Są oni zobowiązani przekazywać dolary do JBC a w zamian otrzymują walutę lokalną. JBC przechowuje owe dolary w formie rezerw walutowych, których część inwestowana jest w amerykańskie obligacje rządowe. Zatem dolar nie podlega obrotowi na rynku walutowym, przez co znacząco ogranicza się ryzyka związane z aprecjacją jena.[28]
Sytuacja gospodarcza Japonii jest tym bardziej niekorzystna, że rząd musi obecnie walczyć z gigantycznym długiem publicznym, który w 2009 roku wyniósł 218,6 % wartości PKB (wielkość tego długu sięga 871,5 bln jenów, a jego wzrost spowodowany jest głównie przez emisję obligacji państwowych w ramach tzw. „pierwszego dodatkowego budżetu”. Przewidywany jest dalszy wzrost zadłużenia w wyniku kontynuacji w 2010 roku wspomnianej emisji obligacji.[29] Wpływ na stabilność gospodarczą ma nie tylko równowaga płatnicza państwa, ale także jego wiarygodność, co do spłaty swych długów. Pewnego rodzaju miernikiem owej wiarygodności jest poziom ubezpieczenia (Credit Default Swaps - CDS) od przypadku wystąpienia niewypłacalności kraju (naliczane jest ono od wartości zakupu części długu publicznego tego państwa). Według rankingu Country Default Risk AS Measured By CDS Prices najmniejszy wskaźnik ryzyka bankructwa przypada na: Niemcy – 42,1 w 2008 r. a 87,6 w 2009 r.; Japonię – 50,0 w 2008 r. ale już 101,1 w 2009 r., Francję – 58,7 w 2008 r. a 91,7 w 2009 r., USA – 60,0 w 2008 r. a 95,0 w 2009 r., natomiast dla Polski wskaźnik ten wynosi 244,5 w 2008 r. a 372,9 w 2009 r.[30]
Obecnie Japonia znalazła się w „zaklętym kręgu” recesji. Instytucje posiadające ogromne nadwyżki finansowe w czasach prosperity zaczęły intensywnie udzielać kredytów zarówno podmiotom krajowym, jak i zagranicznym, bez odpowiedniej kalkulacji ryzyka inwestycji (jej rentowności). Do rozwoju tego zjawiska przyczyniła się również silna aprecjacja jena i niskie stopy procentowe. Nastąpiła wówczas „akceleracja” gospodarki, w oparciu o czynniki krótkookresowe (które nadspodziewanie „przedłużyły” proces stymulowania gospodarki), co w perspektywie długoterminowej spowodowało efekt „przestrzelenia” (potencjał gospodarczy „wyszedł poza ramy samokontroli rynkowej”). Zastosowany interwencjonizm państwowy, miał w sposób (relatywnie) bezpieczny zredukować niekorzystne procesy istniejące w strukturach gospodarczych Japonii. Doprowadził on jednak do niekontrolowanego „pęknięcia” mechanizmów spekulacyjnych. W wyniku tego, system bankowy uległ załamaniu, a wciąż rosnąca wartość „złych kredytów” utrudnia mu do dziś, jego prawidłowe funkcjonowanie. Mimo tych gigantycznych problemów Japonia wciąż jest drugą gospodarką świata.
Ze względu na specyficzną strukturę japońskiej gospodarki oraz zachwianie równowagi w bilansie płatniczym przedsiębiorstw, doszło do powstania dualizmu gospodarczego polegającego na tym, że tylko duże firmy wykazują rentowność działania, zaś małe i średnie często przynoszą straty. Rząd podjął zatem szereg działań na rzecz ratowania sektora finansowego i całej gospodarki (w tym wyjścia ze spirali deflacyjnej) kosztem bilansu płatniczego. Ciekawe poglądy w tej kwestii przedstawia Paul Krugman. Twierdzi on bowiem, że „skoro JBC może drukować pieniądze, nie powodując przy tym inflacji, podczas gdy banki komercyjne niechętnie zwiększają ilość udzielanych kredytów, to może on jednocześnie monetyzować znaczny pod względem rozmiarów dług publiczny. Wynika stąd, że jeżeli polityka fiskalna jest skuteczna, to ostateczna rola polityki pieniężnej powinna sprowadzać się do zaakomodowania ekspansywnej polityki fiskalnej.”[31] Twierdzenie Krugmana nie odpowiada nam jednak na podstawowe pytanie: jak długo taka polityka monetarna może być prowadzona, by nie doprowadzić do ponownego pęknięcia, tym razem „pieniężnej-bubble-economy”? Bowiem skutki tego negatywnego zjawiska mogą stać się przysłowiowym „gwoździem do trumny” japońskiej gospodarki.
Mimo wszystko można postawić tezę, że paradoksalnie obecny zły stan gospodarczy może przynieść trwałe uzdrowienie całego systemu finansowego. Ważne jest jednak, aby rząd nie opierał swych działań na oczekiwaniach poprawy koniunktury (jak to miało miejsce w przeszłości), lecz skupiał się na eliminowaniu czynników, które negatywnie wpływają na stan gospodarki. Powinien również uwzględniać działania nastawione na realizację oczekiwań przedsiębiorców i społeczeństwa (np. w kwestii poziomu inflacji). Obecne plany regulacji (m.in. poprzez powołanie w 1998 r. Agencji Nadzoru Finansowego) i restrukturyzacji instytucji kredytowo-inwestycyjnych przynoszą słabe, lecz pozytywne sygnały poprawy sytuacji. Niestety dzisiejsze globalne osłabienie gospodarcze na pewno przedłuży kłopoty japońskich banków i przedsiębiorstw.
Przypisy:
1. Minister finansów Kaoru Yosano potwierdził wprowadzenie korekty w budżecie na 2009 r., uwzględniającej najnowszego pakiet „stymulacyjnego” gospodarkę, na kwotę 15,4 biliona jenów (154 mld USD).
2. J. Grabowiecki, Przyczyny stagnacji gospodarczej Japonii, Gospodarka Narodowa, nr 5/6 2005, s. 65.
3. J. Grabowiecki, Japonia. Powojenna dynamika i równowaga gospodarcza, wyd. Szkoła Główna Handlowa, Warszawa 2000, s. 48.
4. Leokadia Oręziak, Japoński system bankowy, Bank i Kredyt, nr 6 (63)/2000, s. 5.
5. Ibidem, ss. 1-2.
6. L. Oręziak, Japoński system bankowy, Bank i Kredyt, nr 6 (63)/2000, s. 3.
7. W perspektywie ostatnich dwudziestu lat wartość jena wahała się w granicach 90-125 JPY za 1 USD. Obecny wysoki kurs jena w stosunku do dolara (93,23 USD/JPY – notowanie po cenie kupna na „rynku” Forex z dnia 12.05.2010) wynika z zachowań spekulantów działających w ramach strategii carry trade, polegającej na kupowaniu za tanio pożyczone jeny dochodowych aktywów denominowanych w innych walutach. Obecna sytuacja na rynkach międzynarodowych skłania inwestorów do zamykania swoich pozycji w ramach carry trade. Oznacza to, że teraz muszą oni odkupić pożyczone wcześniej jeny, a zatem przyczyniają się do zwiększenia popytu japońskiej waluty. Zob.: Kurs jena względem dolara blisko rekordów, http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kurs-jena-wzgledem-dolara-blisko-rekordow-1851155.html, (23.05.2009).
8. J. Grabowiecki, Przyczyny stagnacji gospodarczej Japonii, Gospodarka Narodowa, nr 5/6 2005, s. 65.
9. Bank Japoński ustanowił stopę dyskontową na okres niemal dwóch lat na poziomie 2,5% (co było najniższą wartością jaką zastosował dotychczas JBC). Stopa ta od 2001 r. wynosi 0,1%., natomiast stopa kredytów międzybankowych typu overnight wynosiła: 0,25% (wrzesień 1998 r.), 0,001% (luty 1999 r.), 0,25% (sierpień 2000 r.), a 0,001% od marca 2001 r.
10. Rozmaite statystyki pokazujące stopień bogactwa Japończyków wykazywały np., że: teren jaki zajmuje Pałac Cesarski ma taką samą wartość jak cały stan Kalifornia; centralna dzielnica Chijoda w Tokio jest warta tyle samo co terytorium Kanady; wartość całej Japonii wynosi 60% wartości ziemi reszty świata. Zob.: C. Andresse, Krótka historia Japonii. Od Samuraja do Sony, wyd. Akademickie DIALOG, Warszawa 2002, s 142.
11. Istniała bowiem możliwość, aby banki z racji posiadania portfeli papierów wartościowych, zaliczały część niezrealizowanych zysków (do 45%) do kapitału własnego.
12. Zwany również współczynnikiem adekwatności kapitałowej (capital adequacy ratio) ustalany jest przez Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BRM) dla banków działających na rynkach zagranicznych i wynosi on minimum 8%. Natomiast japońskie banki, owy współczynnik wykazywały na poziomie 4% (w tym banki działające na rynku krajowym).
13. Różne instytucje podają rozbieżne dane co do wielkości tego zjawiska. Wynika to przede wszystkim z nietypowych przepisów rachunkowości bankowej, które obowiązują w Japonii. Powołując się na źródło japońskiego MF, to okaże się, że w czerwcu 1998 r. całkowita suma „złych kredytów” wyniosła 548 mld USD, z czego, aż 249 mld USD zostało udzielonych podmiotom z krajów azjatyckich. Z kolei informacje instytucji pozarządowych podają, że skala problemu (w 2000 r.) sięgała nawet 150 bln JPY, czyli prawie 30% japońskiego PKB. Zob.: Will Tokyo finally clean house?, The Economist, 27.06.1998; Krzysztof Jackowicz, Oskar Kowalewski, Dokąd zmierza japońska bankowość? (cz. 2), Gazeta Bankowa, 22-28 stycznia 2002, s. 32.
14. K. Jackowicz, O. Kowalewski, Dokąd zmierza japońska bankowość? (cz. 2), Gazeta Bankowa, 22-28 stycznia 2002, s.33.
15. Jolanta Młodawska, Kryzys systemu bankowego i finansowego w Japonii – drogi wyjścia, Bank i Kredyt, nr 7/2003 s. 58.
16. Strategia ta stosowana od końca lat ’80-tych (dziś już w nieco zmienionej formie i ograniczonej skali) polega na bezpośrednim dokapitalizowaniu banków oraz udzielaniu różnego rodzaju gwarancji rządowych.
17. Obecnie procesom reorganizacji poddają się takie instytucje jak Sumitomo Trust & Banking i Chuo Mitsui Trust Holdings, które planują fuzję na wiosnę 2011 roku, zob. więcej: Marta Karpińska, Japonia: Fuzja Sumitomo Trust i Chuo Mitsui,? http://www.polska-azja.pl/2009/10/28/japonia-fuzja-sumitomo-trust-i-chuo-mitsui; Sumitomo Mitsui Banking chce połączenia swojego kapitału z Barclays Bank i Nikko Cordial Securities, zob. więcej: M. Karpińska, Japonia: Joint venture Sumitomo Mitsui Banking, Barclays i Nikko Cordial, http://www.polska-azja.pl/2010/01/07/japonia-joint-venture-sumitomo-mitsui-banking-barclays-i-nikko-cordial.
18. M. Karpińska Japonia: Nie dojdzie do fuzji banków Shinsei i Aozora http://www.polska-azja.pl/2010/02/14/japonia-nie-dojdzie-do-fuzji-bankow-shinsei-i-aozora.
19. W 2007 r. realny wzrost PKB wyniósł 2.40 %, w 2008 r. -1,2 %, w 2009 r. - 5,20 %. Real GDP growth rate http://epp.eurostat.ec.europa.eu/tgm/table.do?tab=table&init=1&language=en&pcode=tsieb020&plugin=0
20. K. Jackowicz, O. Kowalewski, Dokąd zmierza japońska bankowość? (cz. 1), Gazeta Bankowa, 15-21 stycznia 2002, s.28.
21. Ibidem, s.26.
22. Do działań w tym zakresie należy zaliczyć: dopuszczenie operacji kredytowych w walutach obcych (1980 r.); zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących zmian stóp procentowych (1994 r.); rządowy plan deregulacji systemu finansowego do 2001 r. (tzw. Big Bang); Zezwolono na prowadzenie przez banki komercyjne działalności z zakresu bankowości inwestycyjnej (wcześniej istniał ścisły rozdział pomiędzy działalnością kredytową a bankowością inwestycyjną); banki otrzymały prawo do subskrypcji i sprzedaży obligacji rządowych oraz prowadzenia działalności w zakresie instrumentów pochodnych (związanych z tymi obligacjami); uruchomiono alternatywne mechanizmy oszczędzania; banki mogą również inwestować spore kwoty w akcje spółek będących w obrocie publicznym; deregulacji poddano również poziom oprocentowania od depozytów oraz wartości opłat stałych od usług bankowych. Powrócono do strategii kształtowania krótkookresowych stóp procentowych na poziomie bliskim 0%.
23. J. Młodawska, Kryzys systemu bankowego i finansowego w Japonii – drogi wyjścia, Bank i Kredyt, nr 7/2003 s. 63.
24. Nie wywołała ona bowiem deprecjacji jena, ani nie obniżyła tempa spadku cen towarów, jak również nie przyczyniła się do wzrostu cen akcji.
25. Paradoks ten polega na tym, że powszechna skłonność do zwiększania oszczędności (niezależnie od poziomu dochodów), w ostatecznym rachunku spowoduje spadek zarobków i zmniejszenie ogólnego poziom oszczędności (w stosunku do sytuacji wyjściowej). Dzieje się tak dlatego, że wzrost oszczędności następuje kosztem wydatków na dobra konsumpcyjne, a to może spowodować osłabienie globalnego popytu, a zatem i zmniejszenie PKB, co ostatecznie prowadzi do obniżenia dochodu a wraz z nimi oszczędności.
26. Jak zostało wspomniane, banki japońskie obciążone są znacznie zarówno „złymi długami”, jak i ryzykownymi portfelami akcji. Dodając do tego fakt, że wartość depozytów bankowych w tym kraju wynosi około 200% PKB (stan na 2000 r.), to wartość „zobowiązań” (w tym wartość „zagrożonych należności/inwestycji”) tych instytucji jest ogromna i stawia je w niekorzystnym świetle (zważywszy na ich współczynnik wypłacalności). Ponadto banki utrzymują bardzo niskie stopy procentowe (bliskie 0%), które nie zachęcają do przetrzymywania w nich depozytów, co w połączeniu ze spodziewanym dalszym spadkiem popytu na kredyty (a zatem źródeł finansowania odsetek od lokat) powoduje zmniejszenie zaufania depozytariuszy do tych instytucji finansowych. Uważa się, że spirala deflacyjna powinna zaniknąć, jeśli większość długów istniejących w japońskim systemie finansowym zostanie spłacona lub częściowo zrekompensowana bankructwem dłużników.
27. W roku 2010 ma nastąpić głęboka restrukturyzacja całej grupy holdingowej Japan Post, zob. więcej: M. Karpińska, Japonia: Restrukturyzacja holdingu Japan Post, http://www.polska-azja.pl/2010/01/03/japonia-restrukturyzacja-holdingu-japan-post.
28. Philip Kotler, Somkid Jatusripitak, Suvit Maesincee, Marketing Narodów. Strategiczne podejście do budowania bogactwa narodowego, wyd. Profesjonalnej Szkoły Biznesu, Kraków 1999, s. 315.
29. Dla porównania parametr ten (dla tego samego roku) w innych krajach wysoko rozwiniętych przyjmuje wartości: w granicach 75% dla Niemiec, 77,6% Francji, 44,2% Wielkiej Brytanii, 83,4% USA.
30. Country Default Risk Rises Across the Board, http://bespokeinvest.typepad.com/bespoke/2008/12/country-default-risk-rises-across-the-board.html; http://bespokeinvest.typepad.com/bespoke/2009/03/country-default-risk-continues-its-rise.html
31. J. Młodawska, Kryzys systemu bankowego i finansowego w Japonii – drogi wyjścia, Bank i Kredyt, nr 7/2003 ss. 63-64.