W konflikcie gruzińsko-rosyjskim emocje wzięły górę - wywiad z Prezydent Finlandii Tarją Halonen
Pani prezydent, w ostatnim czasie możemy obserwować zacięty konflikt gruzińsko-rosyjski. Rozmawiała pani telefonicznie z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Jaka jest pani opinia na temat konfliktu i jakie widzi pani możliwości jego rozwiązania?
Naszym natychmiastowym żądaniem jest przerwanie ognia. Po drugie potrzebne jest zezwolenie na pomoc humanitarną ze strony społeczności międzynarodowej. Wiemy przecież, że zarówno na północy, jak i na południu regionu występują problemy natury humanitarnej. Koniecznym krokiem powinno być wycofanie wojsk na pozycje, na których znajdowały się one 6 sierpnia. Mam nadzieję, że społeczność międzynarodowa będzie miała szansę na dalsze działania.
Zdaję sobie sprawę, że pozostaje jeszcze kwestia Abchazji i innych zapalnych regionów. Każdy z nich ma swoje podłoże i powinniśmy robić wszystko, wspierać je i nie dopuścić do pogorszenia się, i tak już poważnej, sytuacji. W czasie debaty nad statusem Kosowa mówiło się już o możliwości zaognienia sytuacji w Osetii. Kosowo miało być niejako zachętą dla innych. Ja bym jednak tych dwóch przypadków nie mieszała. Każdy z konfliktów ma swoją otoczkę. Oczywiście występują między nimi pewne podobieństwa. Mimo to, traktujmy je oddzielnie.
Rozmawiałam z prezydentem Miedwiediewem [2]. To była jego własna inicjatywa. Wiedział, że wkrótce do Moskwy przybędzie prezydent Sarkozy. Myślę, że przez rozmowę ze mną Miedwiediew chciał uszanować balans pomiędzy Unią Europejską a OBWE. Z doświadczenia wiem, że obecny prezydent Rosji jest z natury spokojny i opanowany. Ale w tej sytuacji wydaję mi się, że emocje wzięły górę i to po obu stronach. Znam również całkiem dobrze prezydenta Saakaszwilego. Pomagałam mu wcześniej w kilku sprawach.
Chociaż w rosyjskich mediach tego nie przeczytamy, odniosłam jednak wrażenie, że prezydent Miedwiediew gotów byłby na przerwanie ognia. Mam nadzieję na powodzenie misji ministra Kouchnera i Stubba, ale nie oczekuję też cudów.
Czy sytuacja w Gruzji wpłynęła jakimś stopniu na debatę odnośnie członkostwa Finlandii w NATO? Czy Finlandia rozważa wstąpienie do Sojuszu?
Nie, nie występujemy z prośbą o członkostwo w NATO. Niemniej uważamy to jako jedną z możliwych do realizacji opcji. To bardzo interesujący aspekt, który w pewnym stopniu przypomina sytuację Norwegii oraz Unii Europejskiej. Unia bardzo chciałaby widzieć ten kraj jako członka, ale Norwedzy nadal się wahają i już dwa razy odrzucili możliwość wstąpienia do tej organizacji. Mimo to wszyscy postrzegają Norwegię jako kraj bardzo silnie z Unią powiązany. Finlandia, Szwecja, Austria, Irlandia są w pewnym sensie „Norwegią” dla NATO. Wszystkie mogłyby wystąpić o członkostwo, są stosunkowo blisko Sojuszu, uczestniczą w różnych międzynarodowych operacjach [3]. Ale dla nas członkostwo w NATO pozostaje na razie jedynie opcją.
Bardzo dziękuję za wypowiedź.
Wywiad został przeprowadzony 12 sierpnia 2008 r. w ramach Programu Dla Zagranicznych Korespondentów, zorganizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Finlandii.
[1] Finlandia przewodniczyła UE w drugiej połowie 2006 r.
[2] Telefoniczna rozmowa prezydent Halonen z prezydentem Miedwiediewem odbyła się w przededniu wywiadu, 11.08.2008 r.
[3] Finlandia bierze udział m.in. w operacji ISAF w Afganistanie (80 osób) oraz KFOR w Kosowie (416 osób).