Upadek Detroit
Impas w sprawie pomocy dla przemysłu samochodowego w USA oznacza, że prawdopodobnie branża nie dostanie żadnych pieniędzy przed styczniem. Wątpliwe jest jednak, by rząd stać było na dotację, która mogłaby realnie postawić Detroit na nogi.

Samochodowi giganci z Detroit tworzą miejsca pracy w sumie dla kilku milionów ludzi, opłacają emerytury dla setek tysięcy byłych pracowników i wspierają na wiele sposobów lokalne społeczności, w których zlokalizowane są ich fabryki. Takie argumenty na rzecz ratowania korporacji przedstawił szef GM podczas środowego przesłuchania w Kongresie. Ale Rick Wagoner nie przekonał kongresmenów, bo te same argumenty przemawiają też za tym, żeby pozwolić na upadek GM. Bez bankructwa nie jest możliwa prawdziwa restrukturyzacja firmy i sprostanie zagranicznej- przede wszystkim japońskiej- konkurencji.
Do fatalnej sytuacji finansowej GM przyczyniła się właśnie cała sieć zobowiązań: opłacanie emerytur i składek zdrowotnych dla pracowników, wspieranie rozbudowanego zaplecza socjalnego, opłacanie robotników, którzy stracili pracę w wyniku automatyzacji produkcji (czyli płaca za niepracowanie). Te wszystkie świadczenia są gwarantowane przez umowy związkowe lub prawo stanowe, a ich złamanie wiąże się z gigantycznymi odszkodowania. Każda restrukturyzacja będzie niesamowicie kosztowna, także jeśli idzie o koszty społeczne. Ale- jak argumentuje coraz więcej ekspertów- tylko ogłoszenie bankructwa i następująca dopiero po niej rządowa dotacja może być skuteczna. Przyznanie pieniędzy motoryzacji teraz, oznacza wyrzucanie ich w błoto
General Motors to firma- instytucja. Dzięki procesom koncentracyjnym zdobyła monopolistyczną pozycję na rynku amerykańskich aut. Czterdzieśli lat temu miała 50 proc. udział w rynku. Przyczyna jej sukcesu teraz stała się przekleństwem. Konkurencja w zglobalizowanym świecie wymaga elastyczności działania, a tego nie posiadają rozrośnięte i ociężałe struktury GM. W wyniku kryzysu ten model biznesu- charakterystyczny dla amerykańskiej gospodarki z okresu powojennego- jest skazany na odejście do lamusa.