20. rocznica wydarzeń z placu Tiananmen: Chiny zacieśniają kontrolę, Stany Zjednoczone apelują
W dzień 20. rocznicy krwawo stłumionych protestów na placu Tiananmen chińskie władze zaostrzyły środki bezpieczeństwa – plac otoczyły kordony policji, które nie dopuszczają do niego zagranicznych dziennikarzy, zacieśniona została kontrola internetu. Tymczasem Stany Zjednoczone wezwały chińskie władze do ujawnienia liczby ofiar wydarzeń i przestrzegania praw człowieka. Tiananmen jest ściśle otoczony przez służby porządkowe, których zadaniem jest niedopuszczenie do upamiętnienia rocznicy wydarzeń z 4 czerwca 1989 roku. Zakaz wstępu na plan mają zagraniczni dziennikarze. Policja zatrzymała nawet ekipy telewizyjne, które chciały sfilmować ceremonię wciągania flagi na stojący na placu maszt, która codziennie odbywa się o świcie.
Ubrani w cywilne stroje policjanci znajdują się także pod bramami pekińskich uniwersytetów. Wielu dysydentów otrzymało polecenia, aby pozostali w swoich domach lub nawet zostało wydalonych z Pekinu na czas trwania rocznicy. Dysydentom zakazano także wjazdu do Hongkongu, gdzie zagwarantowana jest wolność słowa i swoboda wyrażania swoich opinii.
Od kilku dni chińskie władze zacieśniły kontrolę internetu, blokując strony, które mogłyby posłużyć do organizowania się potencjalnych demonstrantów. Zablokowany został m.in. serwis Twitter, konta pocztowe Hotmail oraz serwis fotograficzny Flickr.
W wyniku stłumienia przez armię demonstracji na Placu Niebiańskiego Spokoju i przylegających do niego ulicach zginęły setki, a być może nawet tysiące osób. W Chinach wydarzenia te nadal objęte są cenzurą, władze nigdy nie przeprowadziły oficjalnego dochodzenia w sprawie wydarzeń na placu Tiananmen, a wszelka dyskusja na ten temat jest zakazana.
Tymczasem amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton wezwała chińskie władze, aby oficjalnie ujawniły liczbę zabitych w trakcie wydarzeń na placu Tiananmen. Clinton zaapelowała także o wypuszczenie z więzień wszystkich związanych z protestami i zaprzestanie represjonowania ich uczestników.
Zdaniem sekretarz stanu rocznica jest „okazją dla Chin, aby zastanowić się nad znaczeniem wydarzeń, które poprzedziły tamten dzień”. Według Clinton „Chiny powinny otwarcie zbadać tamten ciemny epizod z przeszłości i ujawnić dane dotyczące zabitych, rannych i zatrzymanych”. Jej zdaniem „chińskie władze mogą upamiętnić te wydarzenia wzmacniając państwo prawa, angażując się w ochronę międzynarodowo uznawanych praw człowieka i rozwój demokracji w takim samym stopniu, co przeprowadzają reformy gospodarcze”.
Oświadczenie Hillary Clinton ma mocniejszy wydźwięk niż stanowisko przyjmowane wcześniej przez administrację prezydenta Baracka Obamy. W trakcie lutowej wizyty w Chinach Clinton nie wypowiadała się na temat praw człowieka czy Tybetu stwierdzając jedynie, że kwestie te nie mogą przeszkadzać w rozwoju wzajemnych kontaktów i wspólnym rozwiązywaniu najważniejszych globalnych problemów.
Qin Gang, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych wyraził „zdecydowane niezadowolenie” wobec stanowiska Stanów Zjednoczonych. „Uwagi te są bezpodstawnymi oskarżeniami przeciwko chińskiemu rządowi, pogwałceniem międzynarodowych norm regulujących stosunki między państwami oraz wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy Chin” powiedział Qin.
„Wzywamy Stany Zjednoczone do odrzucenia swoich politycznych uprzedzeń i wycofania się z działań, które mogą zaszkodzić dwustronnym relacjom” stwierdził rzecznik MSZ. Odnosząc się do rocznicy, Qin powiedział, że „zarówno chiński rząd, jak i Komunistyczna Partia Chin, wyraziły już swoje stanowisko wobec nich”.
Specjalne oświadczenie wydał też XIV Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków. Jego treść została opublikowana w Dharamsali w Indiach, gdzie mieści się nieformalna stolica uchodźców tybetańskich.
Dalajlama podkreślił, iż protesty sprzed dwudziestu lat nie miały antykomunistycznego, czy też antysocjalistycznego charakteru. Były one głosem młodych ludzi, którzy upominali się prawa gwarantowane przez chińską konstytucję. Protestujący nie chcieli, głosi oświadczenie Dalajlamy, pogodzić się korupcją oraz występowali w imię demokracji.
Duchowy przywódca Tybetańczyków wyraził szacunek dla tych wszystkich, którzy wówczas zginęli. Podkreślił jednocześnie, iż w okresie ostatnich dwudziestu lat w Chinach zaszły ogromne zmiany, a kraj stał się siłą gospodarczą o znaczeniu globalnym. Wyraził jednocześnie nadzieję, że kraj ten będzie zmierzał w kierunku większej tolerancji dla różnych poglądów. Polityczny realizm oraz otwartość będzie prowadziła do większej harmonii i zaufania wewnątrz Chin, a także do zwiększenia uznania na świecie dla tego potężnego narodu.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, IAR