Talibowie unikają bezpośredniego starcia z biorącymi udział w ofensywie siłami NATO
- IAR
Na tereny Pakistanu graniczące z afgańską prowincją Helmand przybywają talibowie - twierdzą pakistańskie media. To efekt ofensywy sił NATO na miasto Mardża, uważane za bastion ekstremistów w ostatnich latach w Afganistanie.
Jeszcze przed rozpoczęciem natowskiej ofensywy Mardżę opuścili liczni talibowie i poszukali sobie schronienia na terytorium Pakistanu. Kierowali się głównie do prowincji Beludżystan. Jej stolica Kweta od dawna uważana jest za miejsce schronienia głównodowodzących operacjami talibów zarówno w Pakistanie, jak i w Afganistanie.
Doniesienia o opuszczeniu Mardży przez talibów częściowo potwierdzają wypowiedzi afgańskich generałów, którzy twierdzą, iż ich wojska nie napotykają szczególnego oporu ze strony ekstremistów.
Eksperci wojskowi w Azji Południowej uważają, iż jest to taktyka stosowana przez talibów od dawna. Nie chcą oni dopuszczać do bezpośredniej konfrontacji z lepiej uzbrojonymi wojskami NATO. Dlatego w obliczu zapowiadanej ofensywy opuścili miasto i czekają, aż siły natowskie po zajęciu Mardży i pobycie tam przez jakiś czas wycofają się do swych baz. Wtedy będą chcieli powrócić, by po starciu ze stosunkowo słabo wyszkolonymi i wyposażonymi siłami afgańskimi odzyskać kontrolę nad tym terenem.
Rejon Mardży to obszar uprawy narkotyków, które przynoszą pieniądze zarówno miejscowej ludności, która nie chce porzucić dochodowej uprawy, jaki i talibom.