Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Gospodarka Leszek Sobkowiak: Wielkie problemy wielkiego kraju, czyli gospodarowanie wodą w Chinach

Leszek Sobkowiak: Wielkie problemy wielkiego kraju, czyli gospodarowanie wodą w Chinach


09 marzec 2011
A A A

Spektakularny wzrost gospodarczy Chin odbywa się olbrzymim kosztem środowiska naturalnego, w tym także zasobów wód. Ich nadmierna eksploatacja, powszechne zanieczyszczenie i narastające konflikty o wodę to cena, jaką chińskie społeczeństwo (i przyroda) płaci za realizację marzeń o zasobnym i potężnym kraju. Coraz więcej ekspertów wyraża przekonanie, że brak dostępu do czystej wody stanie się wkrótce jednym z głównych czynników hamujących dalszy rozwój Państwa Środka.

Zasoby wodne Chin: ubóstwo w bogactwie

Całkowite zasoby wodne Chin w 2009 r. oszacowano na 2418 km3, co daje temu krajowi wysoką szóstą pozycję na świecie, po Brazylii, Rosji, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Indonezji. Jednakże w przeliczeniu na jednego mieszkańca zasoby te wynoszą już tylko 1812 m3, co plasuje Państwo Środka na odległym miejscu w rankingu światowym. Wraz z postępującym przyrostem ludności, a także zmianami klimatycznymi zasoby wody per capita w Chinach systematycznie maleją; dla porównania, jeszcze w 1997 r. wynosiły one 2253 m3 na osobę [5]. Chiny zbliżają się więc do granicy tzw. stresu wodnego (1700 m3 wody na osobę), co pozwala zakwalifikować je do grupy krajów ubogich w to dobro. Sytuację komplikuje bardzo nierównomiernie rozmieszczenie omawianego surowca w obrębie kraju: zamieszkane przez 54,1% ludności i posiadające 36,0% powierzchni ziem uprawnych Chiny Południowe mają do dyspozycji aż 81% ogólnokrajowych zasobów wody. W rezultacie, o ile chińskie Południe boryka się z jej nadmiarem (wyspa Hainan: 5564 m3 na osobę), to Północ cierpi na jej dotkliwe braki (Pekin: 124 m3 na osobę). Do tego dochodzi jeszcze nierównomierny w czasie rozkład opadów atmosferycznych, będący konsekwencją cyrkulacji monsunowej – w Pekinie niemal 75% opadów przypada na trzy miesiące lata.

Jakby i tego było mało, rozległe tereny Chin regularnie nawiedzają powodzie i susze, powodujące ofiary w ludziach i olbrzymie straty materialne, jak chociażby katastrofalne wezbranie w dorzeczu Jangcy w 1998 r., które kosztowało życie ponad 3700 osób i wyrządziło szkody w wysokości 26 mld dolarów, czy też tegoroczna susza w prowincji Shandong. Naukowcy wskazują, że te anomalie mają związek z postępującymi zmianami klimatycznymi i – co gorsza – że należy spodziewać się ich intensyfikacji w przyszłości. Scenariusze zmian klimatycznych przewidują m.in. postępujące zmniejszanie się opadów w suchej, północnej części kraju, nasilenie się zjawisk wezbraniowych w części południowej, a także zanik lodowców górskich, stanowiących podstawowe źródło zaopatrzenia w wodę oaz w Xinjiangu.

Chiński smok potrzebuje wody

Największym konsumentem wody w Państwie Środka jest rolnictwo. W 2009 r. aż 62,4% z 596,52 km3 wykorzystanej wody przypadło właśnie na ten sektor gospodarki, 23,3% na przemysł, 12,6% na potrzeby komunalne, a 1,7% na tzw. potrzeby ekologiczne. Niestety, bazujące w przeważającej części na sztucznym nawadnianiu zalewowym (intensywne parowanie) rolnictwo zużywa jej zbyt wiele. Podobnie chiński przemysł, w którym produkcja pochłania 10-krotnie więcej wody niż w krajach wysoko rozwiniętych. Ocenia się, że straty wody wynikające z nieszczelności sieci wodociągowej sięgają 20% w przypadku potrzeb komunalnych i aż 50% w przypadku potrzeb przemysłowych [11]. Do oszczędzania nie zachęcają niskie ceny za jej zużycie, np. w Pekinie metr sześcienny wody kosztuje odbiorcę indywidualnego 4 yuany (ok. 0,44 euro), a jeszcze do końca 2009 r. cena ta była o 1/3 niższa. Przestarzała infrastruktura i nieodpowiednie zarządzanie sprawiają, że ponad 2/3 z 655 chińskich miast cierpi na jej niedobory [3]. Konsekwencją jest drastyczne zmniejszanie się wody ilości w rzekach. Skrajnym tego przypadkiem były występujące w latach 1972-1997 jej całkowite zaniki w dolnym odcinku Rzeki Żółtej: w 1997 r. aż przez 226 dni można było przejść suchą stopą na drugi brzeg „Rzeki-Matki Chin” [10].

Poważnym problemem jest także zanieczyszczenie wód. Według oficjalnych danych [1], w 2009 r. aż 41,1% chińskich rzek miało co najwyżej IV klasę czystości (w pięciostopniowej skali), z czego 19,3% nie nadawało się do celów użytkowych (poniżej V klasy). Najgorsza pod tym względem sytuacja występuje w położonym w północno-wschodniej części kraju, gęsto zaludnionym, a do tego uprzemysłowionym i intensywnie użytkowanym rolniczo dorzeczu rzeki Hai, gdzie w 2009 r. aż 51,5% wód nie mieściło się w żadnej klasie czystości. Z kolei stosunkowo najmniejsze zanieczyszczenie mają nadal rzeki Chin Południowo-Zachodnich, tj. Mekong, Saluin, Rzeka Czerwona oraz tybetański odcinek Brahmaputry; 61,7% ich wód ma I i II klasę czystości wobec 2,6% wód pozaklasowych. Te same dane mówią aż o 40,8% powierzchni badanych jezior w Chinach mających wody co najwyżej IV klasy czystości, w tym w 14,0% pozaklasowe. Wszystko to przekłada się na jakość wody płynącej z chińskich kranów. Jak donosi agencja Xinhua [13], w 2007 r. około 300 mln mieszkańców Państwa Środka nie miało dostępu do czystej wody pitnej.

Wbrew powszechnie panującej opinii, to nie przemysł, a właśnie rolnictwo jest głównym sprawcą zanieczyszczenia wody w Chinach. Na ten kraj przypada 24% światowych zbiorów zbóż i aż 35% globalnego zużycia nawozów. Według raportu opublikowanego przez Greenpeace i Szkołę Gospodarki Rolnej i Rozwoju Wiejskiego Uniwersytetu Renmin w Pekinie, Chiny powinny ograniczyć zużycie nawozów sztucznych o 50%. W wyniku zbyt intensywnego nawożenia co roku do wód dostaje się około 10 mln ton chemikaliów, co prowadzi do skażenia rzek i jezior [9], okresowych „zakwitów” wód jeziernych i tworzenia się stref beztlenowych, powodujacych zanik życia biologicznego, jak np. w jeziorze Tai w 2007 r.

Duży udział w zatruwaniu wody ma jednak też przemysł. Co jakiś czas lokalne i światowe media informują o awariach przemysłowych, których rezultatem jest skażenie rzek i jezior. Jako przykład można podać wybuch w zakładach chemicznych w mandżurskim Jilinie w listopadzie 2005 r., w efekcie którego do Sungari przedostało się około 100 ton pochodnych benzenu. Zanieczyszczenie rzeki zmusiło wówczas do wstrzymania poboru wody nie tylko przez miasta chińskie, jak Harbin, ale także rosyjski Chabarowsk położony nad Amurem, odbierającym wody Sungari.

Mimo realizowanych od kilkunastu lat kosztownych planów budowy oczyszczalni ścieków do chińskich rzek nadal trafiają znaczne ilości zanieczyszczeń komunalnych: według danych za 2003 r., tylko 7% ścieków odprowadzonych przez miasta położone w zlewni rzeki Liao w Chinach Północno-Wschodnich zostało uprzednio oczyszczonych, głównie mechanicznie [14]; dla ścieków miejskich w zlewni rzeki Sungari odsetek ten wyniósł 8,6% [2]. W 2009 r. w znajdującej się w obrębie Mandżurii i zamieszkanej przez ponad 43,2 mln osób prowincji Liaoning działało 46 oczyszczalni ścieków, wobec 20 oczyszczalni w prowincji Jilin (27,4 mln ludności) i 20 w prowincji Heilongjiang (38,3 mln ludności) [7].

Drastyczne pogarszanie się jakości wód powierzchniowych zmusza do sięgania po zasoby wód podziemnych, co przy rosnącym w szybkim tempie popycie na to dobro prowadzi do powstawania rozległych lejów depresyjnych, szczególnie widocznych w obrębie wielkich aglomeracji miejskich. Przykładowo, od lat 70. XX w. zwierciadło wód podziemnych pod Pekinem obniża się średnio o 1,5-2 metry na rok, głębokość leja depresyjnego sięga obecnie 30-40 metrów, a jego powierzchnia 1000 km2. Naturalną konsekwencją obniżania się poziomu wód podziemnych jest m.in. stopniowe osiadanie gruntu; w niektórych miejscach stolicy Chin przekracza ono 0,5 metra [11].
{mospagebreak}
Na prawo most, na lewo most, a dołem Jangcy płynie

Chiny mają niezwykle bogatą, liczącą kilka tysięcy lat tradycję budownictwa wodnego. Da Yu – legendarny pierwszy władca starożytnych Chin był właśnie inżynierem wodnym, który okiełznał wylewające co roku rzeki na Nizinie Chińskiej. Trwające od kilku tysięcy lat zabiegi hydrotechniczne sprawiają, że dziś w Państwie Środka trudno znaleźć ciek o naturalnym, niezaburzonym działalnością człowieka przebiegu. W 2009 r. na chińskich rzekach istniało ponad 87 tys. sztucznych zbiorników wodnych o łącznej pojemności 706,4 mld m3. W 2008 r. produkcja energii elektrycznej pozyskiwanej ze spadku wód wyniosła 563 TW•h, co stanowiło około 16% całkowitej energii elektrycznej wytworzonej w tym kraju. Oprócz niewątpliwych korzyści, jak np. produkcja „czystej” energii elektrycznej (sama tylko Zapora Trzech Przełomów na Jangcy ma pozwolić na redukcję emisji do atmosfery 100 mln ton gazów cieplarnianych rocznie), przerwanie continuum rzecznego w efekcie budowy zapór powoduje szereg niekorzystnych zmian w lokalnych ekosystemach. To właśnie m.in. kwestie środowiskowe stały się przyczyną gorącej debaty, jak ogarnęła cały świat w związku z planami budowy wspomnianej Zapory Trzech Przełomów na Jangcy. Podobnie burzliwą dyskusję wywołały przed kilku laty plany zagospodarowania dla celów produkcji energii elektrycznej górnego odcinka Saluinu (Nu Jiang) w Chinach Południowo-Zachodnich. Przeciwnicy projektu budowy 13 zapór wodnych wskazywali na nieodwracalną degradację ekosystemu tej rzeki. Głos w tej sprawie zabrał sam premier Wen Jiabao, który w czasie wystąpień w 2004, 2009 i 2010 r. wyraził swój sprzeciw wobec owych planów. W efekcie Saluin jest obecnie jedną z ostatnich nieuregulowanych rzek w Chinach. Wszystko wskazuje jednak na to, że ten stan rzeczy nie potrwa zbyt długo; intensywne prace związane z budową małych elektrowni wodnych postępują już na dopływach Saluinu [12].

Gorączkowe poszukiwanie nowych źródeł zaopatrzenia w wodę zmusza Chiny do realizacji wielu nie mniej kontrowersyjnych (i kosztownych) projektów, jak na przykład wdrażany od grudnia 2002 r. plan jej przerzutu z południa na północ kraju. Zakłada on przetransportowanie trzema wybudowanymi w tym celu kanałami o długościach przekraczających nawet 1000 km do 44,8 km3 wody rocznie z dorzecza Jangcy do dorzecza Rzeki Żółtej, a także Pekinu, Tianjinu i Qingdao. Nie sposób też nie wspomnieć o wywoływaniu na dotkniętych suszą terenach sztucznych opadów deszczu i śniegu.

Prowadzona przez władze w Pekinie polityka samowystarczalności żywnościowej skłania do nieustannego powiększania areału ziem uprawnych. Często odbywa się to kosztem obszarów podmokłych, pełniących niezwykle istotną rolę w obiegu i oczyszczaniu wody w przyrodzie. Jako przykład można wskazać Chiny Północno-Wschodnie, gdzie w latach 1950-2000 w wyniku melioracji powierzchnia obszarów podmokłych skurczyła się aż o około 75% [6].

Konflikty o wodę

Niedobory wody, ich niekontrolowana eksploatacja i zanieczyszczenie, przegradzanie koryt rzecznych zaporami – wszystko to nieuchronnie prowadzi do konfliktów w skali zarówno lokalnej, jak i międzynarodowej.

Pobieranie przez rozrastający się Pekin nadmiernych ilości wody z północnej części prowincji Hebei wywołuje coraz licznejsze protesty tamtejszych rolników, zmuszonych do kopania głębokich nawet do 120-200 m studni. Wiąże się to z olbrzymimi wydatkami, rzędu kilku tysięcy yuanów, co stanowi nawet połowę rocznych dochodów mieszkańców wsi. Dla porównania, jeszcze w końcu lat 90. XX w. studnie te miały nie więcej niż 20-30 metrów głębokości [4].

Nerwowe reakcje państw ościennych wywołują chińskie plany budowy elektrowni wodnych na transgranicznych rzekach w Tybecie i w południowo-zachodnich prowincjach kraju. W listopadzie 2010 r. Chiny rozpoczęły budowę pierwszej z pięciu zaprojektowanych zapór w górnym biegu Brahmaputry. Wzbudza to obawy Indii, że część wód tej rzeki może zostać zawrócona i skierowana do Chin. Miałoby to bowiem kluczowe społeczno-ekonomiczne konsekwencje dla ludności zamieszkującej Nizinę Hindustańską. Także w 2010 r. państwa Półwyspu Indochińskiego zarzuciły Pekinowi, że zapory w górnym biegu Mekongu w prowincji Yunnan przyczyniły się do wyjątkowo niskiego poziomu wód tej rzeki w Azji Południowo-Wschodniej. Pekin oskarżenia te odrzuca [8].

Dziurawe prawo

Konstytucja ChRL (rozdz. 1, art. 9) gwarantuje racjonalne wykorzystanie zasobów przyrody, w tym także wody. Za tym idzie rozbudowane prawodawstwo w zakresie zrównoważonego gospodarowania zasobami wodnymi (m.in. ustawa Prawo wodne z 2002 r.), poparte częstymi wystąpieniami przywódców najwyższego szczebla, którzy wskazują na konieczność priorytetowego traktowania spraw ochrony środowiska w Chinach. Tyle teorii, praktyka okazuje się bowiem zupełnie inna. Obowiązujące normy jakości wody są przestarzałe, a mechanizmy egzekwowania (o wiele za niskich) kar za jej zanieczyszczanie, nieskuteczne. W chińskich regulacjach prawnych dotyczących ocen oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko istnieją luki skwapliwie wykorzystywane np. przez konsorcja zainteresowane realizacją takich inwestycji jak elektrownie wodne. Decyzje dotyczące podziału i gospodarowania zasobami wodnymi pozostają w gestii licznych, często ze sobą konkurujących i skonfliktowanych instytucji na szczeblu lokalnym, prowincjonalnym i centralnym, co skutecznie niweczy próby o wiele bardziej racjonalnego prowadzenia gospodarki wodnej w obrębie poszczególnych zlewni i dorzeczy. Do tego dochodzi bardzo ograniczony udział społeczeństwa w postępowaniach dotyczących środowiska, słaba pozycja niezależnych organizacji pozarządowych działających na rzecz ochrony jej zasobów, a także urzędnicza niekompetencja i korupcja.

Podsumowanie

Wydaje się, że Chiny mają przed sobą bardzo długą drogę do urzeczywistnienia haseł zrównoważonego gospodarowania wodą. Z drugiej jednak strony, trzeba zauważyć, że z podobnymi problemami borykała się jeszcze nie tak dawno większość uprzemysłowionych krajów świata. Chiny mają więc okazję skorzystać z tych doświadczeń i w stosunkowo krótkim czasie nadrobić zaległości. Czy jednak Państwo Środka zechce to uczynić? O ile można mieć nadzieję, że władze w Pekinie będą nadal popierały stosowanie zaawansowanych, wodooszczędnych technologii w rolnictwie i przemyśle, to należy zadać sobie pytanie, czy tak samo chętnie wyrażą zgodę na zwiększenie społecznego udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących środowiska? A przecież to właśnie aktywność społeczeństw była katalizatorem przemian, których rezultatem jest obecne racjonalne gospodarowanie zasobami wodnymi w Europie, Stanach Zjednoczonych czy też w sąsiadującej z Chinami Japonii.

Literatura

1.    Biuletyn zasobów wodnych Chin 2009, 2010. Wydawnictwo Ministerstwa Zasobów Wodnych ChRL, Pekin. (w jęz. chińskim)
2.    Chen Z.K. (red.), 2007: Obszar Chin północno-wschodnich. Studia nad zagadnieniami zagospodarowania zasobów wody i gruntów, ekologii i ochrony środowiska oraz wybranymi strategiami zrównoważonego rozwoju. Tom: Zasoby wodne. Wydawnictwo Naukowe, Pekin. (w języku chińskim)
3.    Gleick P.H., 2008: China and water, http://www.worldwater.org/data20082009/ch05.pdf
4.    Guo Q., 2007: Diggineg deeper for cleaner water. China Ministry of Water Resources. http://www.asiawaterproject.org/water-crises/why-water/water-scarcity/
5.    Jiao Y. (red.), 2010: Rocznik statystyczny zasobów wodnych Chin 2010. Wydawnictwo Ministerstwa Zasobów Wodnych Chin, Pekin. (w jęz. chińskim i angielskim)
6.    Liu X.T., Ma X.H., 2002: Naturalne zmiany środowiskowe i ochrona ekologiczna na Nizinie Amursko-Sungaryjskiej. Wydawnictwo Naukowe, Pekin. (w języku chińskim)
7.    Ma J.K., Zhao H.L. (red.), 2009: Rocznik statystyczny środowiska Chin 2009. Wydawnictwo Urzędu Statystycznego Chin, Pekin. (w jęz. chińskim i angielskim)
8.    PAP, 18 listopada 2010: Chiny bronią budowy tam w górnym biegu Brahmaputry, http://biznes.onet.pl/chiny-bronia-budowy-tam-w-gornym-biegu-brahmaputry,18528,3790076,1,news-detal
9.    Sabat Z., 15 stycznia 2010: Chiny zużywają zbyt dużo nawozów sztucznych. Centrum Studiów Polska-Azja. http://www.polska-azja.pl/2010/01/15/china-zuzywaja-zbyt-duzo- nawozow-sztucznych
10.    Wang M.Z. (red.), 2006: Rocznik Rzeki Żółtej 2006. Wydawnictwo Komitetu Zasobów Wodnych Rzeki Żółtej, Zhengzhou. (w jęz. chińskim)
11.    Wu Ch.J., 2007: Geografia ekonomiczna Chin. Wydawnictwo Naukowe, Pekin. (w jęz. chińskim)
12.    Xie L.B., Chen Y., 24 stycznia 2011: Making Up for Lost Time: China’s Hydropower Push. http://www.eeo.com.cn/ens/Industry/2011/01/24/192214.shtml
13.    Xinhua, 18 września 2007: China to Raise Standards for Water-polluting Industries. http://www.mwr.gov.cn/english/20070918/86783.asp
14.    Zhou G.Z. (red.), 2007: Obszar Chin północno-wschodnich. Studia nad zagadnieniami zagospodarowania zasobów wody i gruntów, ekologii i ochrony środowiska oraz wybranymi strategiami zrównoważonego rozwoju. Tom: Urbanizacja. Wydawnictwo Naukowe, Pekin. (w języku chińskim)