Marcin Maroszek: Relacje Islamskiej Republiki Iranu z Ameryką Łacińską - pragmatyzm czy ideologia?
- Marcin Maroszek, Fundacja Amicus Europae
W ostatnich latach nie tylko Rosja i Chiny zintensyfikowały współpracę z krajami latynoamerykańskimi, równie mocno swą obecność w regionie zaznaczyła też Islamska Republika Iranu. To właśnie wpływy Teheranu w Ameryce Łacińskiej, a nie Moskwy czy Pekinu, budzą obecnie największe zaniepokojenie w Waszyngtonie.
Pod koniec stycznia 2009 r. Robert Gates, amerykański minister obrony, zeznając przed Senatem USA stwierdził: „Jestem bardziej zaniepokojony irańskim niż rosyjskim mieszaniem się w sprawy regionu. Niepokoi mnie stopień otwarcie wywrotowej aktywności, jaką Irańczycy prowadzą w licznych miejscach w Ameryce Łacińskiej” [1]. W maju 2009 r. sekretarz stanu Hillary Clinton stwierdziła, iż rosnące wpływy Iranu w Ameryce Łacińskiej są „dość niepokojące”, gdyż państwo to „buduje bardzo silne ekonomiczne i polityczne powiązania” z regionem [2]. Czy słuszne są obawy Departamentu Stanu? Na czym opierają się bliskie ostatnio relacje Iranu z krajami zachodniej półkuli? Czy będzie to trwała współpraca?
Kontakty Iranu z Ameryką Łacińską
Relacje Iranu z regionem jako całością stały się intensywne i zyskały na znaczeniu zaledwie kilka lat temu, należy jednak zauważyć, iż Teheran od dawna utrzymywał stosunki z pojedynczymi krajami latynoamerykańskimi. Najważniejszym z nich i pierwszym, z którym nawiązano współpracę była Wenezuela. Wiązało się to z powstaniem w 1960 r. OPEC (Organization of Petroleum Exporters Countries), w której szeregach znalazły się obydwa kraje. Współuczestnictwo w tej organizacji wymagało kooperacji niezbędnej przy podejmowaniu obopólnie korzystnych decyzji związanych z wydobyciem ropy naftowej.
Obok Caracas także z Hawaną Iran (po rewolucji z 1979 r.) utrzymywał stosunkowo bliskie relacje. W
odróżnieniu od irańsko-wenezuelskiej współpracy gospodarczej w ramach OPEC, stosunki irańsko kubańskie miały podstawy polityczne i zintensyfikowały się po 1989 r. [3]
Od drugiej połowy lat 90. XX w. Stany Zjednoczone starały się politycznie i ekonomicznie izolować Iran na arenie międzynarodowej [4]. Naturalną odpowiedzią władz w Teheranie była chęć udowódnienia, iż owa izolacja nie ma miejsca i nawiązywanie kontaktów z nowymi krajami, zwłaszcza tymi zrzeszonymi w Ruchu Państw Niezaangażowanych. Takiej postawie sprzyjał wybor na prezydenta Iranu w 1997 r. stosunkowo otwartego na świat Mohammada Chatamiego. Pozwoliło to na nawiązanie współpracy z innymi ważnymi członkami Ruchu Państw Niezaangażowanych, w tym m.in. z Brazylią i Wenezuelą.
Szczególnie ta druga po zwycięstwie Hugo Chaveza w wyborach prezydenckich w 1998 r. zbliżyła się do Teheranu. Nie kryjący się ze swym antyamerykanizmem prezydent Wenezueli poszukiwał podobnie myślących partnerów i jednego z nich znalazł w Iranie. Po raz pierwszy odwiedził Teheran w 2001 r., po raz drugi w 2003 r. W roku następnym to Mohammad Chatami przybył do Caracas, gdzie miał miejsce szczyt G-15 (państw niezaangażowanych). Doszło wówczas do podpisania pierwszej znaczącej umówy wenezuelsko-irańskiej, której przedmiotem było założenie w Ciudad Bolivar fabryki produkującej traktory. W fabryce o zdolności produkcyjnej 5000 sztuk Iran dostał 31% udziałów [5]. Była to tylko jedna z umów, z których większość dotyczyła kooperacji w zakresie energii i rozwijania powiązań sektora prywatnego. Uwieńczeniem wzajemnej współpracy była wizyta Chatamiego w Wenezueli w marcu 2005 r., kiedy to podpisano kilka nowych porozumień o łącznej wartości 1 miliarda USD, a Chavez w dowód uznania przyznał prezydentowi Iranu złote klucze do Caracas oraz najwyższe wenezuelskie odznaczenie państwowe – Order Libertadora Simona Bolivara [6].
Przełom
Ciągle jednak w walce z izolacją Teheran skupiał swe wysiłki bardziej na zbliżeniu z państwami afrykańskimi niż latynoamerykańskimi. Zmiana nastąpiła w 2005 r. po wyborze Mahmuda Ahmadineżada na prezydenta Iranu. Następca Chatamiego zaczął prowadzić bardziej zdecydowaną, niezależną politykę międzynarodową, nie licząc się z Waszyngtonem ani opinią międzynarodową.
Jednym z wyróżników jego tzw. agresywnej polityki zagranicznej było zintensyfikowanie działań zmierzających do przełamania izolacji Iranu na scenie międzynarodowej. Ahmadineżad oparł się tutaj szczególnie widocznie na państwach latynoamerykańskich. Wybór ten podyktowany został nie tylko charyzmatyczną osobą Hugo Chaveza, lecz również przemianami w regionie. Od 2003 r. w Ameryce Łacińskiej postępowała fala zwycięstw lewicy, doprowadzając do tego, iż w 2006 r. było tam już 11 krajów rządzonych przez lewicowych prezydentów, obecnie jest zaś już piętnaście
Wszystkie z nich zmierzały do przełamania dotychczasowego status quo w regionie, do ograniczenia przemożnych wpływów amerykańskich oraz prowadzenia bardziej wyemancypowanej i uniezależnionej od Stanów Zjednoczonych polityki. Część z nowowybranych szefów państw (np. Evo Morales w Boliwii) otwarcie stanęła po stronie Hugo Chaveza i przyłączyła się do jego antyamerykańskiego bloku. Chcąc zastąpić silne wpływy amerykańskie (w tym także kapitał), państwa latynoamerykańskie poszukiwały nowych partnerów zagranicznych, którzy mogliby i chcieliby współpracować z regionem. Z możliwości tych obok Chin i Rosji skorzystał właśnie Iran, sam szukający kontaktów, które pomogłyby mu przełamać izolację międzynarodową narzuconą przez Stany Zjednoczone i Europę. Naturalnie, tylko nieuległe wobec Waszyngtonu (a najlepiej wrogie mu) kraje były najlepszymi potencjalnymi partnerami.
Chavez i Ahmadineżad
Spośród wszystkich państw Ameryki Łacińskiej najbliższe więzi z Iranem utrzymuje Wenezuela, a przymierze Hugo Chaveza z Mahmudem Ahmadineżadem wywołuje w Departamencie Stanu USA największe zaniepokojenie. Podobnie jak Chavez, prezydent Iranu jest wrogo nastawiony wobec „imperializmu” Stanów Zjednoczonych, „bogatej Północy”, kapitalizmu i zasad rządzących globalnym systemem gospodarczym. Stał się tym samym doskonałym, naturalnym sprzymierzeńcem Hugo Chaveza i jego antykapitalistycznej oraz antyamerykańskiej rewolucji boliwariańskiej.
Podczas swej pierwszej wizyty w Iranie za prezydentury Ahmadineżada, w lipcu 2006 r. Hugo Chavez stwierdził: „Jeśli imperium Stanów Zjednoczonych powiedzie się konsolidacja swojej dominacji, ludzkość nie będzie miała przyszłości. Dlatego musimy uratować ludzkość i zakończyć byt imperium amerykańskiego” [7]. Tego rodzaju słowa padły w Teheranie na podatny grunt i przywódcy obydwu krajów szybko nawiązali bliskie stosunki, czego dowodem były wzajemne wielokrotne wizyty. W ciągu tylko dwóch pierwszych lat urzędowania Ahmadineżada, trzykrotnie odwiedzał on Chaveza i czterokrotnie gościł go u siebie. Owocem tych spotkań było podpisanie 186 umów i porozumień zacieśniających polityczną, gospodarczą i kulturalną współpracę wenezuelsko-irańską. W lipcu 2007 r. Hugo Chavez i Mahmud Ahmadineżad ogłosili – w opozycji do forsowanej przez Waszyngton „osi zła” – „oś jedności” (axis of unity) sprzeciwiającą się imperializmowi amerykańskiemu, dominacji bogatej Północy i walczącej o multipolarny system międzynarodowy [8].
Kilka miesięcy później, na spotkaniu w Teheranie w listopadzie 2007 r., obydwaj przywódcy podsumówali dotychczasową współpracę. Ahmadineżad stwierdził: „Podpisaliśmy bardzo istotne i konstruktywne umówy, które zintensyfikują współpracę i relacje między oboma krajami oraz pozwolą nam wzmocnić nasze więzi. Zamierzamy rozwijać nasze bilateralne i międzynarodowe stosunki, broniąc praw wykorzystywanych narodów i zawsze wspierając się nawzajem”. Hugo Chavez dodał: „Zbudowaliśmy prawdziwą sieć powiązań, duże strategiczne przymierze” [9]. Owo „strategiczne przymierze” zaczęło wywoływać coraz większe obawy w Departamencie Stanu USA, a współpraca na linii Caracas – Teheran od tego czasu jeszcze bardziej się zintensyfikowała. Na początku kwietnia 2009 r. Chavez był po raz siódmy z wizytą u Ahmadineżada, aby przedyskutować wzajemną kooperację obydwu państw, którą obecnie reguluje już ponad 200 umów – głównie z zakresu energii, edukacji, kultury, nauki, technologii i produktów spożywczych [10]. Nie może więc dziwić, iż współpracę tych dwóch krajów zaczęto określać mianem związku dwóch państw – „Veniran/Iraven” [11].
Wenezuelsko-irańska współpraca gospodarcza
Jedną z podstaw wzajemnej współpracy i szeroko rozwijaną jej płaszczyzną jest wydobycie ropy naftowej. Pamiętać należy, że Iran to drugi, a Wenezuela piąty największy producent tego surowca. Obydwa kraje to również założyciele OPEC, kooperacja w tym zakresie jest zatem naturalna. Wspólne działania w kontekście ropy naftowej rozpatrywać można w dwóch obszarach. Pierwszy, to ścisła współpraca i jedna polityka w ramach OPEC, charakteryzująca się postawą minimalistyczną – forsowaniem niskich progów wydobycia surowca celem zwiększenia jego ceny na rynkach światowych (w przeciwieństwie do np. Arabii Saudyjskiej, która promuje maksymalne wydobycie) [12]. Drugi, to wspólne przedsięwzięcia wydobywcze i pomoc naukowo-technologiczna w ich przeprowadzaniu.
Podczas spotkania w lipcu 2007 r. Hugo Chavez i Mahmud Ahmadineżad zainicjowali budowę dużego kompleksu petrochemicznego (o możliwości produkcji 1 650 000 ton metanolu rocznie) w Iranie. We wspólnym przedsięwzięciu, wartym 700 milionów USD, Teheranowi przypada 51%, a Caracas 49% udziałów. Ponadto, obydwie strony zapowiedziały budowę analogicznego kompleksu w Wenezueli. W ten sposób, poprzez wenezuelską obecność w Iranie przed rządem w Caracas otwierają się możliwości rozwijania powiązań z krajami regionu (np. Indiami), a przez irańską obecność w Wenezueli, kontaktów Teheranu z innymi państwami Ameryki Łacińskiej [13]. W ramach wzajemnych porozumień mają miejsce również takie inicjatywy, jak szkolenia wenezuelskich techników z sektora rafineryjnego w Iranie [14].
Ostatnim przykładem współpracy na tej płaszczyźnie jest ogłoszona na początku kwietnia 2009 r. decyzja przyznająca irańskiemu przedsiębiorstwu Petropars prawa do wydobycia złóż ropy w niedostępnym regionie wenezuelskiej puszczy, Ayacucho [15].
Ropa naftowa, choć na pewno bardzo istotna, jest tylko jednym z elementów współpracy obydwu krajów. Innym jej przykładem jest współpraca w zakresie przemysłu ciężkiego. Rządy Iranu i Wenezueli podpisały porozumienia powołujące do życia wspólne przedsiębiorstwo zajmujące się hutnictwem, obróbką metali, produkcją form i części maszyn, jak również tworzyw sztucznych [16]. Owocem zawartych umów było również wiele innych inicjatyw. Oprócz wspomnianej wcześniej fabryki traktorów w Ciudad Bolivar (Veniran Tractor), w Wenezueli ma obecnie miejsce produkcja dwóch modeli irańskich samochodów (Veniran), określanych przez rządy w Caracas i Teheranie jako „pierwsze antyimperialistyczne auta” [17].
Wspólne działania dotyczą również rolnictwa, gdzie, jak określił to wenezuelski wiceminister ds. rolnictwa Richard Canan „współpracujemy z irańskim ministrem ds. rolnictwa w celu odzyskania produkcji podstawowej z rąk latyfundystow” [18]. Efektem owej współpracy jest m.in. porozumienie o budowie w oparciu o irańską technologię 28 fabryk zajmujących się przetwórstwem produktów rolniczych (głównie kukurydzy i mleka) w Wenezeuli. Jedenaście z nich już funkcjonuje, kolejne są w trakcie budowy, a w międzyczasie trwają wspólne prace nad m.in. zagospodarowaniem pod uprawę ryżu 10 000 hektarów w Guarico [19].
Obydwa kraje współpracują również na innych płaszczyznach. Podpisane zostały liczne umówy o wymianie wiedzy i specjalistów w obszarze medycyny, sportu czy kultury. Wydarzeniem o symbolicznym, lecz również jakże praktycznym znaczeniu, było uruchomienie w marcu 2007 r. bezpośredniego połączenia lotniczego (Caracas – Damaszek – Teheran) łączącego stolice obydwu krajów [20]. Uwieńczeniem bliskich i stale zacieśnianych więzi na licznych polach było podpisanie 21 marca 2009 r. przez Hugo Chaveza i Mahmuda Ahmadineżada „10-letniej umówy strategicznej”. Porozumienie to zawiera plan pogłębiania wymiany gospodarczej i kooperacji politycznej na następną dekadę. Chavez stwierdził, iż celem tej umówy jest przyspieszenie wzajemnego rozwoju obydwu krajów, „krajów, których przeznaczeniem jest stać się dwoma mocarstwami XXI w. Dwóch potęg, które będą kształtować multipolarny świat” [21].
Finansować wspólne projekty zmierzające do pogłębiania współpracy ekonomicznej ma m.in. powołany do życia na początku kwietnia 2009 r. bank wenezuelsko-irański [22]. Pracę bank zaczyna z kapitałem 200 milionów USD, docelowo zaś ma mieć 1,2 miliarda USD (finansowany po połowie przez obydwa państwa). Odnosząc się do kryzysu Hugo Chavez stwierdził: „Wielkie banki świata rozpadły się, ale rodzi się nowy bank” [23]. Ta nowa instytucja finansowa ma być w mniemaniu Caracas i Teheranu alternatywą dla skompromitowanych kryzysem banków „bogatej Północy” oraz instytucji
międzynarodowych, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Ma również pomoc w niwelowaniu skutków zapaści gospodarczej. Całość współpracy Iranu z Wenezuelą natomiast, zdaniem Ahmadineżada, „powinna być wzorem braterskich i konstruktywnych stosunków dla innych krajów”, zwłaszcza „teraz, kiedy zmieniają się czasy” [24].
Iran a inne państwa latynoamerykańskie
Choć to relacje na linii Caracas – Teheran są zdecydowanie pierwszoplanowe, fala zwycięstw lewicy w Ameryce Łacińskiej w ostatnich latach sprawiła, że Wenezuela nie jest jedynym państwem regionu, z którym Iran rozwija współpracę. W styczniu 2007 r. Hugo Chavez i Mahmud Ahmadineżad ogłosili, że tworzony przez nich fundusz w wysokości 2 miliardów USD jest przeznaczony nie tylko na zacieśnianie wzajemnej współpracy, lecz również na wspólne projekty z innymi krajami Ameryki Łacińskiej. „Pozwoli nam to na wzmocnienie inwestycji, przede wszystkim w tych krajach, których rządy starają się uwolnić od imperialistycznego jarzma” [25]. Rządów tych jest kilka.
Boliwia
Początek ciepłym relacjom z Boliwią dały odwiedziny Mahmuda Ahmadineżada w La Paz we wrześniu 2007 r. Podczas tej wizyty ustanowione zostały po raz pierwszy stosunki dyplomatyczne między obydwoma krajami i podpisano pierwszą umówę, zakładającą inwestycje irańskie w wysokości 1,1 miliarda USD w gospodarkę boliwijską (od przemysłu gazowego, przez finanse, po rolnictwo) [26]. Ten andyjski kraj posiada drugie największe zasoby gazu ziemnego w Ameryce Łacińskiej (po Wenezueli), lecz od lat boryka się z problemami związanymi z ich efektywną eksploatacją i sprzedażą. Dość wysoka (PKB Boliwii to niecałe 19 miliardów USD [27]) pomoc Teheranu jest dla rządu Moralesa cennym wzmocnieniem w walce o poprawę stanu gospodarki państwa [28]. Od 2007 r. relacje boliwijsko-irańskie systematycznie się zacieśniają. Teheran sfinansował m.in. budowę cementowni (wespół z Wenezuelą), szpitali, przetwórni mleka i nabiału, elektrowni wodnej. Wprowadzone zostały stypendia w Iranie dla boliwijskich studentów, mają miejsce wymiany specjalistów i techników z rożnych dziedzin z obydwóch krajów [29]. Teheran zapewnił swe wsparcie techniczne w tworzeniu nowych kanałów telewizyjnych, umożliwiających transmisję wiadomości i programów irańskich [30]. W zamian Morales w widoczny sposób wielokrotnie potwierdzał swe uznanie dla Ahmadineżada i wagę jaką przywiązuje do relacji z Iranem. Jedyną ambasadę Boliwii na Bliskim Wschodzie przeniósł z Kairu do Teheranu, a w styczniu 2009 r., w wyniku operacji izraelskiej w Palestynie, Morales w ramach solidarności z Iranem zerwał stosunki z Izraelem (podobnie zresztą jak Hugo Chavez) [31]. Wobec coraz bardziej pogarszających się stosunków boliwijsko-amerykańskich (wzajemne wydalenie ambasadorów we wrześniu 2008 r., zniesienie w USA preferencji celnych dla Boliwii w grudniu 2008 r.), władze w La Paz szukają innych ważnych partnerów handlowych.
Jednego z nich znalazły w Iranie. W drugiej połowie maja 2009 r. miała miejsce wizyta przedstawiciela irańskiego parlamentu w Boliwii, której celem było „wzmocnienie powiązań na niwie gospodarczej, handlowej i kulturalnej” [32]. Delegacja irańska ratyfikowała wówczas swe zobowiązanie do sfinansowania projektów przemysłowych w Boliwii na łączną sumę 1,2 miliarda USD, „jako część rozmów politycznych, kooperacji i budowania przyjaznych stosunków między obydwoma państwami” [33]. Ogłoszona wtedy została również współpraca irańsko-boliwijska w budowie kanału telewizyjnego w regionie El Chapare [34].
Nikaragua i Ekwador
Od wyboru Daniela Ortegi na prezydenta Nikaragui i Rafaela Correi na przywódcę Ekwadoru zacieśniają się relacje między tymi państwami a Iranem. W styczniu 2007 r. Mahmud Ahmadineżad odbył krótką podroż po kilku krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie m.in. uczestniczył w zaprzysiężeniu obydwóch wyżej wymienionych prezydentów. Dało to podwaliny pod bliskie obecnie stosunki.
Daniel Ortega to przywódca sandinistów z czasów wojny z dyktaturą Anastazio Somozy (wspieranego przez Waszyngton) w latach 70. XX w., znany z antyamerykańskiej postawy. Jeszcze w sierpniu 2007 r. podczas wizyty w Nikaragui irańskiego ministra ds. energii podpisano serię umów zakładających m.in. finansowanie przez Teheran tamtejszej fabryki traktorów, pięć przetwórni mleka, szpital, 10 000 budynków mieszkalnych. Nikaraguańska kawa, banany i mięso trafiły natomiast na rynek irański [35].
We wrześniu tego roku Iran wraz z Wenezuelą ogłosiły, iż sfinansują 350 milionową (USD) budowę portu w Nikaragui [36]. W marcu 2008 r. podpisano umowę, zgodnie z którą Iran pożyczył Nikaragui 230 milionów USD na budowę tamy i elektrowni wodnej [37]. W czerwcu 2008 r. Ortega odwiedził Teheran [38], gdzie podpisane zostały kolejne porozumienia, a w sierpniu Iran ogłosił, iż zasponsoruje budowę szpitala (wartego 2 miliony USD) dla swego środkowoamerykańskiego partnera [39].
Amerykański Departament Stanu szczególnie jednak zaalarmowała wiadomość o porozumieniu Managui i Teheranu w sprawie rozbudowy irańskiej ambasady w Nikaragui. Placówka ma posiadać ok. 150 pracowników, co w oczach Waszyngtonu jest podejrzane i może służyć działalności terrorystycznej.
Zaraz po wizycie Mahmuda Ahmadineżada w Ekwadorze w styczniu 2007 r. ustanowione zostały biura handlowe: irańskie w Quito i ekwadorskie w Teheranie. W grudniu 2008 r. Rafael Correa odwiedził Ahmadineżada. Ogłoszono wówczas, że w celu wzmocnienia wzajemnych więzi w obydwóch krajach otwarte zostaną ambasady. Ustalono ponadto kooperację w zakresie energii, przemysłu, finansów i turystyki [40]. Correa zaznaczył wówczas także, iż rozważa zwrócenie się z prośbą do Iranu o pomoc w zakresie uzbrojenia w celu lepszego zabezpieczenia granicy ekwadorsko-kolumbijskiej (w marcu 2008 r. miał tam miejsce poważny incydent, który doprowadził do zerwania relacji między Quito a Bogotą) [41]. W styczniu 2009 r. Rafael Correa obwieścił, iż uzyskał od Iranu pożyczkę w wysokości 200 milionów USD na strategiczne inwestycje gospodarcze [42]. Teheran z Quito łączy jeszcze jedna, nader ważna rzecz – Ekwador od listopada 2007 r. jest ponownie członkiem OPEC [43], gdzie stanowi istotne wsparcie dla polityki Chaveza i Ahmadineżada.
Kuba, Paragwaj, Brazylia
Z innych państw latynoamerykańskich tradycyjnie dobre więzi łączą Iran z Kubą, choć na współpracę gospodarczą przekłada się to słabiej w porównaniu z innymi krajami. Osią wzajemnych relacji jest niechęć wobec Waszyngtonu, co wyraża się we wsparciu udzielanym sobie na arenie międzynarodowej.
Hawana na forum MAEA (Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej) sprzeciwia się ingerencji ONZ w irański program nuklearny, Teheran zaś otwarcie krytykuje amerykańskie embargo gospodarcze nałożone na Kubę. Obydwa kraje rozwijają współpracę w ramach Ruchu Państw Niezaangażowanych, starają się rozwijać kooperację w zakresie tekstyliów, rolnictwa i przemysłu petrochemicznego [44], a w lutym 2008 r. podpisały porozumienia o bilateralnej współpracy naukowo-technologicznej [45].
Po wyborze na prezydenta Paragwaju Fernando Lugo w 2008 r. doszło do zbliżenia na linii Asuncion – Teheran. Lugo to kolejny z fali latynoamerykańskich, lewicowych przywódców, którzy mają krytyczny stosunek do polityki Waszyngtonu wobec regionu. Mahmud Ahmadineżad był jednym z pierwszych, którzy gratulowali Lugo wygranej, nazywając go „człowiekiem Boga i wrogiem Wielkiego Szatana” [czyli USA – przyp. autora] [46]. Po mianowaniu przez nowego prezydenta na ministra spraw zagranicznych Paragwaju Alejandro Hameda Franco (byłego ambasadora w Libanie o bliskowschodnich korzeniach i otwarcie krytycznego wobec Waszyngtonu) wytworzyła się jeszcze lepsza sytuacja do zacieśnienia wzajemnych relacji. Hamed wielokrotnie wspominał, iż zależy mu na nawiązaniu bliższych relacji z Bliskim Wschodem i miejsce na potencjalną współpracę jest (Iran to drugi największy producent ropy naftowej, Paragwaj całe swe zapotrzebowanie na ten surowiec jest zmuszony importować), brak jednak jak dotąd jej wymiernych efektów.
Prezydent Brazylii, Luiz Inacio Lula da Silva, choć nie jest tak radykalny w swych lewicowych poglądach jak Chavez czy Morales, również nawiązał bliskie kontakty ze swym irańskim odpowiednikiem.
Oprócz wspólnych prac w Ruchu Państw Niezaangażowanych i wzajemnego wspierania się na forum międzynarodowym to, co charakteryzuje relacje brazylijsko-irańskie, to stosunkowo duża i od lat 90. XX w. intensywna - w porównaniu z innymi krajami Ameryki Łacińskiej - wymiana gospodarcza (czego dowodem jest aktywnie działająca brazylijsko-irańska izba handlu i przemysłu [47]). Jednym z jej fundamentów jest eksport brazylijskich produktów spożywczych (głownie wołowiny i cukru) do Iranu, i choć Teheran nie znajduje się wśród czołówki odbiorców towarów brazylijskich, to w 2007 r. sprowadził ich za łączną wartość 1,5 miliarda USD [48]. Drugim fundamentem relacji gospodarczych jest naturalna – z racji dużych zasobów tego surowca posiadanych przez obydwóch partnerów – rozpoczęta kilka lat temu kooperacja w zakresie badań i ropy naftowej. W 2004 r. Petrobras, brazylijski państwowy gigant rafineryjny, otrzymał od Teheranu licencję na poszukiwanie i eskploatację złóż w irańskiej części Zatoki Perskiej. Do końca 2008 r. przedsiębiorstwo zainwestowało w odwierty 100 milionów USD [49].
Należy wreszcie zaznaczyć, iż nie ze wszystkimi krajami regionu Teheran utrzymuje bliskie relacje. Państwa takie, jak Kolumbia czy Meksyk są blisko związane z Waszyngtonem i niechętne wobec radykalnego Ahmadineżada. Pewnym wyjątkiem jest Argentyna, która mimo lewicowych od kilku lat rządów, jest wrogo nastawiona do władz irańskich (zarówno poprzednich, jak i obecnych). Na wzajemnych relacjach Buenos Aires z Teheranem ciążą wydarzenia z pierwszej połowy lat 90. XX w. i oskarżenia o wspieranie przez Iran akcji terrorystycznych w Argentynie.
Iran a terroryzm w Ameryce Łacińskiej
W 1992 r. w wyniku ataku terrorystycznego Islamskiego Dżihadu na ambasadę izraelską w Argentynie zginęły 22 osoby. Dwa lata później, w 1994 r., w budynku Stowarzyszenia Argentyńsko-Izraelskiego wybuchła bomba. Śmierć poniosły 84 osoby [50]. W wyniku dochodzenia władz argentyńskich wyszły na jaw powiązania zamachowców z finansowanym i wspieranym przez Teheran libańskim Hezbollahem oraz obywatelami irańskimi. Iran nigdy nie przyznał się do powiązań z zamachami i krytykował Buenos Aires za insynuacje. Od tego okresu stosunki argentyńsko-irańskie są ciągle napięte i póki co nie widać jakichkolwiek symptomów ich normalizacji.
Zamachy w Argentynie to nie jedyny przypadek działalności terrorystycznej w tej części kontynentu południowoamerykańskiego. W 2000 r. wykryto spisek, którego celem było zniszczenie ambasad amerykańskich i izraelskich w stolicy Paragwaju. Wszystkie te przypadki mają związek z tzw. „triborder area”, czyli obszarem przy granicy trzech państw: Brazylii, Argentyny i Paragwaju. Od wielu lat region ten jest znany z wysokich wskaźników przestępczości i przemytu wszystkiego: od narkotyków po broń. Zamieszkuje tam stosunkowo liczna mniejszość muzułmańska, a swoje komórki mają takie organizacje terrorystyczne, jak Hezbollah czy Al Kaida. Istnieją nawet poszlaki, iż w 1995 r. region ten odwiedził sam Osama Bin Laden [51]. Szacuje się, że przez Ciuadad del Este (Paragwaj), największą bazę nielegalnej aktywności w „tri-border area”, przepływa rocznie 6 miliardów USD (co jest niemal równe połowie PKB Paragwaju).
Stany Zjednoczone są przekonane, że przynajmniej część z tych pieniędzy jest przeznaczana na finansowanie grup terrorystycznych, przy czym najczęściej wspomina się o wspieranym przez Iran Hezbollahu. Znalezione dowody wskazują, iż przez pięć lat na wsparcie działań tej organizacji popłynęło z regionu 20 milionów USD [52]. Wobec faktu, iż obecny prezydent Paragwaju nie jest przychylnie nastawiony do Waszyngtonu, a sprzyja Teheranowi, Departament Stanu uznał to za zagrożenie zwiększeniem się penetracji regionu przez muzułmańskich terrorystów. Pikanterii sytuacji nadaje fakt, że minister spraw zagranicznych Paragwaju Alejandro Hameda Franco wywodzi się z Bliskiego Wschodu, krytykuje amerykańską politykę bliskowschodnią i popiera działalność Hezbollahu. Biały Dom jeszcze przed jego oficjalną nominacją zapowiedział, iż nie przyzna mu wizy na wjazd do USA, ani zezwolenia na poruszanie się amerykańskimi liniami lotniczymi [53].
Inną kwestią, która budzi niepokój (nie tylko Białego Domu) w kontekście bezpieczeństwa zachodniej hemisfery, jest wspomniane wcześniej połączenie lotnicze: Caracas – Damaszek – Teheran. Lot ten jest wyjątkowy pod tym względem, iż nie podlega odprawie celnej. W ten sposób wytwarza się sytuacja, gdzie z Iranu lub Syrii na teren Ameryki Łacińskiej (i odwrotnie) może zostać przewiezione niemal wszystko, w tym np. uran. W grudniu 2008 r. włoski dziennik „La Stampa” zamieścił artykuł, w którym zapewniał, że „Iran używa komercyjnych lotów (…) do transportu technologii militarnej” oraz że „Chavez pozwala Ahmadineżadowi wykorzystywać dowolnie własne samoloty kursowe, a w zamian otrzymuje pomoc wojskową” [54]. Chavez wszystkie zarzuty odrzucił [55]. Równie duże zaniepokojenie w Waszyngtonie i niektórych krajach latynoamerykańskich wywarła zapowiedź Evo Moralesa, który oferował bezwizowy wstęp do Boliwii dla obywateli Iranu w zamian za pomoc finansową od Teheranu. Pojawiły się nawet zarzuty, że Morales dostarcza Iranowi uran, którego (niepotwierdzone oficjalnie) pokłady znajdują się na terenie tego kraju [56]. To właśnie kwestia badań nuklearnych była i jest bowiem jednym z ważnych spoiw relacji Iran – Ameryka Łacińska.
Kraje latynoamerykańskie wobec irańskiego programu nuklearnego
Dążenia Teheranu do stworzenia własnego potencjału atomowego (oficjalnie tylko do celów pokojowych) stały się główną przyczyną izolacji Iranu na arenie międzynarodowej. Poparcie innych państw w tym zakresie ma zatem dla władz irańskich szczególny symboliczny wymiar i duże znaczenie wizerunkowe. Kraje latynoamerykańskie należą do tych, które wspierają i bronią praw Teheranu do prowadzenia własnego programu nuklearnego.
Jeszcze w marcu 2005 r. podczas wizyty Mohammada Chatamiego w Caracas, Hugo Chavez oświadczył, że Iran ma takie samo prawo do rozwijania programu atomowego, jak każdy inny kraj. Kiedy w lutym 2006 r. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potępiła Iran za program nuklearny i zgłosiła wniosek o skierowanie sprawy pod obrady Rady Bezpieczeństwa ONZ, Wenezuela była jednym z trzech państw (obok Kuby i Syrii), które się temu sprzeciwiły [57]. Jak zauważają reporterzy Associated Press, do 2007 r. „Chavez stał się głównym obrońcą nuklearnych ambicji Iranu, oskarżając Waszyngton o wykorzystywanie tej kwestii jako pretekstu do ataków na Teheran” [58]. To m.in. Caracas forsowało oświadczenie Ruchu Państw Niezaangażowanych z lipca 2008 r. mówiące, iż „wybory i decyzje państw, w tym te Islamskiej Republiki Iranu w zakresie pokojowego użycia technologii nuklearnej (…) muszą być respektowane” [59]. We wrześniu 2008 r. Chavez ogłosił, iż jest zainteresowany rozwojem swojego programu nuklearnego, twierdząc, że Rosja zaoferowała swoją pomoc, analogicznie jak miało to miejsce w przypadku Iranu [60].
Nie tylko Wenezuela jednak popiera atomowe dążenia Iranu, aktywnie robią to również inne państwa regionu. Jak już wspomniano wyżej, to Kuba była jednym z trzech krajów, które w 2006 r. sprzeciwiły się ingerencji ONZ w irański program. Zarówno Fidel Castro, jak jego młodszy brat i obecny prezydent kraju, Raul, niejednokrotnie bronili praw Teheranu do stworzenia potencjału atomowego.
Evo Morales, kiedy był gościem Mahmuda Ahmadineżada we wrześniu 2008 r. stwierdził, że interwencja ONZ w irański program nuklearny „nie ma żadnych legalnych, ani technicznych powodów”61. Było to potwierdzeniem oświadczenia wydanego rok wcześniej, kiedy miało miejsce nawiązanie wzajemnych relacji i podpisanie pierwszych umów w zakresie handlu i energii. Owo oświadczenie wydane wspólnie przez przywódców Boliwii i Iranu podkreślało „prawa krajów rozwijających się do rozwijania energii nuklearnej dla celów pokojowych” [62].
Podczas wizyty w Nikaragui w kwietniu 2007 r. ministra spraw zagranicznych Iranu Manouchera Mottaki, Daniel Ortega ogłosił swe wsparcie dla irańskiego programu pokojowego wykorzystania energii atomowej. Było to niedługo po decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ z 24 marca 2007 r. nakazującej Teheranowi wstrzymanie procesu wzbogacania uranu i stanowiło tym samym ważne wsparcie dla Ahmadineżada [63].
Także bardziej umiarkowany w podkreślaniu swej politycznej bliskości z Ahmadineżadem Lula da
Silva, prezydent Brazylii, która sama w 2006 r. rozpoczęła prace nad własnym programem nuklearnym, poparł analogiczne dążenia Teheranu. We wrześniu 2007 r. stwierdził: „Jeśli Iran chce wzbogacać uran, jeśli chce zajmować się kwestią nuklearną do celów pokojowych tak, jak robi to Brazylia, ma do tego prawo”. Skrytykował wówczas jednocześnie decyzje ONZ mówiąc, iż „jak dotąd Iran nie popełnił żadnego wykroczenia wobec ONZ-owskich wytycznych dotyczących broni atomowej”, a „nikt nie powinien być karany na zapas” [64].
Pragmatyzm czy ideologia? – wnioski i perspektywy
Mimo wcześniejszego istnienia wzajemnych relacji zbliżenie na linii Iran – Ameryka Łacińska nastąpiło po dwóch kluczowych wydarzeniach: wygranej Mahmuda Ahmadineżada w wyborach prezydenckich w Iranie w 2005 r. oraz fali zwycięstw przywódców lewicowych w krajach latynoamerykańskich, jaka miała tam miejsce od 2003 r. Iran i kraje latynoamerykańskie dzieli dużo: kultura, religia, odległość. Nie łączą ich silne więzi gospodarcze. Platformą ścisłej współpracy stał się antyamerykanizm, antykapitalizm i dążenie do zmiany systemu międzynarodowego.
Izolowany na arenie międzynarodowej Teheran poszukiwał nowych partnerów celem poprawy swej wymiany gospodarczej, a jednocześnie udowodnienia, że nie jest osamotniony w krytyce Stanów Zjednoczonych, Europy i instytucji światowych (MFW, Bank Światowy). Ahmadineżad starał się pozyskać również wsparcie innych krajów na forum ONZ czy MAEA i poprawić swój wizerunek na świecie poprzez rozbudowę programów pomocowych na rozwój krajów rozwijających się, głownie latynoamerykańskich.
Poprzez zwiększanie swych wpływów w Ameryce Łacińskiej Iranowi udało się jednocześnie uderzyć w prestiż Waszyngtonu, który region ten od dawna postrzega jako swoją sferę wpływów. Wydaje się, iż była to odpowiedź na działalność Białego Domu na Bliskim Wschodzie. Ahmadineżad chciał udowodnić, że jeśli Stany Zjednoczone będą się angażować i zwiększać swoje wpływy w bezpośrednim sąsiedztwie Iranu, Teheran może odpowiedzieć tym samym.
Zauważyć trzeba, iż to Hugo Chavez odegrał znaczącą rolę w zbliżeniu Teheranu i krajów latynoamerykańskich. To przywódca Wenezueli był (i jest) inicjatorem spotkań i porozumień Ahmadineżada z Moralesem, Ortegą czy Correą, sam wielokrotnie odwiedzał Iran i od lat zabiegał o bliską z nim współpracę.
Iran z kilkoma krajami regionu (Wenezuela, Brazylia) rozwija powiązania gospodarcze i istnieją pewne gałęzi, w których taka współpraca ma potencjał (ropa naftowa, gaz, rolnictwo). Można jednak stwierdzić, iż to polityka i ideologia, a nie ekonomia i pragmatyzm zdecydowały o tym kierunku irańskiej polityki zagranicznej.
Również krajom Ameryki Łacińskiej zależy na współpracy z Iranem głownie z powodów politycznych: antyamerykanizm, wspólna walka o zmianę systemu światowego. Rachunek ekonomiczny jednak w tym przypadku także ma znaczenie, a na pewno jest opłacalny (w odróżnieniu od Iranu): pomoc udzielana Wenezueli, Boliwii czy Nikaragui przez Teheran jest dla nich wsparciem gospodarczym, a eksport produktów rolniczych i mięsa do Iranu pozwala państwom latynoamerykańskim zdywersyfikować odbiorców i zwiększyć produkcję. Jak słusznie zauważyła Nadia Martinez z Institute for Policy Studies w Waszyngtonie: „Przywódcy latynoamerykańscy nie są takimi zatwardziałymi ideologami, jak się ich przedstawia. Są pragmatykami: jeśli Iran oferuje miliard dolarów, Boliwia go przyjmie” [65].
Znaczna część wzajemnej współpracy to rozdmuchiwana przez władze i media obydwóch krajów „sztuka dla sztuki”. Wymiernym efektem „osi jedności” i polem, na którym odnosi ona największe sukcesy jest OPEC, gdzie udaje się jej forsować wysoką cenę ropy. Obecnie członkami OPEC są m.in. Iran, Wenezuela i Ekwador, coraz bliższe są jednak perspektywy przyjęcia w poczet tej organizacji Brazylii i Boliwii. Wówczas współpraca Teheranu z krajami regionu – przynajmniej w zakresie ropy naftowej – może się jeszcze bardziej zacieśnić i mieć jeszcze większe znaczenie w systemie międzynarodowym.
Mahmud Ahmadineżad jest autorem i zdecydowanym zwolennikiem latynoamerykańskiego kierunku irańskiej polityki zagranicznej. Mimo iż wiceprezydent Iranu, Parviz Davoudi potwierdza, że „rozwój powiązań z Ameryką Łacińską jest priorytetem polityki zagranicznej Iranu” [66], wewnątrz kraju podejście to spotyka się z krytyką. Opozycja zarzuca prezydentowi, iż kooperacja z krajami zachodniej hemisfery nie przynosi Iranowi żadnego wymiernego pożytku, a pieniądze tam inwestowane można przeznaczyć na rozwój współpracy z państwami i regionami, z którymi Iran ma więcej wspólnego – i kulturowo i ekonomicznie [67]. Być może efektem nacisków opozycji było odwołanie szeroko zapowiadanej podroży Ahmadineżada po kilku krajach Ameryki Łacińskiej (w asyście ok. 100-osobowego personelu specjalistów i urzędników) na dzień przed planowanym wylotem na początku maja 2009 r. [68].
Szczególnie w dobie kryzysu wydawanie pieniędzy na inwestycje na drugiej półkuli wywołuje w Iranie falę niezadowolenia [69]. Zmusza to Ahmadineżada do ograniczenia programów pomocowych i prób rozszerzania swoich wpływów w Ameryce Łacińskiej. Mimo licznych podpisanych umów Iranu z Wenezuelą, Boliwią, Ekwadorem i Nikaraguą, część z nich daleka jest od realizacji, gdyż obiecane pieniądze nie płyną z Teheranu. W obecnej sytuacji Iranu (gospodarczej i politycznej) nic nie wskazuje na szybką poprawę. Niewywiązywanie się Ahmadineżada z porozumień może doprowadzić do odwrócenia się od niego przywódców latynoamerykańskich, tym bardziej, że do kontrofensywy przeszły USA wykorzystując dogodną sytuację (zmniejszone możliwości pomocowe Iranu) oraz nową jakość w polityce zagranicznej, jaką symbolizuje Barack Obama, Waszyngton próbuje odbudować dobre relacje z krajami regionu. W maju 2009 r. sekretarz stanu Hillary Clinton stwierdziła, że Departament Stanu szuka dróg na polepszenie stosunków z Wenezuelą, Nikaraguą, Boliwią i Ekwadorem [70]. W dwa tygodnie później Thomas Shannon, amerykański podsekretarz stanu ds. zachodniej hemisfery, odwiedził La Paz, gdzie spotkał się z Evo Moralesem i boliwijskim ministrem spraw zagranicznych, Davidem Choquehuanca. Efektem tego spotkania (pierwszego spotkania tak wysokiego szczebla po zerwaniu więzi dyplomatycznych między obydwoma krajami we wrześniu 2008 r.) było wspólne oświadczenie o nowej „umowie ramowej dotyczącej wzajemnego szacunku w stosunkach bilateralnych” [71]. Nieco wcześniej prezydent Ekwadoru, Rafael Correa wyraził nadzieję na polepszenie relacji z Waszyngtonem i podkreślił dobrą atmosferę rozmów z Clinton podczas niedawnego Szczytu Ameryk w Trynidad i Tobago. Amerykańska sekretarz stanu w duchu polityki polepszania stosunków z krajami regionu nie omieszkała zadzwonić do Correi z gratulacjami po jego niedawnej reelekcji na prezydenta Ekwadoru [72].
Choć to polityka i ideologia w dużej mierze zadecydowały o bliskiej współpracy Iranu z Ameryką Łacińską, faktem pozostaje, iż jest to jedyny kraj muzułmański (i jeden z kilku na świecie), który posiada tak silne związki z tym regionem. Być może w długim okresie okaże się to dobrym ruchem, kraje latynoamerykańskie zaczynają bowiem odgrywać coraz ważniejszą rolę w systemie międzynarodowym. Nawiązane teraz ciepłe stosunki mogą zaowocować w przyszłości, a latynoamerykański wymiar polityki zagranicznej Teheranu może okazać się najważniejszym osiągnięciem prezydentury Ahmadineżada.
Przypisy:
[1] Iran playing "subversive" Latin America role – Gates, przez: http://uk.reuters.com
[2] U.S. seeking better relations in Americas, przez http://www.miamiherald.com
[3] Wiązało się to z zakończeniem wojny iracko-irańskiej. Fidel Castro utrzymywał ciepłe stosunki z Saddamem Husseinem, co - dopoki trwał konflikt - uniemożliwiało bliskie relacje z Teheranem.
[4] F. Farhi, Iran in Latin America: Threat or Axis of Annoyance?, przez: http://www.wilsoncenter.org.
[5] Ibidem.
[6] Iran, Venezuela ink several agreements, przez: http://www.bilaterals.org
[7] Ibidem.
[8] F. Farhi, op. cit.
[9] Venezuela and Iran Strengthen "Anti-Imperialist" Alliance, przez: http://www.venezuelanalysis.com/news/2859.
[10] Venezuela and Iran to Form Joint Companies and Bank, przez: http://www.venezuelanalysis.com.
[11] Veniran, czyli Wenezuela pod rękę z Iranem, przez:
http://wyborcza.pl
[12] Iran, Venezuela offer to finance other U.S. rivals, przez: http://www.msnbc.msn.com/id/16616372.
[13] Venezuela and Iran Increase Economic Integration, przez: http://www.venezuelanalysis.com/news/2480.
[14] Venezuela and Iran Strengthen "Anti-Imperialist" Alliance.
[15] Iran explotara yacimiento de petroleo en Venezuela, przez: http://www.eluniversal.com
[16] Venezuela and Iran Increase Economic Integration, Venezuela and Iran Strengthen "Anti-Imperialist" Alliance.
[17] F. Farhi, op. cit. oraz Paraguay’s Persian Presence: Iran’s New Friend in Latin America, przez: http://www.coha.org.
[18] Chavez negocia otras 15 plantas agroindustriales con Iran, przez: http://www.eluniversal.com.
[19] Ibidem.
[20] Venezuela's Chavez denies Iran-Syria weapons connection, przez:
http://www.spacedaily.com.
[21] Iran and Venezuela Seal 10-Year Strategic Alliance, przez: http://www.laht.com.
[22] Presidentes Chavez y Ahmadineyad inauguraron banco binacional Venezuela-Iran, przez:
http://www.abn.info.ve.
[23] Venezuela and Iran to Form Joint Companies and Bank.
[24] Ibidem.
[25] Iran, Venezuela offer to finance other U.S. rivals.
[26] Iran in $1bn Bolivia oil pledge, przez: http://news.bbc.co.uk.
[27] CIA, The World Factbook, przez: https://www.cia.gov.
[28] Is Bolivia Cozying Up to Iran?, przez: http://www.time.com.
[29] Iran's unlikely embrace of Bolivia builds influence in U.S. backyard, przez: http://www.mcclatchydc.com, Iran’s
Latin America Inroads, przez: http://www.isn.ethz.ch.
[30] Iran's Latin America push, przez: http://www.latimes.com.
[31] Venezuela, Bolivia Cut Ties With Israel Over Gaza, przez: http://abcnews.go.com.
[32] Iran to Cooperate with Bolivia, przez: http://www.prensalatina.
cu.
[33] Ibidem.
[34] Ibidem.
[35] Iran to Build $230 Million Hydroelectric Dam in Nicaragua, przez: http://memrieconomicblog.org/bin/content.cgi?news=1517.
[36] F. Farhi, op. cit.
[37] Ibidem oraz Iran’s Latin America Inroads.
[38] Ortega Stresses Common Aspirations, przez: http://www.iran-daily.com.
[39] Iran’s Latin America Inroads
[40] Iran and Ecuador to strengthen ties, przez: http://www.thaindian.com.
[41] Ecuador no descarta recibir ayuda de Iran para cuidar frontera con Colombia,
przez: http://www.elespectador.com.
[42] Iran to Loan $200 Million to Ecuador, przez: http://www.laht.com.
[43] Ekwador znow w OPEC, przez: http://www.money.pl.
[44] Iran, Latin America construct new world system, przez: http://www.abna.ir.
[45] Agradece Iran apoyo de Cuba, przez; http://www.noticiasdelsur.com/nota.php?nota=10343.
[46] Paraguay’s Persian Presence…
[47] http://www.camiranbrasil.com.br.
[48] Paraguay’s Persian Presence…
[49] Petrobras discovers evidence of oil off Iran's coast, przez: http://en.ce.cn.
[50] Paraguay’s Persian Presence…
[51] Ibidem.
[52] Hezbollah's Latin American Home, przez: http://www.securitymanagement.com.
[53] Ibidem, Paraguay’s Persian Presence…, Iran's Latin America push.
[54] Iran usa vuelos civiles venezolanos para mover tecnologia militar, przez: http://www.elespectador.com.
[55] Venezuela's Chavez denies Iran-Syria weapons connection, przez:
http://www.spacedaily.com.
[56] US diplomat seeks to ease tensions with Bolivia, przez: http://www.irishtimes.com.
[57] Stosunki dwustronne Iran-Wenezuela, przez: http://www.stosunkimiedzynarodowe.info, Ahmadinejad finds it warmer in Latin America, przez: http://www.latimes.coml.
[58] Iran, Venezuela offer to finance other U.S. rivals.
[59] Statement On The Islamic Republic Of Iran’s Nuclear Issue, 15th Ministerial Conference Of The Non-Aligned Movement, Tehran, July 27-30, 2008.
[60] Chavez Interested in Nuclear Help from Russia, przez: CNN, 28.09.2008.
[61] Iran, Latin America construct new world system.
[62] Ibidem.
[63] F. Maradiaga, J. Melendez, Relaciones bilaterales Iran – Nicaragua a un ano del Gobierno Sandinista: .Retorica o Politica Exterior Anti-Sistema?, przez: http://www.wilsoncenter.org.
[64] Brazil's Lula defends Iran's nuclear rights, przez: http://www.reuters.com.
[65] Is Bolivia Cozying Up to Iran?.
[66] Iran seeks expansion of ties with Latin America, przez: http://news.xinhuanet.com.
[67] The Economist, Iran's president faces critics at home, 18.01.2007 r.,
http://www.irdiplomacy.ir.
[68] Ahmadinejad cancels Latin America trip without explanation, przez: http://www.haaretz.com
[69] Oil Plunge Heightens Tensions in Iran, przez: http://online.wsj.coml.
[70] U.S. seeking better relations in Americas.
[71] Bolivia y EEUU acuerdan trabajar en restablecimiento del comercio y en extradicion de Sanchez de Lozada, przez: http://abi.bo.
[72] Presidente mantiene esperanza de que relaciones con EstadosUnidos se fortalezcan, przez:
http://www.diplomacymonitor.com.