Żona byłego prezydenta Tajwanu przyznała się do części zarzutów
Wu Shu-chen przyznała się do prania brudnych pieniędzy oraz fałszerstw, zaprzeczyła jednak oskarżeniom o defraudację w sprawie, w którą zamieszana jest znaczna część rodziny byłego prezydenta. Wu oraz jej mąż Chen Shui-bian, który pełnił funkcję prezydenta Tajwanu w latach 2000-2008, zostali oskarżeni pod koniec ubiegłego roku m.in. o korupcję, pranie brudnych pieniędzy oraz fałszowanie dokumentów za co grozić im może nawet kara dożywocia.

Wu po raz pierwszy pokazała się publicznie od 2006 roku, kiedy to została oskarżona o rzekomą malwersację 440 tys, dol. pochodzących z publicznych środków. Ze względów zdrowotnych zezwolono jej wówczas na nieobecność w trakcie posiedzeń sądu rozpatrującego tę sprawę.
Chen Shui-bian obecnie przebywa w więzieniu oczekując na rozpoczęcie procesu. Został on zatrzymany 12 listopada. Były prezydent nie przyznaje się do winy i oskarża obecne władze o wplątanie go w polityczny proces inspirowany z Pekinu. Miałaby to być kara za krytykowanie administracji prezydenta Ma Ying-jeou za zbytnie zbliżenie z Chinami i dążenia do rezygnacji z suwerenności wyspy. „Kuomintang i KPCh traktują mnie jako wroga numer jeden oraz największą przeszkodę na drodze do połączenia Tajwanu z Chinami” mówił były prezydent po zatrzymaniu.
Zasugerował on również, że oskarżenia wypływają z chęci zatarcia złego wrażenia, jakie powstało po gwałtownych demonstracjach Tajwańczyków, protestujących przeciwko wizycie Chen Yunlina, szefa chińskiej agencji zajmującej się stosunkami z wyspą, który przybył do Tajpej na początku listopada. „Nie będzie on najlepiej wspominał swojej wizyty, dlatego nasze władze postanowiły wtrącić mnie do więzienia, aby udobruchać Chiny. Jestem zaszczycony i dumny mogąc pełnić taką rolę” stwierdził.
W proteście przeciwko zatrzymaniu Chen przez pięć dni po osadzeniu w areszcie prowadził głodówkę, w wyniku której został przewieziony do szpitala z objawami nieregularnej pracy serca.
Były prezydent oraz jego rodzina byli wiązani z zarzutami o korupcję od 2006 roku, kiedy to jego zięć został oskarżony i skazany na siedem lat więzienia za wykorzystywanie niejawnych informacji w handlu na giełdzie w Tajpej. Atmosfera korupcji była jedną z przyczyn tegorocznej przegranej Demokratycznej Partii Postępu zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i prezydenckich.
Na podstawie: taiwannews.com.tw, news.bbc.co.uk