Kobiety z wyższej półki
Na początek zagadka - co łączy niewielką Litwę z potężnymi Indiami? – Kobiety. Kobiety w dodatku nie byle jakie. W obu krajach funkcję głowy państwa i przewodniczącego parlamentu (w Litwie – Seimas z Ireną Degutienė, w Indiach Lok Sabha, na czele z Meirą Kumar) pełnią przedstawicielki płci pięknej. W obu przypadkach kobiety te stanowiska objęły po raz pierwszy w historii. Jedyną różnicą jest fakt, iż Dalia Grybauskaitė zasiądzie na prezydenckim fotelu po pewnym zwycięstwie w wyborach powszechnych, natomiast Pratibha Patil po wybraniu jej przez Indyjskie Zgromadzenie Elektorskie.
Jak to się dzieje, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami szturmu kobiet (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) na czołowe stanowiska w strukturach państwowych. Czy to postępująca emancypacja, i feminizacja, a może wzmożony poziom egalitaryzmu społecznego? A może wszystko po trochu? Po raz kolejny i na pewno nieostatni zadajemy sobie pytanie o stopień aktywności kobiet w polityce. Tym razem przy okazji kolejnego zwycięstwa Angeli Merkel i CDU, którego jest przewodniczącą w wyborach do Bundestagu. Objęcie wysokiego stanowiska przez kobietę wywołuje swego rodzaju sensację. Światowe serwisy zwracają uwagę wówczas na kraje, które dotychczas nie skupiały na sobie uwagi mediów. Było tak chociażby przy okazji wygranej Ellen Johnson-Sirleaf w Liberii. Świat usłyszał o państwie znanym do tej pory jedynie z krwawych wojen. Ilu ludzi dowiedziało się wówczas, że taki kraj w ogóle istnieje, niewiadomo. Wiadomo natomiast, że podobną reakcję wywołało objęcie przez Michelle Bachelet Jeria czy Cristinę Elisabeth Fernández de Kirchner stanowiska prezydenta (kolejno) Chile i Argentyny. Równie gorąco komentowane było objęcie urzędu premiera w starganej kryzysem Islandii przez Jóhannę Sigurðardóttir, otwarcie deklarującej homoseksualizm. Niewiele mniejsze emocję wzbudziła czarnoskóra Michaelle Jean zostając Gubernatorem Generalnym Kanady.
Świat nie przywykł jeszcze do kobiet na wysokich stanowiskach nie tylko w polityce, ale też w biznesie, kulturze czy nauce. Świadczy o tym chociażby ostatni ranking Newsweeka na 50 najpotężniejszych ludzi globu. Panie stanowią tam mniej niż 20%. Pleć piękna jednak z uporem puka do drzwi światowej polityki. Robi to, co raz pewniej. Kobiecy królewski majestat rozciąga się nad poddanymi Elżbiety II w Zjednoczonym Królestwie, Małgorzaty II w Danii oraz Beatrix w Holandii. Funkcje głów państw, oprócz wspomnianych wcześniej pań, pełnią: Tarja Halonen (prezydent Finlandii), a także Mary McAleese (prezydent Irlandii). Kobiety stoją też na czele wielu rządów, do wymienionych wcześniej należy dodać: Sheikh Hasina (premier Bangladeszu), Jadrankę Kosor (premier Chorwacji), Luisę Diogo (premier Mozambiku) oraz Julię Tymoszenko (premier Ukrainy). Nie można zapomnieć kobietach-politykach, równie wpływowych, ale niepełniących funkcji prezydenta czy premiera, takich jak: Michelle Obama (Pierwsza Dama USA), Hillary Rodham Clinton (Sekretarz Stanu USA), Nancy Pelosi (Spiker Izby Reprezentantów), Sonia Gandhi (przewodnicząca Indyjskiego Kongresu Narodowego), a także o przywódczyniach organizacji: Margaret Chan (sekretarz WHO) oraz Irinie Bukowej (sekretarz UNESCO). Ważną rolę pełnią także potencjalne lub byłe kandydatki na czołowe stanowiska: Martine Aubry (pierwsza sekretarz Partii Socjalistycznej), Mona Ingeborg Salin (przewodnicząca Szwedzkiej Partii Socjaldemokratycznej), Siv Jensen (przewodnicząca Norweskiej Partii Postępu), Gesine Schwan (kandydatka na prezydenta RFN) czy Iveta Radičová (kandydatka na prezydenta Słowacji).
Tytuł Pierwszej Damy powoli odchodzi do lamusa. Jak bowiem nazwiemy Joachima Sapera, męża niemieckiej kanclerz? Obraz kobiety potulnie stającej u boku męża - władcy stracił termin ważności. Jeżeli po iluś stuleciach naszemu wiekowi zostanie przypisane jakieś hasło, jak renesansowi – rozwój humanizmu, a oświeceniu – rozwój nauki, będzie nim z pewnością upadek bariery płci w polityce. Panie nie kryją swoich ambicji i chcą zwyciężać. Ich sukces zazwyczaj okupowany jest cięższą pracą. Oprócz oporu społecznego są narażone na ciągłe pytania o to jak pogodzić pracę z wychowaniem dzieci. Są poddane ciągłemu ostrzałowi uwag dotyczących swojego wyglądu. Każda niedyspozycja lub niedociągnięcie zostaje natychmiast napiętnowane. Trudności te de facto stanowią gęste sito – słabsze osoby wypadają. Dlatego też kobiety na wysokich stanowiskach to postacie wyjątkowe, niebanalne i o bogatym życiorysie.